| Piłka nożna

Michał Masłowski: pytały o mnie kluby Ekstraklasy i I ligi. Tak, Wisła Płock też

Anwar El Ghazi i Michał Masłowski (fot. Getty)
Anwar El Ghazi i Michał Masłowski (fot. Getty)

Po wielu przejściach Michał Masłowski potrzebował spokojnej przystani. Odnalazł takową w chorwackiej Goricy, w której spędził trzy lata. Później jednak wrócił, gra w Zagłębiu Sosnowiec. – Nie stawiam sobie już długoterminowych celów, to niepotrzebne – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL mistrz kraju z Legią Warszawa z 2015/2016 i trzykrotny zdobywca krajowego pucharu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Rafał Majchrzak, TVPSPORT.PL: – Halo, czy to Sosnowiec?
Michał Masłowski: – Akurat nie, bo Katowice.

– Kolejny wychowanek Lechii Dzierżoniów tak jak Krzysztof Piątek chciałby pewnie, żeby sportowo było lepiej?
– Pod względem indywidualnym jest lepiej. Gdyby ktoś oglądał nasze mecze, to nie uwierzyłby bez patrzenia w tabelę, że Zagłębie Sosnowiec jest na ostatnim miejscu po 21 kolejkach. Brakuje nam punktów, ale styl jest coraz lepszy. Chłopakom brakowało dotąd serii dobrych meczów.

– Remisowaliście z ŁKS-em i Niecieczą, klubami zamieszanymi w walkę o awans do Ekstraklasy.
– To prawda. W ogóle uważam Zagłębie za poukładany klub. Wszystko jednak nie poszło w taką stronę, jak trzeba. Do niedawno był to także klub ekstraklasowy, jeszcze w 2019 roku.

– W pana przypadku była nadzieja, żeby może zakotwiczyć w innym zespole? Czy raczej chodziło o złapanie rytmu meczowego po kontuzji gdziekolwiek?
– Przez zerwanie więzadła krzyżowego uciekły mi dwie oferty z Ekstraklasy. Był to Śląsk Wrocław i Wisła Płock.

– Ten drugi odgadłbym od razu, Marek Jóźwiak musiał się kontaktować jeszcze, kiedy tam pracował…
– Były te dwie opcje, miałem także zapytania z pierwszej ligi. Chciał mnie Dietmar Brehmer, rozmawialiśmy ze sobą, to było jeszcze długo przed jego zwolnieniem z Odry Opole, do którego doszło w marcu. Pojawił się też temat Górnika Łęczna. Brakowało jednak konkretnych propozycji z ich strony. Może gdybym poczekał jeszcze dłużej, to trafiłbym też do innego zespołu niż Zagłębie. Prezes Marcin Jaroszewski potrafił przedstawić najbardziej szczegółową, klarowną propozycję.

– Widzewa nie było na liście?
– Też nie przeszło to na bardziej konkretny etap rozmów, temat się pojawił, ale rozmył bardzo szybko.

– Nie ukrywam, że jednak bardziej ciekawi mnie Chorwacja. Pan też przedstawi ją jako piękne miejsce, jak każdy, kto wyrusza tam nawet na krótszy urlop?
– Każdy kojarzy Chorwację z tej wakacyjnej atmosfery. Natomiast opisując wrażenia, zawsze pewnie będziemy mówić, że jest dobrze tam, gdzie nas nie ma. Ja sądzę, że kiedy człowiek pojedzie gdziekolwiek na urlop zagraniczny, to będzie mu się wszędzie wszystko podobało. Widzisz najpiękniejsze miejsca, nie pracujesz, odpoczywasz. Na pewno tak samo jest z obcokrajowcami, którzy przyjadą do nas w góry, nad morze – też powiedzą, że jest u nas super. Chorwacja jest nastawiona na turystykę. Chodzisz dookoła, wszędzie są kawiarenki, promenady. Ale oni też mają swoje problemy. COVID-19 nie omija żadnego kraju na świecie…

– Akurat rozmawiamy w momencie, gdy Polska notuje dzienne rekordy…
– W ich przypadku mieliśmy jeszcze trzęsienie ziemi. 2020 rok doświadczył ich mocno. Natomiast w normalnych warunkach kiedy ma się gorszy dzień, na pewno jest tam łatwiej o znalezienie miejsca do odpoczynku. Jedziesz na plażę, wypoczywasz na Adriatykiem, widzisz czystą i przejrzystą wodę w morzu, a na pewno robisz to częściej, gdy masz blisko. Ja akurat mieszkałem niedaleko Zagrzebia. Ludzie pomieszkują blisko stolicy, każdy ma kupione apartamenty nad morzem, jeździ tam latem, a miasto pustoszeje.

