W futbolu najdroższy zakup niekoniecznie musi być najlepszy. Odwrotnie, prasowe tytuły uwielbiają wielkie kwoty, ale najrozsądniej działają ci, którzy są w stanie pozyskać świetnego piłkarza za darmo. Sprawdźmy, jakie wolne transfery okazały się najlepsze w historii.
10. Raul Gonzalez (Schalke 04)
Hiszpański napastnik przez ponad dekadę tworzył historię Realu Madryt, ale w 2010 roku jego etap w stolicy dobiegł końca. Po porozumieniu się z prezesem Florentino Perezem dostał zgodę na wolny transfer i odszedł do Schalke 04. W Niemczech zrobił furorę, pokazując, że jego najlepsze lata jeszcze nie minęły. W 66 spotkaniach dla niemieckiego zespołu strzelił łącznie 28 goli.
9. Joel Matip (Liverpool FC)
Niemiecki stoper, który grał dla Kamerunu, pozostaje w cieniu Virgila van Dijka, ale świetnie uzupełnia się z Holendrem. W obecnym sezonie wraz z nim stworzył defensywę nie do przejścia w Premier League, w poprzednich pomagał klubowi osiągać znakomite wyniki w Lidze Mistrzów. W Anglii od 2016 roku, wcześniej bronił barw Schalke.
8. Cafu (AC Milan)
Legendarny brazylijski obrońca na występy w klubie ze ścisłej europejskiej czołówki czekał bardzo długo, bo do 33. roku życia, ale ostatecznie trafił najlepiej jak mógł. W 2003 roku wygasła jego umowa z Romą, wtedy podpisał kontrakt z Milanem, z którym sięgnął po Ligę Mistrzów w 2007 roku.
7. James Milner (FC Liverpool)
Kolejny ze złotych darmowych transferów Juergena Kloppa. Liverpool sięgnął po Milnera w 2015 roku. Anglik od tego czasu odpłaca się za zaufanie walecznością i poświęceniem. Z jego podań koledzy cieszyli się szczególnie często w Lidze Mistrzów, w sezonie 2017/18 zanotował rekordowe dziewięć asyst w rozgrywkach.
6. Phillip Cocu (FC Barcelona)
Był najgorętszym wolnym agentem w 1998 roku. Nie chciał przedłużyć umowy z PSV Eindhoven i postanowił samemu wybrać sobie klub. Chciały go między innymi Atletico, Real Madryt czy Juventus, ale wybrał Barcelonę i do 2004 roku był podstawowym zawodnikiem na Camp Nou. Wyróżniał się dobrą techniką, pomysłowością i szybką lewą nogą.
5. Esteban Cambiasso (Inter)
Kiedyś to własnie nazwisko Cambiasso było jednym z argumentów, dla których "Real marnuje talenty". Argentyńczyk przez dwa lata w Madrycie zawodził, a w 2004 roku odszedł za darmo do Interu. W Mediolanie spędził aż dziesięć lat, będąc ważnym ogniwem drużyny, która zdobyła pięć mistrzostw Włoch i Ligę Mistrzów w 2010 roku.
4. Paul Pogba (Juventus)
Włoski klub specjalizuje się w wolnych transferach, ale Pogba to jeden z najlepszych z nich. W 2012 roku Juventus przekonał do siebie odrzuconego przez Manchester United Francuza i w kilka lat zrobił z niego jednego z najlepszych pomocników na świecie. W 2016 roku inwestycja spieniężyła się dzięki rekordowemu transferowi do... United. Czerwone Diabły odkupiły zgubiony talent za 105 milionów euro.
3. Andrea Pirlo (Juventus)
W tym wypadku Juventus nie musiał szukać talentu, ale go odbudować. W 2011 roku wszyscy zdawali sobie sprawę, jak świetnym zawodnikiem jest Pirlo, genialny pomocnik najlepsze lata miał już jednak za sobą, a od kilku sezonów szukał wielkiej formy. Tę odnalazł w Turynie u Antonio Conte. W oparciu o grę byłego pomocnika Milanu stworzono zespół, który zdominował ligę włoską, a w 2015 roku zagrał w finale Ligi Mistrzów.
2. Sol Campbell (Arsenal FC)
Bohater kontrowersyjnego i zarazem wyśmienitego transferu Arsenalu. W 2001 roku miał ugruntowaną pozycję jednego z najlepszych stoperów na świecie i prawie dziesięć lat występów dla odwiecznego rywala Kanonierów Tottenhamu za sobą. Podobnie jak Cocu zaplanował sobie wolny transfer, zgłosiły się po niego Inter, Barcelona czy Bayern. Dokonał jednak najbardziej wygodnego dla siebie wyboru, bo nie musiał zmieniać miejsca zamieszkania, był jednak zmuszony żyć z nienawiścią kibiców Kogutów. Co z tego, jeśli osłodził to sobie dwoma mistrzostwami Anglii i grą w finale Ligi Mistrzów?
1. Robert Lewandowski (Bayern Monachium)
Wybór nie mógł być inny – Polak to epokowa postać w historii wolnych transferów. W 2014 roku trafił do Bayernu jako napastnik ze światowej czołówki, kiedy opuści bawarski klub, zrobi to jako absolutna legenda Bundesligi. W Monachium nie musieli płacić za zawodnika, który bije kolejne rekordy, strzelając z częstotliwością Leo Messiego i Cristiano Ronaldo.