| Inne

Mikołaj Olędzki. Wygrał na Wembley, zachwycił Anglików

Mikołaj Olędzki wygrał Challenge Cup w rugby, jako pierwszy Polak w historii (fot. Instagram)
Mikołaj Olędzki wygrał Challenge Cup w rugby, jako pierwszy Polak w historii (fot. Instagram)

Jeszcze przed meczem finałowym rozpisywały się o nim największe angielskie dzienniki, na czele z "Daily Mail", "The Telegraph" i "Mirror". Mikołaj Olędzki został pierwszym polskim rugbystą, który zagrał na legendarnym stadionie Wembley w finale Challenge Cup. Debiut imponujący, bo 21-latek wygrał. Wcześniej, w 123-letniej historii rozgrywek, nie dokonał tego żaden Polak.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
20 procent na trybunach podczas Super Bowl. "Bezpieczeństwo priorytetem"

Czytaj też

Julian Edelman podczas Super Bowl XLIX (fot. GettyImages)

20 procent na trybunach podczas Super Bowl. "Bezpieczeństwo priorytetem"

Mikołaj Olędzki – 21-letni rugbysta, zawodnik Leeds Rhinos. Jako pierwszy Polak w 123-letniej historii zagrał w finale Challenge Cup, porównywanego do piłkarskiego Pucharu Anglii. Mecz odbył się na stadionie Wembley, a Rhinos ograli Salford Red Devils 17:16. Grał w młodzieżowych reprezentacjach Anglii.

***
Mateusz Górecki, TVPSPORT.PL: – W Polsce, gdy ktoś wspomina o Leeds, od razu myślimy o Mateuszu Klichu.
Mikołaj Olędzki: – Na razie nie miałem szansy spotkać się z Mateuszem, ale liczę, że wkrótce to nastąpi. Słyszałem o nim bardzo dużo dobrego. Jesteśmy Polakami, obaj gramy w Leeds, ale w innych zespołach, więc fajnie byłoby wymienić się doświadczeniami.

– W sercu rugbysty jest w ogóle miejsce dla piłki nożnej?
– Interesuję się nią! Mój tata jest bardzo dużym fanem Lechii Gdańsk, ogląda dosłownie każdy mecz.

– Nie miałeś jednak pomysłu, by zostać piłkarzem.
– Zawsze wiedziałem, że moje miejsce nie jest za biurkiem, a w sporcie. Jako młody chłopak, mając 6-7 lat, trenowałem m.in. pływanie, gimnastykę i skoki do wody. Na zajęcia w tej ostatniej dyscyplinie jeździłem swego czasu do Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Po przeprowadzce do Anglii skupiłem się na pływaniu, ale czułem się osamotniony, traciłem zapał. Szukałem sportu, który pozwoli mi spędzać czas w dużej grupie. Chciałem mieć kontakt z ludźmi.

– I nagle pojawiło się rugby...
– Poszliśmy kiedyś z tatą pokopać piłkę na boisku. Obok trenowała drużyna rugby i stwierdziłem, że też chcę spróbować. Na początku nie miałem pojęcia, jak się w to gra. Ale już po pierwszym treningu wiedziałem, że chcę to robić. Wszystko potoczyło się błyskawicznie, bo osiem lat później zagrałem na Wembley. To na razie niesamowita przygoda.

– Talent czy ciężka praca – co zadecydowało o tym, że tak szybko udało ci się wejść na szczyt?
– Wielu zawodników zaczyna bardzo wcześnie, mając nawet 4-6 lat. Ja pierwszy kontakt z piłką do rugby miałem jako trzynastolatek. Nie posiadałem takich umiejętności, jak moi koledzy. Zaczynałem z poziomu zero, ale pomógł mi fakt, że zawsze byłem większy i silniejszy od rówieśników. Miałem większą łatwość jeśli chodzi o bieg z piłką, zatrzymywanie rywali. Byłem zdeterminowany, by ciężko pracować. Wiedziałem, że chcę osiągnąć sukces i w ostatnich latach musiałem skupić się na rozwijaniu talentu. Teraz wiem, że chciałbym to robić przez kolejne 10-15 lat. Cieszę się, że już teraz mogłem napisać spory kawałek historii.

