{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Śmierć Andrieja Kiwiliewa. Przez tą tragedię jazda w kaskach stała się obowiązkowa

Patrząc na kolarskie transmisje w obecnych czasach trudno uwierzyć, że jeszcze 17 lat temu zawodowcy nie musieli nosić kasków. Dyskusje na ten temat toczyły się przez długi czas, ale potrzebna była tragiczna śmierć Kazacha Andrieja Kiwiliewa, żeby Międzynarodowa Unia Kolarska wprowadziła taki obowiązek.
Kolarstwo jest uznawane za jedną z najbardziej niebezpiecznych dyscyplin sportowych. Nawet obecnie dochodzi do nieszczęśliwych wypadków. Do ostatniej głośnej tragedii doszło w zeszłym roku podczas Tour de Pologne, kiedy Belg Bjorg Lambrecht zmarł po wypadku na trzecim etapie.
Jedną z najczęstszych przyczyn śmierci kolarzy są urazy głowy. Mimo to kaski długo nie były obowiązkowe.
Nieudana próba w 1991 roku
Przez wiele lat toczone były dyskusje na ten temat. Po raz pierwszy Międzynarodowa Unia Kolarska spróbowała wprowadzić taki obowiązek w 1991 roku. Skończyło się to niepowodzeniem ze względu na duży opór kolarzy, którzy narzekali m.in. na niewygodę.
Zgodnie z decyzją UCI w tamtym roku zawodowcy musieli nosić kaski. Już podczas marcowego wyścigu Paryż-Nicea doszło do dużego sporu między kolarzami a organizatorami.
Wszystko zaczęło się od dyskwalifikacji Francisa Moreau. Francuz został wyrzucony z wyścigu po piątym etapie, bo podczas prowadzącego do mety podjazdu pod Mont Faron zdjął kask.
Inni kolarze wzięli stronę Moreau. Zdecydowali się na protest, na czele którego stali m.in. zwycięzcy Tour de France i gwiazdy tej dyscypliny: Greg LeMond, Laurent Fignon czy Stephen Roche.
Większość kolarzy do startu kolejnego etapu przystąpiła bez kasków. Sędziowie zastanawiali się na zatrzymaniem wyścigu, ale zrezygnowali, gdy mistrz Francji z 1987 roku Marc Madiot
stwierdził: – to nie nas ukarzecie, tylko wyścig.
Spór wygrali kolarze. Na spotkaniu, które odbyło się 25 marca w Genewie, doszło do porozumienia i cofnięto decyzję o zakazie jazdy bez kasków.
Dyskusja trwała dalej, a cztery lata później doszło do kolejnej tragedii. Tym razem śmierć poniósł mistrz olimpijski z Barcelony Fabio Casartelli. Włoch zginął w wyniku wypadku na Tour de France. Do zdarzenia doszło podczas zjazdu. Włoch po upadku doznał poważnych urazów głowy.
Wielu przekonywało, że nie doszłoby do tej tragedii, gdyby Casartelli w momencie wypadku miał na głowie kask. Nie wszyscy jednak się z tym zgadzali.
Śmierć, która wszystko zmieniła
Do brzemiennego w skutki zdarzenia doszło 11 marca 2003 roku podczas Paryż-Nicea. Na trasie z La Clayette and Saint-Etienne doszło do wypadku z udziałem kilku kolarzy, m.in. Andrieja Kiwiliewa oraz Marka Rutkiewicza. Obaj jeździli w grupie Cofidis. Polakowi nie stało się nic poważnego, ukończył tamten etap. Kazach doznał poważnych obrażeń głowy i był w krytycznym stanie.
Kiwiliewa, czwartego kolarza Tour de France 2001, pozostającego w śpiączce, przewieziono do szpitala w Saint-Etienne. W nocy jego stan się pogorszył i następnego dnia przed południem zmarł.
Do tragicznego wypadku doszło zaledwie kilka kilometrów od domu Kiwiliewa. Tego dnia na mecie czekała na niego żona z jego półrocznym synem.
Tuż po śmierci Kazacha lekarz grupy Cofidis wezwał do wprowadzenia nakazu noszenia kasków. Jak mówił, to najprawdopodobniej uratowałoby 29-letniego kolarza.
Mimo obiekcji kolarzy UCI zdecydowała się wprowadzić przepis o noszeniu kasków. Pierwszy wyścigiem z nowymi zasadami było majowe Giro d'Italia.
Początkowo sędziowie przymykali oko na łamanie przepisów, szczególnie, gdy dochodziło do tego podczas podjazdów prowadzących do mety. Jednak z czasem jazda bez kasków przeszła do historii.
Debata wokół wpływu noszenia kasków na bezpieczeństwo trwa do dzisiaj. Niektórzy wskazują, że śmierć w peletonie wciąż się zdarza. Jednak zdjęcia publikowane przez niektórych kolarzy po wypadkach udowadniają, że bez nich mogło dojść w ostatnich latach co najmniej do kilku tragedii.
Niektórzy jak zwycięzca Tour de France z 2018 roku Geraint Thomas uważają, że nie tylko zawodowcy zawsze powinni jeździć w kaskach, ale także zwykli rowerzyści.