| Czytelnia VIP

Idi Amin. Boks pod okiem "Rzeźnika z Ugandy"

Idi Amin (fot. Getty Images)
Idi Amin (fot. Getty Images)
Kacper Bartosiak

Zapamiętano go dzięki książce i jej ekranizacji jako samozwańczego "Ostatniego króla Szkocji". Osiem lat brutalnych rządów Idiego Amina w Ugandzie to czas, w którym kraj spływał krwią politycznych przeciwników. Szacuje się, że w latach 1971-1979 ta dyktatura pochłonęła życie nawet pół miliona obywateli. Mało znanym faktem z życia oprawcy była jego bokserska pasja.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Papp, Stevenson i Savon. Mistrzowie boksu wykorzystani przez ideologię

Czytaj też

Od lewej: Teofilo Stevenson, Felix Savon i Felix Savon (fot. Getty)

Papp, Stevenson i Savon. Mistrzowie boksu wykorzystani przez ideologię

Na temat brutalności Amina krążą legendy. Podobno głowy politycznych przeciwników zdarzało mu się trzymać w zamrażarce. Na pewno lubił żarty o kanibalizmie. – Ludzkie mięso jest tylko nieco bardziej słone od tego lamparta – powiedział kiedyś ze śmiechem. Królowa Elżbieta II do tego stopnia nie znosiła jego aroganckiego charakteru, że pół żartem, pół serio planowała nawet zaatakować go mieczem podczas publicznego spotkania.

Jeden z najbardziej bezwzględnych XX-wiecznych dyktatorów przyszedł na świat jako członek plemienia Kakwa, którego terytorium było rozpostarte pomiędzy Sudanem, Ugandą i dawnym Kongo. Kilkuletni Idi uciekł z matką przed biedą do miasta Jinja, gdzie stacjonowały oddziały brytyjskiej armii kolonialnej. Tam rosłego nastolatka (mierzył ponad 190 cm i wyróżniał się posturą) wypatrzył jeden z oficerów. Młokos spełniał bowiem wszystkie kryteria poboru.

Amin ukończył tylko cztery klasy i według licznych relacji do końca życia pozostał analfabetą. Miał jednak łatwość nawiązywania kontaktów międzyludzkich i szybko zjednywał sobie sympatię. W wojsku doceniano jego bezkrytyczne podejście do rozkazów – po prostu wykonywał je bez żadnych pytań. Z czasem zaczął wyróżniać się też przemocą, która potem stała się znakiem rozpoznawczym jego rządów.

Nie jestem politykiem, lecz zawodowym żołnierzem. Dlatego jestem człowiekiem niewielu słów – mówił już po zdobyciu władzy. Niepodległość Ugandy proklamowano w 1962 roku, a wojskowy zamach stanu pod jego przywództwem miał miejsce 9 lat później. Krnąbrny generał wykorzystał chwilową nieobecność w kraju prezydenta Miltona Obotego, który potem ratował się ucieczką do Tanzanii.

Tuż przed proklamowaniem niepodległości Anglicy właśnie Amina awansowali na generała i zastępcę dowódcy przyszłej armii ugandyjskiej. Obote zgodził się go wziąć choćby dlatego, że się go nie bał i pogardzał nim jako niegroźnym głupkiem i prostakiem pochodzącym w dodatku z Kakwów, których wszyscy w Ugandzie traktowali z wyższością, mając ich za ciemnych i zacofanych. Zarozumiałemu Obote do głowy nie przyszło, że Amin może cokolwiek wymyślić – opisywał Ryszard Kapuściński w rozmowie z Wojciechem Jagielskim.

Wojskowy przewrót początkowo przyjęto bez większych obaw. Nowy lider deklarował, że zależy mu na dobrych stosunkach z Wielką Brytanią, Izraelem i RPA. Pojawiały się informacje, że na początku mógł liczyć na wsparcie Brytyjczyków, którzy specjalnie nie przeszkadzali w wywrotowych planach. Szybko zaczął jednak likwidować politycznych przeciwników, a do tego wszędzie doszukiwał się spisków. Niedawni polityczni przyjaciele szybko stawali się największymi wrogami, a nowych stronników dyktator (praktykujący muzułmanin) zaczął szukać wśród krajów arabskich.

