| Skoki

Skoki w Punkt były żartem ze sportu. I dobrze, o to chodziło [KOMENTARZ]

Skoki w Punkt na Wielkiej Krokwi okazały się sukcesem. Nielogicznym, ale sukcesem (fot. Artur Bała, Getty)
Skoki w Punkt na Wielkiej Krokwi okazały się sukcesem. Nielogicznym, ale sukcesem (fot. Artur Bała, Getty)

W Zakopanem w sobotę były: gest radości Dawida Kubackiego po klepnięciu w bulę i jednocześnie lot na 150,5 metra Domena Prevca – rekord polskiej ziemi. Skoki w Punkt, prywatne wydarzenie Red Bulla i Adama Małysza, jako skoki narciarskie nie miało w sobie żadnego sensu i logiki. Ale było piękne. Bo było inne, w dodatku już w momencie, gdy nikt nie myśli o poważnej rywalizacji.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Włoscy skoczkowie swego czasu kończyli sezon, budując obiekt K70 ze śniegu na Secedzie. I tam wyżywali się za wszystkie czasy. Norwegowie? Oni od lat kultywują tradycję zakrapianej imprezy Sorperennet, gdzie też na śniegowej skoczeńce skaczą poprzebierani najdziwniej jak tylko możliwe. Czasami też organizują zawody w Tromso, gdzie liczy się suma odległości ze wszystkich dostępnych tam obiektów – od najmniejszego do największego. Finowie? Nie gorsi, też robią swoje Sorperennet – zwykle w Kuopio. Z kolei Ryoyu Kobayashi przed rokiem zakończył sezon, lecąc na blisko 300 m na gigamamucie w Islandii.

I teraz w Zakopanem ten sam Ryoyu po próbie na 107 metrów powiedział:

Yeah, it was amazing!

Szef PŚ w skokach przyznaje: po skandalu myślałem o rezygnacji

Czytaj też

Sandro Pertile odpowiedział na pytania TVP Sport. Z gościnnym udziałem Kamila Stocha (fot. TVP)

Szef PŚ w skokach przyznaje: po skandalu myślałem o rezygnacji

To brzmi jak fitness mózgu i coś skrajnie nielogicznego. Ale tyle właśnie w sobotę potrzebował Japończyk, żeby jego drużyna pozostała w grze o triumf w Skokach w Punkt na Wielkiej Krokwi.

Adam Małysz, którego sponsor – Red Bull – nadal traktuje jako zawodnika w swojej stajni, podobnie jak Kobayashi mógł zgłosić do firmy własny pomysł na nietypowy event. Przed rokiem, gdy takie coś organizował we Wrocławiu żużlowiec Maciej Janowski, legendarny skoczek pojawił się na Stadionie Olimpijskim i prowadzoną przez siebie rajdówką ścigał z motocyklem legendy WTS Sparty po owalu. Wyszło miło, nie do końca chodziło tam o sport. Być może tamtego dnia Małysz pomyślał, że skoro ma możliwości, on też chce coś przygotować dla kibiców. Coś, gdzie też nie do końca będzie chodziło o sport.

Efekt tego wydarzenia obejrzeliśmy 5 kwietnia pod Giewontem – na najważniejszej polskiej skoczni narciarskiej, która akurat obchodzi swoje stulecie istnienia.

To, co zawierały w sobie Skoki w Punkt, nie do końca można nazwać sportem. Tylko show. Generalnie jednak chodziło o to, aby któryś z pięciu międzynarodowych zespołów w ośmiu skokach uzyskał sumę metrów najbliższą tysiąca. Kapitanami ekip zostali słynni dawni rywale Małysza, uczestnikami natomiast najważniejsze postaci międzynarodowych skoków, włącznie z Domenem Prevcem i Danielem Tschofenigiem – absolutnymi bohaterami ostatniej edycji Pucharu Świata.

