O Piotrze Zielińskim przyjęło się mówić, że to piłkarz o wiecznie niewykorzystanym potencjale, który – gdyby tylko wstał w końcu odpowiednią nogą – regularnie zachwycałby publikę gromadzącą się na Camp Nou, Anfield lub Allianz Stadium. A może Polak, który w środę świętuje 26. urodziny, właśnie teraz wstaje dobrą nogą i nie ma potrzeby tworzyć wokół niego otoczki nieujawnionego światu geniusza?
OBIEKT SPORU
Nie było w tym stuleciu polskiego piłkarza, który wzbudzałby tak wiele kontrowersji. To znaczy może i tacy się pojawili, ale polaryzowali społeczeństwo akurat nie ze względu na występy boiskowe. Tymczasem wokół Zielińskiego notorycznie toczą się dyskusje na temat tego, jak gra, czy występuje na dobrej pozycji, czy wystarczająco dużo daje drużynie i czy rzeczywiście mógłby pełnić ważną rolę w zespole Juergena Kloppa lub innego menedżera z najwyższej półki. Gdyby pokazać jego przypadek kibicowi z każdego innego kraju, ten prawdopodobnie uznałby że nie ma o co bić piany – w Polsce jednak o już 26-letnim zawodniku cały czas mówi się jako o tym, który dopiero ma rozwinąć skrzydła. Z jednej strony drwimy więc z definicji młodego talentu, którą przyklejamy piłkarzom mogącym w USA kupić legalnie piwo, z drugiej – czekamy na eksplozję potencjału zawodnika, którego rówieśnicy lub młodsi koledzy są gwiazdami Manchesteru City (Raheem Sterling), Tottenhamu (Harry Kane), Juventusu (Paulo Dybala) czy właśnie szykują się do głośnego transferu do Bayernu Monachium (Leroy Sane).
Bezsprzecznie Zieliński jest jednym z najbardziej rozwiniętych technicznie zawodników, jakich kiedykolwiek wydała polska ziemia. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości, widzą to zarówno kibice, trenerzy, jak i jego koledzy – choćby Robert Lewandowski. Mowa bowiem o piłkarzu, który swobodnie operuje obiema nogami, potrafi popisać się fantastycznym zagraniem, celnym strzałem czy błyskotliwym przerzutem. Jeśli zachodzi taka potrzeba, rywala ośmiesza na podstawce do piwa, a przyjęcie kierunkowe to u niego czynność tak naturalna, jak u Lewandowskiego skutecznie wyegzekwowane rzuty karne. To, co dla nas jest jednak rzadko spotykaną magią, za granicą jest czymś powszechnym. Być może dlatego dysproporcje w ocenach tak się różnią i podczas, gdy polski kibic uważa że z taką lekkością na boisku Zieliński powinien fruwać na Camp Nou lub Anfield, zagraniczy znajdzie kilka innych nazwisk, które chętniej zobaczyłby na koszulce ulubionego klubu.
Wokół żadnego zawodnika nie narosła tak ogromna presja, a śrubowanie oczekiwań być może mu szkodzi. Wydawało się, iż kulminacją był moment, gdy Jerzy Brzęczek stwierdził na konferencji prasowej, że "Zielkowi" musi tylko coś przeskoczyć w głowie, a wtedy będziemy mieli zawodnika, którego będą nam zazdrościć wszyscy na świecie. To tylko rozkręciło spiralę memów i żartów, a kibice jeszcze częściej dzień rozpoczynali pytaniem: czy w końcu coś przeskoczyło? Od tamtej feralnej wypowiedzi minęło ponad osiem miesięcy, a kurz wokół piłkarza nie opadł.
SŁABNĄCE STATYSTYKI
Nie ma chyba osoby, która podważałaby przydatność 26-latka dla Napoli i jego renomę w Serie A. Zadebiutował w niej 2012 roku, od tamtego czasu rozegrał 216 meczów ligowych w trzech różnych klubach. Doskonale zadomowił się we Włoszech, wyrobił sobie markę, dość powiedzieć że doceniało go wielu uznanych trenerów: Maurizio Sarri, Carlo Ancelotti, Marco Giampaolo czy teraz Gennaro Gattuso. W Napoli, zespole który w żadnych z czterech ostatnich sezonów nie wypadł na koniec poza podium, w każdym roku rozgrywał co najmniej 36 na 38 możliwych meczów ligowych. Na San Paolo występuje już od blisko czterech lat i bez wątpienia jest jednym z ważniejszych elementów. Mówi o tym sam trener, świadczy o tym chęć szefostwa do przedłużenia kontraktu z piłkarzem, który za pół roku mógłby negocjować z dowolnym klubem na świecie, a za rok – przenieść się do niego właściwie za darmo. Piłkarz, który usilnie przez kibiców wciskany jest jednak do czołowych klubów, raczej nie przebiera w ofertach. Włoskie media nie donoszą o kolejnych chętnych na jego usługi, dość powiedzieć że w ostatnich latach tylko raz łączono go z innym zespołem – tą drużyną był Inter Mediolan, który ostatnie lata spędził w cieniu Napoli, więc de facto był klubem gorszym (choć przy tym z bogatą historią, lepiej płacącym i teoretycznie bardziej prestiżowym).
