Śmierć George'a Floyda poruszyła piłkarzy Bundesligi. Marcus Thuram, Jadon Sancho i Achraf Hakimi postanowili zaprotestować przeciwko sadyzmowi policjanta, który zamordował czarnoskórego w USA. Media analizują ich zachowanie, zastanawiając się, czy zawodnicy postąpili właściwie. Sprowadzanie gestu solidarności utożsamiających się z ofiarą do polityki wydaje się absurdalne.
Nie mówmy o polityce, bo to walka ze złem
Niektórzy uważają, że spopularyzowane przez graczy Borussii Dortmund hasło "Justice for George Floyd" jest upolitycznianiem futbolu, bo w Niemczech mówiło się głośno o możliwej karze dla zawodników, którzy postawili na przekaz niemile widziany na stadionach. Ostatecznie od niej odstąpiono. Wszystko to brudna polityka - sądzą notable z federacji. Niestety, w ten sposób spłycają temat. Choć można pogubić się w tych zawiłościach, to w każdym razie daleko jest do stwierdzenia, że rasizm ma barwy polityczne. Tak było przede wszystkim w latach 30. XX wieku, gdy upowszechniały się ideologie faszystowskie i nazistowskie. Dziś to zjawisko również istnieje, niemniej nie można kojarzyć go z jakąkolwiek partią. Jeśli jest inaczej, to państwo dryfuje ku ekstremum.
Wydaje się, że obecnie tylko marginalne środowiska lubują się w nienawistnej retoryce. Polscy kibice są czasami szowinistyczni (np. niesławne "litewski chamie, klęknij przed polskim panem" tych Lecha Poznań) – to fakt, niemniej warto sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz słyszeliśmy na rodzimych stadionach rasistowskie wyzwiska. To niepamiętne czasy, a zatem nawet ultrasi się poprawili, natomiast w Europie z kulturą kibicowania bywa różnie. Tifosi Cagiliari demonstrują jeszcze ksenofobię. Kilka miesięcy temu obrażali Romelu Lukaku, natomiast ultrasi Zenita byli swego czasu niezadowoleni z transferu Brazylijczyka Malcoma. Wtedy dali się poznać jako ludzie z zaścianka. Przykładów można przytaczać więcej, nie wszędzie walka z rasizmem przynosi dobre rezultaty. Niemniej nie można zaprzeczyć, że bardzo znacząca była manifestacja Jadona Sancho, który ma wielu fanów na całym świecie, a zatem nagłośnił skandaliczne zabójstwo George Floyda. Być może nawet uświadomił część kibiców, którzy nie mieli pojęcia o tym podłym czynie.
Zachowanie piłkarzy nie miało jednak nic wspólnego z polityczną manifestacją. To był głos sprzeciwu wobec zła, które musi być napiętnowane. Oczywiście sprawa jest bardzo złożona, nie można jej rozpatrywać w oderwaniu od reperkusji, które niestety towarzyszą tej bulwersującej śmierci obywatela USA. Przemoc rodzi przemoc. Zabójstwo czarnoskórego Amerykanina doprowadziło bowiem do eskalacji napięć rasowych w Stanach Zjednoczonych.
Generalnie jednak skala zjawiska zmalała. Na świecie rasizm jest obciachem i dowodem przynależności do ciemnoty. Obserwujemy incydentalne przypadki zachowań rasistowskich, ale skoro wciąż są, to nie wolno zaniechać z nimi walki. Bagatelizowanie problemu byłoby przyzwoleniem na szerzenie się chamstwa i brutalności. Lilian Thuram przyznał kilka dni temu w rozmowie z "Guardianem", że gdy dorastał, musiał często znosić dyskryminację z powodu koloru skóry. Czytając tę rozmowę z francuskim mistrzem świata można było odnieść wrażenie, że świat jednak zmienił się na lepsze, skoro Francuzi nie mają dziś nic przeciwko temu, by w ich reprezentacji czołowe role odgrywali N’Golo Kante, Paul Pogba czy Kylian Mbappe. Kolor skóry przestał być brzemieniem.
Czy sportowiec może angażować się w walkę ze stygmatyzacją
Michael Jordan potępił rasizm w Stanach Zjednoczonych. Złożył kondolencję rodzinie zmarłego, jednocześnie wezwał do pokojowego demonstrowania. To o tyle istotne, że śmierć jednego człowieka stała się pretekstem do pełnych przemocy manifestacji aktywistów bojówek anarchistycznych, którzy niszczą amerykańskie miasta, w istocie niespecjalnie przejmując się śmiercią Floyda.
Ta doprowadziła do aktów wandalizmu w Ameryce. Polaków najbardziej poruszyły doniesienia o dewastacji pomnika Tadeusza Kościuszki, który jest postrzegany jako wspólny bohater Polski i USA. Są i tacy, którzy zastanawiają się, czy piłkarze aby nie dołączyli do akcji, która ma na celu zaszkodzenie pewnym politykom. Zwykle chodzi tu o Donalda Trumpa. Trudno sądzić, by zawodnikami kierowały pobudki polityczne. To raczej wyraz niezgody na zło, którego nie wolno przemilczać.