20 procent na trybunach podczas Super Bowl. "Bezpieczeństwo priorytetem"

Czytaj też

Julian Edelman podczas Super Bowl XLIX (fot. GettyImages)

20 procent na trybunach podczas Super Bowl. "Bezpieczeństwo priorytetem"

mikołaj olędzki
Mikołaj Olędzki jako pierwszy Polak w 123-letniej historii wygrał Challenge Cup (fot. Getty)

– Da się w tym sporcie zarobić konkretne pieniądze?
– Jest naprawdę przyzwoicie, można żyć godnie. Oczywiście nie są to takie kwoty, jakie zarabiają piłkarze, ale jeśli jesteś dobrym zawodnikiem – powiedzmy w pierwszej trójce w swoim zespole – możesz liczyć na spory kontrakt. Niestety w rugby league gra się tylko przed około dziesięć lat. Jest to na tyle intensywny i fizyczny sport, że kariera kończy się dość szybko. Trzeba wykorzystać ten czas, by zarobić jak najwięcej. Ja wolę jednak skupiać się na sporcie i czerpaniu z niego przyjemności, niż myśleć ile wpadnie mi do kieszeni.

– Rugby kojarzy nam się przede wszystkim z brutalnością.
– W moim przypadku nigdy nie pojawił się uraz, który zatrzymał mnie na długi okres. Rugby to sport kontaktowy i wiadomo, że kontuzje zdarzają się często. Bywa, że trzeba zrezygnować z gry nawet na kilka miesięcy. Tutaj jest jednak masa charakterów i silnych mentalnie ludzi, którzy mają determinację, by poradzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach.

– Ale krew pojawia się chyba regularnie na boisku?
– (śmiech). To prawda, bardzo często jesteśmy zakrwawieni podczas meczu. Ale szybko zszywamy rozcięcie i wracamy do gry.

– Challenge Cup można porównać do piłkarskiego Pucharu Anglii. Przed takim meczem serce wyskakuje z piersi?
– To był prawdopodobnie mój najważniejszy występ w karierze i największy mecz, w jakim zagrałem. Przed wyjściem na boisko było dużo nerwów, mnóstwo myśli siedziało w głowie. Trudno tego uniknąć, kiedy po raz pierwszy bierze się udział w takim wydarzeniu. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Nerwy trochę mnie zjadły, więc nie zagrałem tak, jak sobie wymarzyłem. Mamy jednak bardzo dobrą drużynę i wierzę, że spotkań o taką stawkę będzie więcej. To da mi cenne doświadczenie. Jestem młody i czas będzie działał na moją korzyść. Przede mną jeszcze dużo nauki.

– Sprawy nie ułatwiał też fakt, że graliście na legendarnym Wembley.
– Jako chłopak z Polski, który przeprowadził się do Anglii kilkanaście lat temu, nigdy nie spodziewałem się, że zagram na jakimkolwiek stadionie piłkarskim. To był duży honor, że mogłem się tam pojawić. Cieszę się, że mogłem reprezentować moją rodzinę i kraj z którego pochodzę na tak dużej arenie.

Dobrze, że nie było kibiców, dzięki temu stres był nieco mniejszy. Zazwyczaj na finał Challenge Cup wchodzi 50-60 tysięcy fanów. Tym razem było spokojniej. Sam mecz też był zupełnie inny – graliśmy szybciej, bardziej fizycznie. Te 80 minut trwało jak dziesięć, bo ciągle coś się działo.

