| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Prezentowano ich niczym filmowych superbohaterów. Ich twarze widniały na olbrzymich billboardach w centrum Warszawy. Dziś po zagranicznym zaciągu Legii przed sezonem 2010/2011 nie ma prawie śladu. Niemal wszystkie „gwiazdy” okazały się transferowymi niewypałami, a „Nowa Legia” narodziła się dopiero kilkanaście miesięcy po rozpoczęciu pracy w stolicy przez Macieja Skorżę.
Przed poprzednim sezonem oczekiwania przy Łazienkowskiej były ogromne. Władze klubu robiły wszystko, by w stolicy powiało piłkarskim światem. Na gigantycznej reklamie w Alejach Jerozolimskich Maciej Skorża ramię w ramię z samym Arsenem Wengerem zapraszał na pierwszy mecz na nowym stadionie z Arsenalem Londyn. Obok widniały sylwetki piłkarzy, którzy mieli poprowadzić Legię do sukcesów – Manu, Mezenga, Iwański, Kneżević, Vrdoljak…
Kapitan nie utonął na głębokiej wodzie
Jesień 2010 roku zweryfikowała prawdziwą siłę legionistów i faktyczną wartość nowych piłkarzy. Skorża uparcie dawał im szansę, tymczasem nie zawodził jedynie Ivica Vrdoljak. Chorwat, który z Dinamem Zagrzeb zdobywał mistrzostwo i puchar swojego kraju, z miejsca dowiódł umiejętności i spłacił kredyt zaufania, jaki uzyskał wraz z kapitańską opaską. Nosi ją do dziś i jest jednym z liderów stołecznego zespołu, w którym rozegrał już 56 meczów, zdobywając 12 bramek.
Obok Vrdoljaka w klubie pozostali obrońca Srdja Kneżević oraz bramkarz Marijan Antolović. Serb w Partizanie Belgrad odnosił sukcesy podobne, co Vrdoljak w Dinamie, ale na tym podobieństwa się kończą. Kneżević zagrał w zaledwie sześciu (!) meczach i gdyby nie fakt, że ma kontrakt ważny do 2013 roku, pewnie już by go w drużynie nie było.
Z kolei Antolović miał być bramkarskim diamentem na miarę choćby Łukasza Fabiańskiego. Szybko się jednak okazało, że zanim trener Krzysztof Dowhań wyszlifuje z niego brylant, minie dużo czasu. Chorwat w dziewięciu meczach puścił 14 goli i od kwietnia tego roku stracił miejsce między słupkami. Obecnie jest trzecim bramkarzem i nawet najwięksi wśród kibiców Legii optymiści wątpią, by kiedykolwiek przesunął się wyżej w hierarchii. Chociaż na treningach nie można mu podobno nic zarzucić…
Im dalej na południe, tym gorzej
W rankingach antypatii Antolović długo szedł „łeb w łeb” z Manu. Latem 2010 roku prezesi przekonywali, że takiego skrzydłowego w Polsce jeszcze nie było. I faktycznie, eksperci, kibice, a pewnie i sami piłkarze przecierali oczy ze zdumienia, oglądając poczynania Portugalczyka.
Szybkość Manu okazała się wątpliwym atutem, bo oprócz niej były zawodnik AEK Ateny i Martimo Funchal, niewiele miał do zaoferowania. Ale i w jego przypadku Skorża imponował cierpliwością. Po wielu miesiącach Manu wreszcie miał swoje „pięć minut”, z apogeum w najważniejszym momencie. W zwycięskim finale Pucharu Polski z Lechem Poznań strzelił gola, a później wybijał piłkę z własnej linii bramkowej.
W nowym sezonie portugalski piłkarz przegrał jednak rywalizację z młodymi, polskimi skrzydłowymi Legii i już go w Warszawie nie ma. Pozytyw jest taki, że chiński Beijing Guoan zapłacił za niego dwukrotnie więcej, niż Legia. To dopiero transferowy sukces.
Absolutnie nic dobrego nie da się powiedzieć o tym, co pokazywał Bruno Mezenga. Brazylijczyk, który miał siać postrach wśród bramkarzy Ekstraklasy, wzbogacił piłkarskie CV o trzy gole w 16 meczach. A że przesiadywanie na ławce rezerwowych go frustrowało, to po sezonie znalazł nowego pracodawcę – Crveną Zvezdę. W Serbii nie poszło mu jednak lepiej, na tamtejszej Maracanie już go nie chcą i trudno przypuszczać, żeby kiedyś oczarował tą słynniejszą w Rio de Janeiro.
Latynoskim rozczarowaniem okazał się również Argentyńczyk Alejandro Cabral. Podobnie jak Manu, również długo się „rozkręcał”. Młody środkowy pomocnik nie był gotowy do roli lidera środka pola, a do polskich realiów dostosował się dopiero na wiosnę. Gdy debiutował w reprezentacji Argentyny (na stadionie przy Łazienkowskiej), było już właściwie przesądzone, że wróci do ojczyzny. W barwach Legii rozegrał 28 spotkań i zdobył dla niej trzy bramki. Ciekawe, jak Cabral czułby się w obecnej drużynie, w której młodość i kreatywność odgrywają przecież dużą rolę. Można tylko gdybać...
Trener najlepszym transferem
Przez zespół z Łazienkowskiej w poprzednim sezonie zagrali jeszcze tacy piłkarze, jak Dejan Kelhar, Felix Ogbuke, czy Kostiantyn Machnowskij. Ale ich nazwisk nikt już nie pamięta, zwłaszcza biorąc pod uwagę formę, jaką drużyna zaimponowała tej jesieni.
Skorża wreszcie ma powody do satysfakcji. Nikt nie stawia mu żadnego ultimatum, na trybunach nie pojawiają się ewentualni następcy, w zawodników wstąpiły nowe siły, a szkoleniowiec z dumą odebrał nagrodę „Piłki Nożnej” dla najlepszego polskiego trenera 2011 roku.
Jego decyzje pokazują, że czasem warto postawić na sprawdzonych piłkarzy (Żewłakow), zaryzykować (Ljuboja) i wpuścić trochę świeżej krwi (Wolski, Żyro). Na razie ta mikstura przynosi efekty, zarówno w Ekstraklasie, jak i Lidze Europejskiej i chyba włodarze klubu nie będą znowu chcieli na siłę budować marki przy pomocy zagranicznych nazwisk, które później nie wyrastają ponad krajową przeciętność.
Czytaj również: Radović, Mila, Rudniew – kto MVP jesieni?
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Przetwarzamy Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.