Bunt sportowców
Czy Mesut Özil demonstrował resentyment wobec Chin, gdy krytykował prześladowania Ujgurów w tym kraju? Nie, piłkarzowi chodziło o prawa człowieka, które są łamane w tym opresyjnym państwie. To była troska o wolność obywateli, którzy wyznają tę samą religię co piłkarz Arsenalu. W Stanach Zjednoczonych bohaterką lewicy stała się Megan Rapinoe, która nie zgadza się na dyskryminację społeczności LGBT. W ten sposób walczy we własnej sprawie, jednocześnie troszcząc się o to, by skończyć z uciskiem wielu ludzi. Czy jej działania są uwarunkowane poglądami politycznymi? To raczej kwestia światopoglądu i walki o prawa, które zdaniem piłkarki nie przysługują części społeczeństwa. Tak samo postąpili piłkarze Bundesligi.
Rasizm a amerykańscy sportowcy
Stany Zjednoczone wiele razy mierzyły się z rasizmem. Ekstremiści mający na ustach szowinistyczne hasła, jak chociażby "White Power", pałali wiele lat temu nienawiścią do czarnoskórych. Kiedy Jessie Owens święcił triumfy podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie, Adolf Hitler był skonfundowany. Ale miała być mowa o Ameryce. Proszę bardzo. Nie wszyscy wiedzą, że gdy Owens wrócił do Stanów, to ówczesny prezydent Franklin Delano Roosevelt nie pogratulował mu osiągnięć. Ubiegający się wówczas o reelekcję przywódca skalkulował, że to nie spodobałoby się mieszkańcom południowych stanów, którzy wciąż nie wstydzili się rasizmu.
Muhammad Ali zaprzyjaźnił się ze słynnym Malcolmem X, by walczyć o równouprawnienie czarnych w USA. Naród Islamu, czyli ruch czarnoskórych muzułmanów w USA, był radykalną organizacją, zarzucano jej wyznawanie zasad moralnych, które sekowały kobiety. Sprawa wymaga głębszej analizy, warto jednak zwrócić uwagę, że Ali głośno zaprotestował przeciwko wojnie w Wietnamie. To był głos człowieka szanowanego w Ameryce. Sportowiec potępił działania zbrojne w Indochinach, przychylając się do argumentów zwolenników ruchów pacyfistycznych. Po latach okazało się, że miał rację. Pentagon Papers powinny utwierdzić w tym przekonaniu wątpiących w słuszność postępowania słynnego pięściarza.
Donald Trump spolaryzował radykalnymi wypowiedziami Stany Zjednoczone. Gdy po rasistowskich incydentach w Charlottesville zachował symetryzm, obarczając winą za śmierć niewinnej 20-latki Heather Hayer skrajną prawicę i jej przeciwników, pokazał, że jest bardzo cynicznym politykiem. Głośna sprawa futbolisty Colina Kaepernicka, który sprzeciwił się rasizmowi i w akcie protestu klękał w czasie odgrywania amerykańskiego hymnu, też podzieliła Amerykę. Sportowiec został twarzą marki Nike, co oburzyło część klientów. Doszło do bojkotu jej produktów. Co bardziej zacietrzewieni zaczęli nawet podpalać ubrania z logo firmy. Trumpowi to wyraźnie się nie spodobało. Może uznał, że odpowiedzialność za rasizm spada również na niego. W każdym razie zaczął wypowiadać się z czasem dość dyplomatycznie, przekonując, że czeka na powrót Kaepernicka do NFL. Warto bowiem przypomnieć, że z tym zawodnikiem rozwiązano kontrakt. Zapłacił wysoką cenę za aktywność w walce z rasizmem?
Zaangażowanie sportowców może być szkodliwe, ale zwykle nie jest
Kiedy piłkarze bawią się w politykę i popierają radykalne działania autorytarnych przywódców, należy zaprotestować. Przypomina się bowiem także gest tureckich piłkarzy, którzy kilka miesięcy temu poparli atak na Kurdów. Kiedy jednak bogaci piłkarze, którzy nie powinni raczej interesować się tym, co dzieje się na świecie, angażują się w akcje mające na celu walkę z uprzedzeniami, trzeba być pełnym uznania. Raheem Sterling też stanął na czele kampanii sprzeciwiającej się rasizmowi w Anglii. To ważna inicjatywa, która została nagłośniona, ponieważ jej twarzą był uznany piłkarz. Kiedy Jadon Sancho, Marcus Thuram i Achraf Hakimi nie godzą się na rasizm, to należy ich poprzeć. To nie jest polityka, to jest po prostu przyzwoitość.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.