Obywatele Japonii (w ogromnej większości) chcą odwołania igrzysk. Nie wyobrażają sobie jak w rzeczywistości, z którą zmagają się na co dzień może dojść do międzynarodowego święta sportu. Ich racjonalizm ściera się z honorem napędzanym odwieczną rywalizacją z Chinami. A wszystko u progu gigantycznego kryzysu gospodarczego. Zabrnęliśmy w ślepy zaułek?