| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Te same 14 drużyn i znana z minionego sezonu formuła rozgrywek – tak będą wyglądać zmagania w PGNiG Superlidze piłkarzy ręcznych w sezonie 2021/22. Przynajmniej na razie nie będzie więc powrotu do play-offów.
26 serii w systemie każdy z każdym, mecz i rewanż. Mistrzostwo dla tego, kto zdobędzie najwięcej punktów, spadek dla tego, kto zgromadzi ich najmniej. To główne założenia wprowadzonej przed poprzednim sezonem formuły – przynajmniej w teorii, bo jak pokazały minione tygodnie z ligi można spaść, a później i tak otrzymać licencję na występy w niej, czego przykładem SPR Stal Mielec.
Zarządzająca rozgrywkami handballowej elity Superliga sp. z o.o. zdecydowała jednak, że wprowadzonej w 2020 roku formule warto dać kolejną szansę. Były już prezes ligi Marek Janicki podkreślał przed rokiem w rozmowie z TVPSPORT.PL, że to system najbardziej sprawiedliwy, bo wymaga regularnej gry przez cały sezon. Oponenci odpowiadali, że nie jest jednak tak atrakcyjny jak bardziej nieprzewidywalne play-offy, gdzie wszystko może rozstrzygnąć się w dwóch meczach.
Poprzedni sezon udowodnił, że jedni i drudzy mieli rację. Obecna formuła rzeczywiście jest sprawiedliwa – tak w kontekście walki o medale, jak i utrzymanie – ale też sprawiła, że kwestia rywalizacji o mistrzostwo kraju rozstrzygnęła się praktycznie w 1. serii, kiedy Orlen Wisła Płock niespodziewanie przegrała w Szczecinie. "Tak nie musi być jednak w nowym sezonie" – powiedzą ci, którym obecny system opowiada. I pewnie dodadzą, że brązowego medalistę wyłonił bezpośredni mecz między Górnikiem Zabrze i Azotami Puławy w ostatniej serii rozgrywek. "Tak nie musi być jednak w nowym sezonie" – stwierdzą ci, którzy preferują play-offy...
Niezależnie od indywidualnych preferencji, aktualna formuła dała przed rokiem władzom ligi pewną swobodę organizacyjną, co w czasach pandemii okazało się bezcenne. O tym też mówił przed rokiem Janicki: – Rozegranie ligi w tej formule pozwoli nam zachować niewielką rezerwę czasową na pełne rozegranie sezonu – również w przypadku pojawienia się drugiej fali epidemii i ewentualnej konieczności czasowego wstrzymania rozgrywek na jesieni – podkreślał. I tak rzeczywiście było – w październiku liga "stanęła" praktycznie na kilka tygodni, a potem w trybie pilnym nadrabiała zaległości. Koniec końców, rozgrywki zakończyły się o czasie.
Przygotowania do nowego sezonu ruszyły już w praktycznie we wszystkich czternastu klubach, które otrzymały licencję. Wolne mają jeszcze tylko gracze Łomży Vive Kielce. Oni treningi rozpoczną 2 sierpnia. Ligowy terminarz powinniśmy poznać na dniach. Nieoficjalnie – "święte wojny" odbędą się w ostatnich seriach obu rund (13. i 26.).