Kibice dostali więc miks wspomnień i nostalgii z tym, co aktualne. Pomimo odwilży organizatorzy doskonale przygotowali śnieg na zeskoku, a pomimo wichury zawodów nie zdeptało głupimi decyzjami jury FIS. Bo to jury tego dnia było nieobecne, poza tym każdy skoczek mógł dobrać taką belkę, na jaką miał ochotę. A przeliczników za wiatr ani not za styl nikt tam nie zaprosił. Liczyły się tylko skoki.

Osobiście przyznaję, że początkowo cel wyznaczony na 100 metrów w ośmiu skokach uznawałem za nietrafiony. To oznaczało, że każdy średnio potrzebował skoku na ledwie 125 m, a to nie miało prawa robić wrażenia na kibicach. Bo tyle wynosił punkt K. Swoje jednak dodały warunki. Silny wiatr pod narty zmieszane z dziką ambicją zawodników zwłaszcza w pierwszej serii przyniosło m.in. niezwykły lot Domena – aż 150,5 metra, czyli najlepszą w historii odległość zmierzoną na polskiej ziemi. Było jasne, że w finale będzie inaczej niż w PŚ. Tam emocje rosną, bo rozstrzygają się wyniki, a tu zaczęło się celowe skracanie prób, okraszone np. spektakularną bulą Piotra Żyły (77,5 m). Tylko że Żyła, tak jak też np. Ryoyu czy Dawid Kubacki, byli z tych klapnięć szczerze ucieszeni. Bo to utrzymywało ich zespoły przy życiu.

Szef PŚ w skokach przyznaje: po skandalu myślałem o rezygnacji

Czytaj też

Sandro Pertile odpowiedział na pytania TVP Sport. Z gościnnym udziałem Kamila Stocha (fot. TVP)

Szef PŚ w skokach przyznaje: po skandalu myślałem o rezygnacji

Od serwismena do... "zbawcy". Oto nowy trener polskiej kadry

Czytaj też

Thomas Thurnbichler (L) i Maciej Maciusiak (fot. PAP/Grzegorz Momot)

Od serwismena do... "zbawcy". Oto nowy trener polskiej kadry

Wydawało się, że kibice nie docenią tego kunsztu celowania w słabe odległości. Ale na koniec okazało się, że podnoszenie tu celu do 1100 czy nawet 1200 m nie było niezbędne. Bo to też okazało się mieć swój urok – zwłaszcza kiedy wiatromierze wskazywały po 7-8 m/s pod narty.

To jak, Kacper, celujemy w 90 metrów? – spytał młodego Tomasiaka słynny Thomas Morgenstern.

A pewnie, okej! – usłyszeli wszyscy przez radio łączące obu rozmówców.

Obserwowanie tej rywalizacji nie miało nic wspólnego z logiką, którą znamy z normalnych konkursów. Ale na koniec okazało się, że ten cudaczny format miał w sobie i fantastyczny rekord Domena, i trochę taktyki. A przede wszystkim mnóstwo śmiechu, luzu i widocznej integracji między uczestnikami. Bo dla takiego Tomasiaka (ale pewnie nie tylko) zbijanie piątek ze Schlierenzauerem, Schmittem czy nawet Małyszem było czymś, co zapamięta na lata.

Zresztą niewykluczone, że potencjalne afterparty junior zapamięta jeszcze lepiej. Jest też możliwe, że nie zapamięta wcale, ale w to już nie wnikamy.

Skoki w Punkt okazały się być właśnie w punkt, ale w trochę innym wymiarze. Bo okazało się, że kolejny rok z rzędu prywatny organizator zapewnił rozrywkę inną niż ta, którą znamy i która trochę nam się przejada. Zwłaszcza w wydaniu FIS, której głównym motto jest zapewnienie bezpieczeństwa, co często prowadzi do zwykłej nudy. Tu, nawet jeśli ktoś był wycinany przez warunki albo lądował na buli, o nudzie nie było mowy. A nie było, bo i stawka była zupełnie inna. Tam, gdzie w skokach kończą się trofea, zaczyna się czysta zabawa. I w sobotę w Zakopanem tę zabawę było widać.

