| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Gdy ma piłkę na trzydziestym metrze, bramkarze rywali prężą się, jakby właśnie mieli bronić uderzenie z rzutu karnego. Petteri Forsell wrócił do Polski w świetnym stylu. Co prawda spadł z Koroną Kielce z PKO Ekstraklasy, ale dziś jego okrągła sylwetka nie kojarzy się z hamburgerem, a ze świetnym graniem w piłkę. Czy zostanie w lidze? – Jestem zdziwiony, że do tej pory nie dostał w Polsce szansy w lepszym klubie – mówi Dominik Nowak.
– Nie jest szybki, za to dużo biega.
– Tak. Tak było u nas w Miedzi, tak jest teraz w Koronie. Wytrzymałość to nadal jego mocny punkt.
– Odpowiednio zabezpieczona od tyłu dziesiątka to dla niego idealna pozycja?
– Zdecydowanie. Nawet w systemie 3-4-3, za dwójką napastników. Albo w ustawieniu 4-4-2 już zdecydowanie wyżej. Jego atutem jest bardzo dobre uderzenie. Czym bliżej jest bramki przeciwnika tym więcej pożytku z jego walorów.
– Polski klub klub mógłby go skutecznie wykorzystać w europejskich pucharach?
– Myślę, że tak. W HJK grał w pucharach. Ma doświadczenie międzynarodowe, jest reprezentantem Finlandii. Ma też wady, ale tak jest z wieloma rzeczami w polskiej piłce. Warto dać mu szansę. Podobnie jest w przypadku polskich trenerów. Niepotrzebnie szukamy, wymyślamy dziwne rozwiązania zamiast postawić na rodaka. Chciałbym zobaczyć Petteriego w mocniejszym klubie, bo może by się sprawdził. Jest to chłopak specyficzny do którego trzeba umiejętnie docierać. W zamian potrafi oddać wiele. Będę go zawsze bardzo dobrze wspominał. Być może jeszcze będę mieć okazję, by z nim razem pracować. Gdybym był trenerem w Ekstraklasie, widziałbym go w każdym zespole.
– Ma problem z wyśmiewaniem jego sylwetki?
– Nie. Pamiętam rozmowy z nim na ten temat. Uważałem, że wyśmiewanie go za posturę często było na wyrost. Nie miał z tym problemu, pod warunkiem, że nie przekraczano granic. Warto jednak pamiętać, że to piłkarz z wysokim ego. Jeśli strzelasz bramki, czujesz się silny, potrafisz asystować, masz bardzo duży wpływ na wynik zespołu to zawsze będziesz miał duże ego. Z takimi zawodnikami trzeba umiejętnie pracować. On zawsze chce grać, nigdy nie godzi się z posadzeniem na ławce. W pierwszej lidze były momenty, że nie miał miejsca w składzie i nie godził się z tym. Takiego zawodnika trzeba ciągle mobilizować, bodźcować. Jeśli nie pozwolimy mu osiąść na laurach, może dać jeszcze więcej.