W trakcie istnienia tego turnieju rządziło na Wyspach sześciu monarchów, a na Downing Street 10 mieszkało dwudziestu dziewięciu premierów. Imperium, nad którym słońce nigdy miało nie zachodzić, nie zdołało potem utrzymać kontroli nad wszystkimi terytoriami reprezentacji startującymi w pierwszych rozgrywkach. Przez lata uchodził za prestiżowy, a brytyjskie zespoły budziły postrach na Kontynencie. Oto historia British Home Championship.
PREKURSORZY
Historia międzynarodowych meczów piłkarskich zaczęła się w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Piłka nożna nie była jednak prekursorem zmagań reprezentacji narodowych. Od lat organizowano już mecze krykiecistów - między innymi drużyn Stanów Zjednoczonych, Kanady, Anglii i Australii. Przyjazd tych ostatnich na Wyspy wzbudził w 1868 roku wiele emocji. Drużyna Aborygenów była traktowana jako ciekawostka, media używały nawet rasistowskich określeń. Goście pokazali jednak, że nie ustępują kolonizatorom poziomem gry. Późniejsze potyczki tych zespołów przerodziły się w jedną z najstarszych i najbardziej popularnych rozgrywek na świecie. The Ashes rozgrywane są od przełomu 1882 i 1883 roku, naprzemiennie w Australii i Anglii. Turniej nazwę zawdzięcza jednej z gazet, która po porażce ogłosiła "podróż prochów angielskiego krykieta do Australii".
Przeglądając inne brytyjskie pisma z epoki można się natknąć na relację z meczu futbolowego reprezentacji Szkocji i Anglii. W artykułach z końca marca 1871 roku znajdziemy barwny opis spotkania w Edynburgu obserwowanego przez tysięczne rzesze fanów. Szkoci wygrali strzelając jedynego gola. Wątpliwości czytelnika mogą zrodzić się po natknięciu się na słowo "przyłożenie". Nie były to bowiem zawody piłki nożnej, a rugby. Ten sport był w XIX wieku określany często mianem futbolu, a spory co do nazwy i przepisów doprowadziły do odczuwalnego po dziś podziału na rugby union oraz rugby league. Różnice dotyczą głównie liczby zawodników na boisku. Do 1886 roku w meczu rugby lepsza była drużyna, która miała więcej goli. Jedynym sposobem na strzelenie gola było skuteczne podwyższenie, czyli udany kop na bramkę po przyłożeniu. Za przyłożenie, w przeciwieństwie do dzisiejszych zasad, punktów nie przyznawano, ale ich liczba decydowała o zwycięstwie w przypadku remisu bramkowego.
Nie byłoby meczu w rugby Anglików ze Szkotami, gdyby nie wcześniejsze spotkania piłkarskie tych drużyn. W latach 1870-72 zorganizowano ich aż pięć, wszystkie w Londynie. Przeciwko Anglikom nie stawała jednak oficjalna reprezentacja Szkocji, a zespół zebrany przez Charles'a W. Alcocka. Sekretarz The Football Association, twórca Pucharu Anglii w piłce nożnej, a więc znanego FA Cup, zapraszał chętnych Szkotów do wzięcia udziału w meczach publikując artykuły w lokalnych mediach. Sam brał w nich udział po stronie angielskiej. Jego przeciwnikami byli Szkoci mieszkający w Londynie, między innymi członkowie parlamentu. W tym gronie znalazł się nawet William Henry Gladstone, syn ówczesnego premiera. W kraju świętego Andrzeja tych spotkań nie uznawano jednak za oficjalne mecze, domagano się rewanżu w rugby, bardziej popularnym w Szkocji. Po tym meczu Alcock nie ustawał w próbach organizacji piłkarskiego spotkania tych reprezentacji. Proponował nawet jego rozegranie przy granicy krain.
Ostatecznie ustalono, że Anglicy przyjadą tym razem do Glasgow, a mecz dojdzie do skutku 30 listopada 1872 roku. Jako reprezentacja Szkocji wystąpili zawodnicy klubu Queen's Park Rangers. Nie była to drużyna wyznaczona przez oficjalną federację, bo struktury organizacyjne szkockiego futbolu zaczęły się kształtować dopiero rok później. Spotkanie, uznawane za pierwsze międzynarodowe w historii piłki nożnej, ściągnęło na trybuny cztery tysiące widzów. Musieli zaczekać dwadzieścia minut na początek gry przez złą pogodę. Mimo braku bramek mogli być zadowoleni po tym, co ujrzeli. Musimy wierzyć reporterom z epoki na słowo, bo w trakcie meczu nie robiono żadnych zdjęć.
