Przejdź do pełnej wersji artykułu

Czterech banitów z Legii. Tym podpadli byłemu trenerowi

/ Kastrati, Johansson, Celhaka i Rose – grupa banitów Michniewicza w Legii Warszawa
Lirim Kastrati i Mattias Johansson są w grupie ukaranych graczy (fot: PAP)

Czesław Michniewicz, były już trener Legii Warszawa, nie zabrał do kadry meczowej na mecz z Piastem Gliwice (1:4) czterech zawodników. Tym samym zasugerował, że w ostatnim czasie nie pomagali drużynie.

TO JUŻ KONIEC TRENERA LEGII! ZASKAKUJĄCY NASTĘPCA MICHNIEWICZA

Legia Warszawa przegrała z Piastem Gliwice 1:4, a w dodatku sztab szkoleniowy miał do dyspozycji okrojoną kadrę. Ale nie był to przypadek lub efekt kontuzji. Czesław Michniewicz nie zabrał czterech zawodników. Miał to być efekt ich braku profesjonalizmu lub próby wpływania na nastroje pozostałych graczy w szatni.

Czytaj też:

Czesław Michniewicz zwolniony z Legii Warszawa. Mistrz Polski bez trenera. Przemysław Małecki następcą

Stanowski: Michniewicz o 16:30 przestanie być trenerem Legii

Wśród nich znaleźli się Mattias Johansson, Lindsay Rose, Jurgen Celhaka oraz Lirim Kastrati. W ostatnich dniach dało się usłyszeć, że przy Łazienkowskiej jest grupa zawodników, która nie daje z siebie wszystkiego, a w dodatku lubi zabłysnąć poza klubem. Doszło do tego lekceważące podejście do obowiązków.

Cała czwórka trafiła do stolicy w letnim oknie transferowym. Kastrati jest drugim najdroższym transferem w historii Legii. Mistrzowie Polski zapłacili za reprezentanta Kosowa około 1,3 miliona euro. Ten nie mógł jednak przebić się do wyjściowego składu. Możliwe, że jego zachowanie wynikało z frustracji, że jest tylko jokerem w talii Michniewicza.

Dziwić może także zachowanie Celhaki, najmłodszego w całej grupie. Albańczyk trafił na Łazienkowską po rozegraniu kilkudziesięciu meczów w seniorach KF Tirana. Pojawił się w stolicy z łatką talentu. Zdołał zadebiutować w Legii, rozegrał dwa mecze i spędził na boisku 63 minuty. 20-latek miał odmówić występu w trzecioligowych rezerwach. Jego zachowanie było zaskakujące. Celhaka nie miał żadnych argumentów, by na razie oczekiwać czegoś więcej w kwestii swojej pozycji w drużynie. Można za to mieć wrażenie, że zawarł sojusz z niewłaściwymi osobami.

Inne wrażenie sprawiał Johansson. Szwed ma solidne CV, a kiedy pojawiał się na boisku, to nie zawodził. 29-latek miał jednak problem z regularną grą, bo ciągle skarżył się na urazy. Defensor ostatecznie trafiał do składu na prestiżowe mecze: zagrał we wszystkich spotkaniach fazy grupowej Ligi Europy, a także z Lechem Poznań oraz dwumeczu z Bodo/Glimt w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Czytaj też:

Czas na nowe priorytety w Legii po porażce z Piastem. Celem Puchar Polski? (fot: PAP)

Legia ma nowy priorytet. To będzie jedyna droga do gry w Europie?

Oddzielną historię ma też Rose, który trafił do Legii z Arisu Saloniki. Były reprezentant Mauritiusu miał stać się wzmocnieniem defensywy. Ostatecznie nie dał rady być solidną konkurencją dla Mateusza Wieteski oraz Artura Jędrzejczyka. Dodatkowo przegrał rywalizację z Maikiem Nawrockim, niedoświadczonym młodzieżowcem, który sam stał się objawieniem pierwszej części sezonu.

Nie tylko oni zawiedli


Wspomniana czwórka zawiodła zaufanie sztabu. Ale nazwiska reprezentanta Kosowa, Albańczyka, Szweda oraz Francuza z korzeniami na Mauritiusie nie kończą wyliczanki. Niewiele brakowało, by we wspomnianej grupie znalazł się także Mahir Emreli, najlepszy strzelec mistrzów Polski. W tym sezonie gracz z Azerbejdżanu zdobył dziesięć bramek, ale w ostatnim czasie zaczęto mieć pretensje o jego podejście. Ostatecznie atakujący pojechał do Gliwic i wystąpił w rywalizacji z Piastem. Najlepiej dał się zapamiętać tym, że trzykrotnie trafił w słupek.

Atmosfera przy Łazienkowskiej była w ostatnich dniach gęsta. Nie wszyscy patrzyli w tym samym kierunku. Sztab szkoleniowy zdecydował się na wstrząs. Taki ruch mógł zadziałać, ale potrzebne było zwycięstwo z Piastem. Kiedy go zabrakło, z dłoni wytrącono też niektóre argumenty.

Przed meczem w Gliwicach rozmawialiśmy z byłym reprezentantem Polski, który przyznał wprost. – Są takie mecze, w których to piłkarz musi pomóc trenerowi. Do tej pory to Michniewicz pomagał zawodnikom, bo Legia wygrywała przez dobrą taktykę, a to pomagało się promować w Europie. Teraz był ich ruch. Jednak często najmocniej pomogą Polacy, bo obcokrajowcy będą już patrzyli w przyszłość i myśleli o nowym trenerze – stwierdził.

Kolejne tygodnie będą zapewne spokojniejsze. Jak to w Legii, pojawi się nowy trener, burza przejdzie i sytuacja się unormuje. Zapowiada się też na to, że wspomniana grupa banitów nie odczuje sankcji ze strony Michniewicza. Kolejny szkoleniowiec po prostu da im czystą kartę, a ci będą musieli skupić się na swojej pracy. Taki nakaz usłyszeli też gracze od kibiców. Fani w Gliwicach głośno wyrazili swoje zdanie na temat postawy drużyny.

Legia kolejny mecz rozegra już w czwartek (28.10, 14:00). Rywalem warszawian będzie Świt Skolwin. Wojskowi zmierzą się z trzecioligowcem w ramach 1/16 finału Pucharu Polski.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także