Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ligue 1. Karol Fila walczy o miejsce w składzie Strasbourga. Główny cel – gra w seniorskiej reprezentacji Polski

Karol Fila (L) i Ander Herrera (P) (fot. Getty Images) Karol Fila (L) i Ander Herrera (P) (fot. Getty Images)

Karol Fila wyleczył kontuzję i wraca do rywalizacji o podstawowy skład we francuskim Strasbourgu. Regularne występy w Ligue 1 mogą zwrócić uwagę Paulo Sousy w kontekście powołania do reprezentacji. Polski obrońca opowiedział o sytuacji w swoim klubie, życiu we Francji czy spotkaniu z Arsenem Wengerem. Zdradził także, co sprawia, że Kylian Mbappe jest piłkarzem ze światowej czołówki.

Arkadiusz Milik wspiera Roberta Lewandowskiego. "Zasługuje na Złotą Piłkę"

Czytaj też:

Przemysław Frankowski (fot. PAP/EPA)

Ligue 1. Przemysław Frankowski z najwyższą notą w zespole. "Posłał perfekcyjne dośrodkowanie"

Michał Kruczkowski, TVPSPORT.PL: – Twój początek we Francji był bardzo udany. Byłeś w wyjściowej drużynie, po pierwszym spotkaniu kibice wybrali cię najlepszym zawodnikiem meczu. Czy taki start cię podbudował?
Karol Fila: – Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że początek będzie aż tak dobry. Naprawdę wyglądało to przyzwoicie. Bardzo się cieszę, że przystosowanie do drużyny nie zajęło mi dużo czasu i "z buta" wszedłem do ligi francuskiej. Wydaje mi się, że z dobrym skutkiem, chociaż na początku wyniki nas nie zadowalały. Teraz jesteśmy jednak na siódmym miejscu. Dopiero po zakończeniu rozgrywek będziemy mogli podsumować, ile rozegrałem minut, jakie miałem statystyki i na jakim miejscu będzie Strasbourg.

– Potem w trzech meczach z rzędu dostawałeś żółte kartki. W jednym z wywiadów po przyjeździe do Francji mówiłeś, że intensywność gry jest znacznie większa niż w Polsce. Czy wspomniane kartki brały się z tej intensywności i z tego, że jeszcze nie do końca nadążałeś za wydarzeniami na boisku?
– Nie, wydaje mi się, że to nie miało znaczenia. Wiadomo, zawodnicy w tej lidze są szybcy i trudno zabrać im piłkę, ale kartki bardziej wynikały z mojej głupoty. Czasami zdarzają się "dobre" żółte kartki, na przykład przy zatrzymaniu groźnej kontry, ale w moim przypadku były one bezsensowne.

– Następnie przytrafiła ci się kontuzja. Jak to na ciebie wpłynęło, że po udanym początku musiałeś zrobić sobie przerwę od grania?
– Pierwszy raz w karierze miałem tak długą przerwę, bo miesiąc nie grałem w piłkę. Bardzo mi się to dłużyło. Patrzyłem tylko jak koledzy trenują i wygrywają kolejne mecze. Bolało mnie to, chciałem pomóc drużynie, ale niestety trzeba było poczekać i robić swoje. Chciałem jak najszybciej wrócić na boisko. Ciężko pracowałem, aby tak się stało.

– W pierwszym spotkaniu graliście czwórką z tyłu, teraz występuje trzech środkowych obrońców i wahadłowi. W której formacji lepiej się odnajdujesz?
– Lepiej się czuję w formacji z wahadłowymi. Mam wtedy więcej miejsca na boku, mogę więcej atakować, a ja lubię to robić. Wydaje mi się, że trener również bardziej mnie widzi na pozycji wahadłowego. Na pewno mogę też jednak zagrać jako półprawy stoper. Nieraz występowałem tak w Lechii, nie jest to dla mnie problem.