Anwar El Ghazi i Michał Masłowski (fot. Getty)
Anwar El Ghazi i Michał Masłowski (fot. Getty)

– W 2017 roku to było miejsce idealne do wyjazdu?
– To w sumie nie miało wyglądać tak, że zostanę w Chorwacji aż trzy lata. Miałem tam być przez pół roku, nie chciałem czekać na kluby w Polsce. Miałem dojście do jednego z dyrektorów sportowych, który proponował wcześniej dołączenie do Żalgirisu Wilno. Stwierdziłem, że pojadę, zobaczę, co się wydarzy. Do Polski nie mogłem wrócić, bo w sezonie można reprezentować nie więcej niż dwa kluby, tak stanowią przepisy FIFA. Stwierdziłem, że zostanę w Goricy i awansujemy do 1. HNL. Było ciężko, to mały klub, miał problemy organizacyjne. Ostatecznie weszliśmy właśnie do ekstraklasy, rywalizowaliśmy z Dinamem, Hajdukiem, Rijeką. Nie żałuję tego czasu. HNK zresztą radzi sobie dobrze, bo są na trzecim miejscu, więc może uda im się awansować do europejskich pucharów.

– Cały czas ma pan kontakt z Łukaszem Zwolińskim? Graliście ze sobą w HNK.
– Cały czas. Dla mnie to byłoby dziwne, gdyby się okazało, że gra ze sobą dwóch krajanów, a nie rozmawialiby i nie utrzymywali kontaktu w szatni i poza nią. Widywaliśmy się codziennie. Kiedy będzie już taka możliwość, że wszystko się unormuje, na pewno będziemy mogli się odwiedzić, choćby wtedy, gdy przyjedzie na mecz Lechii rozgrywany na Śląsku. Dla niego to też była fajna przygoda.

– A co najbardziej polubił pan w Chorwacji?
– Ich podejście do życia jest inne niż w Polsce. Takim przykładem jest to, że potrafią ze sobą rozmawiać godzinami. Muszę teraz jednak być dobrze zrozumiany. Chodzi o to, że Chorwaci umieją non stop gadać. Po kilka godzin. To mi się podobało. Zauważyłem tę tendencję już w Piaście Gliwice, gdy grali tam Josip Barisić oraz Stojan Vranjes, którego spotkałem wcześniej w Legii. Zapraszali na obiad, siadaliśmy i rozmawialiśmy. Bałkańska mentalność różni się pod tym względem. My – słowo kluczowe – bywamy bardziej wstrzemięźliwi, konkretni. Pół godziny, godzina, zawijamy się do domu, tyle.

Chorwat nie usiądzie z telefonem, nie będzie ciągle czegoś sprawdzał. Wiadomo, siedzenie ze smartfonem przy ważnych sprawach lub odpowiednio ograniczone nie jest złe. A w Goricy i Gliwicach to wyglądało tak – bierzemy obiad, przystawki, kawa, danie główne, cały czas konwersacja. Miałem zresztą swoje ulubione cafe bary, a tam było ich mnóstwo. Tam chadzaliśmy, czasem nawet nie musiałem mówić kelnerom i właścicielom, co pijemy, co jemy, bo i tak zapamiętywali.

– Bardzo miłe zachowanie.
– To nie jest jednak najlepsze. Mijało pięć godzin, a myślałeś, że ledwie chwila uleciała. Stojan zresztą zaprosił mnie na święta do swojej rodziny, akurat jego córka świętowała bodajże urodziny. Ta bałkańska natura naprawdę mi pasowała. Każdy potrafi się bawić, śpiewać, to bardzo muzykalne narody. A Chorwaci potrafią być zakochani do szaleństwa w swoim kraju. Nie powiedzą o nim złego słowa. Miałem też szczęście być tam w trakcie mistrzostw świata w 2018 roku. Nie da się porównać tych pozytywnych emocji z niczym innym. Ta rodzinna atmosfera była też widoczna w klubie. Gorica zawsze był oparty na takich relacjach. Ja im pomagałem m. in. ściągać zawodników. Łukasz tak też trafił do Chorwacji, trochę dzięki mojej pomocy i świadomości, że spotka za granicą Polaka i będzie łatwiej.

