Reprezentacja Czech to potencjalny rywal Polaków w finale baraży do tegorocznych mistrzostw świata w Katarze. Trener Jaroslav Silhavy ma potężny ból głowy, ponieważ z powodu kontuzji wypadło mu kilku podstawowych zawodników, w tym największa gwiazda. Zdaniem Pavla Jahody z CT Sport awans Czechów na mundial w obecnej sytuacji będzie dużym zaskoczeniem.
Nasi południowi sąsiedzi zaprezentowali się z bardzo dobrej strony podczas ubiegłorocznego Euro, docierając aż do ćwierćfinału. Gwiazdą drużyny był bez wątpienia Patrik Schick. Napastnik Bayeru Leverkusen został królem strzelców mistrzostw, a także zdobył najładniejszą bramkę turnieju.
Czech odniósł kontuzję podczas ligowego meczu z Mainz. Schick zmaga się z urazem mięśniowym już od miesiąca. Wiadomo już, że 26-latek nie wystąpi w półfinałowym spotkaniu przeciwko Szwecji. Ewentualna gra w finale baraży również jest mało prawdopodobna. To ogromna strata dla reprezentacji. – Jest dla Czechów kimś takim, jak Lewandowski dla Polski. Prezentuje inny poziom w porównaniu z innymi zawodnikami – powiedział Jahoda.
Zdaniem dziennikarza czeskiej telewizji, Schicka w ataku zastąpi Jan Kuchta. – Jest w dobrej formie. Oczywiście nie prezentuje takiego poziomu jak Schick, ale przez ostatnie kilka miesięcy dobrze grał w Slavii i podtrzymuje to w Lokomotiwie Moskwa. Daje on drużynie coś innego. Jest niezmordowany, ma dobre warunki fizyczne oraz wyczucie w ataku. Adam Hlozek nie prezentuje natomiast najlepszej formy, tak jak i cała Sparta, więc spodziewam się, że Kuchta będzie główną bronią Czechów w ofensywie – zaznaczył Jahoda.
Absencja Schicka jest mocnym ciosem, natomiast sytuacja zdrowotna w obronie Czech to już prawdziwy dramat dla selekcjonera. Silhavy musi zbudować zupełnie nową linię defensywy, bowiem cała czwórka obrońców z podstawowej "11" podczas Euro 2020 – Vladimir Coufal, Tomas Kalas, Ondrej Celustka i Jan Boril – jest kontuzjowana.
– Spodziewam się, że po prawej stronie zagra Lukas Masopust, Tomas Holes i Jakub Brabec w środku, a Jaroslav Zeleny lub Ales Mateju na lewej obronie. W środku może też wystąpić od początku Lukas Zima. Generalnie obrona w takim zestawieniu nigdy nie zagrała. Co prawda Masopust i Holes występują razem w Slavii, ale zupełnie nowa obrona może mieć spory problem, gdy będzie trzeba zatrzymać Szwedów lub Polskę z Lewandowskim – przyznał czeski dziennikarz.
Wśród powołanych obrońców jest zawodnik Rakowa Częstochowa Tomas Petrasek. W kadrze Czechów na baraże są jeszcze inne ekstraklasowe akcenty – napastnik Legii Warszawa Tomas Pekhart oraz wypożyczony z Lecha Poznań do Viktorii Pilzno pomocnik Jan Sykora. Zdaniem Jahody, mają oni jednak znikome szanse na występ przeciwko Szwecji od pierwszej minuty.
– Silhavy jest konserwatywny w kwestii wyboru składu, więc myślę, że postawi na innych graczy. Sykora prezentuje jednak dobrą formę. Zagrał kilka niezłych spotkań w barwach Viktorii i myślę, że dostanie kilka minut – podkreślił dziennikarz i dodał, że czwartkowy mecz zdecyduje o przyszłości selekcjonera. – Silhavy jest pod presją. Gra o swoją przyszłość. Jeżeli Czesi nie zakwalifikują się, jest bardzo prawdopodobne, że straci on pracę. Brak Schicka i całej obrony z poprzedniego Euro to dla niego mega problem – powiedział Jahoda.
Vyhlížíme zítřek 💪🇨🇿 pic.twitter.com/FsILIuKxfv
— Česká fotbalová reprezentace (@ceskarepre_cz) March 23, 2022
Seria kontuzji drastycznie zmniejszyła liczbę optymistów nad Wełtawą. Dziennikarz czeskiej telewizji przyznał, że awans Czech na mistrzostwa świata w obecnych okolicznościach będzie dużą niespodzianką. – Kiedy wylosowaliśmy Szwecję, a nie Włochy czy Portugalię, wiele osób było optymistami i wierzyło, że drużyna jest w stanie przebić się do mundialu. Sytuacja się zmieniła i pozostała tylko nadzieja. Ja jestem pesymistą, ponieważ straty są zbyt duże dla naszej reprezentacji. Oczywiście, porażka może być uznane jako rozczarowanie, ale myślę, że wielu fanów zdaje sobie sprawę z niewystarczającej siły naszej kadry w tej chwili – zauważył Jahoda.
– Oczywiście fajnie by było, gdyby reprezentacja Czech awansowała na mistrzostwa świata, ale spodziewam się, że w finale zagra Szwecja i Polska. Kto będzie faworytem? Nie jestem tego pewien, ale Lewandowski może być tu prawdziwym gamechangerem. To teraz najlepszy piłkarz na świecie, zatem kto inny, jak nie on, powinien decydować o wyniku? Niemniej nie zdziwiłbym się, gdyby to Szwecja wygrała. Oczekuję ciężkiego i zaciętego meczu – zakończył dziennikarz CT Sport.