Długowłosy Jaromir Jagr to jeden z najbardziej rozpoznawalnych hokeistów świata. Ikona czeskiego hokeja i była gwiazda NHL wciąż zachwyca na lodzie i w barwach Rytiri Kladno walczy właśnie o awans do Tipsport Ekstraligi.
W sezonie regularnym, klub, którego Jagr jest jednocześnie większościowym właścicielem i napastnikiem, nie miał sobie równych. W ćwierćfinale play-off odprawił 4-1 Slavię Praga, a w półfinale 4-0 Porubę. Niespodziewanie przegrał jednak na własnym lodowisku dwa pierwsze mecze finałowe z Duklą Jihlava (3:4 i 1:4). W sezonie regularnym Jagr zdobył 20 punktów w 30 spotkaniach, a w fazie play-off strzelił jak na razie gola i siedmiokrotnie asystował. W pierwszym ataku Kladna obok niego występuje inny były gwiazdor NHL, 38-letni Tomas Plekanec.
Jaromir Jagr nie zagrał nigdy w innym czeskim klubie. Nawet podczas lokautów w NHL wracał zawsze do rodzinnego Kladna. To z niego po sezonie 1989/90 ruszył w wielki hokejowy świat, którym zafascynował się oglądając na MŚ 1985 w Pradze reprezentację Kanady z Wayne'm Gretzky'm i Mario Lemieux. W najpiękniejszych snach nie przypuszczał, że drugi z nich pięć lat później zostanie jego klubowym kolegą w Pittsburghu. Pingwiny wybrały Jagra w drafcie 1990 z piątym numerem. Jego kariera w NHL także zaczęła się jak bajka, bo dwukrotnie z rzędu sięgnął po Puchar Stanleya w 1991 i 1992 roku. W początkach aklimatyzacji za oceanem bardzo pomógł 18-letniemu Jagrowi starszy rodak Jiri Hrdina ściągnięty z Calgary Flames.
Kibice w Pittsburghu błyskawicznie pokochali młodego Czecha. Już wkrótce stał się liderem zespołu, gdy choroba uniemożliwiła grę Mario Lemieux w sezonie 1994/95. W kolejnych sezonach regularnie zgarniał przeróżne nagrody NHL, m.in. Hart Trophy w 1999 roku. Na Igrzyskach Olimpijskich w Nagano, pierwszych z udziałem wszystkich gwiazd NHL, sięgnął po złoty medal z reprezentacją Czech. W Pittsburghu wytrwał do 2001 roku. Problemy finansowe klubu sprawiły, że trafił do Washington Capitals.
W stolicy USA spędził dwa i pół sezonu, po czym przeniósł się do New York Rangers. W drużynie z Madison Square Garden grał do 2008, po czym niespodziewanie ogłosił, że przenosi się do rosyjskiego Awangardu Omsk, w którym grał już podczas lockoutu NHL 2004/05. W KHL zarabiał krocie, ale po trzech latach postanowił wrócić za ocean. Był bardzo blisko powrotu do Pittsburgha, ale ostatecznie przyjął lepszą ofertę Philadelphia Flyers. Po zaledwie sezonie w klubie z Pensylwanii zaczął swoją wędrówkę po klubach najlepszej hokejowej ligi świata. W przeciągu pięciu kolejnych lat zagrał w Dallas Stars (2012), Boston Bruins (2013), New Jersey Devils (2013-15) i Florida Panthers (2015-17).
Wydawało się wówczas, że 45-letni Jagr zakończy już swoją przygodę z NHL na 1711 występach. Nie było chętnych klubów, by zatrudnić czeskiego weterana. Tuż przed rozpoczęciem sezonu 2017/18 do Jagra zgłosiły się jednak Płomienie z Calgary. Czech szybko nadrobił zaległości treningowe i przed czwartym meczem sezonu zasadniczego zgłosił gotowość do gry. Wydawało się, że jeszcze w tym sezonie może pobić rekord w liczbie meczów NHL. Do Gordie'go Howe'a tracił 56 spotkań.
Od pierwszych meczów widać było jednak, że działacze z prowincji Alberta popełnili błąd. Jagr nie był już w stanie rywalizować w NHL na odpowiednim poziomie. Rozegrał zaledwie dwadzieścia dwa spotkania dla Calgary. Kontuzjowana pachwina i problemy z kolanami sprawiły, że po raz ostatni wyjechał na tafle NHL w Sylwestra 2017 przeciwko Chicago Blackhawks. Potem trafił na listę długoterminowo kontuzjowanych i ostatecznie rozwiązał kontrakt.
W NHL zagrał ostatecznie 1733 razy, co jest czwartym wynikiem w historii. Oprócz tego zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji punktowej wszech czasów za Wayne'm Gretzky'm (1921). Jest trzeci w golach (766, Aleksandr Owieczkin ma 36 bramek straty) i piąty w asystach (1155).
Jeszcze w sezonie 2017/18 podleczył zdrowie i zagrał w barwach pierwszoligowego Kladna. Rok później świętował z nim powrót do Ekstraligi po pięciu latach przerwy, zdobywając w 11 decydujących meczach aż 13 punktów. Przygoda w najwyższej klasie rozgrywkowej trwała jednak tylko rok, bo w momencie wcześniejszego zakończenia sezonu z powodu pandemii Rycerze byli na ostatnim miejscu w tabeli.
Mimo to Jagr jest niekwestionowanym bohaterem narodowym Czechów. Przed pandemią na mecze z jego udziałem ciężko było dostać bilety, a klub z Kladna zarabia na wizerunku swojej gwiazdy jak tylko się da. Jagr pytany, czy nie myślał o zakończeniu swojej kariery zawodniczej odparł, że dopóki będzie widział, że może pomóc i przyciągnąć ludzi na trybuny to będzie grał. To przynosi zysk dla jego klubu i pozwala mu patrzeć ze spokojem w przyszłość. W klubie z Kladna pełni wiele obowiązków. Codziennie trzyma rękę na pulsie. Podpisuje kontrakty z zawodnikami, prowadzi rozmowy z agentami, zajmuje się licznymi grupami młodzieżowymi, a czasem także sprawami administracyjnymi.
Tylko w NHL zarobił ponad 140 milionów dolarów. Już dawno mógłby dać sobie spokój z hokejem, ale wciąż miłość do niego jest silniejsza. W środę i czwartek Jagra czekają kolejne mecze finałowe z Duklą Jihlava.