Jak liczbowo wygląda przygoda "Zielka" z Azzurri? Bezapelacyjnie najlepszy miał pierwszy sezon ligowy, gdy w klasyfikacji kanadyjskiej zebrał 11 punktów, na co złożyło się 5 goli i 6 asyst. Rok później było 5 punktów (4 goli i asysta), potem 8 (6 goli i 2 asysty), teraz – na 12 kolejek przed końcem – jest znów 5 (2 gole i 3 asysty). Analiza jego poczynań coraz częściej opiera się jednak o rzut oka w znacznie bardziej szczegółowe statystyki – bo skoro Polak lubi zaatakować z głębi pola i ze skrzydła, to nie zawsze akurat jego podanie mogą wykańczać koledzy. Pod względem xA (współczynnik tzw. oczekiwanych asyst) rozgrywa jednak najgorszy sezon odkąd trafił do Napoli – w kolejnych latach współczynnik wynosił bowiem 3.35, 3.10 i 5.65. Teraz to 2.48. Istnieje też analogiczna statystyka odpowiadająca za gole – ta z kolei była tylko raz gorsza, a wynosi kolejno, od sezonu 2016/17, 1.47, 2.74, 5.68 oraz 2.96. Podobnie jest ze współczynnikami przeliczanymi na 90 minut gry – xA90 na poziomie 0.10 (wcześniej 0.16, 0.17, 0.18) oraz xG90 na poziomie 0.12 (wcześniej 0.07, 0.15, 0.18, 0.12).
Jak te liczby wypadają na tle ligi? Słabo, bo właściwie pod każdym kątem jest daleko, daleko w tyle. Dla porównania można powiedzieć, że najlepsze xA z regularnie grających piłkarzy ma Luis Alberto z Lazio (7.79), natomiast xA90 – Douglas Costa z Juventusu (1.17). A skoro już przy statystykach jesteśmy, to jak dokładnie radzi sobie w tym sezonie Zieliński? Utrzymuje średnią celność podań na poziomie 88 proc., wygrywa większość dryblingów (67 proc.), pojedynków (55 proc.) i najczęściej trzyma się lewego sektora boiska, co obrazuje ta grafika.
ZIELIŃSKI JAK... NEDVED?
Trudno powiedzieć, czy jest sens roztrząsać charakter piłkarza, bo to w nim wielu upatruje przyczynę marnowania potencjału. Rzeczywiście wydaje się, że Zieliński nie jest typem boiskowego zawadiaki i zadziory, więc gdyby wymieszać jego umiejętności z temperamentem i mentalnością na przykład Arturo Vidala, mielibyśmy pomocnika idealnego. Co widać często po meczach w reprezentacji, nie jest to raczej typ lidera, który w trudnym momencie zmotywuje kolegów, weźmie na siebie ciężar gry i poprowadzi na barykady. Taki już prawdopodobnie jest i nie ma potrzeby tego w nieskończoność analizować – zwłaszcza, że odnajduje się jako ważny element mocnej włoskiej drużyny i nawet w meczach na szczycie zdarza mu się błyszczeć. Nie będzie raczej nigdy zawodnikiem grającym co tydzień wybitne mecze, zadziwiającym kibiców i przebojowym, ale przecież nie każdy musi nim być.
Warto jednak zastanowić się, czy wieczne rozdmuchiwanie oczekiwań ma sens. Oczywiście historia zna przypadki zawodników, których talent eksplodował bliżej 30. urodzin, a w czwartej dekadzie życia wspinali się na szczyt. Francesco Modugno, dziennikarz Sky, stwierdził ostatnio że dla Gennaro Gattuso Zieliński jest kimś w rodzaju Pavla Nedveda, czyli zawodnikiem, któremu już tylko pełnego rozwoju mentalnego i świadomości brakuje do klasy światowej. Czech rzeczywiście zdobył Złotą Piłkę po 30. urodzinach, być może Polak pójdzie w jego ślady, czego mu należy oczywiście życzyć, ale z jakiegoś jednak powodu to Fabian Ruiz łączony jest z Realem i Barceloną, Allan z Paris Saint-Germain, a Kalidou Koulibaly z Liverpoolem i Manchesterem United.
Czy doczekamy w końcu tego mitycznego już przestawienia w głowie? Możliwe, choć mówimy o zawodniku, który jest na półmetku kariery. Odgrywa ważną rolę w Napoli, regularnie gra w reprezentacji i być może to jest sufit jego możliwości. To, co u nas przyjmuje się jako zjawisko paranormalne, czyli zaawansowane rozwinięcie techniczne, u kibica z Hiszpanii, Włoch czy Anglii identycznej euforii nie musi wywoływać. Nie musi też wywoływać u szefów Barcelony, Juventusu czy Liverpoolu i być może dlatego w ostatnich latach nikt się o Zielińskiego nie zabijał. Nie zabija się też teraz, gdy jest okazja kupić go w promocyjnej cenie lub za pół roku "zaklepać za darmo". To może dać do myślenia kibicom, bo można już powoli odnosić wrażenie, że to właśnie rozdymane oczekiwania i pompowanie piłkarza robią mu największą krzywdę. Niewykluczone, że jedyne czego powinniśmy mu zatem z okazji 26. urodzin życzyć, to spokoju i możliwości realizowania się w aktualnym środowisku. Tylko tyle i aż tyle – bez kreowania go na transferowe marzenie Kloppa czy następcę któregoś z pomocników Barcelony.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.