– W ostatnich meczach na prawej stronie występował Frederic Guilbert, były piłkarz Aston Villi. Jak przebiega rywalizacja o pierwsze miejsce w składzie?
– Każdy z nas chce grać. Rywalizacja jest duża, nie można popełnić nawet najmniejszego błędu, bo trener to widzi. Zbliża się grudzień, meczów będzie sporo i na pewno będzie rotacja w składzie. Guilbert zdecydowanie jest moim największym rywalem do miejsca w wyjściowej jedenastce. Wracam pomału do formy po kontuzji. Będę dawał z siebie wszystko. Lepszy zwycięży.

Czytaj też:

Ligue 1. Kylian Mbappe dogadany z Realem Madryt? Piłkarz blisko przenosin

– Rozmawiałeś z trenerem o tym jak będzie wyglądała twoja sytuacja po wyleczeniu urazu?
– Nie, nie rozmawiałem. Wiem na czym stoję, trener też mi ufa. Jest zadowolony z mojej dyspozycji.

– Jakie są ambicje Strasbourga? Jesteście na siódmym miejscu, z czteroma punktami straty do miejsc pucharowych. Poprzedni sezon klub kończył na piętnastej lokacie, dwa punkty nad strefą spadkową. Gdzie celuje ta drużyna?
– Głównym celem jest utrzymanie się. Gdy to osiągniemy, będziemy myśleć dalej. Oczywiście każdy w klubie będzie zadowolony, jeśli wywalczymy europejskie puchary. Nie jestem zaskoczony, że zajmujemy obecnie takie miejsce w tabeli. Mamy bardzo solidną drużynę, widzę to na treningach. Naprawdę każdy ma wysokie umiejętności. Wydaje mi się, że możemy utrzymać obecną pozycję, a nawet wspiąć się wyżej.

– Jesteś kibicem Arsenalu, więc muszę cię spytać o Arsene'a Wengera, który ma trochę wspólnego ze Strasbourgiem – pochodzi z tego miasta, grał w tym klubie. Czy jego postać jest tam w jakiś sposób wspominana?
– Jak najbardziej o nim pamiętają, widać, że jest legendą tego klubu. Wiadomo, co osiągnął w futbolu. Był nawet na jednym z naszych meczów. Po spotkaniu przyszedł do szatni, aby nam pogratulować. Bardzo się cieszę, że mogłem mieć kontakt z takim człowiekiem.

– Pozostając jeszcze przy Strasbourgu, wiem, że bardzo lubisz to miasto. Chciałbym jednak, żebyś powiedział, co najbardziej ci się podoba, a co najbardziej przeszkadza w życiu we Francji.
– Największym plusem jest radość z życia u ludzi. W Polsce dużo osób chodzi smutnych, a tutaj każdy chce pomóc, każdy jest zadowolony. To jest na pewno największa różnica między tymi dwoma krajami. Jeśli chodzi o minus, ja od zawsze w swojej rodzinie byłem przyzwyczajony do dużych śniadań. Tutaj z kolei jest tylko rogalik, kawka, może sok pomarańczowy i tyle. Następnym posiłkiem jest lunch o 12:00. U mnie śniadanie zawsze było bardzo ważne, ciężko mi było się z tym oswoić, ale powoli się przyzwyczajam.

– A jak idzie z nauką języka?
– Francuski nie jest łatwy. Na początku nic nie rozumiałem. Po angielsku mówię dobrze, nie mam z nim żadnych problemów, ale nawet jak ktoś mówi po hiszpańsku, to można wyłapać jakieś słowa. Z francuskim tak nie jest. Z tym też jednak się oswajam. Dużo już rozumiem, ale gorzej z mówieniem. Ważne, że już trochę rozumiem trenera i to, co chce mi przekazać bez pomocy tłumacza. Nie jest łatwo, ale będę się uczył i mam nadzieję, że już niedługo będę biegle operował tym językiem. Z przyczyn historycznych Francuzi niestety niechętnie posługują się angielskim, ale to ja jestem w ich kraju i muszę się dostosować.

