| Boks

Małopolska grzałka, szpitalne wdzianko i miska pełna tatara. Mateusz Borek wspomina walkę Szpilka – Wilder [WYWIAD]

Mateusz Borek wspomina walkę Szpilka - Wilder (fot. Getty Images)
Artur Szpilka, Deontay Wilder, Mateusz Borek (fot. Getty Images)

W sobotę minęło dokładnie pięć lat od pamiętnej walki Artura Szpilki z Deontayem Wilderem o pas WBC wagi ciężkiej. Pięściarz z Wieliczki przez osiem rund prezentował się bardzo dobrze i walczył z faworytem, jak równy z równym. Niestety, jak wszyscy pamiętamy, pojedynek zakończył się brutalnym nokautem na Polaku w dziewiątej rundzie. Jak tę walkę wspomina Mateusz Borek, który obserwował te wydarzenia spod ringu? – Nie zapomnę jej do końca życia – powiedział dziennikarz i promotor bokserski w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Obserwowałeś z bliska wiele walk Polaków o mistrzostwo świata. Czy Artur przed walką z Wilderem zachowywał się podobnie, jak inni nasi pięściarze przed wielkimi pojedynkami?
Mateusz Borek: – Każdy zawodnik był inny. Krzysztof Włodarczyk dużo myślał o pojedynku, czasem chyba nawet był nieco zestresowany. Potrzebował wsparcia kolegów i psychologa. Tomasz Adamek zawsze był szalenie spokojny. Pewnie wynikało to z jego wiary, że wszystko jest i tak zapisane w niebie i będzie, co ma być. U niego to była wręcz obsesja, by myśli o pojedynku odsuwać do ostatniej chwili. Nawet podczas rozgrzewki potrafił zagadywać i pytał co słychać u mojego syna itd. Dopiero kilka chwil przed wejściem do ringu następował moment koncentracji, modlitwa i wychodził na wojnę.

Artur kocha boks, nie tylko z punktu widzenia uprawiania tej dyscypliny, ale po prostu bardzo się nim interesuje. Dużo ogląda, uwielbia analizować, lubi wymieniać poglądy. Przed walką z Wilderem też dużo opowiadał, dzielił się swoimi przemyśleniami. Po prostu tym żył. Bardzo często też skupiał się na tym, co było dookoła pojedynku. Oczywiście, dla mediów to są super historie, bo fajnie się sprzedają, ale zamiast kumulować energię, tracił ją na niepotrzebne rzeczy.

– Jak np. podczas awantury na czwartej wieży World Trade Center, gdzie Artur krzyczał do Wildera "You going down"?
– Chociażby. Na dachu wieżowca pięściarze mieli sesję zdjęciową przed walką, ale ponieważ było bardzo zimno, szybko zjechaliśmy kilka pięter niżej do sali, w której byli dziennikarze. Rozpoczęły się rozmowy kuluarowe, Artur stał ze swoją ekipą, a Wilder ze swoją. Przeprowadzałem wtedy wywiad z Arturem, ale czułem instynktownie, że może się coś wydarzyć, dlatego powiedziałem wcześniej Robertowi Szegdzie, mojemu operatorowi, by nie wyłączał kamery. Zaczęły się krzyki, Arturowi za chwilę włączyła się "małopolska grzałka" i doszło do szamotaniny. Wilder nie odpuścił, co dodatkowo podgrzało atmosferę tego pojedynku.

Jako jedyni mieliśmy nagranie z tego zajścia. Przedstawiciele telewizji Showtime zapytali nas, czy udostępnimy im ten materiał. Wykonałem więc telefon do swego ówczesnego szefa, który się na to zgodził. Od tamtej pory mieliśmy z Showtime zupełnie inną relację, pozwolili nam normalnie pracować w samej hali.

– To znaczy?
– W USA pracownicy są mocno chronieni przez związki zawodowe. Nawet jeśli byłeś przedstawicielem telewizji, która zapłaciła za prawa do pokazywania gali, nie mogłeś zrobić normalnego wejścia na żywo w hali. Amerykanie to blokowali, bo woleli, żebyś wynajął ich ekipę i im zapłacił. My podzieliliśmy się z nimi tymi zdjęciami, co umówmy się, podbudowało zainteresowanie wydarzeniem. Od tamtego czasu traktowali nas bardzo dobrze i pozwalali na wiele.

– Jak Artur zachowywał się w tygodniu walki?
– Poleciałem do Nowego Jorku na tydzień przed galą i widziałem dokładnie, jak z dnia na dzień ta energia się w nim kumulowała. Cały czas powtarzał: "zobaczysz w sobotę. Będzie dobrze, zobaczysz!". Kompletnie nie był zestresowany. Widziałem, jaką frajdę mu to wszystko sprawiało. Czuł, że otwiera się przed nim wielka szansa.

Przede wszystkim, Artur był naprawdę w dobrej formie. Moim zdaniem, najlepszej w życiu. Pamiętam, jak pierwszego dnia wszedłem do hotelowego gymu, gdzie trafiłem akurat na tarczę Artura z trenerem Ronnie Shieldsem. Wiadomo jak to jest, pewne historie są mocno życzeniowe, ale po tym, co zobaczyłem na tej tarczy pomyślałem sobie: "kurczę, a może? A może jednak wydarzy się coś niesamowitego w tę sobotę?".

