Nigdy nie był skoczkiem, ale poznał dyscyplinę z wielu stron. Zaczynał jako wolontariusz, pomagał w organizacji zawodów, potem kontrolował sprzęt, aż w końcu stał się kierownikiem – najpierw konkursów Pucharu Świata, a obecnie reprezentacji Polski. – Będę częścią drużyny, jeśli będzie trzeba będę bronił naszych interesów – zapowiada Wojciech Jurowicz.
Mateusz Leleń (TVPSPORT.PL): – Jak to się stało, że człowiek z Wielkopolski trafił do skoków narciarskich?
Wojciech Jurowicz (kierownik drużyny w kadrze polskich skoczków): – Rzeczywiście, pochodzę z Kępna, w góry miałem kawałek drogi. Zaczynałem jako wolontariusz na Wielkiej Krokwi w sezonie 2006/07. Zaangażowała mnie ciocia, której bardzo dziękuje. Ona z organizacją Pucharu Świata w Zakopanem związana była od lat. Tak to się zaczęło. Wkręciłem się. Zdobywałem licencje sędziowskie: pełniłem różne role przed i w trakcie konkursów. Pogłębiałem wiedzę, pomagałem jury, kierownikom, w trakcie inspekcji, przygotowania obiektów...
– Powoli rosłeś w środowisku.
– Byłem też pomocnikiem startera, pomagałem Seppowi Gratzerowi w sprawdzaniu, spisywaniu plomb w kombinezonach. Gdy wszedł pomiar kroku na górze stałem się pomocnikiem kontrolera sprzętu.
– Kibic może w tym momencie pomyśleć, że jesteś dobrym kolegą Pertile i Kathola.
– No ja też tak myślę! Znamy się, pracowaliśmy wspólnie podczas różnych zawodów. Jeździłem na zagraniczne Letnie Grand Prix i Puchary Świata jako drugi kontroler sprzętu obok Christiana Kathola. To było miłe, że akurat mnie to zaproponował.
– Która z dotychczasowych ról w skokach była dla ciebie największym wyzwaniem?
– Gdy pierwszy raz sam pełniłem rolę kierownika zawodów Pucharu Świata w Zakopanem, to było trzy lata temu.
– Czyli można powiedzieć, że "zajawkowicz" skoków stał się w końcu kierownikiem. Najpierw zawodów, a teraz: reprezentacji skoczków.
– Nie wiem, czy to najlepsze słowo. "Zajawkowiczem" może być też ktoś, kto siedzi przed telewizorem. Ja na pewno skokami się bardzo interesuję, stały się częścią mojego życia. Dla mnie to miła sprawa, czuję się doceniony, trafiając do zespołu.
– Na czym będzie polegać twoja rola?
– Będę chciał odciążyć trenera od niektórych zadań. Chodzi o pomoc zawodnikom ze sprzętem, czasem przypilnowanie, czasem przeniesienie. Najważniejsze, aby skoczkowie czuli się komfortowo. Moje funkcje będą głównie organizacyjne.
– Polscy trenerzy często narzekają na "papierologię". Czy to ty przejmiesz tę część pracy w kadrze A?
– Po części na pewno. Finalnie za plany odpowiada trener główny we współpracy ze sztabem. Nie uciekniemy od skrupulatności i wypełniania na bieżąco dokumentów.
– Czym jeszcze będziesz się zajmował?
– Kontaktami z FIS. Sugestie, informacje zwrotne, na gorąco w trakcie zawodów. Wszystkim nam zależy, również międzynarodowej federacji, aby zawody toczyły się na jak najwyższym poziomie. Głównymi aktorami są zawodnicy, chodzi o ich komfort.
– Czyli jeśli polski skoczek zostanie zdyskwalifikowany, to będzie w ekipie, która po zawodach uda się rozmawiać z kontrolerem.
– Mam nadzieję, że do takich sytuacji nie będzie dochodzić, ale... jeśli zajdzie potrzeba będę łącznikiem. Trener w trakcie zawodów jest gdzie indziej, ja będę na dole niedaleko głównej kontroli sprzętu.
– Rozmawiałeś już z Adamem Małyszem? Prezes PZN lubi, gdy strona polska jest stanowcza w dyskusjach z FIS.
– Nie poruszaliśmy tak dokładnie tego tematu. Myślę jednak, że mamy jedną linię. Będę częścią drużyny, jeśli będzie trzeba będę bronił naszych interesów.
– Trafiasz do zespołu na wniosek Macieja Maciusiaka?
– Tak, to Maciek wyszedł z taką propozycją, przedstawił ją innym sztabowcom i zawodnikom. Spotkało się to z pozytywnym odbiorem, co mnie cieszy.
– W drużynie piłkarskiej to kierownik odpowiada za liczenie kartek. A czy ty będziesz zajmował się rankingiem olimpijskim? Tam walczymy o czwarte miejsce na igrzyska w Cortinie.
– Po wejściu na stronę FIS mamy zakładkę Olympic Winter Games 2026. Będziemy ją bacznie śledzić. Naszym celem jest wysłanie maksymalnej liczby zawodników.
– Ruszysz z drużyną już na Letnie Grand Prix?
– Tak, oczywiście. Zgrupowania, zawody – tam będę obecny.
– Czego życzyć ci na początku nowej pracy?
– Zdrowia, szczęścia, dobrej pracy, atmosfery. Mamy dobrą grupę zawodniczą i sztabu. Liczymy na wsparcie kibiców.