| Piłka nożna / Niemcy

Z obozu dla uchodźców na piłkarskie salony. Alphonso Davies spełnia marzenia

Robert Lewandowski i Alphonso Davies (fot. Getty Images)
Robert Lewandowski i Alphonso Davies (fot. Getty Images)

Wiecznie przyklejony do jego twarzy uśmiech jest sprzeczny z historią, którą przeżył. Ale może właśnie dlatego humor go nie opuszcza – bo tylko poznając jego losy, jesteśmy w stanie uświadomić sobie, jak wyboistą drogę przeszedł, by spełnić marzenia. Alphonso Davies pierwsze pięć lat życia spędził w obozie dla uchodźców, gdzie jego rodzice uciekli z pogrążonej w wojnie domowej Liberii. Ciągoty do sportu miał zawsze, ale chyba nawet w najśmielszych snach nie spodziewał się, że jego piłkarska przygoda nabierze takiego tempa i po kilkunastu latach zostanie jednym z najzdolniejszych piłkarzy młodego pokolenia na świecie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Kto za Lewandowskiego? Bayern ma duży problem

Czytaj też

Willy Caballero (fot. Getty Images)

Kto za Lewandowskiego? Bayern ma duży problem

POZORNA SIELANKA

Jego kariera na pozór układa się sielankowo. Jako 14-latek podpisał kontrakt z Vancouver Whitecaps, a mając zaledwie 15 lat, 8 miesięcy i 15 dni zadebiutował w Major League Soccer, co uczyniło go drugim najmłodszym piłkarzem grającym w tej lidze (młodszy był tylko Freddy Adu). Wtedy też zaczął otrzymywać pierwsze powołania do juniorskich reprezentacji Kanady, a już wkrótce otrzymał szansę od selekcjonera seniorskiego zespołu. Gdy w czerwcu 2017 roku wybiegł na plac w meczu przeciwko Curacao, stał się najmłodszych debiutantem w historii kanadyjskiego futbolu, a gdy miesiąc później zdobył dwie bramki w starciu z Gujaną Francuską – najmłodszym strzelcem. Z trzema golami w dorobku był najlepszym młodym zawodnikiem Złotego Pucharu CONCACAF, jednocześnie trafił też do najlepszej jedenastki turnieju. Szybko zrobił furorę w Ameryce Północnej, zawojował MLS, więc Bayern nie wahał się z wydaniem na niego ponad 10 milionów euro. Potrzeba było raptem kilku miesięcy, by nieokrzesany atleta z Kanady stał się jednym z najzdolniejszych piłkarzy urodzonych po 2000 roku, a kto wie – w tej chwili może nawet najlepszym lewym obrońcą na świecie.

Sam Davies zszokowany jest tempem zmian w życiu, bo przecież dopiero co pociły mu się ręce, gdy musiał przywitać się z Arjenem Robbenem, a wiadomość na Instagramie od Matsa Hummelsa weryfikował kilka razy, by upewnić się, że to dokładnie ten Hummels postanowił przywitać go w zespole i konto nie należy do podszywającego się kibica. Zanim jednak wylądował w Monachium, zanim odebrał od holenderskiej legendy pamiątkową koszulkę, którą wysłał ojcu, zanim w ogóle zagrał w Major League Soccer, przebił się do seniorskiej piłki i pozwolił o sobie usłyszeć – przeżył szkołę życia, która pozwala mu docenić to, co teraz ma.

Kto za Lewandowskiego? Bayern ma duży problem

Czytaj też

Willy Caballero (fot. Getty Images)

Kto za Lewandowskiego? Bayern ma duży problem

Pierwszy dom Daviesa (fot. fcbayern.com)
Pierwszy dom Daviesa (fot. fcbayern.com)

TEKTUROWY DOM

Buduburam położone jest niespełna 50 kilometrów na zachód od stolicy Ghany, Akry. Od końca lat 80. stanowiło obóz dla uchodźców z Liberii, którą zżerała wojna domowa. W szczytowym momencie zamieszkiwało go nawet 12 tysięcy osób i właśnie tam na świat przyszedł Davies. Przez pierwsze pięć lat życia rozwijał się zatem w spartańskich warunkach – mieszkając z dziećmi i rodzeństwem w cudem unikającym rozpadnięcia się pomieszczeniu, które od świata zewnętrznego odgradzały tylko tekturowe płyty i prowizoryczne firanki. Kanadyjczyk dziś nie pamięta właściwie nic z tamtych czasów, choć jest w pełni świadomy miejsca, w jakim zaczynał. Niektóre znajomości przetrwały zresztą do dziś, bo Aloysius Kleah, odległy kuzyn który wtedy budował z nim prowizoryczne bramki między domami, wciąż przyjaźni się z piłkarzem i cieszy sukcesami przyjaciela.

