Damian Wrzesiński zmierzy się z Otto Gamezem na gali Tymex Boxing Promotion w Pionkach. Popularnego "Wrzosa" odwiedziliśmy z kamerą w Poznaniu – towarzyszyliśmy mu na siłowni, ringu i stadionie Lecha. Transmisja 10 lipca w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej TVP Sport.
Wrzesiński o początkach w boksie:
– Moje zamiłowanie do boksu wzięło się od oglądania filmów z Rockym Balboa, Van Dammem i Brucem Lee. Ukształtowałem swój charakter na tych filmach i od małolata interesowałem się dzięki nim sportami walki. Pochodzę z małej miejscowi, w której nie było klubu, więc sami sobie wszystko organizowaliśmy. Trenowaliśmy na strychu u kolegi, mieliśmy tam drążek, ławeczki, hantle i sztangi. Oprócz tego organizowaliśmy też między sobą sparingi. Pierwsze rękawice pożyczyłem od mojego wujka, takie stare z końskiego włosia. W nim robiliśmy te sparingi.
Wrzesiński o solówkach:
– Były takie oficjalne sparingi, na które się umawialiśmy, ale bywały i nieoficjalne – na imprezach, dyskotekach, czy po meczach piłkarskich między miejscowościami. Zdarzały się bójki, takie były początki. Głównie walczyłem ze starszymi, często się obrywało, ale to kształtowało mój charakter – zawsze byłem taki, że jak dostałem od kogoś w ciry, to starałem się odgryźć prędzej czy później.
Wrzesiński o pracy za granicą:
– Wyjechałem do Norwegii do pracy. Z ojcem pracowaliśmy na farmie, na gospodarstwie rolnym, gdzie zajmowaliśmy się krowami i świniami, ale przy okazji szef miał stację maszyn rolniczych i ja się zajmowałem ich renowacją. Stęskniłem się jednak za Polską oraz boksem i wróciliśmy z całą rodziną.
Wrzesiński o wypadku za granicą:
– Na jednej z hali, na której pracowałem, wpadłem na dużą szybę odgradzającą pomieszczenia. Przeciąłem sobie nerw łokciowy w okolicy kości ramieniowej. Wypadek był poważny, bo straciłem czucie w lewej dłoni. Zresztą do tej pory nie czuję do końca małego palca. Po 2-3 tygodniach od wypadku wznowiłem treningi, robiłem wszystko, by wzmocnić tę rękę i w szybkim czasie stoczyłem kolejną, zwycięską walkę.
Wrzesiński o tym, czym dla niego jest boks:
– Boks to całe moje życie. Od dwóch lat, gdy trenuję z obecnym trenerem Mariuszem Koperskim zaakceptowałem to, że całe moje życie, rodzinę itd. muszę podporządkować pod tę dyscyplinę. Mój najbliższy cel to jest mistrzostwo Europy i wiem, że to zdobędę. A potem? Wiadomo, że bardzo chciałbym walki o mistrzostwo świata.
Wrzesiński o pracy nauczyciela:
– Skończyłem studia wychowania fizycznego, dzięki którym nauczyłem się jak metodycznie i praktycznie przygotowywać się do swoich walk. Mam bardzo dobry kontakt z młodzieżą, pracuję teraz w szkole w Poznaniu i ta praca sprawia mi dużą przyjemność. W szkole odpoczywam psychicznie od boksu i ciężkich przygotowań.
Wrzesiński o Drużynie Szpiku:
– Współpraca z Drużyną Szpiku daje mi kopa motywacyjnego. Trzeba doceniać każdy swój dzień i cieszyć się, że jesteśmy zdrowi. To, że mogę komuś pomóc, daje mi dużą radość, zwłaszcza, gdy widzę uśmiech na twarzach dzieci. Z żoną zaczęliśmy także współpracę z jednym z domów dziecka w Poznaniu.
Wrzesiński o walce na stadionie Lecha:
– Większość życia mieszkam w Poznaniu, utożsamiam się z tym miastem i z Kolejorzem. Jak tylko mogę to oglądam, śledzę i dopinguję. Jednym z moich marzeń jest stoczenie walki o pas mistrza Europy lub świata właśnie na stadionie Lecha przy komplecie publiczności. To byłoby dla mnie coś wielkiego.
Następne