Przejdź do pełnej wersji artykułu

Tokio 2020. Paweł Czapiewski: szanse medalowe zawsze trzeba podzielić na pół. Liczę na przynajmniej cztery krążki w lekkiej

/ Paweł Czapiewski liczy na medale Wojciecha Nowickiego i Pawła Fajdka (fot. PAP) Paweł Czapiewski liczy na medale Wojciecha Nowickiego i Pawła Fajdka (fot. PAP)

Jak na razie reprezentanci Polski mogą pochwalić się dopiero jednym medalem w Tokio. Paweł Czapiewski, olimpijczyk z Pekinu prosi, aby nie rozdzierać jeszcze szat i cały czas wierzyć w biało–czerwonych. – Czekam na lekkoatletów i myślę, że wtedy worek z medalami rozwiąże się na dobre – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Zobacz klasyfikację medalową igrzysk w Tokio

Jakub Kłyszejko (TVPSPORT.PL): – Jak na razie nasi olimpijczycy wywalczyli tylko jeden medal. Mogliśmy liczyć na zdecydowanie więcej?
Paweł Czapiewski (rekordzista Polski w biegu na 800 metrów, olimpijczyk z Pekinu): – Igrzyska trwają dopiero parę dni i jak na razie zaprzepaściliśmy kilka medalowych szans. Szermierkę, koszykarzy 3x3, wioślarzy oraz Igę Świątek. Zaskoczyła mnie też porażka Huberta Hurkacza. Czekam na lekkoatletów i myślę, że wtedy worek z medalami rozwiąże się na dobre.

– Polski kibic może odnieść wrażenie, że na razie przegrywamy wszystko, co tylko możemy…
– Dokładnie. Na razie niestety nie widzieliśmy niespodzianek na plus. Częściej oglądamy rozczarowania. Jednak nie rozdzierajmy jeszcze szat. Igrzyska dopiero się zaczęły i nie są jeszcze nawet w połowie. Mam nadzieję, że ta passa się odwróci. Mieliśmy w przeszłości podobne sytuacje, że nie szło, a potem ruszyło na dobre. Taki jest sport. Na razie nie jest najlepiej i mam nadzieję, że nie przełoży się to na morale pozostałych reprezentantów.

Tokio 2020. Kontuzja Justyny Święty-Ersetic. Czy wystartuje?

– Który występ najbardziej pana rozczarował?
– Od niedawna stałem się fanem koszykówki 3x3. To świetna i bardzo emocjonująca dyscyplina. Spodziewałem się lepszej gry Polaków. Przegrywali mecze w końcówkach. Iga Świątek odpadła bardzo szybko, ale z drugiej strony naszym reprezentantom nigdy nie szło dobrze w turniejach olimpijskich...

Tokio 2020. Sofia Ennaoui: bardzo współczuję Justynie Święty-Ersetic

– Lekkoatleci będą naszymi największymi nadziejami na medale?
– Tak. Z tego co wiem, to w pływaniu też może być bardzo ciężko. U lekkoatletów naliczyłem osiem szans. Pewnie połowa z nich skończy się medalami. Jednak bez pomocy innych dyscyplin ciężko będzie o przyzwoity bilans. Zawsze była nim liczba dziesięciu krążków. Teraz może być kłopot.

– Naliczył pan osiem szans. Na kogo najbardziej możemy liczyć?
– Dwa, może nawet trzy medale w rzucie młotem, dwa w rzucie oszczepem, 800 i 1500 metrów oraz sztafeta kobiet 4x400 metrów. Po cichu liczę jeszcze na Piotra Liska. Patryk Dobek i Marcin Lewandowski mają szanse, ale o medal będzie bardzo ciężko. W czołówce jest ciasno i o wszystkim zadecydują ułamki sekundy. Paweł Fajdek boryka się z olimpijskim fatum i mam nadzieję, że skończy się jego pech. Anita Włodarczyk wróciła do formy. Marysia Andrejczyk po dwucentymetrowym przerzuceniu przez Barborę Spotakovą i utracie medalu w Rio, teraz powinna pójść po swoje. Marcin Krukowski też jest w rewelacyjnej dyspozycji, ale pamiętajmy, że oszczep to trochę loteryjna dyscyplina. Są Aniołki Matusińskiego, ale uraz Justyny Święty-Ersetic komplikuje sytuację. Tak wszystko widzę.