Czytaj też:

Ligue 1. Skandal w Lyonie. Dimitri Payet ucierpiał przez kibiców

– W poprzednich rozmowach opowiadałeś nieco o rywalizacji z PSG. Powiedziałeś, że Kylian Mbappe to zdecydowanie najlepszy zawodnik przeciwko któremu grałeś. Wszyscy wiemy, że to wybitny piłkarz, ale co go wyróżnia z twojej perspektywy?
– Szybkość. Mamy w Strasbourgu dwóch czy trzech bardzo szybkich piłkarzy, ale Mbappe jest dwa razy szybszy. To coś niesamowitego. Trzeba dać sobie trzy, cztery metry dystansu, żeby mieć szansę go dogonić i zatrzymać. W oczy rzuca się też jego chęć gry jeden na jednego. W Polsce skrzydłowi zazwyczaj średnio atakowali, bardziej grali do boku, skupiali się na dośrodkowaniach. On z kolei cały czas chce się kiwać i wchodzić w pojedynki z obrońcami.

– Był stresik przed samym meczem? Czułeś się inaczej podchodząc do rywalizacji z PSG?
– Lekki stresik był. Gdy przyjechaliśmy na stadion, tam już był komplet widzów. Akurat tego dnia odbywała się prezentacja zespołu, wszyscy chcieli zobaczyć Messiego i Ramosa. Można było odczuć, że to wielki klub z dużymi aspiracjami. Już same szatnie robiły wrażenie. Myślę jednak, że jako Strasbourg nie zawiedliśmy. Gdyby Aleks Djiku nie dostał czerwonej kartki, to moglibyśmy o coś więcej tam powalczyć.

– Nie jesteś jedynym Polakiem w Ligue 1. Masz kontakt z innymi polskimi piłkarzami, którzy występują we Francji?
– Jestem w dobrym kontakcie z Marcinem Bułką. Jeździliśmy razem na kadrę U-21. Na pewno porozmawiamy dłużej, gdy będziemy rywalizować z Niceą. Niedługo gramy z Marsylią, więc mam nadzieję, że też uda się zamienić parę słów z Arkiem Milikiem. No i fajnie, że po polsku.

– Ostatnio głośnym tematem we Francji jest kwestia bezpieczeństwa piłkarzy podczas meczów. Dimitri Payet został trafiony w głowę butelką, mecz został przerwany. Czy mieliście w klubie rozmowy na ten temat? Czy ktoś was ostrzegał jak się zachowywać, na co zwracać uwagę?
– Nie mieliśmy żadnych rozmów, ale oglądam te mecze i dla mnie rzucanie zawodników butelkami jest wielką głupotą. Niestety stało się to dość popularne. W meczu Albanii z Polską w naszych piłkarzy też leciały butelki. Może należy zabronić wnoszenia ich na trybuny? Jakoś trzeba chronić piłkarzy, bo na pewno nie jest przyjemnym oberwanie w głowę. W spotkaniu Marsylii z PSG Messi jak najszybciej wykonywał rzuty rożne, byle tylko oddalić się od kibiców.

– Wspomniałeś o reprezentacji. Jak zareagowałeś na informację o tym, że Matty Cash został reprezentantem Polski? W końcu gra na twojej pozycji, doszedł więc kolejny rywal. No i znowu związany z Aston Villą.
– No tak, ta Aston Villa mnie prześladuje (śmiech). Wiadomo, że marzę o kadrze. Moim głównym celem w karierze jest zagranie w koszulce z orzełkiem na piersi w seniorskiej drużynie. A co do Casha, to nic na to nie poradzę. Cieszę się, że zawodnik Premier League jest w kadrze. Mam nadzieję, że będzie ważną postacią w zespole. Jeśli uda mi się dotrzeć do reprezentacji, po prostu będzie trzeba z nim rywalizować o miejsce w składzie.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także