Nie minęło pół roku, a na stadionie The Oval w Londynie, znanym obecnie z meczów krykieta, doszło do ponownego spotkania. Padło w nim aż sześć bramek, Anglicy wygrali 4:2. Zmagania tych reprezentacji weszły w coroczny rytm, a mecze organizowano naprzemiennie na angielskiej i szkockiej ziemi. Powoli zarysowywała się przewaga Szkotów, którzy w 1878 roku pokonali Anglików na Hampden Park w Glasgow 7:2, a w 1881 roku w Londynie nie pozostawili gospodarzom złudzeń, wygrywając 6:1.
Zainteresowanie międzynarodowymi rozgrywkami zrodziło się również w innej części Wielkiej Brytanii. Jeden z Walijczyków mieszkających w Londynie chciał zorganizować mecz rugby zawodników ze swojego kraju ze Szkotami. Na prośby w mediach odpowiedział Llewyn Kenrick, który wolał jednak doprowadzić do piłkarskiego meczu. Udało się to w marcu 1876 roku. Walijska kadra przegrała z faworyzowanymi gospodarzami 0:4. Rok potem Walijczycy zorganizowali mecz rewanżowy u siebie, na Racecourse Ground w Wrexham. Obiekt jest nadal wykorzystywany przez piłkarzy, dzięki czemu ma miano najstarszego czynnego stadionu na świecie. Teraz służy zawodnikom miejscowego Wrexham AFC i to nieprzerwanie od 1864 roku.
Walijczycy, po kilku latach porażek ze Szkotami, zmierzyli się w końcu z reprezentacją Anglii. Opady śniegu na Oval w Londynie sprawiły, że mecz nie był w pełnym wymiarze czasowym, jednak drużyna Smoków zdołała jeszcze zdobyć pierwszą bramkę w swojej historii. Skończyło się przegraną 1:2.
Jako ostatnia z brytyjskich drużyn do rywalizacji reprezentacji weszła Irlandia. Nie był to zbyt fortunny debiut. Mecz z Anglią w 1882 roku przeszedł do historii, dla jednych chlubnej, a dla drugich - przeciwnie. Skończyło się porażką 0:13. Irlandczycy nie imponowali formą również w spotkaniach z innymi zespołami z Wysp. Lepiej poszło im w kwestiach organizacyjnych. W grudniu 1882 roku przedstawiciele czterech federacji spotkali się na Międzynarodowej Konferencji Piłkarskiej w Manchesterze, ustalając ostatecznie zasady gry. Zamiast taśmy zaczęto używać poprzeczki, a wrzut z autu musiał być od tej pory obiema rękami. Z biegiem lat wszystkie reprezentacje zaczęły rozgrywać cykliczne spotkania, a ich daty weszły na stałe do piłkarskiego kalendarza.
TURNIEJ WIDMO
Pierwsza pełna seria spotkań miała miejsce w 1884 roku. Szkoci wygrali wszystkie mecze, Anglicy ustąpili tylko im, a Walijczycy uporali się z Irlandczykami. Ta hierarchia zachowywała się przez lata. Walia była uznawana za trzecią siłę na Wyspach, bo porażki z Irlandią zdarzały się jej sporadycznie. O prymat walczyła zawsze Anglia ze Szkocją. Rywalizacja piłkarzy z tych państw przeniosła się również na poziom klubowy. Od 1886 zwycięzcy krajowych pucharów rywalizowali w meczach o "mistrzostwo świata", jak buńczucznie określano te spotkania. W pierwszym z nich, w kwietniu 1887 roku, Aston Villa pokonała Hibernian 3:0, a ta drużyna okazała się z kolei lepsza w meczu z półfinalistą FA Cup, czyli Preston North End. Rozegrano pięć spotkań o tak zwane "mistrzostwo świata": w dwóch lepsi okazali się Szkoci, w dwóch Anglicy, a jeden skończył się remisem. Ostatnie takie starcie było w formie dwumeczu: szkockie Heart of Midlothian zremisowało 0:0 i wygrało 3:1 z Tottenhamem.
