{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Jak Maciej Skorża pracował w Legii? Trener Lecha i jego warszawskie chwile
Piotr Kamieniecki /
Maciej Skorża został nowym trenerem Lecha Poznań, ale ma za sobą pracę w Legii Warszawa. Jak wyglądała praca szkoleniowca w stolicy?
Lepszy niż Jordi Alba. Gracz Legii szokuje statystykami!
Maciej Skorża został trenerem Lecha Poznań. Szkoleniowiec z Radomia nie poprowadzi Kolejorza w spotkaniu z Legią Warszawa, a przy tym traci szansę, by z impetem rozpocząć pracę przy Bułgarskiej. Gdyby wygrał, od razu zyskałby rozpęd i szacunek zespołu. Jego brak na ławce jest opcją bezpieczniejszą, bo ewentualny zły wynik nie będzie rzucał cienia na końcówkę sezonu. Nie ma jednak pewności czy Skorża nie będzie miał pewnego wpływu na zespół.
Wielu trenerów poznało smak zawieszenia za dyscyplinarne występki. W takiej sytuacji był też Skorża. W legijnych czasach szkoleniowiec potrafił schować się za szybami trybun stadionu przy Łazienkowskiej i z telefonem w dłoni dowodzić warszawską drużyną. Jak szkoleniowiec może wspominać pracę przy Łazienkowskiej?
Szukanie spisków
Skorża trafił do Legii będąc twarzą nowego otwarcia przy Łazienkowskiej. Nowy trener, nowi piłkarze, nowy stadion… Truskawkowy zaciąg transferowy miał pozwolić warszawskiej drużynie walczyć o mistrzostwo Polski. Już początek rozgrywek nie był udany, a szybko okazało się, że większość sprowadzonych zawodników nie jest w stanie dać dobrych wyników od razu. Skorża zaczął tracić grunt pod nogami już w pierwszych miesiącach pracy w stolicy.
Szkoleniowiec z Radomia potrafił brylować na konferencjach prasowych. – To bardzo ciekawe pytanie panie redaktorze – stwierdzał szkoleniowiec, gdy szukał pomysłu na właściwą odpowiedź. Takie zdanie miało dać trenerowi dodatkowy czas. Ale była to tylko jedna z twarzy Skorży.
Szkoleniowiec, który prowadził Legię, był fanem poszukiwania spisków. Często pojawiały się teorie spiskowe, szukanie zagrożeń. Trener z Radomia regularnie dopatrywał się u ludzi ataków i złej woli. Uwielbiał utrzymywać wzrok zainteresowanych z dala od boiska. Do tego dochodził aspekt zachowań, które nie wszystkim piłkarzom przypadało do gustu. Pierwsze miesiące przy Łazienkowskiej upływały pod hasłem, że wszyscy są winni, ale nie Skorża. Szkoleniowiec szukał winnych złych wyników wśród piłkarzy. Kibicom, którzy spotkali go na ulicy, opowiadał, że gracze są nieprofesjonalni. Podobnie było potem w Poznaniu, kiedy trwała jego pierwsza przygoda z Lechem. W szatni potrafił krytykować nowych zawodników. Wśród nich byli Bruno Mezenga oraz Alejandro Cabral.
Czasami dochodziły też dziwne kwestie transferowe. W trakcie zgrupowania na Cyprze, Skorża wymyślił sobie transfer Felixa Ogbuke. Nigeryjczyk nie był najlepszym piłkarzem i furory nie zrobił. Szkoleniowiec mocno o niego walczył. – Nie chce pan, bym zdobył mistrzostwo – stwierdził kiedyś w kierunku Marka Jóźwiaka, który odpowiadał za sprawy sportowe. Działacz się zaparł i sprowadził gracza kosztem transferu Santiago Solariego, wygrało życzenie trenera.
Szok w Warszawie
Były trener Wisły Kraków miał wnieść nową jakość w Legii, ale w pierwszym sezonie nic nie układało się po jego myśli. Złe wyniki na początku rozgrywek sabotowały szanse warszawian na mistrzostwo Polski. Wojskowi zajęli ostatecznie trzecią lokatę, a do mistrza, Białej Gwiazdy, stracili siedem punktów. Jedynym pocieszeniem był triumf w krajowym pucharze. Ale to było za mało…
Skorża po ostatnim meczu był pogodzony ze zwolnieniem. Liczył się z tym nawet rozpoczynając spotkanie kończące rozgrywki. Władze stołecznego klubu intensywnie szukały trenera. Głównym kandydatem był Vladimir Weiss. Słowak po latach przyznawał, że był bliski pracy przy Łazienkowskiej. W ostatniej chwili temat nie doszedł do skutku, rozmowy zostały zakończone i… Skorża otrzymał niespodziankę. Konferencja prasowa miała być pożegnaniem Skorży, ten kilka minut przed nią dowiedział się, że jednak pozostanie przy Łazienkowskiej. To była jedna z tych rzeczy, na którą praktycznie nikt nie był przygotowany. Zaskoczenie było olbrzymie.
Skorży trzeba oddać, że momentami faktycznie nie miał przy Łazienkowskiej łatwo. Szkoleniowca nie zawsze oceniano za wyniki. Mógł wygrać mecz, ale od osób zasiadających w zarządzie klubu mógł usłyszeć, że to za mało. Takie wnioski wyciągano czasami na podstawie… komentarzy w internecie. Nowy sezon miał być kolejnym nowym otwarciem.
Pomogło doświadczenie
W nowym sezonie Skorży miało pomóc doświadczenie i zmiany w kadrze Wojskowych. Część graczy szybko odeszła z Łazienkowskiej po jednym sezonie. W zamian do klubu trafili Danijel Ljuboja czy Michał Żewłakow. Wcześniej szkoleniowiec szukał wstrząsów. Z tego powodu potrafił karać finansowo za zła dyspozycję, zsyłać do rezerw, jak było choćby w przypadku Macieja Iwańskiego, Jakuba Wawrzyniaka czy Piotra Gizy.
Zwłaszcza w rundzie jesiennej pomagała skonsolidowaną szatnia, którą trzymali doświadczeni zawodnicy. Wiatrem w żagle była dobra gra w fazie grupowej Ligi Europy, a wcześniejszy awans po heroicznym boju ze Spartakiem. Skorża mógł poczuć, że znów jest na fali. Pomagały przeżycia z przeszłości, a także skuteczny dobór taktyki, z czym problem był dostrzegalny w pierwszym sezonie.
Przeszkodą okazała się przerwa zimowa. Drużyna po zgrupowaniu nie wróciła do Polski najlepiej przygotowana. Dodatkowo z klubu odeszli Ariel Borysiuk oraz Maciej Rybus. Na finiszu rozgrywek warszawianie stracili moc. O braku tytułu przesądziła porażka z Lechią Gdańsk. Na pocieszenie znów został zdobyty Puchar Polski, ale to przyklepało fakt pożegnania z trenerem.
Skorża skończył pracę z Legią 85 meczach, w których notował średnią punktów na poziomie 1,82. Potem pracował w Arabii Saudyjskiej, Lechu Poznań czy Pogoni Szczecin. Teraz trener z Radomia znów wraca do Wielkopolski, gdzie ma pracować między innymi z Rafałem Janasem, który powinien zostać jego asystentem. Pierwszy mecz obejrzy z trybun. Potem już sam będzie odpowiedzialny za wyniki Kolejorza. W niedzielę spotkanie Lech – Legia. Mecz rozpocznie się o godzinie 17:30. Transmisja rywalizacji na antenie TVP 1, TVP Sport oraz na TVPSPORT.PL, a także w aplikacji mobilnej.]