To miało być słoweńskie święto. I było. Tyle, że na Polach Elizejskich żółtą koszulkę miał nie ten Słoweniec, od którego tego oczekiwano. Tadej Pogacar stał się drugim najmłodszym zwycięzcą w całej historii Tour de France. I udowodnił, że kolarska droga na szczyt nie musi być długa i kręta, jak na alpejskich podjazdach pod Alpe d'Huez.