Wojna domowa w Liberii pochłonęła 250 tysięcy ofiar, doprowadziła do ucieczki ponad miliona obywateli. Debeah i Victoria, rodzice 19-latka, w Ghanie przeżywali trudne chwile. Matka wspominała po latach poszukiwanie jedzenia pomiędzy trupami, ojciec z kolei opowiadał o broni niezbędnej do przetrwania w Liberii i jego niechęci do korzystania z niej. – Nie brałem w ogóle pod uwagę, że będę musiał do kogokolwiek strzelać, musieliśmy uciekać. Gdy przebywaliśmy już w Buduburam, słyszeliśmy o możliwości przesiedlenia do Kanady, więc długo staraliśmy się o tę możliwość – wspominał.

Z afrykańskiego piekła udało się wyrwać w 2005 roku. Rodzina Daviesów skompletowała odpowiednie dokumenty, które zostały pozytywnie rozpatrzone, co pozwoliło kontynuować życiową tułaczkę. Kolejnym przystankiem było położone na zachodzie kraju Edmonton. Rodzice szybko znaleźli zatrudnienie, ale by skutecznie łączyć koniec z końcem pracowali na dwie zmiany, więc w domu właściwie ich nie było. Na młodziutkiego "Phonziego" spadł zatem obowiązek opieki nad rodzeństwem, co z jednej strony ograniczyło mu swobodę, ale z drugiej szybko nauczyło odpowiedzialności. Za siebie i za innych.

Alphonso Davies z kibicem Vancouver Whitecaps (fot. Getty Images)
Alphonso Davies z kibicem Vancouver Whitecaps (fot. Getty Images)

OBIETNICA ZŁOŻONA OJCU

Davies nie unikał oczywiście edukacji, a lekcje wychowania fizycznego pozwalały mu rozwijać talent. Ten bezsprzecznie miał od samego początku, po latach mówiła o tym zresztą jego pierwsza nauczycielka, Melissa Guzzo. Davies był niezwykle sprawny fizycznie, rwał się do wszystkich dyscyplin sportu – tych z piłką w roli głównej, ale również lekkoatletycznych. Choć każdy znał jego historię, wiadomo było że wyrwał się ze skrajnej biedy i być może cudem uniknął śmierci, dziwiono się też, jak szczęśliwy jest ten chłopak. Guzzo w jednym z wywiadów opowiadała o wiecznie uśmiechniętym chłopcu, który radość czerpał z najprostszych czynności i na każdym polu się wyróżniał. W koszykówkę był najlepszy, w piłkę nożną najlepszy, do tego najszybciej biegał i najwyżej skakał. Jeśli z jego klasy ktoś miał osiągnąć coś w sporcie to właśnie on. Nauczycielka szybko nawiązała więc kontakt z Timem Adamsem z lokalnej szkółki piłkarskiej i poinformowała o młodym Kanadyjczyku o wręcz nadludzkich predyspozycjach jak na swój wiek. Pchnęła pierwszą kostkę domina, która pociągnęła za sobą cały łańcuszek. Poczta pantoflowa sprawiła, że o Daviesie usłyszeli kolejni trenerzy i wkrótce chłopak dołączył do St. Nicholas Soccer Academy.

Było w nim wszystko. Miał bardzo szybkie nogi, świetnie panował nad piłką, dysponował ogromną dynamiką – mówił Marco Bossio, który przejął go jako nastolatka. Davies do akademii dołączył nie mając ani butów, ani stroju – wyłącznie dobre chęci i wiecznie przyklejony do twarzy uśmiech. No i oczywiście ogromne możliwości, które sprawiły że szybko zaczął się wśród nowych kolegów wyróżniać. Każdego roku jego zespół wygrywał ligę, a on był jego motorem napędowym. – Nie miałem wyboru, szybko dorastałem. Szkoła, treningi, opieka nad rodzeństwem – tak wyglądało moje życie, gdy miałem 10 lat – relacjonował Davies, gdy został już piłkarzem Bayernu.

