{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
HMŚ: Aniołki biegną dalej! Pewne eliminacje w Belgradzie

Dobry początek rywalizacji 400-metrówek na halowych mistrzostwach świata w Belgradzie. Justyna Święty-Ersetic i Natalia Kaczmarek pewnie przeszły indywidualne eliminacje tej konkurencji. Transmisje z HMŚ w Telewizji Polskiej.
Bez Anny Kiełbasińskiej, która wypadła przez zakażenie koronawirusem, za to z pozostałymi medalistkami mistrzostw Polski w Toruniu: Justyną Święty-Ersetic i Natalią Kaczmarek. Tak wyglądało zestawienie polskich 400-metrówek na indywidualną rywalizację o mistrzostwo świata w hali w tej konkurencji.
W Belgradzie, gdzie największe szanse na medale Polki i tak mają w sztafecie, zaczęło się pomyślnie: od awansu biało-czerwonych z eliminacji.
Jako pierwsza biegła Święty-Ersetic, legitymująca się szóstym czasem na świecie tej zimy (51.04 s, rekord Polski). Raciborzanka biegła pewnie i spokojnie, mimo że za jej plecami doszło do poważnych, nieeleganckich przepychanek.
- Chciałam zejść pierwsza do wewnętrznej, żeby uniknąć takich sytuacji. Zawsze to ja się gdzieś plątałam, więc tu chciałam zacząć mocno, a dokończyć luźno. I to mi się udało. Zachowałam siły na decydujące biegi. Chcę już w półfinale pobiec va banque. Jestem dobrze wytrenowana, czekam ze spokojem - przyznała w rozmowie z Szymonem Borczuchem.
Chwilę później pewna awansu była także Kaczmarek. Wygrała serię czasem 52.22 s.
- Następny bieg jest za sześć godzin, więc taktyka i oszczędność była tutaj bardzo ważna. Wszystko się udało. Od półfinałów wieczorem nie ma już miejsca na kalkulację - skomentowała ósma tej zimy 400-metrówka na świecie.