Pięciu – tylu polskich piłkarzy obecnie występuje w Ligue 1. Dla każdego z nich miniona runda na francuskiej ziemi miała inny wydźwięk. Jedni zachwycali, drudzy rozczarowali, a jeszcze inni oglądali popisy kolegów z boiska, przyspawani do ławki rezerwowych. Pora podsumować występy Polaków nad Sekwaną.
Przed startem sezonu największe nadzieje upatrywaliśmy w Arkadiuszu Miliku, który miał być centralną postacią Olympique Marsylia. Przez pierwsze tygodnie sezonu 27-latek musiał pauzować ze względu na kontuzję kolana, która wyeliminowała go z występu na Euro 2020. Jorge Sampaoli nie mając innego klasowego napastnika w składzie, postanowił grać ustawieniem z fałszywą dziewiątką.
Często w tej roli występował 21-letni Bamba Dieng. Senegalczyk pod nieobecność Milika zdobył cztery bramki i zanotował asystę. Zaciął się, gdy jego rywal wrócił do składu, ale Polak także nie grzeszył formą. W lidze francuskiej na listę strzelców zapisał się tylko raz, w wygranym starciu z Lorient. Znacznie lepszą skuteczność polski napastnik prezentował w fazie grupowej Ligi Europy. Jego cztery trafienia pomogły wywalczyć marsylczykom awans do kolejnej rundy Ligi Konferencji.
– Arek w OM jest jedną wielką sinusoidą. Świetne mecze i ładne bramki przeplata z mizernymi występami, za które jest zresztą krytykowany. Piłkarsko prezentuje sporą jakość i kiedy pokazuje pełnię możliwości to Marsylia na tym korzysta, ale czasem jest bezbarwny, wygląda jakby nie do końca dobrze się czuł w tym zespole – opisuje rundę w wykonaniu Milika Kamil Tybor, sympatyk francuskiego futbolu i redaktor iGol.pl.
Tak jak Milik prezentuje chwiejną formę, tak Przemysław Frankowski w miarę regularnie utrzymuje wysoką dyspozycję. Przed sezonem nikt nie postawiłby złamanego grosza na to, że były skrzydłowy Jagiellonii Białystok, czy Chicago Fire będzie radził sobie lepiej w lidze niż o rok starszy kolega z reprezentacji Polski. Tymczasem skrzydłowy Lens ma lepsze liczby...niż Leo Messi (cztery gole i cztery asysty w porównaniu do jednej bramki i pięciu asyst Argentyńczyka). Francuskie radio RMC doceniło występy Polaka i umieściło go w jedenastce najlepszych letnich transferów Ligue 1. W tym gronie, co ciekawe, zabrakło siedmiokrotnego zdobywcy Złotej Piłki.
Połowa sezonu za nami, więc RMC przygotowało swoją jedenastkę najlepszych transferów. pic.twitter.com/BJEOHVb3Fn
— Trójkolorowa Piłka (@Trojkolorowa_) December 23, 2021
Lens w ostatnich tygodniach złapało jednak zadyszkę. Drużyna Frankowskiego nie wygrała spotkania w lidze od półtora miesiąca, choć w ostatnich czterech kolejkach za każdym razem jako pierwsza wychodziła na prowadzenie. W górniczym zespole często zawodzi defensywa, która nie potrafi zachować do końca koncentracji i często popełnia niewytłumaczalne pomyłki. Maciej Jędrzejczak zauważa, że Frankowski nieco przybladł, gdyż zespół zbyt bardzo skupił się na atakach prawą stroną. Kamil Tybor z kolei zauważa, że "w pojedynkę nie da się samemu wygrywać meczów, ale Polak i tak jest dość często chwalony, nawet mimo porażek".
Karol Fila, podobnie jak Przemysław Frankowski, zmienił klub latem i trafił do RC Strasbourg. Były obrońca Lechii Gdańsk musiał szybko przestawić się z warunków PKO Ekstraklasy na te nieco trudniejsze francuskie realia. Początek miał przyzwoity, bo wystąpił w każdym z czterech spotkań, w tym w starciu z PSG. 23-latek zbierał dobre noty i zapowiadało się na to, że będziemy mieli kolejną polską pociechę w Ligue 1. Niestety, na początku października Fila złapał uraz przywodziciela, który wykluczył go z gry na dwa miesiące. Po powrocie do zdrowia nie mógł za bardzo liczyć na grę.
– Na prawej stronie genialny sezon rozgrywa Frederic Guilbert, obecnie jeden z filarów Strasbourga. Fila raczej nie ma szans z nim konkurować, wobec czego o minuty będzie wyjątkowo trudno. Obawiam się, że wiosną nie pojawi się specjalnie często na boisku, a na pewno nie w koszulce Strasbourga. Dlatego po cichu trzymam kciuki za wypożyczenie, chociaż na razie nie ma ku temu żadnych przesłanek - dodaje Maciej Jędrzejak. Marcin Bułka zadebiutował w Nicei i na dodatek zachował czyste konto. Jego drużyna pokonała 1:0 SO Cholet w 1/32 finału pucharu Francji. ��
Kamil Tybor także podziela zdanie, że Polak może mieć problemy z graniem, ale jednocześnie podkreśla, że prawy obrońca jest wciąż młody i drzemie w nim spory potencjał.
– Karol Fila dobrze sobie radzi w ofensywnej fazie gry i był za to wielokrotnie chwalony. Tym nad czym musi popracować jest defensywa. Nie jest zły, ale kiedy broni mógłby wyglądać trochę lepiej. Przydałoby się mu nad odpowiednim balansem, tak, żeby prezentować się równie dobrze i w fazie bronienia i atakowania. Potencjał ma ogromny, pokazał to w Lechii czy zaraz po transferze do Alzacji, wiec myślę, że można być spokojnym
O ile jeszcze Karol Fila może stanąć w szranki i powalczyć o miejsce w pierwszym składzie Strasbourga, tak sytuacja młodych, polskich bramkarzy jest kiepska. Żaden z nich zagrał w tym sezonie w lidze. Radosław Majecki w Monaco przegrywa rywalizację z