Wszystko toczyło się szybko. W 2015 roku umowę z zawodnikiem podpisało Vancouver Whitecaps, choć spore obawy związane z tym transferem miała matka. W telewizji obejrzała wiele filmów i seriali, które pokazywały brutalną stronę życia w tym nadmorskim mieście. Obawiała się, że chłopak wpadnie w złe towarzystwo, zejdzie na złą drogą i roztrwoni talent. Wszystko zależało zatem od ojca, któremu "Phonzie" złożył obietnicę – miał skupić się na piłce, prowadzić zdyscyplinowany tryb życia i nie szukać odskoczni w postaci imprez. – Był bardzo chudy i drobny, ale potencjałem przewyższał wszystkich kolegów. Poza tym fizycznie rozwijał się w niesamowitym tempie – wspominał Carl Robinson, jego jeden z pierwszych trenerów.

Alphonso Davies (fot. Getty Images)
Alphonso Davies (fot. Getty Images)

KOSZMAR SANCHO

Co ciekawe, sam zainteresowany nawet nie przewidywał nigdy, że zostanie piłkarzem. Po latach wspominał, że grał dla czystej przyjemności, szukał sposobów zagospodarowania wolnego czasu, więc w ten sposób i kopał piłkę, i rzucał nią do kosza i próbował się na bieżni. O skali talentu zaczął sobie jednak zdawać sprawę, gdy pojawiło się pierwsze zainteresowanie ze strony Vancouver. Wszystko toczyło się potem bardzo szybko. Zadebiutował w rezerwach, w pierwszej drużynie, w młodzieżowej kadrze, w seniorskiej kadrze. Strzelał gole, asystował, zaczął przykuwać uwagę europejskich klubów, między innymi Paris Saint-Germain i Manchesteru United. Ci drudzy chcieli go nawet zaprosić na testy, ale te ostatecznie nie doszły do skutku i Davies nie odwiedził Anglii. Przy każdej możliwej okazji Davies podkreślał też wagę obywatelstwa kanadyjskiego, które pozwoliło mu w pełni zidentyfikować się z krajem i pojechać na pierwsze zgrupowania drużyny narodowej.

Jego transfer do Monachium wymyślił Hasan Salihamidzić, który w klubie z Allianz-Arena ma ograniczone możliwość działania, ale w tej kwestii otrzymał pełną swobodę. Uparł się, że Davies zrobi karierę i nie wahał się przelać na konto klubu MLS ponad 10 milionów euro. Początki jednak łatwe nie były i wydawało się, że Bośniak mógł spektakularnie przestrzelić ściągając nieopierzonego taktycznie chłopaka do jednej z najbardziej wymagających lig świata. Davies dostał kilka szans w zespole, ale zupełnie nie potrafił się odnaleźć, w żaden sposób nie przypominał skrzydłowego, który za oceanem ośmieszał obrońców, na pełnej szybkości wbiegał w pole karne, dryblował i strzelał gole. Potrzeba było dopiero przypadku, by odkryto go na nowo.

Niklas Suele doznał kontuzji, Lucas Hernandez również, David Alaba został z konieczności przesunięty do środka obrony, a na lewej stronie bloku defensywnego zrobiła się dziura. Tę Niko Kovac postanowił załatać stawiając na Kanadyjczyka. Czy było coś, co przemawiało za tym, że będzie to strzał w dziesiątkę? Niezbyt, skoro nawet na skrzydle miał problemy z realizowaniem założeń, a przecież bliżej bramki przeciwnika odpowiedzialność taktyczna jest znacznie mniejsza. Tymczasem 19-latek właściwie od pierwszego meczu na nowej pozycji zaczął grać tak, jakby to właśnie było jego naturalne środowisko. Z nieprawdopodobnych możliwości fizycznych zrobił swoją najgroźniejszą broń wygrywając właściwie wszystkie pojedynki biegowe oraz te bark w bark. Na początku listopada został rzucony na głęboką wodę, gdy w meczu z Borussią Dortmund miał powstrzymywać Jadona Sancho. Egzamin zdał celująco – zniechęcony Sancho po 36 minutach meczu został ściągnięty z boiska.