Impreza na Krokwi miała ciekawą oprawę (m.in. ognie czy pokazywane na ekranach na żywo tętno zawodników), dodatek innych ekstremalnych sportów ze stajni tego sponsora. Jedyne, czego być może trochę zabrakło, to święta znanego ze złotych lat skoków w Polsce. Słaba sprzedaż biletów wymusiła zamknięcie dwóch trybun, które i tak nie wypełniły się do ostatniego miejsca. Ale to źle mówi nie tyle o Red Bullu, co raczej o spadającej popularności dyscypliny, ew. drożyźnie Zakopanego, o której Polacy-turyści doskonale już wiedzą. Drugim aspektem, który usprawnilibyśmy, gdyby coś od nas zależało, byłaby dodatkowa nagroda za najdłuższy lot. Wtedy można by założyć, że przynajmniej jeden zawodnik z każdego teamu dostałby od kapitana zielone światło na to, żeby sięgać tam, gdzie teoretycznie się już nie da. A to byłoby naturalnym zastrzykiem adrenaliny dla kibiców. I skoczków pewnie też, chociaż Domen zrobił sobie konkurs longest standing, nie pytając nikogo o pozwolenie.

Mocne strony? Komunikacja trener-zawodnik tuż przed skokiem, coś a la team radio znane z Formuły 1. Do tego nieprzewidywalność. I ta nielogiczność, która – gdy przestawiło się mózg na odbiór nowych realiów – okazała się przeurocza.

Nikt chyba nie przypuszczał, że tak blisko będzie tysiąca metrów na koniec, czyli celu. Ale mieliśmy też rekord skoczni. To pokazuje, że zabawa była wspaniała. Impreza była taka, że pokazała skoki w innym wymiarze. I o to nam tu chodziło – mówił w TVN pomysłodawca zawodów Adam Małysz.

Nie wiadomo czy Skoki w Punkt w przyszłym roku powrócą na Wielką Krokiew. Być może tak, być może w zmienionym formacie lub w ogóle. Niemniej, tak właśnie powinna wyglądać odskocznia od powagi rywalizacji, od czterech miesięcy napięć, rozmów i zarzutów dot. sprzętu, tarć, napięć i oczekiwań ze wszystkich stron. Takie skoki przypominają, dlaczego ten sport jest tak ekscytujący i wspaniały. Bo tu był czysty wyczyn sportowy, bez żadnych niepotrzebnych dodatków i zamgleń.

Od serwismena do... "zbawcy". Oto nowy trener polskiej kadry

Czytaj też

Thomas Thurnbichler (L) i Maciej Maciusiak (fot. PAP/Grzegorz Momot)

Od serwismena do... "zbawcy". Oto nowy trener polskiej kadry

Nowy trener skoczków: dla wielu to ostatni sezon [WIDEO]
Maciej Maciusiak (fot. TVP SPORT)
Nowy trener skoczków: dla wielu to ostatni sezon [WIDEO]

Zobacz też
Jest nowy kontroler sprzętu w PŚ w skokach! [NASZ NEWS]
Juergen Winkler będzie nowym kontrolerem sprzętu skoczków narciarskich w Pucharze Świata (fot. Getty, juergenwinkler.com)
tylko u nas

Jest nowy kontroler sprzętu w PŚ w skokach! [NASZ NEWS]

| Skoki 
Wraca ważna impreza skoczków! Nie było jej od dekady
Dawid Kubacki (fot.
tylko u nas

Wraca ważna impreza skoczków! Nie było jej od dekady

| Skoki 
Polacy wrócili na skocznię. W tle czekanie na decyzje z FIS
Dawid Kubacki (fot. Getty)

Polacy wrócili na skocznię. W tle czekanie na decyzje z FIS

| Skoki 
Stoch odniósł się do słów o końcu kariery. "Kiedyś chciałem po cichu"
Kamil Stoch (fot. Getty)