Mikołaj Olędzki gra dla Leeds Rhinos (fot. Getty)
Mikołaj Olędzki gra dla Leeds Rhinos (fot. Getty)

– Czytałem, że kciuki mocno trzymał za ciebie dziadek. To twój największy kibic?
– Nie wiem czy jest największym fanem, bo pewnie moja dziewczyna, córka oraz rodzice są w tej hierarchii wyżej. Ale dziadek próbuje oglądać w Polsce moje mecze, choć wiadomo, że ma utrudnione zadanie, bo musi szukać transmisji w internecie. Kilka razy w tygodniu do mnie dzwoni, wypytuje i zawsze mnie wspiera.

– Media w Anglii szeroko rozpisywały się o twoim sukcesie. To przekłada się na zachowania kibiców na ulicy?
– Na razie jeszcze nie osiągnąłem takiego statusu popularności, by prosili mnie o autografy czy zdjęcia. Chciałbym jednak myśleć, że coraz więcej osób jest świadomych, że istnieje taki chłopak jak Mikołaj Olędzki. Fajnie byłoby, gdyby rywale bali się konfrontacji ze mną. Celem jest promowanie mojego kraju i całej dyscypliny. Chcę dzielić się moją historią, bo może ktoś zauważy, że jest szansa dla osób z Polski, które grają w rugby. Muszą próbować swoich sił, bo perspektywy na pewno są. Mamy dużo uzdolnionych zawodników, którzy powinni spełniać swoje marzenia.





– Chcę jeszcze wrócić do tematu twojej wyprowadzki. Dlaczego opuściliście Polskę?
– Trudno mi nawet powiedzieć, bo miałem wtedy osiem lat, więc nie wypytywałem rodziców, dlaczego się wyprowadzamy. Domyślam się, że chodziło o to, by dać nam większe możliwości. Siostra zawsze chciała iść na uniwersytet i studiować psychologię. Ja marzyłem natomiast o karierze w sporcie. Chcieli dla nas jak najlepiej, żebyśmy mogli rozwijać swoje pasje.

– Byłeś wtedy dzieciakiem. Trudno było odnaleźć się w nowym środowisku?
– Pamiętam praktycznie wszystko, łącznie z pierwszymi tygodniami w szkole. Nie znałem ani trochę angielskiego, więc musiałem mieć tłumacza. Siedział ze mną na lekcji, chodził po szkolnych korytarzach. Ze względu na barierę językową trudno mi było znaleźć przyjaciół, nie potrafiłem dogadać się z kolegami, więc czułem się nieswojo. Na szczęście byli wokół mnie ludzie, którzy chcieli mi pomóc. Wziąłem dodatkowe lekcje języka i po dwóch latach zacząłem się komunikować po angielsku. Dopiero wtedy mogłem normalnie żyć w nowym kraju.

– Sporo masz jeszcze sportowych marzeń?
– Na pewno chciałbym wygrać każde możliwe trofeum w Anglii. Na końcu sezonu rozgrywa się finał SuperLeague, który decyduje o tym, kto zostaje mistrzem kraju. Jest też Shield Leaders, czyli drużyna, która na pierwszym miejscu kończy sezon zasadniczy. Marzy mi się ponadto występ w pierwszej reprezentacji Anglii. Najlepiej w Pucharze Świata.

– Wiesz, że jeśli osiągniesz kolejne sukcesy, zaczną się pytania: dlaczego nie grasz dla Polski?
– Anglia to drużyna ze światowej czołówki. Samo powołanie do tej kadry byłoby dla mnie ogromnym sukcesem. Tam grają sami najlepsi zawodnicy, więc jeśli znalazłbym się wśród nich, to znaczyłoby, że jestem tak samo dobry. Celem każdego sportowca jest osiągnięcie tego najwyższego poziomu.

– Myślisz w ogóle o tym, by kiedyś wrócić nad Wisłę?
– Raczej nie. Narzeczona pochodzi z Anglii, córeczka też się tutaj urodziła. To właśnie na wyspach chcę założyć rodzinę, zbudować dom.