Alphonso Davies (fot. Getty Images)
Alphonso Davies (fot. Getty Images)

WIADOMOŚĆ OD HUMMELSA

Gdy po raz pierwszy przyjechałem do Monachium, nie mogłem w to uwierzyć. Trenerzy porównywali mnie kiedyś do Arjena Robbena, a tymczasem ten Robben wyszedł, by się ze mną przywitać. Cały się spociłem, gdy podszedł i podał mi rękę mówiąc "cześć, jestem Arjen". Kiedy podpisałem kontrakt, zamieściłem na Instagramie zdjęcie, a wtedy napisał Mats Hummels. Kilka razy sprawdziłem, czy to jego prawdziwe konto, zresztą gdy zaczęli pisać kolejni – robiłem to samo. Dopiero niebieskie oznaczenia przy nazwisku, potwierdzające że to oficjalne konta, sprawiłY że uwierzyłem – mówił o początkach w Bayernie. Z kanadyjskiego Whitecaps trafił do jednego z największych klubów świata, ale nieśmiałość przełamał szybko. Pewnie pomogło mu w tym estradowe doświadczenie, bo już jako dziecko robił w szkole furorę naśladując znanych aktorów, odgrywając główne role w trakcie przedstawień i chętnie chwytając za mikrofon. Gdy więc przyszło mu przejść w nowej szatni chrzest, dał show śpiewając utwór "I will always love you" Whitney Houston.



Szybko zaczął podbijać nie tylko Bundesligę, ale też media społecznościowe. Jego konta w sieci są jednym z najchętniej odwiedzanych przez kibiców, bo Davies jest gwarantem ogromnego ładunku optymizmu. Parodiuje artystów, przebiera się za aktorów, imituje "cieszynki" innych piłkarzy i... ciągle się śmieje. Odtworzył między innymi scenę z amerykańskiego sitcomu "Brooklyn Nine-Nine". Oczywiście pokazując umiejętności wokalne:

Dziś Davies jest jednym z najlepiej zapowiadających się piłkarzy młodego pokolenia. Coraz więcej pojawia się głosów, że tak zdolnego lewego obrońcy nie ma na świecie, a on nie przestaje zachwycać. Wyróżnia się potężną muskulaturą, którą w tylko sobie znany sposób łączy z mobilnością i dynamiką. Demoluje fizycznie rywali, wygrywa pojedynki sprinterskie, w niezwykły sposób pokonuje kolejne metry na boisku i nawet jeśli da się ograć, po chwili dogadania przeciwnika i zabiera mu piłkę. Mimo młodego wieku jest wzorem do naśladowania dla wszystkich młodszych kolegów, co wykorzystują ludzie pamiętający małego Alphonso z czasów życia w Ghanie. Martin Gyambrah pracujący w Accra Sports Academy wysłał do Buduburam sztab ludzi, by zrekonstruować dzieciństwo Daviesa i stworzyć w ten sposób inspirację dla młodych zawodników. – Piłka nożna jest w Ghanie bardzo popularna, a teraz wszyscy śledzą Bundesligę i losy Daviesa. Jest dowodem na to, że bez względu na sytuację życiową można spełnić marzenia – tłumaczył Gyambrah.

AMULET SALIHAMIDZICIA

Wiecznie roześmiany, wyluzowany, nastawiony na ciężką pracę i twardo stąpający po ziemi. Nie wychodzi na miasto, nie imprezuje, gdy ma możliwość leci do Paryża, bo tam w żeńskiej drużynie piłkarskiej gra jego partnerka, Jordyn Huitema. Doskonale wiem, jakie były jego początki i szanuje wszystko, na co może sobie teraz pozwolić. W rozmowie ze Sky jego ojciec mówił, że szczęściem było uniknięcie śmierci z głodu, a poszukiwanie resztek jedzenia między umierającymi rodakami było najstraszniejszym wydarzeniem z jego życia. Teraz Davies może sobie pozwolić na życie na poziomie, ale mówi się że niechętnie wydaje pieniądze na błyskotki. Bo doskonale zna wartość pieniądza.