Papp, Stevenson i Savon. Mistrzowie boksu wykorzystani przez ideologię

Czytaj też

Od lewej: Teofilo Stevenson, Felix Savon i Felix Savon (fot. Getty)

Papp, Stevenson i Savon. Mistrzowie boksu wykorzystani przez ideologię

Nie tylko Cimanouska. Dyktator "lubi" wszystkich sportowców Białorusi?

Czytaj też

Kryscina Cimanouska (fot. Getty)

Nie tylko Cimanouska. Dyktator "lubi" wszystkich sportowców Białorusi?

Bilet w jedną stronę


Rządy Amina, poza brutalnością, cechowała niestabilność emocjonalna lidera. Szybko okazało się, że w praktyce najskuteczniejsza jest sprawdzona metoda "dziel i rządź". Pogrążający się w kryzysie ekonomicznym kraj za wroga uznał mniejszość hinduską, która miała niby przeszkadzać rdzennym mieszkańcom Ugandy w rozwoju.

Hindusi pojawili się w kraju dzięki Brytyjczykom pod koniec XIX wieku i na początku lat siedemdziesiątych było ich około 80 tysięcy. W 1972 roku Amin kazał im się wynosić, zostawiając cały dobytek. Wspaniałomyślnie dał im 90 dni na zrealizowanie rozkazu. Całe pokolenia wychowanych w Ugandzie miały więc wracać "do domu", choć innego kraju poza tym afrykańskim nie znały.

Skąd tak niedorzeczny pomysł? Tego nie udało się do końca wyjaśnić, ale jest wiele teorii. Według jednej z nich władca po prostu chciał odegrać się na Brytyjczykach, związanych politycznie z Indiami. Według innej którejś nocy mu się to po prostu przyśniło. Jeszcze inna teoria wskazywała wątek romantyczny – znany z kochliwości dyktator miał zakochać się w Hindusce, którą przezorna rodzina zawczasu odesłała do Indii. Najbardziej prawdopodobne wydaje się jednak tło ekonomiczne – skądś przecież trzeba było brać pieniądze na spełnianie kolejnych obietnic.

Azjaci chętnie doją krowę, ale nie robią nic, by ją karmić, aby dawała jeszcze więcej mleka. Teraz w każdym sklepie i przedsiębiorstwie widać czarne twarze. Wszystkie piękne samochody prowadzą Afrykanie, a nie dawni krwiopijcy. Reszta Afryki powinna się od nas uczyć – grzmiał oprawca nie kryjąc przesadnie motywacji.

Opisywany dyktator miał co najmniej dwie duże słabości – kobiety i boks. Jego sposobem na życie była poligamia – w 1966 roku wziął ślub z dwiema małżonkami, a w kolejnym dołożył trzecią. Po dojściu do władzy z większością się porozwodził, ale zastępował je kolejnymi. Latem 1975 roku wyłożył ponad 2 miliony funtów na wystawne wesele z Sarą Kyolabą – nastoletnią tancerką, która wpadła mu w oko w klubie go-go.

Nie tylko Cimanouska. Dyktator "lubi" wszystkich sportowców Białorusi?

Czytaj też

Kryscina Cimanouska (fot. Getty)

Nie tylko Cimanouska. Dyktator "lubi" wszystkich sportowców Białorusi?

W stronę piekła... Burzliwe życie i śmierć króla nokautu

Czytaj też

Edwin Valero

W stronę piekła... Burzliwe życie i śmierć króla nokautu

Walka z trenerem


A skąd to zainteresowanie boksem? Amin trafił do brytyjskiej armii w 1946 roku. Szybko okazało się, że ma smykałkę do pięściarstwa, a warunki fizyczne już na starcie dają mu przewagę nad większością rodaków. Pierwszy raz został amatorskim mistrzem Ugandy w kategorii półciężkiej w 1951 roku i podobno bronił tego tytułu przez dziewięć lat. Trudno jednak uwierzyć, by w tym okresie nie miał żadnej porażki, a taką właśnie wersję podawał nią najbardziej zainteresowany.

Wiadomo, że wygrał potem co najmniej jedną walkę, ale w mocno kontrowersyjnych okolicznościach. W grudniu 1974 roku – już u szczytu władzy – postanowił rzucić wyzwanie... trenerowi pięściarskiej reprezentacji Ugandy. Peter Seruwagi znalazł się więc w niewdzięcznym położeniu – ewentualną wygraną z dyktatorem mógł przecież przypłacić życiem. Nie miał jednak wyjścia i musiał podjąć rękawicę, a ten osobliwy pojedynek zainaugurował krajowe mistrzostwa.