– Jak z perspektywy czasu oceniasz współpracę Artura z trenerem Ronnie Shieldsem?
– To był dobry duet, ale w pewnym momencie widocznie coś się wypaliło. Natomiast szalenie nie podobały mi się późniejsze wywiady Ronniego, w których opowiadał, że Artur nie był zawodnikiem kategorii ciężkiej, nie powinien walczyć o taką stawkę i że w ogóle poszedł do królewskiej kategorii po pieniądze. Szczerze, nawet jeśli trener tak myśli, to wolałbym, żeby nic nie mówił. Przed walką z Wilderem opowiadał, że Artur to czołówka wagi ciężkiej, a potem wziął swój procent, minęło parę lat i optyka kompletnie mu się zmieniła.

– Po walce Artur przyznał, że walczył z kontuzją lewej ręki. Wiedzieliście o tym przed pojedynkiem?
– Nie, Artur nic nie mówił na ten temat. Nawet oglądając tę tarczę, o której mówiłem, nie miałem wrażenia, żeby z tą ręką było coś nie tak.

– Jak mógłbyś oszacować proporcje kibiców na trybunach? Kto miał większe wsparcie?
– Myślę, że było pół na pół, ale faktycznie Artur mógł liczyć na głośne wsparcie kilku tysięcy polskich kibiców. Ponadto, na walkę przyjechał Tomasz Adamek i Andrzej Fonfara, który siedział razem z partnerką Artura Kamilą. Artur ani przez sekundę nie był sam, cały czas miał wsparcie ukochanej, kolegów i pięściarzy.

– Przejdźmy do samego przebiegu walki.
– Przez długi czas, praktycznie do momentu zakończenia walki, jej przebieg był dla mnie bardzo optymistyczny, wręcz zadziwiający. Po ósmej rundzie miałem wynik 4–4, albo 5–3 w rundach na korzyść Szpilki, już dokładnie nie pamiętam. Artur udowodnił, że to co mówił przed walką, to nie było czcze gadanie, bo sprawił Wilderowi dużo problemów. Był dla niego bardzo niewygodny i przede wszystkim się go nie przestraszył. Miał bardzo dobry pomysł na walkę, ale mniej więcej od piątej rundy było widać, że Wilder poluje na swoją firmową akcję i nokautujący cios. Niestety, w końcu po wielu próbach, mu się to udało. Mimo tego finału, uważam, że to była najlepsza walka Artura w wadze ciężkiej.

– Nokaut wyglądał przerażająco.
– Obserwowałem to wszystko z odległości kilkudziesięciu centymetrów, bo siedziałem przy samym ringu. Bardzo wryło mi się w pamięć to, jak Artur, zupełnie mimowolnie, poruszył energicznie nogą. W zasadzie to była reakcja jego organizmu, bo przecież on już leżał nieprzytomny. Słyszałem jak Andrzej Fonfara pocieszał Kamilę, za chwilę w ringu pojawiły się nosze. Panowało ogromne podenerwowanie. Martwiliśmy się o zdrowie Artura, bo dla nas to nie był po prostu pięściarz, tylko kolega, którego znamy kilka ładnych lat.

Artur Szpilka i jego plany. "Różański albo rewanż z Radczenką"
Artur Szpilka (fot. TVP)
Artur Szpilka i jego plany. "Różański albo rewanż z Radczenką"

"Szpilka? Trzeba wiedzieć, jak z nim rozmawiać" [WYWIAD]

Czytaj też

Piotr Werner przez wiele lat współpromował Artura Szpilkę (fot. PAP/Tytus Żmijewski)

"Szpilka? Trzeba wiedzieć, jak z nim rozmawiać" [WYWIAD]

– Artur został szybko przetransportowany do szpitala.
– Nie wpuszczali tam z kamerą, dlatego pojechaliśmy do hotelu. Wszyscy w nerwach wyczekiwaliśmy jakichkolwiek informacji. Pierwsza pojawiła się około północy, że Artur zostaje na noc w szpitalu. Koło pierwszej dostaliśmy wiadomość, że jednak wraca. Za kolejne pół godziny, że definitywnie zostaje. Atmosfera była grobowa… Nagle, jakoś przed trzecią w nocy do sali, w której byliśmy, wszedł Szpilka w szpitalnym odzieniu i powiedział: "wszystko jest ok, poprosiłem lekarzy, żeby mnie wypuścili i się zgodzili".

Zrobiliśmy szybko wywiad, po czym Artur zaprosił nas do swojego pokoju. "Słuchajcie, bo ja ogólnie byłem przygotowany na party po zdobyciu pasa i szkoda, żeby się zmarnowało" – powiedział Artur, po czym wyjął z hotelowej lodówki ogromną miskę. W niej było chyba ze trzy kilogramy tatara z cebulką i jajkiem. Nigdy nie zapomnę widoku Artura w szpitalnym wdzianku i tą michą pełną tatara. Siedzieliśmy wtedy z nim do rana, analizowaliśmy pojedynek.