Davies ma dopiero 19 lat, tak naprawdę gra w pierwszy pełny sezon w Bayernie. Z miejsca stał się kluczowym piłkarzem zespołu, jest jednym z tych, od których rozpoczyna się ustalanie składu. Według Thomasa Muellera ma wszystko, by przez lata być najlepszym lewym defensorem na świecie, a energia i humor, jakie wprowadza do szatni, są nie do podrobienia. Wygląda na to, że Salihamidzić jednak będzie miał się czym pochwalić, gdy przyjdzie rozliczać go z ruchów transferowych w trakcie jego kadencji jako dyrektora sportowego.

Zobacz też
Były asystent Tuchela przejmie klub Bundesligi
Zsolt Loew i Thomas Tuchel (fot. Getty)

Były asystent Tuchela przejmie klub Bundesligi

| Piłka nożna / Niemcy 
Bundesliga: trener zwolniony po ponad dwóch latach
Marco Rose (fot. Getty)

Bundesliga: trener zwolniony po ponad dwóch latach

| Piłka nożna / Niemcy 
Bayern zgodnie z planem. Kolejny krok w kierunku mistrzostwa wykonany
Piłkarze Bayernu Monachium (fot. Getty Images)

Bayern zgodnie z planem. Kolejny krok w kierunku mistrzostwa wykonany

| Piłka nożna / Niemcy 
Utytułowany klub nie przedłuży kontraktu z polskim obrońcą
Marcin Kamiński latem odejdzie z Schalke (fot. Getty).

Utytułowany klub nie przedłuży kontraktu z polskim obrońcą

| Piłka nożna / Niemcy 
Pechowy Neuer. Wyleczył kontuzję, doznał następnej
Manuel Neuer (fot. Getty)

Pechowy Neuer. Wyleczył kontuzję, doznał następnej

| Piłka nożna / Niemcy 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
30 marca 2025
29 marca 2025
28 marca 2025
Piłka nożna
Terminarz
04 kwietnia 2025
Piłka nożna
05 kwietnia 2025
06 kwietnia 2025
Tabela
Bundesliga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
27
52
65
2
27
28
59
4
27
14
45
6
27
7
42
7
27
-3
42
8
27
-6
39
9
27
8
38
11
27
3
37
12
27
-10
36
13
27
-15
30
14
27
-16
27
15
27
-11
25
16
27
-20
22
17
27
-27
20
18
27
-29
17
Rozwiń
Najnowsze
Wielkie otwarcie sezonu żużlowego [WIDEO]
Wielkie otwarcie sezonu żużlowego [WIDEO]
| Motorowe / Żużel 
(fot. TVP Sport)
Nie było zaufania, nie było chemii. Podsumowanie sezonu w skokach [WIDEO]
(fot. TVP Sport)
Nie było zaufania, nie było chemii. Podsumowanie sezonu w skokach [WIDEO]
| Skoki narciarskie 
Ważne zwycięstwo Interu. Powrót Zalewskiego
Nicola Zalewski (fot. Getty Images)
Ważne zwycięstwo Interu. Powrót Zalewskiego
| Piłka nożna / Włochy 
Motocyklowe MŚ: trzecia runda dla Bagnaia. Jest nowy lider
Francesco Bagnaia (fot. Getty Images)
Motocyklowe MŚ: trzecia runda dla Bagnaia. Jest nowy lider
| Motorowe / Motocykle 
Arka Gdynia – Miedź Legnica. Betclic 1 Liga [SKRÓT]
Arka Gdynia – Miedź Legnica. Betclic 1 Liga, 25. kolejka (fot. TVP SPORT)
Arka Gdynia – Miedź Legnica. Betclic 1 Liga [SKRÓT]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
GKS przywitał nowy stadion. "Musieliśmy trochę pocierpieć"
Piłkarze GKS-u Katowice po wygranym w dramatycznych okolicznościach meczu z G
tylko u nas
GKS przywitał nowy stadion. "Musieliśmy trochę pocierpieć"
Frank Dzieniecki
Frank Dzieniecki
Kuriozalny błąd kadrowicza w hicie kolejki! [WIDEO]
Bartłomiej Drągowski (fot. Getty)
Kuriozalny błąd kadrowicza w hicie kolejki! [WIDEO]
| Piłka nożna 
Do góry