– Przychodziliście chyba z podobnym statusem, chcąc się gdzieś odnaleźć. Z dobrymi momentami w Ekstraklasie, przez pewien czas z mianem dobrych lub bardzo dobrych zawodników. Pan był w Zawiszy, Legii, Piaście, przez chwilę w kadrze narodowej, on zaliczył świetną rundę w Pogoni w sezonie 2014/15…
– W Polsce miałem różne przejścia i często z braku zrozumienia bywały niełatwe momenty. Człowiek był trochę zniechęcony. Łukasz też miał problemy ze strzelaniem goli, zabolało go to, że go nie wspierano. Przyjeżdżał przygaszony. W Chorwacji odżył. W sezonie 2018/19 strzelił 14 goli, zaliczył 3 asysty.

– I tylko na tym zyskał.
– Tak, dźwignął Lechię, kiedy wrócił, potrafił choćby strzelać gole po wejściu z ławki rezerwowych. Wyglądało to naprawdę dobrze.

– Nieźle, jak na kogoś, kto wcześniej miał odejść z Pogoni Szczecin i w Bursasporze zastąpić Cedrika Bakambu. Tego samego, który z Villarrealem dochodził do półfinału Ligi Europy.
– Opowiadał mi o Turcji, rzeczywiście było blisko, ale ostatecznie został w Pogoni. Ale tak to bywa, takie oferty pojawiają się, gdy idzie dobrze.

Michał Masłowski (fot. PAP)
Michał Masłowski (fot. PAP)

– U pana z liczbami w Goricy było też nieźle. 32 mecze w ekstraklasie chorwackiej 1. HNL, 2 gole i 3 asysty, do tego też 25 meczów w drugiej lidze, 3 gole. Prawie 3600 minut uzbieranych przez trzy lata.
– Czas oceniam, mimo wszystko, pozytywnie. Nie grywałem tam często na swojej pozycji, czyli numerze 10. Byłem bardziej cofniętym pomocnikiem. Na pewnym etapie woleli już, żeby na pozycjach kreatywnych występowali zawodnicy młodsi. Generalnie w meczach bywało tak, że margines błędu był całkiem spory. Za dużo złego się nie działo nawet, gdy straciłeś piłkę. Młodsi się uczyli, otrzaskiwali.

– Czuł pan przeskok między pierwszą a drugą ligą w Chorwacji?
– Ogromny. Pod względem organizacyjnym druga liga jest straszna. Wiele boisk nie nadaje się do gry, bardzo amatorski poziom.

– Poziom polskiej czwartej ligi?
– Nie wiem, czy aż tak. Ale chaos był ogromny. Były tam takie murawy, że wielu drużynom nie udało się wywozić punktów z konkretnego terenu, bo nie potrafili grać na tak dziurawych murawach. Mecze kończyły się po 0:0, ogromnie wiało. Sędziowie nie przerywali spotkań, tylko po prostu akceptowali zaistniałe warunki. A to naprawdę były tzw. kartofliska! W porównaniu z Polską poczułem ogromny przeskok. Gorica szczęśliwie się wyróżniła, dlatego awansowała poziom wyżej.

– Były starcia z Dinamem Zagrzeb, a tam m. in. grał Damian Kądzior.
– Był jednym z najlepszych zawodników Dinama. Nawet do mnie dzwonił, zanim przybył do Zagrzebia, kiedy transferował go Górnik. Powiedziałem mu, że takiej oferty się nie odrzuca. Idziesz i tyle. Przekazałem mu to, co opowiadali też inni. Dostał ode mnie taką, a nie inną poradę. Z nim było tak, że często się mijaliśmy na murawie w lidze chorwackiej. On grał, a ja nie, bądź też bywało odwrotnie. Nigdy nie umieliśmy jednak wygrać z Dinamem, kiedy byłem w Goricy. Lepiej było z Hajdukiem i Rijeką. A teraz widzimy, że nadal mistrzowie Chorwacji radzą sobie świetnie także po odejściu Damiana. Niedawno wyeliminowali Tottenham Jose Mourinho z Ligi Europy.