British Home Championship zagościło w świadomości kibiców w końcówce XIX wieku. To wtedy prasa zaczęła tworzyć klasyfikacje i pisać o mistrzowskich meczach. Stosowano głównie nazwę "International Championship", czyli mistrzostwa międzynarodowe. Stworzono również tabele poprzednich rozgrywek. Formuła była prosta - każda drużyna rozgrywała spotkania "każdy z każdym ", a gospodarze potyczek zmieniali się co roku. Gdy bilans punktowy drużyn był równy, to przyznawano miejsce ex aequo. Mecze cieszyły się coraz większym zainteresowaniem. Ówczesne stadiony nie były jednak w dużej części przygotowane do przyjęcia tłumów. W 1902 roku doszło więc do tragedii. Podczas meczu Szkocja-Anglia na Ibrox zawaliła się górna część jednej z trybun. Wypadek pochłonął dwadzieścia sześć ofiar śmiertelnych i były setki rannych. Mecz powtórzono, a stadion został wreszcie przebudowany. W celu zebrania środków dla poszkodowanych i ich rodzin zorganizowano British League Cup. W turnieju wzięły udział cztery kluby, po dwa zespoły z czołowych miejsc w ligach angielskiej i szkockiej. W finale, który miał zostać rozegrany przed planowaną koronacją króla Edwarda VII, do której nie doszło ze względu na chorobę przyszłego monarchy, Celtic pokonał po dogrywce Rangers 3:2.
W 1904 roku powstała FIFA, a rok później do tej federacji dołączył angielski związek piłki nożnej. Brytyjskie doświadczenia chciano wykorzystać w organizacji pierwszych mistrzostw świata. Wiceprzewodniczący FIFA, Carl Hirschmann, wykorzystał klucz geograficzny przy podziale na grupy, a jedną z nich miały stworzyć drużyny z British Home Championship. Wszyscy z piętnastu zaproszonych odmówili jednak udziału w imprezie.
Na Wyspach rozgrywki reprezentacyjne toczyły się w najlepsze. W 1907 roku Walia wreszcie przełamała duopol i wygrała turniej. W następnej edycji poszło jej już znacznie gorzej, bo przegrała wszystkie mecze. Najbardziej dotkliwa była porażka z Anglią 1:7. Z późniejszych triumfatorów imprezy oraz złotych medalistów igrzysk z 1908 i 1912 roku najlepszym był Vivian Woodward. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej British Home Championship wygrała Irlandia.
WSPANIAŁA PIŁKARSKA IZOLACJA I OTRZEŹWIENIE
Po tym konflikcie zbrojnym świat wyglądał inaczej. Wielka Brytania straciła w nim ponad siedemset tysięcy żołnierzy, a liczba rannych przekroczyła półtora miliona. Wśród nich było wielu młodych i wykształconych obywateli, także świat sportu poniósł ogromne straty. Opisanie tych historii to więcej niż seria artykułów. Wspomniany choćby Woodward służył na froncie zachodnim, a problemy zdrowotne nie pozwoliły mu już potem wrócić do piłki.
Mecze, po kilkuletniej przerwie, zaczęto rozgrywać dopiero jesienią 1919 roku. W British Home Championship 1919/20 triumf stał się udziałem Walii. Lata dwudzieste to prymat Szkocji, która w dekadzie wygrała turniej siedmiokrotnie. Zwycięska jedenastka po meczu z Anglią w 1928 roku zyskała nawet miano "czarodziejów z Wembley", bo wygrała 5:1 na londyńskim stadionie. W piłce klubowej działo się również wiele. W ramach wystawy Empire w Glasgow w 1938 roku zorganizowano zmagania najlepszych klubów ze Szkocji i Anglii. W finale turnieju rozgrywanego systemem pucharowym Celtic pokonał Everton po bramce w dogrywce.
Dwa wydarzenia wpłynęły znacząco na brytyjską piłkę. Włączenie państw centralnych do FIFA, czyli niedawnych rywali wojennych, doprowadziło do opuszczenia tej organizacji przez federacje z Wysp. Po powrocie nie byli za długo - tym razem spory o status graczy doprowadziły do wyjścia z organizacji na dłużej, bo aż do 1946 roku. Rozwód czekał też Irlandię. Północna część pozostała przy Wielkiej Brytanii, a południowa, złożona z 26 hrabstw, ogłosiła niepodległość. Wojna domowa pochłonęła wiele ofiar. Na wyspie były dwie drużyny narodowe. Jedna z nich, utworzona przez FAI, uczestniczyła w rozgrywkach FIFA jako reprezentacja Wolnego Państwa Irlandzkiego. W eliminacjach do MŚ 1934 Irlandczycy odpadli po meczach z Belgią i Holandią, a na drodze do wyjazdu do Francji stanęła Norwegia. Irlandia zmierzyła się również z Polską. Był to ostatni międzynarodowy mecz naszej narodowej reprezentacji przed MŚ 1938. Polacy wygrali w Warszawie 6:0. Irlandczycy zrewanżowali się nam w Dublinie pół roku później, wygrywając 3:2.