Pomysł walki zrodził się spontanicznie. Generał Francis Nyangweso – minister sportu Ugandy i także były pięściarz – początkowo próbował delikatnie oponować, ale szybko zmiękł. Doradził tylko trenerowi, by po prostu dał się pokonać. Seruwagi opowiadał jednak po latach, że sprawa miała szersze tło. Amin miał przegrać z późniejszym trenerem kadry w czasach amatorskich i jako niezwykle ambitny człowiek po prostu wykorzystał po latach okazję do zemsty w świetle reflektorów.

"Prezydent Amin otworzył szóste mistrzostwa Afryki w poniedziałkowy wieczór zaliczając techniczny nokaut nad trenerem Seruwagim. Sędzia przerwał walkę w drugiej rundzie, oszczędzając Seruwagiemu dalszych obrażeń. (...) Lidera Ugandy przywitały dzikie okrzyki radości. (...) W ringu generał pokazał kapitalną pracę nóg i silny lewy prosty. Jego przeciwnik próbował uniknąć potężnych ciosów, ale na dłuższą metę nie miał szans" – odnotowała gazeta "The Voice of Uganda" w propagandowym artykule o wiele mówiącym tytule "Bokser roku".

Amin zdradził, że w ten niecodzienny sposób chciał podbudować morale młodych sportowców i pokazać, że jest jednym z nich. Często próbował takich zagrywek odwołując się właśnie do sportu. Kilka miesięcy wcześniej, przed wyjazdem kadry na międzynarodowy turniej, przypominał własną karierę w rugby. – Rywale robili sobie krzywdę, gdy próbowali mnie złapać – przekonywał gawiedź.

Wtedy też udzielił młodym bokserom jednej ze swoich najbardziej znanych rad. Reprezentanci udawali się na pierwsze w historii amatorskie mistrzostwa świata i mieli spore obawy, jak zostaną przyjęci przez resztę świata. – Jedyny sposób, by pokonać sędziów, którzy będą przeciwko wam lub Ugandzie, to wygrana przez nokaut. Musicie nokautować wszystkich! – zagrzewał do boju dyktator.

W stronę piekła... Burzliwe życie i śmierć króla nokautu

Czytaj też

Edwin Valero

W stronę piekła... Burzliwe życie i śmierć króla nokautu

Polacy na dworze "Rzeźnika"…


Sportowe sukcesy pozwalały zjednoczyć kraj i dawały młodzieży nadzieję na lepsze jutro. Jednym z najlepszych zawodników był wówczas John Mugabi (42-7-1, 39 KO) – późniejszy mistrz świata zawodowców. Jako nastolatek pokonywał kolejne szczeble i regularnie sprawdzał się w narodowych barwach w międzynarodowych turniejach. Gdy już z kolegami wracali do kraju z medalami, to Amin podejmował ich jak bohaterów. Raz zorganizował nawet wielką imprezę i każdemu z reprezentantów wręczył kopertę, w której było po 400 dolarów.



W styczniu 1978 roku w Ugandzie gościła także pięściarska reprezentacja Polski. – Byliśmy zdziwieni, że ten wyjazd doszedł do skutku, bo panował tam Idi Amin - "rzeźnik z Ugandy". Nasz mecz rozpoczął się z opóźnieniem trzech lub czterech godzin, bo musieliśmy na niego czekać na stadionie. Wszędzie było pełno wojska, bo akurat były rozruchy – wspominał Bogdan Gajda, jeden z uczestników tamtego wyjazdu.

Polacy wygrali 7:3, a dyktator mógł być dodatkowo rozczarowany tym, że żadne ze zwycięstw ugandyjskich pięściarzy nie było po nokaucie. W tamtym czasie miał już jednak inne zmartwienia na głowie. W 1976 roku mianował się dożywotnim prezydentem, jednak na arenie międzynarodowej jego reputacja mocno ucierpiała po tym, jak udzielił wsparcia palestyńskim i niemieckim terrorystom, którzy uprowadzili samolot Air France.

Większość na pokładzie stanowili pasażerowie pochodzenia żydowskiego, którzy zostali odbici po spektakularnej akcji komandosów. "Operacja Entebbe" doczekała się zresztą kilku filmowych ekranizacji. Terroryści straszyli wysadzeniem samolotu w powietrze, jeśli nie zostanie uwolnionych ponad 50 więzionych w Izraelu i Francji. Amin stanął po stronie napastników.

