Mówisz "Mariusz Jop", a oczami wyobraźni już widzisz tę bramkę. Tę piłkę, lecącą łukiem nad bezradnym bramkarzem. Wszyscy patrzyli na to z niedowierzaniem. Kibice Wisły Kraków z rosnącym przerażeniem. Fani Cracovii – z euforią właśnie kiełkującą w ich sercach. Samobójczy gol w meczu Wisły z Cracovią był jak trzęsienie ziemi. Pogrzebał szanse Białej Gwiazdy na tytuł mistrzowski, a Cracovii dał utrzymanie w Ekstraklasie. Trudno było uwierzyć w to, co się stało. Piotr Brożek zalał się łzami rozpaczy, a Janusz Filipiak uronił łzę szczęścia.