Był pięciokrotnym mistrzem Polski w skokach narciarskich. Po zakończeniu kariery spróbował sił jako trener. Robert Mateja związał się z kombinacją norweską, a kolejny sezon spędzi w czeskich barwach.
"Dziękujemy Robertowi Matei za lata współpracy. Od tego sezonu zaczyna on przygodę trenerską z kadrą narodową Czech w kombinacji norweskiej. Robert Mateja będzie trenerem odpowiedzialnym za część skokową" – można przeczytać na twitterowym koncie Polskiego Związku Narciarskiego.
Robert Mateja zmienia barwy
Były polski skoczek narciarski otworzył się na nowe wyzwania. Zmienia otoczenie. Zdecydował, że pomoże południowym sąsiadom z Czech. – Przede mną coś nowego, coś innego. Nieraz były już takie transfery. Rozmowy prowadziliśmy nie tylko w ostatnim czasie, ale też wcześniej. Wyszło, jak wyszło. U nas w kombinacji trochę się sytuacja posypała. Trzeba było podjąć konkretną decyzję. Kłopoty kadrowe w Polsce dały do myślenia. Byłem już wcześniej zdecydowany na przejście do reprezentacji Czechów. Wiadomo, tam inni zawodnicy, inne perspektywy, możliwości. U nas też nie brakowało uzdolnionych zawodników, ale jednak sytuacja zmusiła ich do tego, by porzucić sport – mówił w rozmowie z TVPSPORT.PL.
45-latek nie ukrywa, że czekają go kolejne trudne trenerskie wyzwania. – Zawsze jest niepewność. Sytuacja, którą mamy nie pozwala mi w ogóle wyjechać do Czech i spotkać się w cztery oczy z zawodnikami, działaczami i trenerem. Mamy kontakt przez internet: Skype, WhatsApp. Czekam na rozwój wydarzeń. Podpis został już złożony. Nie osobiście, ale dzięki poczcie – dodał.
Dziękujemy Robertowi Matei za lata współpracy ������ Od tego sezonu zaczyna on przygodę trenerską z Kadrą Narodową Czech w kombinacji norweskiej. Robert Mateja będzie trener odpowiedzialnym za część skokową. pic.twitter.com/eVDAc34tfD
— PZNarciarski (@pzn_pl) May 5, 2020
Czesi pokładają wielkie nadzieje w Matei. "Zagraniczne wzmocnienie trenerów: nadchodzi Polak, który pokonał Małysza. Jest byłym skoczkiem narciarskim. W epoce zdominowanej przez legendarnego Adama Małysza Mateja pięciokrotnie został mistrzem swojego kraju, trzykrotnie brał udział w igrzyskach olimpijskich (1998-2006), sześć razy w mistrzostwach świata (najwyższe miejsce 5. zajął w Trondheim w 1997 r.) i cztery razy w MŚ w lotach" – napisali dziennikarze czeskiej gazety "Blesk".
– Cieszy mnie, że miło zostałem przyjęty. Zobaczymy, jak współpraca będzie się rozwijać. Myślę, że będzie w porządku. Każdy ma swoje ambicje, cele, nowe bodźce. Zapewne to pomoże – komentował dla TVPSPORT.PL.
Szczepan Kupczak potrenuje z Czechami
Po ogłoszeniu narodowych kadr przez PZN okazało się, że w kombinacji dostępny będzie tylko Szczepan Kupczak. Jednoosobowa reprezentacja Polski do zawodów będzie przygotowywała się wraz z kadrą Czech. Do dyspozycji 27-latka będzie fizjoterapeuta Daniel Hankus, Kupczak współpracować będzie także z doktorem Janem Szturcem.
Czytaj także: Noriaki Kasai ponownie wpisany do Księgi Rekordów Guinessa
– Trener wystąpił z prośbą do czeskiego związku, by była taka możliwość. Wzorując się na współpracy estońsko-norweskiej. Tam jest podobny scenariusz. Po rozpatrzeniu sprawy Czesi się zgodzili. Szczepan jest lubianym zawodnikiem wśród trenerów i zawodników. Po konsultacjach zgodzili się na współpracę. Szczepan nadal pozostaje w kraju. Również ma kontakt tylko przez internet – mówił nam Mateja.
Pięciokrotny mistrz Polski przekazał, że głównym zadaniem Czechów będzie zaprezentowanie się z jak najlepszej strony podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie.
– Trzonem kadry jest czterech-pięciu zawodników. Mają ścisłą współpracę z grupą juniorów. Główny cel to plan czteroletni i igrzyska olimpijskie. Po drodze mamy jeszcze mistrzostwa świata. Trzeba potwierdzić dobrą dyspozycję i aspiracje, że się rozpędzamy do głównych zawodów. Dochodzą też pośrednie starty w Pucharze Świata. Cele są wysokie. Zawodnicy mają potencjał, by zajmować jak najwyższe pozycje. Będziemy do tego dążyć – podsumował.
Zapytany na koniec o przyszłość biało-czerwonej kadry nie uciekał od odpowiedzi. Przekonywał: – To taki sport, w którym trzeba uprawiać dwie dyscypliny. W skokach to może szybciej można dojść do wyższej dyspozycji. W biegach jest inaczej. Tam należy od dziecka mocno trenować, mieć wybieganie. Mamy kilku zdolnych młodych zawodników. Za 2-3 lata może coś z tego będzie.