Część zakładników (tych bez żydowskich korzeni) uwolniono wcześniej. Wyjątek zrobiono dla 75-letniej Dory Bloch, która ze względu na zły stan zdrowia trafiła do szpitala w Kampali. Tam kobietę odwiedziło dwóch przedstawicieli Wielkiej Brytanii. Gdy wrócili po kilku godzinach, to nikt już nie potrafił udzielić informacji na jej temat. A Amin wyrażał zdziwienie i deklarował, że kobieta musiała zostać odbita z innymi pasażerami podczas "operacji Entebbe".

Brytyjczycy szybko połączyli fakty i już kilkanaście dni później zerwali dyplomatyczne kontakty z Ugandą, usuwając z kraju ostatnich jej przedstawicieli. Ciało Dory Bloch odnaleziono trzy lata później. Dopiero w 1987 roku więcej szczegółów zdradził Henry Kyemba – minister zdrowia, który w obawie przed gniewem Amina opuścił Ugandę kilka miesięcy po zabójstwie.

Kobietę wyprowadziło ze szpitala kilku bliskich współpracowników dyktatora, a następnie zabito ją strzałem w głowę. W ten sposób generał zemścił się za śmierć ponad 40 ugandyjskich żołnierzy zastrzelonych przez komandosów podczas "operacji Entebbe".

W 1979 roku Amin został usunięty ze stanowiska po narastającym konflikcie z Tanzanią i musiał ratować się ucieczką. Obote na kilka lat odzyskał władzę, ale w 1985 roku został obalony po kolejnym buncie generała. "Rzeźnik z Ugandy" znalazł spokojną przystań w Arabii Saudyjskiej, gdzie w ostatnich latach życia zgłębiał Koran i przeszedł na dietę… owocową. Podobno jednym z warunków uzyskania azylu było wycofanie się z życia publicznego.

Zmarł w 2003 roku. Trzy lata później miał premierę film "Ostatni król Szkocji" z brawurową rolą Foresta Whitakera, który otrzymał Oscara. Rządy Amina do dziś budzą kontrowersje. Dla jednych pozostaje "czarnym Hitlerem" (generał za życia nie szczędził ciepłych słów nazistowskiemu dyktatorowi), ale w Ugandzie część społeczeństwa wciąż wspomina go z rozrzewnieniem jako polityka, który próbował przywrócić Afryce godność i postawił się światowym mocarstwom.

Bokserskie perły Amina


Jednego nie można dyktatorowi odmówić – postawienie na boks przyniosło mu wymierne efekty. Państwowy program nadzorowany przez "znokautowanego" przez Amina trenera Seruwagiego pomógł wykreować znakomitych zawodników w skali światowej. Z pierwszych mistrzostw świata w 1974 roku reprezentanci Ugandy wrócili z Hawany z dwoma medalami.

Złoty medalista Ayub Kalule (46-4, 23 KO) wyemigrował do Danii i zrobił wielką karierę. Został mistrzem świata zawodowców w kategorii junior średniej i toczył pamiętne ringowe boje z Sugarem Rayem Leonardem (29-1), Davey'em Moorem (10-0) i Mikiem McCallumem (16-0). Wspomniany Mugabi zdobył w 1980 olimpijskie srebro, a nowy dom znalazł w Wielkiej Brytanii i zrobił dużą karierę w Ameryce.

Pecha miał Cornelius Boza-Edwards (45-7-1, 34 KO). W 1972 roku został adoptowany przez menedżera, który wrócił do Wielkiej Brytanii po kolejnej politycznej zawierusze w Ugandzie. Młody pięściarz miał dzięki temu podwójne obywatelstwo, ale w nowym środowisku przegrał rywalizację o igrzyska w Montrealu.

Wtedy, dość nieoczekiwanie, szansę dała mu znów Uganda. Cornelius poleciał do Kanady – stanął nawet na wadze i był gotowy do walki, ale na kilka godzin przed wyjściem do ringu przyszła decyzja o bojkocie imprezy. Uganda była jednym z kilkunastu państw z Afryki i Azji, które zdecydowały się na taki krok w ramach protestu przeciwko udziałowi Nowej Zelandii wspierającej apartheid w RPA.