– 2 czerwca Michał Masłowski przedłużył kontrakt z HNK Gorica. 27 lipca Michał Masłowski odszedł z HNK Gorica. Co się stało?
– Tak, to wywołało trochę zamieszania, a chodziło o zwykły aneks do kontraktu, abyśmy mogli dokończyć sezon. Tak było przecież w wyniku pandemii, każdy klub musiał coś takiego przygotować. W styczniu każdy mi mówił, że chcieliby, abym został. Chcieli przedłużyć kontrakt. Rozmowy jednak przeciągano z miesiąca na miesiąc. Najgorzej się stało, że złapałem kolejną kontuzję. Wtedy pomocnej dłoni już zabrakło. Mam o to trochę żal. Jednak pomagałem w ściąganiu ważnych piłkarzy, choćby Łukasza. Niestety, nawet nie pomogła dobra wola trenera czy dyrektora sportowego. Rzeczywistość powiodła mnie poza Chorwację. Widocznie tak miało być, choć przyjemne to nie było.

– Jest pan przekonany, że Michał Masłowski jest w stanie jeszcze pokazać nam wersję siebie z Zawiszy Bydgoszcz? Jaki cel pan sobie stawia?
– Krótkoterminowy. Utrzymajmy się w pierwszej lidze z Zagłębiem Sosnowiec. Moja charakterystyka zmieniła się w porównaniu z latami w Bydgoszczy, nie grałem długo na pozycji ofensywnego pomocnika. Bardziej bazuję na doświadczeniu, wiem, jak się ustawiać na boisku. Na pewno jednak chciałbym zagrać w Ekstraklasie. Długoterminowe cele bywają zgubne. Możesz myśleć o dalekiej perspektywie, a umknie nam przyszły dzień lub tydzień. Mam kontrakt do końca czerwca, potem zobaczymy, co dalej.

– Trwa przerwa reprezentacyjna. Polska kadra to oczywistość pod względem obserwacji. A śledzi pan poczynania Chorwatów?
– Tak, zresztą w ostatnim meczu w kadrze znalazł się pierwszy raz piłkarz Goricy, Kristijan Lovrić. Po grze w Chorwacji na pewno bliżej mi do ich drużyny narodowej.

– Co do Chorwatów, akurat przegrali mecz na otwarcie eliminacji MŚ, po golu Lovricia, ale Sandiego, tego z drużyny słoweńskiej.
– Nie udało się, rzeczywiście. Ale jestem na bieżąco. Obserwuję Dinamo, Hajduka, Goricę, Rijekę, mam cały czas oznaczenie na Flashscore. Jest to w sumie ciekawe, że tam, na miejscu nie miałem telewizji. Odciąłem się też od mediów społecznościowych, czasem wrzuciłem jakąś wspominkę, nie przesiaduję w nich. Żyję w cyklu. Trenuję, chodzę na odnowę biologiczną, przed pandemią spotkałem się ze znajomymi, spędziłem czas z rodziną. Za wiele się nie zmieniło.

– A pandemię znosi pan dobrze?
– Nie jest najgorzej. Wiem natomiast o doświadczeniach mojej siostry, która jest pedagogiem. To pedagogika specjalna dla chorych dzieci, zajmuje się nimi w toku indywidualnym. Opowiada mi bardzo dużo o tych skrajnych podejściach – raz dzieci są wysyłane do szkół, za chwilę znów uczą się zdalnie. Sama zresztą jest matką. Ma jedno starsze dziecko, które w szkole nie było od dawna, uczy się cały czas na odległość. A dwójka pozostałych pociech jest na poziomie klas I-III szkoły podstawowej. Ciągle mamy nadzieję na to, że przyjdzie lepsze. Póki co, bywa różnie.

Zobacz błędy obrony w debiucie Sousy [WIDEO]
Jan Bednarek (fot. TVP)
Zobacz błędy obrony w debiucie Sousy [WIDEO]

Zobacz też
Z Orlika do… Barcelony. Zgrupowanie dla najlepszych drużyn!
Piłkarze FC Barcelona (fot. Getty Images)

Z Orlika do… Barcelony. Zgrupowanie dla najlepszych drużyn!

| Piłka nożna 
Ważny wieczór dla Polski. Jest szansa na awans w rankingu!
Legia Warszawa (fot. Getty Images)

Ważny wieczór dla Polski. Jest szansa na awans w rankingu!

| Piłka nożna 
Reprezentant zmienił klub. Dołączy do innego Polaka
Karol Linetty (fot. Getty Images)

Reprezentant zmienił klub. Dołączy do innego Polaka

| Piłka nożna 
Trener PSG docenił debiut bramkarza
Lucas Chevalier (fot. Getty Images)

Trener PSG docenił debiut bramkarza

| Piłka nożna 
Historyczne osiągnięcie trenera PSG! Dołączył do Guardioli
Luis Enrique z Superpucharem Europy (fot. Getty).

