O Piotrze Zielińskim przyjęło się mówić, że to piłkarz o wiecznie niewykorzystanym potencjale, który – gdyby tylko wstał w końcu odpowiednią nogą – regularnie zachwycałby publikę gromadzącą się na Camp Nou, Anfield lub Allianz Stadium. A może Polak, który w środę świętuje 26. urodziny, właśnie teraz wstaje dobrą nogą i nie ma potrzeby tworzyć wokół niego otoczki nieujawnionego światu geniusza?