Z dzieciństwa pamiętam walczące wojsko, ale niewiele z tego wtedy rozumiałem. Przed Aminem rządził Milton Obote, ale potem pojawiły się czołgi, strzelaniny i morderstwa. Mimo to tamten bokserski program był znakomity. Startowaliśmy z Kalule i Mugabim w juniorskich turniejach, ale nie mieliśmy pojęcia, jak daleko możemy zajść – wspominał Boza-Edwards.

Po nieudanej przygodzie w Kanadzie został zawodowcem i podobnie jak wspomniani koledzy zdobył tytuł mistrza świata. Inną drogę wybrał Leo Rwabwogo – jedyny w historii Ugandy dwukrotny medalista olimpijski w boksie. W 1972 roku uwierzył Aminowi i został w kraju. Stracił najlepsze lata kariery, a potem został trenerem. Przez resztę życia biedował. Zmarł nagle podczas prac w ogródku, zostawiając dwunastkę dzieci. Najmłodsze miało zaledwie dwa lata. Kraj był w szoku, gdy okazało się w jakich warunkach żył jeden z najbardziej utytułowanych ugandyjskich sportowców.

Niedawno, bo w 2018 roku, zmarł Peter Seruwagi – trener odpowiedzialny za największe sukcesy. Ostatnie lata spędził w samotności, zapomniany przez kolejną generację polityków i dawnych pięściarzy, którzy rozjechali się po całym świecie. Porażki z krwawym dyktatorem nigdy się nie musiał się wstydzić. Większą klęskę poniósł zachodni świat, który w kluczowych momentach pewnych rzeczy wolał nie widzieć.

Jedno z niezliczonych więzień i to połączonych z izbami tortur znajdowało się w Kampali naprzeciwko rezydencji ambasadora Francji. Katowani więźniowie ryczeli mu prosto w okno. Zimna wojna w Afryce była prowadzona w sposób wyjątkowo brutalny i cyniczny, a Afryka okazała się wobec niej wyjątkowo bezbronna. Wszyscy i za wszelką cenę chcieli mieć tu swoje wpływy – podsumował Ryszard Kapuściński, który z bliska obserwował rządy "rzeźnika z Ugandy" i opisał je w książce "Heban".

Polecane
Najnowsze
Była pewnym punktem kadry, w ciszy walczyła z urazem. Wyjedzie do... USA
nowe
Była pewnym punktem kadry, w ciszy walczyła z urazem. Wyjedzie do... USA
fot. Facebook
Sara Kalisz
| Siatkówka / Reprezentacja 
Magdalena Jurczyk walczyła z kontuzją (fot. Volleyball World)
Będzie chciał zatrzymać wielkiego Ronaldinho. W końcu zagra u Nawałki
Rafał Gikiewicz będzie chciał zatrzymać uderzenia Ronaldinho (fot. Getty).
polecamy
Będzie chciał zatrzymać wielkiego Ronaldinho. W końcu zagra u Nawałki
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Argumenty rosyjskich prawników? To jak pamiętnik seryjnego mordercy
Dmitrij Barinow (fot. Getty Images)
Argumenty rosyjskich prawników? To jak pamiętnik seryjnego mordercy
Kamil Rogólski - zdjęcie
Kamil Rogólski
Sportowy wieczór 20.06. Nadchodzi Ronaldinho show
Sportowy wieczór (20.06.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
transmisja
Sportowy wieczór 20.06. Nadchodzi Ronaldinho show
| Sportowy wieczór 
Jurecki po klęsce na MŚ: nie potrafię tego zrozumieć
Polscy piłkarze ręczni ulegli w piątek Słowenii na MŚ U21 aż 21:31 (fot. Paweł Bejnarowicz / ZPRP)
Jurecki po klęsce na MŚ: nie potrafię tego zrozumieć
(fot. własne)
Maciej Wojs
Korneluk po 3:0 z Niemkami w LN. "Próbujemy znaleźć rytm gry" [WIDEO]
Agnieszka Korneluk po 3:0 z Niemkami
Korneluk po 3:0 z Niemkami w LN. "Próbujemy znaleźć rytm gry" [WIDEO]
| Siatkówka / Reprezentacja 
Diamentowa Liga. Skrzyszowska ósma w Paryżu
Pia Skrzyszowska (fot. Getty Images)
Diamentowa Liga. Skrzyszowska ósma w Paryżu
| Lekkoatletyka 
Do góry