| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Po kuriozalnych decyzjach Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF) szczypiorniści reprezentacji Polski mogą właściwie zacząć planować przymusowe urlopy na czas po epidemii koronawirusa. Przez najbliższe kilkadziesiąt miesięcy w kadrze będą mieli wolne. Przy najbardziej niekorzystnym rozwoju wydarzeń, między 2020 a 2023 rokiem nie wystąpią w żadnym dużym turnieju, a przed MŚ, które w 2023 roku odbędą się w Polsce i Szwecji trener Patryk Rombel zobaczy ich zaledwie kilka razy…
Po piątkowym komunikacie europejskich władz wiadomo, że polscy piłkarze ręczni nie zagrają na MŚ 2021 w Egipcie. Biało-czerwoni stracili szanse na awans nie na boisku, ale przy zielonym stoliku. Wobec pandemii koronawirusa EHF anulowała bowiem eliminacje. Na mundial w Egipcie pojadą najwyżej rozstawione europejskie reprezentacje.
Wykluczenie przyszłorocznego turnieju to jednak dopiero początek poważnych tarapatów, w jakich znaleźli się Polacy...
– Dla nas to bardzo zła decyzja, bo pozbawia nas potencjalnie aż czterech meczów o stawkę ( w eliminacjach Polacy mieli zagrać dwumecze z Litwą i Białorusią – red.) i możliwości udziału w MŚ. A to o tyle istotne, że dla naszych zawodników zebranie doświadczenia w meczach o stawkę na takim szczeblu jest bardzo potrzebne względem mistrzostw w 2023 roku, które odbędą się w Polsce i Szwecji – powiedział trener Patryk Rombel.
Selekcjoner zwrócił uwagę na kwestię najważniejszą, czyli imprezę docelową, po której zostanie rozliczony z pracy. Wobec kryzysu całej dyscypliny w Polsce i konieczności budowania reprezentacji na nowo, Rombel miał w pełni skoncentrować się na budowaniu drużyny właśnie na 2023 rok.
O ile zatem sukcesów w MŚ 2021 i ME 2022 nikt od niego nie oczekiwał, o tyle sam awans na te turnieje miał być absolutna podstawą w procesie budowania zespołu. Bez awansu na mistrzowskie turnieje kadrowicze w zasadzie zupełnie tracą bowiem szansę na zbieranie doświadczenia. Nie będą mieli możliwości mierzenia się z rywalami z najwyższej półki, nie wystąpią w meczach o stawce przy pełnej hali, a Rombel swoją wizję będzie kreślił tylko długopisem na kartce...
Biało-czerwoni po raz ostatni spotkali się w styczniu tego roku. Na ME przegrali wszystkie mecze fazy grupowej i wrócili do domów. Przy obecnych decyzjach EHF kolejny raz wyjdą razem na boisko najwcześniej po dziesięciu miesiącach przerwy. Na jesień zaplanowane są bowiem spotkania el. ME 2022. Jeżeli jednak sprawdzą się czarne scenariusze o jesiennym szczycie epidemii COVID-19, także te mecze mogą zostać odwołane lub przesunięte. Wówczas rozbrat kadry Rombla z reprezentacyjnym szczypiorniakiem potrwa ponad rok!
O ile decyzje w kwestii rozgrywek klubowych jestem w stanie zrozumieć, to te w kwestii reprezentacji są uwłaczające. Polacy zostali pozbawieni szans na występ na MŚ bez gry - i to na ostatnich MŚ przed tymi, które zorganizujemy w 2023 roku.
— Maciej Wojs (@m_wojs) April 24, 2020
W sezonie 2021 Polaków zabraknie nie tylko na MŚ, ale też na igrzyskach olimpijskich. Do rozegrania w całym roku (!) pozostaną im tylko pojedyncze mecze el. ME 2022 oraz spotkania towarzyskie. Zgrupowania przed takimi występami trwają zazwyczaj tylko kilka dni, a w napiętym kalendarzu na przyszły rok zapewne będę skracane do niezbędnego minimum. Selekcjoner na pracę z zespołem będzie miał więc ekstremalnie mało czasu.
Co więcej, w el. ME 2022 biało-czerwoni znajdą się prawdopodobnie w trzecim koszyku, a to oznacza, że będę musieli pokonać przynajmniej jednego wyżej notowanego rywala, żeby wywalczyć awans na turniej. Na tym etapie budowania kadry i po tak długiej przerwie od regularnych meczów może to być wręcz niewykonalne. To z kolei oznaczałoby, że reprezentacja Polski nie pojawi się na żadnej dużej imprezie między styczniem 2020 a MŚ, które odbędą się u nas i w Szwecji w 2023 roku!
Nie trzeba być wielkim fachowcem, żeby wiedzieć jakie szansę na powodzenie będzie mieć w 2023 roku kadra budowana czysto teoretycznie, bez udziału w rozgrywkach na wysokim poziomie...
Kiedy w latach 2007-2009 biało-czerwoni sięgali po medale MŚ, trener Bogdan Wenta mówił, że jeśli mistrzowski turniej w końcu zostanie zorganizowany w Polsce, będziemy cieszyć się ze złota. Już po jego odejściu światowe i europejskie dały nam dwie szanse. W 2016 roku na ME przegraliśmy z bezradnym Michaelem Bieglerem na ławce. Teraz, jeśli sprawdzi się najczarniejszy scenariusz, selekcjoner Patryk Rombel będzie bezradny już na etapie przygotowań do najważniejszej imprezy – bezradny wobec wirusów o nazwie COVID-19 i… EHF.