Stoch odniósł się do słów o końcu kariery. "Kiedyś chciałem po cichu"

| Skoki 
Rusza najckliwszy serial świata. Rok pożegnania Stocha jest dla nas [KOMENTARZ]
Kamil Stoch z autorem tego tekstu w 2010 roku w Libercu. To ostatnia jesień przed wybuchem "Stochomanii" (fot. Getty, własne)
polecamy

Rusza najckliwszy serial świata. Rok pożegnania Stocha jest dla nas [KOMENTARZ]

| Skoki 
Ostatni sezon Stocha, co z Żyłą i Kubackim? Małysz odpowiada
Adam Małysz i Kamil Stoch (fot. PAP)

Ostatni sezon Stocha, co z Żyłą i Kubackim? Małysz odpowiada

| Skoki 
Norwegowie zwolnieni po skandalu w skokach narciarskich
Zawieszony sztab szkoleniowy norweskich skoczków narciarskich ostatecznie został zwolniony z pracy (fot. PAP).

Norwegowie zwolnieni po skandalu w skokach narciarskich

| Skoki 
Nie tylko Stoch. Kolejny słynny skoczek kończy karierę
Manuel Fettner (drugi z prawej) zapowiedział zakończenie kariery (fot. Getty).

Nie tylko Stoch. Kolejny słynny skoczek kończy karierę

| Skoki 
Kubacki uderzył w trenera. Stoch: Dawid powiedział za mało, żeby...
Kamil Stoch i Thomas Thurnbichler (fot. PAP)
tylko u nas

Kubacki uderzył w trenera. Stoch: Dawid powiedział za mało, żeby...

| Skoki 
Kamil Stoch o końcu kariery: chcę zdobyć medal olimpijski [WYWIAD]
Kamil Stoch (fot. TVP)
tylko u nas

Kamil Stoch o końcu kariery: chcę zdobyć medal olimpijski [WYWIAD]

| Skoki 
Polecane
Najnowsze
TVP Sport najbardziej opiniotwórczym medium sportowym w Polsce!
nowe
TVP Sport najbardziej opiniotwórczym medium sportowym w Polsce!
| Inne 
fot. TVP Sport
Wielki sukces Polaka! Dawid Godziek z drugim miejscem w Pucharze Świata [WIDEO]
Wielki sukces Polaka! Dawid Godziek z drugim miejscem w Pucharze Świata [WIDEO]
nowe
Wielki sukces Polaka! Dawid Godziek z drugim miejscem w Pucharze Świata [WIDEO]
| Inne 
"Z tamtą porażką nie dało się pogodzić". Wisła znów w barażach
Koszmar kibiców Wisły - przegrane baraże z Puszczą w 2023 (fot. PAP)
"Z tamtą porażką nie dało się pogodzić". Wisła znów w barażach
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Reprezentantka Polski wraca do Bayernu. "Wnosi nowy profil do ataku"
Natalia Padilla-Bidas (fot. Getty Images)
Reprezentantka Polski wraca do Bayernu. "Wnosi nowy profil do ataku"
| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Zaskakujący kierunek Modricia. Może trafić na... Wyspy
Luka Modrić (fot. Getty)
Zaskakujący kierunek Modricia. Może trafić na... Wyspy
| Piłka nożna 
Wisła wróci do elity? "Niepowodzenia mogą siedzieć w głowach piłkarzy"
Piłkarze Wisły Kraków (fot. Getty Images)
Wisła wróci do elity? "Niepowodzenia mogą siedzieć w głowach piłkarzy"
fot. TVP
Maciej Rafalski
Jest nowy kontroler sprzętu w PŚ w skokach! [NASZ NEWS]
Juergen Winkler będzie nowym kontrolerem sprzętu skoczków narciarskich w Pucharze Świata (fot. Getty, juergenwinkler.com)
tylko u nas
Jest nowy kontroler sprzętu w PŚ w skokach! [NASZ NEWS]
foto1
Michał Chmielewski
Do góry