Tokio 2020. Nasi olimpijczycy #14: Paweł Fajdek

Czytaj też:

Tokio 2020. Tomasz Świątek: sport w Polsce jest na marnym poziomie

– Na kogo musimy najbardziej uważać w biegu na 800 metrów?
– Po Londynie i Rio, gdzie dominował David Rudisha, mamy teraz okres lekkiego bezkrólewia. Myślę, że jest dziesięciu kandydatów do medalu. Wśród nich na pewno musimy wymienić Nijela Amosa wicemistrza olimpijskiego z Londynu. Każdy z reprezentantów Kenii będzie bardzo groźny. Do tego trzeba uważać na Amerykanów i Brytyjczyków. Nasz Patryk Dobek znajduje się w "dziesiątce" kandydatów do medalu, ale o sukcesie zadecyduje wiele czynników. Ważna będzie dyspozycja dnia i trochę szczęścia. Poziom Patryka pozwala mu myśleć o medalu. W przypadku Mateusza Borkowskiego sukcesem byłby półfinał.

– Co siedzi w głowie sportowca, który widzi prawie same porażki swoich kolegów?
– Powiem to ze swojej perspektywy. Wystąpiłem na igrzyskach w Pekinie i myślałem, że mogę walczyć o medal. Czułem, że byłem tam w życiowej formie. Wypaliłem się emocjonalnie i odpadłem w eliminacjach. Do dzisiaj mnie to boli. Siedząc w wiosce olimpijskiej, nie śledziłem innych zmagań, bo nie miałem takiej możliwości. W pokojach nie mieliśmy telewizorów. Gdy doczekałem się swojego startu, to akurat zobaczyłem, jak nasi piłkarze ręczni odpadli z Islandią. W drodze na start minąłem siatkarzy, którzy również przegrali i wracali w grobowych nastrojach. Potem już na stadionie widziałem na telebimie, jak Kamila Skolimowska spaliła trzy próby w rzucie młotem. Wcześniej z nią rozmawiałem. Może to również wpłynęło na moją postawę, że cały ten dzień był taki pechowy… Każdy sportowiec inaczej podchodzi do swoich występów. Na pewno zła passa nie pomaga.

Marcin Lewandowski: skoro zdobyłem medal na ostatnich mistrzostwach świata, to czemu nie powtórzyć tego w Tokio?

– Często występy na wielkich imprezach i medalowe oczekiwania nie pomagają naszym reprezentantom. Widzi pan problem w polskiej mentalności?
– Trudno powiedzieć, ale nie chcę generalizować. Każdy z reprezentantów ma inną historię i psychikę. Wszystko musi przerobić w głowie na swój sposób. Ciężko mówić o ogólnym problemie. To nie jest sport drużynowy, gdzie wszyscy są ze sobą i razem się przygotowują. Tam podejście mentalne ma zupełnie inne znaczenie. Tutaj niektórzy się nawet nie znają i wcześniej mogli się nie spotkać. Byłbym ostrożny, mówiąc, że cała nasza olimpijska reprezentacja ma problem. To zbiór kilkudziesięciu różnych teamów, zawodników, trenerów.

– Jaka liczba medali zadowoli pana w Tokio?
– Zawsze szanse medalowe trzeba podzielić na pół i wtedy wychodzi ich liczba. Wychodziłoby, że w lekkoatletyce będą cztery krążki. Nie chcę być egoistą, ale mam nadzieję na dwa w biegach, bo od 1980 roku i Bronisława Malinowskiego cały czas czekamy na sukces. Teraz jest na to duża szansa. Chciałbym dobrego wyniku na 800 i 1500 metrów. Typuję, że skończy się na czterech w lekkiej, ale oczywiście liczę na niespodzianki. Mam nadzieję, że sportowcy z pozostałych dyscyplin nie zawiodą i zakończymy igrzyska z dobrym wynikiem.

Tokio 2020. Nasi olimpijczycy #15: Maria Andrejczyk
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także