{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Awansował, bo jest przystojny? Kontrowersyjna kariera sędziego Wojciecha Mycia
Szybka kariera sędziego Wojciecha Mycia jest jednym z tematów numeru wtorkowego "Przeglądu Sportowego". Szef polskich sędziów Zbigniew Przesmycki miał uzasadniać jego awans z III ligi do Ekstraklasy m.in. tym, że "bardzo ładnie biega, no i jest przystojny".
Od sierpnia do października 2016 roku Wojciech Myć pracował w III lidze, czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym. Od października do marca 2017 pracował już na szczeblu centralnym – w II lidze. W kwietniu dostał półfinał Pucharu Polski, w maju – mecze w I lidze, a w czerwcu pierwszy raz pojawił się w Ekstraklasie. I to pomimo faktu, że w III lidze spędził wcześniej tylko rok.
Tak szybkie nominacje na wyższe szczeble nie zwracałyby może takiej uwagi, gdyby nie liczne błędy i kontrowersje arbitra z Lublina. "Przegląd" wyliczył ponad 11 spotkań, w których dziwne wyroki Mycia miały wpływ na wynik.
"Kontrowersyjne kartki, dyskusyjne rzuty karne, niezrozumiałe decyzje i ich częste weryfikowanie za pomocą VAR – to wszystko w przypadku sędziego Mycia jest na porządku dziennym. Od jakiegoś czasu pojawiają się też przekazy o aroganckich zachowaniach w stosunku do piłkarzy czy członków sztabów szkoleniowych" – wymienia autor tekstu, Maciej Wąsowski.
O obsadach sędziowskich decyduje przewodniczący Kolegium Sędziów, Zbigniew Przesmycki. Kontrowersyjny działacz w latach 2016-18 miał szukać nowych twarzy, kogoś świeżego, a w Myciu widział "nowego Szymona Marciniaka". Imponowała mu jego sylwetka, świetne wyniki testów wytrzymałościowych i wybieganie. Pojawiły się jednak głosy, że "spala się psychicznie" i "nie do końca dźwiga mentalnie mecze, w których dużo się dzieje".
Co na to Przesmycki? Artykuł przytacza jego argumentację na pytanie o błyskawiczną karierę Mycia, które usłyszał na jednym z zarządów PZPN. – Ma naturalną charyzmę, jest talentem sędziowskim, ma sylwetkę budzącą szacunek. Pracuje też w Służbie Ochrony Państwa i dlatego ma silną psychikę. Bardzo ładnie biega, ma świetną kondycję, no i jest przystojny – miał stwierdzić Przesmycki, co wywołało rzekomo śmiech członków zarządu.
W tym sezonie 31-letni Myć pracuje na pograniczu Ekstraklasy (pięć meczów w tym sezonie) i I ligi (cztery mecze). Ale, mimo kontrowersji, został też wyznaczony do poprowadzenia starcia Legii z Cracovią o Superpuchar Polski.
– Niech ten chłopak zrobi krok wstecz, posędziuje rok lub dwa na poziomie II i I ligi. Okrzepnie, nabierze dystansu i doświadczenia. Od wielu kolegów obserwatorów słyszałem, że to naprawdę utalentowany chłopak, który został jednak rzucony na zbyt głęboką wodę – mówi "Przeglądowi" jeden z ekstraklasowych obserwatorów.