{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
TOP 5 największych skandali i niepowodzeń sezonu skoków 2020/21
Mateusz Leleń /
Sezon 2020/21 w skokach narciarskich zakończony. W ostatnich miesiącach nie brakowało kontrowersji i niepowodzeń, które ujęliśmy w naszym rankingu.
Czytaj też:

Skoki narciarskie. Daniel-Andre Tande po przebudzeniu: nie pozbędziecie się mnie tak łatwo
5. Zastępstwa za "Rower"
Surowe norweskie restrykcje wykluczyły możliwość przeprowadzenia Raw Air. Zdecydowanie gorzej wyglądała jednak walka FIS o znalezienie zastępstw, szczególnie jej część informacyjna.
4. Niemiecka ucieczka
Sobotni poranek na Letalnicy okazał się jedną z największych konkursowych fars w XXI wieku. Karty rozdawał wiatr, nie było żadnych szans na równą rywalizację. Marius Lindvik na swój skok czekał... 18 minut. W zmaganiach zaczęło chodzić już tylko o bezpieczne lądowanie. Jury forsowało jednak dokończenie zawodów, Sandro Pertile rzucał kolejnymi formułkami – "step by step" mieszało się z "lepszymi prognozami". Takie słowa nie przekonały Stefana Horngachera. Trener Niemców uderzył pięścią w stół i wycofał swoich zawodników z konkursu. Dyrektor Pucharu Świata jeszcze chwilę poudawał, że zawody uda się dokończyć, aż po kilkunastu minutach podjął jedyną tego dnia słuszną decyzję (a właściwie zgodził się na propozycję Borka Sedlaka).
3. Trener zwolniony przez Instagrama
To prawdziwe fatum. Słoweńcy zwykle ponadprzeciętnie radzą sobie w zawodach na ukochanej Letalnicy, ale nigdy w historii nie sięgnęli na niej po medal mistrzostw świata w lotach. W grudniu 2020 roku stali się jednak dodatkowo świadkami wizerunkowej kompromitacji. Wpis Timiego Zajca przyczynił się do zwolnienia trenera Gorazda Bertoncelja. "Wszystko się rozpadło(...). Myślę, że trenerzy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność. Niestety musisz z nimi pracować, bo inaczej jesteś wykluczony z kadry narodowej. Chcę, aby trener wziął odpowiedzialność za słabe wyniki" – pisał 20-latek.
Zajc został odsunięty od zespołu, a nad Słoweńcami zawisło widmo... wykluczenia z "drużynówki". Na placu boju zostało bowiem jedynie trzech ich reprezentantów –
Peter Prevc i Żiga Jelar byli bowiem zgłoszeni po treningach jako przedskoczkowie, co teoretycznie uniemożliwiało im start w niedzielnych zawodach. FIS złamała jednak własny regulamin i "Pero" mógł wystąpić w składzie gospodarzy, którzy zakończyli zmagania na czwartym miejscu.
2. Skoki wypunktowane
Coraz większym przekleństwem dyscypliny staje się jednak "nieczytelność" wyników i niesprawiedliwość związana z "dodatkowymi" punktami. W pierwszej serii ostatniego konkursu sezonu Bor Pavlovcić pofrunął na 249,5 metra, a jego lot wzbudził wielką euforię. Słoweniec przegrał jednak z Karlem Geigerem, który uzyskał 231 metrów. Niemiec rywalizował jednak z najazdu niższego o dwie platformy i na tym (oraz wyższych notach) zbudował swój kapitał. Co musiał zrobić reprezentant gospodarzy, aby go pokonać rywalizując z belki, z której startował? Skoczyć około 260 metrów, na co zwyczajnie nie było szans...
1. Kramer bez korony przez... "koronę"
Można było się spodziewać, że pandemiczne zdarzenia będą miały duży wpływ na przebieg sezonu. FIS nie była gotowa, nie przygotowała właściwie żadnych sensownych rozwiązań, zdając się w pełni na lokalne sanepidy. Polacy swoją walkę z absurdami przeżyli przed Turniejem Czterech Skoczni. Początkowo zawodnicy Michala Doleżala zostali wycofani po niejednoznacznym wyniku testu Klemensa Murańki. Wielka walka, w którą włączyli się nawet przedstawiciele władz, przyniosła ostatecznie przywrócenie biało-czerwonych do turnieju.
Równie absurdalna sytuacja nie miała jednak happy endu w przypadku Marity Kramer. 20-latka była zdecydowanie najlepszą skoczkinią sezonu Pucharu Świata, zwyciężając w siedmiu z trzynastu konkursów. Nie wygrała jednak Kryształowej Kuli, bo nie dopuszczono jej do startu w dwóch indywidualnych zawodach w Rasnovie. Austriaczka miała pozytywny wynik testu w Rumunii, ale kilka kolejnych testów antygenowych oraz test PCR dały rezultat negatywny. Miejscowy sanepid nie pozwolił jej jednak rywalizować, czym praktycznie zabrał jej triumf w klasyfikacji generalnej... – To smutna i wyjątkowo gorzka sytuacja. Nie mamy wątpliwości, że pierwszy wynik był błędny, a Marita została pozbawiona szans – ocenił trener Harld Rodlauer, pytany o największą tragifarsę sezonu...