W British Home Championship występowała niby drużyna z Irlandii Północnej, ale składająca się również z zawodników Wolnego Państwa Irlandzkiego. Blisko 40 piłkarzy grało w obu reprezentacjach. Problem pojawił się po ponownym przyjęciu Brytyjczyków do FIFA. Ostatecznie w 1951 roku światowa federacja ustaliła, że reprezentacje mogą powoływać jedynie graczy ze swojego terytorium.
Skoro zespoły z Wysp wystartowały po raz pierwszy w eliminacjach do mistrzostw świata, to FIFA postanowiła je nagrodzić dwoma miejscami w turnieju finałowym. Za kwalifikacje miał posłużyć turniej British Home Championship w sezonie 1949/50. Szkoci zapowiedzieli, że pojadą do Brazylii tylko w przypadku jego wygrania. Wyglądało, że to się uda. Po dwóch zwycięstwach wystarczył im remis z Anglikami, by razem z nimi świętować. Tymczasem rywale ogłosili, że wezmą udział w mistrzostwach nawet w przypadku zajęcia drugiego miejsca. A bez presji wygrali mecz 1:0. Kapitan reprezentacji Szkocji, George Young, błagał rodzimą federację o zmianę zdania, ta jednak pozostała nieugięta. Anglicy zapowiedzieli walkę o złoto. Pierwszy grupowy mecz, z Chile wygrali 2:0. Spotkanie ze Stanami Zjednoczonymi miało być spacerem, wszak Amerykanie przez ostatnie lata nie imponowali formą, przegrywając między innymi 0:11 z Norwegią. Przy wsparciu brazylijskiej publiczności stało się inaczej. Mimo porażki Anglicy mieli jeszcze szansę na wyjście z grupy, bo zwycięstwo z Hiszpanią doprowadziłoby do ponownego spotkania tych drużyn w walce o awans do rundy finałowej. Anglicy ponieśli jednak kolejną porażkę w stosunku 0:1.
Do następnych mistrzostw świata brytyjscy piłkarze podchodzili już z większą pokorą. FIFA nadal dawała im możliwość rozstrzygnięcia awansu we własnym gronie. British Home Championship 1953/54 wygrali Anglicy, a drugie miejsce zdobyli Szkoci. Oba zespoły uzyskały prawo gry podczas MŚ w Szwajcarii. Szkoci zajęli ostatnie miejsce w grupie, przegrywając 0:7 z Urugwajem. Obrońcy tytułu skończyli również medalowe sny Anglików w ćwierćfinale.
A British Home Championship zakończyło się w niezwykły sposób w sezonie 1955/56. Wszystkie drużyny zdobyły po trzy punkty i… podzieliły się tytułem mistrzowskim. Przyznawane od 1935 roku trofeum za zwycięstwo w turnieju było po kilka miesięcy w gablotach wszystkich brytyjskich federacji. W kwalifikacjach do MŚ 1958 zespoły z Wysp znalazły się w oddzielnych grupach. Wszystkie awansowały, co było jak do tej pory jedynym takim przypadkiem w historii. Najdalej zaszli Walijczycy, którzy dostali się do turnieju po barażach z Izraelem - a przygodę w Szwecji skończyli na ćwierćfinale, gdzie gola strzelił im Pele.
PRZEMIANY I KŁOPOTY
British Home Championship tracił powoli na znaczeniu w zalewie spotkań i nowych rozgrywek. Potyczki z rywalami spoza Wysp stawały się coraz bardziej atrakcyjne, czy to te w kwalifikacjach MŚ, czy klubowe w europejskich pucharach. Starą metodę kwalifikacji chciała wykorzystać jeszcze UEFA. W eliminacjach do EURO 1968 zastosowano po raz pierwszy podział na grupy. Brytyjskie zespoły wstawiono do jednej, a o wynikach miała zdecydować połączona klasyfikacja dwóch edycji British Home Championship. Pierwszą wygrali Szkoci. Ich kibice fetowali zwycięstwo nad ówczesnymi mistrzami świata, wchodząc na trawę po zakończeniu spotkania. Ostatecznie przewaga z następnej edycji pozwoliła Anglikom na awans do ćwierćfinału EURO, jak i do turnieju finałowego, gdzie zajęli trzecie miejsce.