Historyczne osiągnięcie trenera PSG! Dołączył do Guardioli

| Piłka nożna 
Fenomenalny powrót! PSG zdobyło kolejne trofeum UEFA
Piłkarze PSG triumfatorami Superpucharu UEFA (fot. PAP/EPA)

Fenomenalny powrót! PSG zdobyło kolejne trofeum UEFA

| Piłka nożna 
Nieosiągalna Liga Mistrzów. Laskowski: nad tym musimy pracować
Jacek Laskowski (fot. TVP Sport)

Nieosiągalna Liga Mistrzów. Laskowski: nad tym musimy pracować

| Piłka nożna / Liga Europy 
Kiedy kolejne mecze polskich ekip w europejskich pucharach? [TERMINARZ]
Polskie kluby w Europie 2025/26. Kto i kiedy zagra? (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Kiedy kolejne mecze polskich ekip w europejskich pucharach? [TERMINARZ]

| Piłka nożna 
Dzisiaj Superpuchar UEFA. O której mecz PSG – Tottenham?
Paris Saint-Germain – Tottenham Hotspur. Kiedy i o której mecz o Superpuchar Europy UEFA 2025? (13.08.2025)

Dzisiaj Superpuchar UEFA. O której mecz PSG – Tottenham?

| Piłka nożna 
Kto wygrywał dotąd Superpuchar UEFA? Sprawdź listę zwycięzców
Superpuchar UEFA: lista zwycięzców i wyniki finałów

Kto wygrywał dotąd Superpuchar UEFA? Sprawdź listę zwycięzców

| Piłka nożna 
wyniki
terminarz
Wyniki
10 czerwca 2025
Piłka nożna

Finlandia

Polska

Holandia

Malta

Rumunia

Cypr

San Marino

Austria

Łotwa

Albania

Serbia

Andora

09 czerwca 2025
Piłka nożna

Estonia

Norwegia

Belgia

Walia

Wyspy Owcze

Gibraltar

Chorwacja

Czechy

Terminarz
04 września 2025
Piłka nożna

Luksemburg

18:45

Irlandia Północna

Słowacja

18:45

Niemcy

Gruzja

16:00

Turcja

Bułgaria

18:45

Hiszpania

Litwa

16:00

Malta

Holandia

18:45

Polska

Kazachstan

14:00

Walia

Liechtenstein

18:45

Belgia

05 września 2025
Piłka nożna

Grecja

18:45

Białoruś

Islandia

18:45

Azerbejdżan

Polecane
Najnowsze
Oficjalnie: Cracovia ma nowego właściciela!
Oficjalnie: Cracovia ma nowego właściciela!
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Piłkarze Cracovii (fot. Getty Images)
O której dziś mecz Jagiellonia – Silkeborg? Relacja na żywo w TVP
Piłkarze Jagiellonii Białystok (fot. PAP/Artur Reszko)
O której dziś mecz Jagiellonia – Silkeborg? Relacja na żywo w TVP
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Maccabi – Raków w TVP. O której oglądać rewanż el. Ligi Konferencji?
Maccabi Hajfa – Raków Częstochowa w TVP! Gdzie i o której oglądać? (fot. Getty)
Maccabi – Raków w TVP. O której oglądać rewanż el. Ligi Konferencji?
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Frederiksen potwierdza powrót ważnego piłkarza Lecha Poznań
Niels Frederiksen (fot. PAP)
Frederiksen potwierdza powrót ważnego piłkarza Lecha Poznań
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Polki na ostatniej prostej przed MŚ. "Chcemy dołączyć do najlepszych na świecie"
Polki są m.in. po spotkaniu towarzyskim z Ukrainą (fot. Getty Images)
Polki na ostatniej prostej przed MŚ. "Chcemy dołączyć do najlepszych na świecie"
| Siatkówka / Reprezentacja 
Transferowy hit w Ekstraklasie! Legia opublikowała komunikat
Piłkarze Legii Warszawa (fot. PAP/Leszek Szymański)
Transferowy hit w Ekstraklasie! Legia opublikowała komunikat
FOTO
Wojciech Papuga
Z Orlika do… Barcelony. Zgrupowanie dla najlepszych drużyn!
Piłkarze FC Barcelona (fot. Getty Images)
Z Orlika do… Barcelony. Zgrupowanie dla najlepszych drużyn!
| Piłka nożna 
Do góry