– Po jego zachowaniu można było dostrzec, że kilka godzin wcześniej dostał ciężki nokaut?
– Nie, zachowywał się normalnie. Nie jestem naukowcem, ale wydaje mi się, że jeżeli takie KO ma odcisnąć jakieś piętno na zawodniku, to wychodzi to po latach. Mam nadzieję, że u Artura nie wyjdzie to nigdy, choć muszę powiedzieć, że chyba nigdy nie widziałem tak ciężko znokautowanego polskiego zawodnika. Do tej pory najsmutniejszym obrazkiem dla mnie był widok zbitego Tomka Adamka po walce z Witalijem Kliczką, w której nadludzkimi siłami stał w ringu i nie chciał się poddać. W tym przypadku to była akcja w tempo, cios na cios, Artur był odwrócony i nie widział tego uderzenia Wildera.

– Dużo emocji, jak na jedną walkę.
– Nie zapomnę tego wieczoru do końca życia. Oglądałem na żywo większość walk Polaków o mistrzostwo świata. Przed niektórymi pojedynkami dało się wyczuć, że jest szansa na sukces, ale były też takie, że nawet człowiek się nie łudził. Przed walką z Wilderem można było odnieść wrażenie, że Artur może oszukać przeznaczenie. On sam w to wierzył i bardzo dobrze, bo bez takiego podejścia, nie ma po co wychodzić do ringu.

"Szpilka? Trzeba wiedzieć, jak z nim rozmawiać" [WYWIAD]

Czytaj też

Piotr Werner przez wiele lat współpromował Artura Szpilkę (fot. PAP/Tytus Żmijewski)

"Szpilka? Trzeba wiedzieć, jak z nim rozmawiać" [WYWIAD]

Zobacz też
Szeremeta zawalczy w Warszawie! Znamy szczegóły
Julia Szeremeta (fot. PAP)

Szeremeta zawalczy w Warszawie! Znamy szczegóły

| Boks 
Były mistrz świata został wykładowcą na uniwersytecie [WIDEO]
Łukasz Różański (fot. PAP/Marcin Cholewiński)
tylko u nas

Były mistrz świata został wykładowcą na uniwersytecie [WIDEO]

| Boks 
"Soczek" wraca do ringu! Ciekawa walka na horyzoncie [WIDEO]
Michał Soczyński wystąpi na gali KnockOut Boxing Night 39 25 maja w Kaliszu (fot. Getty Images)

"Soczek" wraca do ringu! Ciekawa walka na horyzoncie [WIDEO]

| Boks 
Najpierw chce zdobyć pas, później powie sakramentalne "tak" [WIDEO]
Michał Cieślak 28 czerwca stanie przed szansą wywalczenia tytułu WBC Interim w wadze junior ciężkiej. Tydzień później weźmie ślub ze swoją ukochaną Patrycją (fot. PAP/Facebook.com/cieslakboks)
tylko u nas

Najpierw chce zdobyć pas, później powie sakramentalne "tak" [WIDEO]

| Boks 
"Potwór" na deskach! Znakomita walka w Las Vegas [WIDEO]
Naoya Inoue dopiero po raz drugi w karierze znalazł się na deskach (fot. Getty)

"Potwór" na deskach! Znakomita walka w Las Vegas [WIDEO]

| Boks 
Najnowsze
Niezbędnik 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Sprawdź szczegóły
Niezbędnik 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Sprawdź szczegóły
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Ruben Vinagre (L) and Maximillian Maxi Oyedele
Nie chcą, a lekkoatletom robią pod górkę. "Bardzo dziwne, bardzo brzydkie"
World Relays z udziałem Polaków już w weekend 10-11 maja na antenie TVP Sport (fot. Getty)
polecamy
Nie chcą, a lekkoatletom robią pod górkę. "Bardzo dziwne, bardzo brzydkie"
foto1
Michał Chmielewski
Wisła już prawie w barażach. Teraz musi drżeć o Rodado
Angel Rodado (fot. PAP)
Wisła już prawie w barażach. Teraz musi drżeć o Rodado
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
GKS Tychy – Wisła Kraków. Betclic 1 Liga [MECZ]
GKS Tychy – Wisła Kraków. Betclic 1 Liga, 32. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (09.05.2025)
GKS Tychy – Wisła Kraków. Betclic 1 Liga [MECZ]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Kibice GKS-u pomogli... Wiśle. "Parę korekt w przerwie uczyniliśmy"
(fot. TVP SPORT)
Kibice GKS-u pomogli... Wiśle. "Parę korekt w przerwie uczyniliśmy"
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Broda: pokazaliśmy, że potrafimy przetrwać trudne momenty [WIDEO]
(fot. TVP SPORT)
Broda: pokazaliśmy, że potrafimy przetrwać trudne momenty [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Tecław: do końca będziemy wierzyć w baraże [WIDEO]
(fot. TVP SPORT)
Tecław: do końca będziemy wierzyć w baraże [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Do góry