Z kolei piłka kobiet znajdowała się w tej samej sytuacji, co męska sto lat wcześniej. To prawda, że w 1970 i 1971 roku zorganizowano dwie edycje nieoficjalnego Pucharu Świata, ale Angielki nie mogły grać na boiskach używanych przez mężczyzn. Niedorzeczny zakaz zniesiono dopiero w 1972 roku pod naciskiem UEFA, a pierwszy mecz panie rozegrały w listopadzie ze Szkotkami. Dość szybko inne brytyjskie federacje pozwoliły im na utworzenie drużyn, a jedna z grup kwalifikacyjnych do ME 1984 i 1987 składała się z Anglii, Szkocji, Irlandii Północnej i Republiki Irlandii. Dwukrotnie awansowała do półfinałów rozgrywek ta pierwsza reprezentacja. Powojenna rzeczywistość przyniosła też nowe turnieje klubowe. W 1953 roku zorganizowano Puchar Koronacyjny przy okazji uroczystości tronowych królowej Elżbiety II. Były to rozgrywki z udziałem czterech angielskich i czterech szkockich klubów. Skończyło się wewnętrznym finałem, w którym Celtic pokonał Hibernian. Lata później drużyny, które nie mogły liczyć na udział w europejskich pucharach brały udział w pierwszym turnieju prywatnej firmy, czyli Texaco Cup. Po wycofaniu się irlandzkich i północnoirlandzkich zespołów ze względów politycznych, był obsadzony wyłącznie przez angielskie i szkockie kluby. Te pierwsze wygrały pięć edycji. Angielską dominację było też widać w Anglo-Scottish Cup, rozgrywanym w latach 1975-1981. Tylko raz szkocki klub okazał się zwycięski, a ostatecznie zespoły z tego kraju wycofały się z nich.
Konflikt w Irlandii Północnej był coraz bardziej gorący. W maju 1981 roku rozgrywanie spotkań w Belfaście wiązało się z dużym niebezpieczeństwem, więc British Home Championship nie został dokończony. Turniej nie przyciągał już uwagi, zatem nikt nie protestował, gdy w 1984 ogłoszono, że będzie po raz ostatni. Wszystkie zespoły skończyły z trzema punktami, a dzięki lepszej różnicy bramek zwycięzcą została reprezentacja Irlandii Północnej. Najwięcej triumfów w turnieju mieli Anglicy, bo aż 54. Czterdzieści jeden razy to Szkocja okazywała się zwycięska, a 12 razy Walia. Osiem razy puchar przypadł połączonej reprezentacji Irlandii lub Irlandii Północnej. Anglicy i Szkoci próbowali jeszcze kontynuować tradycję corocznych zmagań, zapraszając dodatkowo reprezentacje z Ameryki Południowej. Nadmiar wybryków chuligańskich na trybunach doprowadził jednak do rozwiązania turnieju, zwanego Pucharem Rousa, w 1989 roku. Idea rozgrywek reprezentacyjnych państw Zjednoczonego Królestwa oraz Irlandii pozostaje jednak żywa. W 2007 roku pojawił się projekt utworzenia Pucharu Celtyckiego, a w 2011 udało się zorganizować Carling Nations Cup. Niestety, rozgrywki z udziałem Irlandii, Szkocji, Walii i Irlandii były marketingową porażką. Wysokie ceny biletów doprowadziły do niskiej frekwencji na trybunach, a nieliczni fani wygwizdywali nawet brytyjski hymn. Dalszych prób już więc nie podejmowano.
Jest jednak dyscyplina sportu, w której Home Nations Championship przetrwało, chociaż w nieco zmienionej formie. Puchar Sześciu Narodów w rugby przyciąga widzów z całego świata, pewnie dzięki temu, że zaproszono zespoły spoza Wysp - w 1910 roku Francuzów, a w 2000 roku Włochów. Są więc jeszcze godziny, gdy piłkarskie starcia angielsko-szkockie śledzi świat. Podczas EURO 1996 to Anglicy okazali się lepsi, a następnym razem drużyny zmierzą się 18 czerwca na Wembley w fazie grupowej mistrzostw Europy. Jedno jest pewne, czeka nas niezwykła uczta. Tak było bowiem przez ostatnie 150 lat...