"Złowione w sieci". Zwycięska walka Zlatana i problemy... z odzieżą
"Złowione w sieci" (fot. TVP)
"Złowione w sieci". Zwycięska walka Zlatana i problemy... z odzieżą

Zobacz też
Polka na czele mistrzostw świata!
Agata Barwińska (fot. Getty Images)

Polka na czele mistrzostw świata!

| Inne 
Polacy w wyścigu medalowym na ME
(fot. Getty Images)

Polacy w wyścigu medalowym na ME

| Inne 
PŚ: polskie osady powalczą o medale
Anna Puławska (z przodu) skupia się w tym sezonie na rywalizacji jedynek (fot. Getty Images)

PŚ: polskie osady powalczą o medale

| Inne 
Kolejne ofiary Mount Everestu
Mount Everest (fot. Getty Images)

Kolejne ofiary Mount Everestu

| Inne 
Brak medali Polaków na ME w kajakarstwie górskim
Klaudia Zwolińska (fot. PAP)

Brak medali Polaków na ME w kajakarstwie górskim

| Inne 
Sportowcy-prezydenci. Nie zawsze kończy się to dobrze
George Weah to znakomity piłkarz, który został prezydentem. Z kolei Gerald Ford znany jest znacznie bardziej jako prezydent związany dawniej ze sportem (fot. Getty Images)
polecamy

Sportowcy-prezydenci. Nie zawsze kończy się to dobrze

| Inne 
Porażka Dudy po serii remisów. Mistrz świata... jest za nim
Jan-Krzysztof Duda (fot. Getty)

Porażka Dudy po serii remisów. Mistrz świata... jest za nim

| Inne 
Szach-mat! To koniec tej dyscypliny sportu
Turniej szachowy w Kabulu (fot. Getty)

Szach-mat! To koniec tej dyscypliny sportu

| Inne 
Wicemistrzyni olimpijska wraca na tor w Paryżu
Klaudia Zwolińska (fot. Getty Images)

Wicemistrzyni olimpijska wraca na tor w Paryżu

| Inne 
Polscy kajakarze na inaugurację sezonu wystąpią w osłabieniu
Dominika Putto (fot. PAP)

Polscy kajakarze na inaugurację sezonu wystąpią w osłabieniu

| Inne 
Polecane
Najnowsze
Hiszpanie ocenili Polaków. Kontrowersje z... "Lewym"
nowe
Hiszpanie ocenili Polaków. Kontrowersje z... "Lewym"
| Piłka nożna / Hiszpania 
Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny podczas mistrzowskiej fety Barcelony (fot. PAP).
Uraz reprezentanta przed finałami LM! "Przytrafił się wypadek"
Kamil Semeniuk (fot. CEV)
Uraz reprezentanta przed finałami LM! "Przytrafił się wypadek"
zdj. własne
Jan Pęczak
Co dalej z trenerem Śląska? Opowiedział o swojej przyszłości
Ante Simundza (fot. PAP)
Co dalej z trenerem Śląska? Opowiedział o swojej przyszłości
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
Orlen Wyścig Narodów: skrót 3. etapu [ZAPIS TRANSMISJI]
Kolarstwo szosowe, Orlen Wyścig Narodów – skrót 3. etapu (16.05.2025)
Orlen Wyścig Narodów: skrót 3. etapu [ZAPIS TRANSMISJI]
| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe 
Sportowy wieczór (16.05.2025). Barcelona mistrzem Hiszpanii
Sportowy wieczór (16.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
transmisja
Sportowy wieczór (16.05.2025). Barcelona mistrzem Hiszpanii
| Sportowy wieczór 
MŚ Elity. Popis gospodarzy! Dobra forma wicemistrzów
Szwajcarscy hokeiści (fot. Getty Images)
MŚ Elity. Popis gospodarzy! Dobra forma wicemistrzów
| Hokej 
Ważny krok zespół Casha w kierunku LM. Rekordowa porażka Tottenhamu
Aston Villa pokonała Tottenham Hotspur 2:0 (fot. Getty Images)
Ważny krok zespół Casha w kierunku LM. Rekordowa porażka Tottenhamu
FOTO
Wojciech Papuga
Do góry