{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Adamek nie jest pierwszy. Wcześniej byli inni

To będzie już szóste starcie w historii polskiego boksu, w którym pięściarz z nad Wisły stanie przed szansą sięgnięcia po mistrzostwo świata w wadze ciężkiej. Niestety, żaden Polak nie dzierżył jeszcze poważnego pasa w królewskiej kategorii wagowej. Zmienić to obiecuje Tomasz Adamek. Jak wyglądały wszystkie poprzednie próby biało-czerwonych?
4 październik 1997 roku, Atlantic City
Po dwóch pierwszych porażkach w karierze z Riddickiem Bowe Andrzej Gołota dostał swoją premierową szansę na zostanie królem wagi ciężkiej. Niezwykle popularny w USA po wojnach z „Big Daddym” Gołota o pas WBC zmierzył się z Lennoksem Lewisem. Dla brytyjskiego „Lwa” była to druga obrona pasa. Wyjątkowo łatwa bo trwająca zaledwie 95 sekund.
17 kwiecień 2004 roku, Nowy Jork
Po kompromitującej porażce z wielkim Lewisem „Andrew” długo musiał czekać na swoją kolejną szansę. Przez siedem lat znów próbował dojść na szczyt i prawie mu się to udało. Tak blisko tytułu jak w Madison Square Garden nie był już nigdy później. Polak walczył bardzo dobrze. Większość ekspertów przyznawała, że był znacznie lepszy od broniącego tytułu IBF Chrisa Byrda. Niestety inaczej niż wszyscy walkę widzieli sędziowie, którzy po dwunastu rundach orzekli remis, a to pozwoliło zachować pas Amerykaninowi.
Zobacz także: Adamek – Kliczko o pas i wielką fortunę

13 listopad 2004 roku, Nowy Jork
Już w kolejnym starciu ulubieniec amerykańskiej polonii znów był o krok od szczęścia. Tym razem warszawiak walczył o tytuł federacji WBA, a bojowo nastawieni byli też jego fani, którzy na trybunach Madison Square Garden toczyli własne walki z kibicami rywala reprezentanta Polski. A na przeciwko niego stanął chyba najsłabszy z czempionów z jakim mierzył się Gołota. John Ruiz po ciosach Polaka dwa razy był na deskach już w drugiej rundzie. Niestety Gołota nie dokończył dzieła zniszczenia. Przeważał co prawda nad mistrzem do końca pojedynku, ale pozostawił wynik decyzji sędziów, a ci drugi raz w odstępie kilku miesięcy najzwyczajniej go oszukali. „Milczek” pokonał „Andrew” jednogłośną decyzją arbitrów 114-111, 113-112 i 114-111.
21 maj 2005 roku, Chicago
Skrzywdzony po raz drugi Gołota znów nie czekał długo na kolejną mistrzowską szansę. Pół roku po starciu w Nowym Jorku tym razem na własnym terenie w Chicago walczył o kolejny pas, tym razem WBO. Walczył to jednak w tym przypadku słowo na wyrost, bo znów powrócił koszmar pierwszej rundy. Lamon Brewster uwinął się z faworytem miejscowej publiczności jeszcze szybciej niż Lennox Lewis i w zaledwie 53 sekundy trzy razy sadzał Polaka na deski. Tą walka Gołota przeszedł jednak do historii światowego boksu. Była najkrótsza w dziejach walka o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Na tym próby popularnego „Andrew” się skończyły. Nie wiadomo jednak czy definitywnie, bo 43-letni obecnie pięściarz wciąż rozważa kontynuowanie kariery.
Andrzej wygrał pojedynki z Ruizem i Byrdem. Można powiedzieć, że jest on niekoronowanym królem wagi ciężkiej.
Mariola Gołota
29 maj 2010 roku, Gelsenkirchen
Ostatnia próba wdarcia się na bokserski szczyt należała do Alberta Sosnowskiego. Dla walki z Witalijem Kliczką o prestiżowy pas WBC „Dragon” zrezygnował z tytułu mistrza Europy. Na Polaka przed starciem na stadionie Schalke nikt jednak nie stawiał i to niestety była racja. Sosnowski był aktywny, starał się wywierać presję, nie przestraszył się renomowanego rywala, ale z Ukraińcem nie miał najmniejszych szans i jego sen o przejściu do historii zakończył się w dziesiątej rundzie po potężnym prawym sierpowym „Dr Żelaznej Pięści”.
10 wrzesień 2011 Wrocław
Starcie numer sześć. Już historyczne bo pierwsze na polskiej ziemi. Polak znów nie jest faworytem. Spodziewać się jednak można wszystkiego. No prawie wszystkiego, bo Tomasz Adamek na pewno nie skończy swojego starcia szybciej niż Andrzej Gołota.
Zobacz także: Gmitruk: już czas na zmiany w wadze ciężkiej