Szymon Wierzbicki, który z Dominikiem Buksakiem przygotowywał się do startu w igrzyskach olimpijskich w Tokio w żeglarskiej klasie 49er, zrezygnował z walki o miejsce w reprezentacji. Powodem jest kontuzja kolana i niezbędna operacja. Zawodnik AZS-u Poznań przechodzi już rehabilitację, ale nie będzie w stanie wrócić na czas do pełnej sprawności i wysokiej formy.
Polska, w klasie 49er, kwalifikację olimpijską wywalczyła w grudniu 2019 roku podczas mistrzostw świata w żeglarstwie, które odbyły się w Auckland w Nowej Zelandii. Zdobyli ją, zajmując premiowane awansem, 10. miejsce, Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński. Druga nasza załoga Dominik Buksak/Szymon Wierzbicki, która po pierwszym dniu zawodów zajmowała nawet 4. miejsce, ukończyła rywalizację na 25. pozycji. Ponieważ przepustka do Tokio nie była imienna, ale dla kraju, o tym, która załoga wystartuje w Tokio miała zdecydować specjalna komisja, w składzie: trener kadry, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego i lekarz kadry. Głównym czynnikiem miał być "stopień przygotowania załogi do igrzysk".
W sierpniowych mistrzostwach Polski, Buksak i Wierzbicki obronili tytuł. W najnowszym rankingu światowym (z dnia 1 marca) też są wyżej od krajowych rywali, zajmują 9. miejsce. Załoga Przybytek/Kołodziński plasuje się na pozycji 13. Kolejni Polacy (Mikołaj Staniul/Jakub Sztorch) na 29., dlatego nie byli brani raczej pod uwagę w kontekście startu w igrzyskach.
Beata Oryl-Stroińska, TVPSPORT.PL: – Co się stało z kolanem? Czy nie można było poczekać z zabiegiem?
Szymon Wierzbicki: – Podczas jednego z treningów uszkodziłem sobie łąkotkę w kolanie. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że zabieg był konieczny już teraz. To wyłącza mnie na najbliższe 3 miesiące z żeglarstwa.
– To definitywnie przekreśla szanse na przygotowanie się do Igrzysk w Tokio?
– Bardzo długo o tym rozmawialiśmy z trenerem i zdecydowaliśmy, że nie będziemy się starać o imienną kwalifikację do igrzysk, bo moja rehabilitacja musiałaby być mocno przyspieszona. A to niosłoby za sobą ryzyko odnowienia się kontuzji. Postanowiliśmy, że ważniejsze jest, by wszystko spokojnie i dobrze zaleczyć, by przygotować się do kolejnych startów. W listopadzie w Omanie są mistrzostwa świata i to jest teraz nasz cel.
– Rozumiem, że nie rezygnujesz z olimpijskich marzeń i myślisz już o igrzyskach w Paryżu?
– Oczywiście, że tak. Nie odwieszam przecież butów na kołek. Jak tylko wrócę do pełni sił, bierzemy się do roboty. Mamy już zaplanowany sezon, zrobimy wszystko, by najpierw, jak najlepiej przygotować się do mistrzostw świata, a potem kontynuować przygotowania olimpijskie. Paryż już za 3 lata, więc czasu nie ma aż tak dużo.
– Cały czas mówisz w liczbie mnogiej. Czy jest pełne zrozumienie sytuacji u twojego partnera z załogi, Dominika Buksaka?
– Tak, jest pełne zrozumienie u nas w załodze, zwłaszcza, że kontuzji nabawiłem się na wodzie, podczas specjalistycznego treningu. Nie mamy do siebie żadnych pretensji, bo urazy w sporcie przecież się zdarzają. Te prawie pięć lat przygotowań i brak odpoczynku nadwyrężyły już nasze organizmy, dlatego kontuzje są częstsze. Tym bardziej więc rozumiemy takie sytuacje. Dominik, mój sternik, podobnie, jak ja jest pełen optymizmu i także wierzy, że jeszcze w tym roku będziemy z powodzeniem żeglować.
– Spotykamy się w klinice Rehasport, w której przechodzisz rehabilitację. Wciąż poruszasz się o kulach, jak długo to jeszcze potrwa?
– To już ostatnie dni, w przyszłym tygodniu będę już chodził o własnych siłach. Mijają 3 tygodnie od zabiegu, tak więc szybko wracam do sił. Mogę już stawać na obu nogach, chodzę na bieżni, i to nawet z obciążeniem. Mam tutaj wspaniałą opiekę, za którą bardzo dziękuję. Decyzja była trudna, ale jest przemyślana i dlatego jestem pełen optymizmu.
1
47
2
69
3
66
4
76
5
85
6
99
7
94
8
102
9
97
10
108
1
31
2
60
3
69
4
70
5
80
6
95
7
97
8
104
9
98
10
110
1
43
2
55
3
74
4
83
5
83
6
89
7
91
8
102
9
112
10
135
1
45
2
48
3
64
4
67
5
79
6
84
7
84
8
101
9
102
10
108
1
74
2
70
3
84
4
85
5
97
6
101
7
114
8
126
9
126
10
131