| Skoki narciarskie

Asystent Thurnbichlera, Marc Noelke: w stadzie wilków nie liczy się, kto pierwszy dopadnie jelenia [WYWIAD]

Marc Noelke, Noelke kim jest, kim jest Marc Noelke, Marc Noelke skoki
Marc Noelke pracował z Austriakami, kiedy osiągali największe sukcesy (Fot. Facebook)

Rozmawiamy teraz i twój system nerwowy otrzymuje określone sygnały – zwraca uwagę nawet podczas wywiadu. Marc Noelke, asystent nowego trenera reprezentacji, Thomasa Thurnbichlera, w długiej rozmowie zdradza tajniki pracy ze skoczkami, odsłania kulisy sukcesów Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera, rozkłada na czynniki pierwsze... przysiady i wspomina, jak mama uratowała mu życie. To rozmowa jak wykład. W końcu z naukowcem.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Walka o fotel asystenta. Dwóch kandydatów zabrało głos!

Czytaj też

Kamil Stoch i Piotr Żyła

Walka o fotel asystenta. Dwóch kandydatów zabrało głos!

Antoni Cichy, TVPSPORT.PL: – Napisałeś na Facebooku, że to najbardziej fascynujący projekt w skokach narciarskich.
Marc Noelke: – Sam to pewnie wiesz, że Polska jest krajem, w którym skoki są najpopularniejsze na świecie. Porównując zainteresowanie mediów w Niemczech, Austrii czy Norwegii Polska się wyróżnia. Więcej ludzi ogląda skoki, więcej się nimi interesuje, macie wielu ekspertów. To różnice. A poza tym potrzeba trochę innego podejścia do pracy. Nasza praca przykuje więcej uwagi, a co za tym idzie, będzie też bardziej wymagająca. Adam Małysz, a nawet przednim Piotr Fijas, dali początek niesamowitej epoce. Później zespół Łukasza Kruczka zaczął znaczyć coraz więcej w świecie skoków. Po raz pierwszy Polska osiągała w tej dyscyplinie takie sukcesy. A sukces stwarza nowe wyzwania, nowe trudności, którym system musi podołać. Wystarczy spojrzeć na NFL czy ligę baseballa w USA albo piłkę nożną w Niemczech.

– I to samo spotkało polskie skoki?
– Myślę, że po tej erze sukcesów system potrzebuje pewnych poprawek na różnych obszarach pracy. To sprawia, że ten projekt jest złożony, ale jednocześnie fascynujący.


– Będzie na was ciążyła presja. Polscy kibice liczą, że po nieudanym sezonie kolejny będzie lepszy. A sam Thomas Thurnbichler przyznał: w Polsce jest 38 milionów trenerów.
– To prawda. Ale bez presji nie oszlifujesz diamentu. Potrzebujesz presji i sporo czasu, nim cząsteczki węgla się połączą i dadzą takie cudo. Uczysz się, jak sobie radzić z ciśnieniem, przystosowujesz się do tego. I dotyczy to zarówno zawodników, jak i trenerów.

– Pojawiały się głosy, że twoja metoda polegała na wytwarzaniu presji, wręcz konfliktów, aby ludzie pracowali na pełnych obrotach.
– Kto tak mówił?

– Werner Schuster.
– Myślę, że odnosił się do swojego doświadczenia, do samego siebie.

– A presja, stres nie pozwalają nam wznieść się na najwyższy poziom?
– Nie ma konieczności sztucznego wytwarzania presji. Nie potrzebujemy tego. Presja, stres istnieje naturalnie wokół nas. Ludzie oczekują od nas czegoś, media od nas oczekują, trenerzy oczekują. Zawodnicy, trenerzy, wszyscy spotykają się z presją, więc nie chcemy jej jeszcze dokładać. Zastanawiam się, dlaczego Werner tak powiedział. Z mojego doświadczenia, sztuczne tworzenie presji nigdy nie pomogło. To, co mówi, nie ma sensu. Nie wiem, trudno mi się odnosić.

Walka o fotel asystenta. Dwóch kandydatów zabrało głos!

Czytaj też

Kamil Stoch i Piotr Żyła

Walka o fotel asystenta. Dwóch kandydatów zabrało głos!

Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer, Marc Noelke
Gregor Schlierenzauer i Thomas Morgenstern wzajemnie napędzali się do wielkich sukcesów (Fot. Red Bull Content Pool)

– Nawet jeśli sami nie tworzyliście presji, to ona i tak musiała być w reprezentacji Austrii. Mieliście dwie wielkie gwiazdy, Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera, którzy ze sobą rywalizowali.
– Nawet więcej! Bywały czasy, kiedy pięciu naszych zawodników mogło walczyć o podium. Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer, Andreas Kofler, Wolfgang Loitzl i Martin Koch. Oni wszyscy się liczyli. Myślisz, że tworzenie jakiejś zewnętrznej presji było potrzebne?

– Podejrzewam, że sami mieli jej wystarczająco dużo.
– Dokładnie. Mieliśmy pięciu ogierów w jednej grupie. A jeśli spotka się pięciu ogierów, to daje spore szanse na konflikt. Musieliśmy utrzymać harmonię między nimi, sprawić, że razem mogą pojechać na obóz, podróżować na zawody, trenować i dobrze się bawić w swoim towarzystwie. Stworzyłem wtedy pewną metaforę. Mówiłem, że jesteśmy jak stado wilków. A w stadzie wilków nie liczy się, kto pierwszy dopadnie jelenia. Ważne, że każdy ustawi się w dobrej pozycji do polowania, a ktoś upoluje ofiarę. Raz ten, raz ten, a raz ten. Sukces osiągniemy tylko, jeśli będziemy się wspierać. W ten sposób chcieliśmy pracować. Razem polować na medale, podia. I całkiem nieźle się sprawdziło, bo to zrozumieli.

W lecie Gregor miał szesnaście lat, Thomas był już mistrzem olimpijskim. Pamiętam to dokładnie. Mieliśmy obóz w Stams. Z oboma utrzymywałem dobre relacje. Schlierenzauer jechał wyciągiem na górę i zapytał "jak daleko skoczył Morgi". Powiedziałem "114". Uśmiechnął się tylko i odparł "okej..." Od samego początku chciał być najlepszy na świecie.

– Jak przetłumaczyć Schlierenzauerowi, że to nie zawsze on upoluje trofeum? Albo Morgensternowi? Przecież oni chcieli wygrywać wszystko.
– I dobrze. Na szczęście mieli odpowiednie nastawienie do rywalizacji. Jasne, nie mogliśmy im powiedzieć, że to dobrze, jeśli czasem przegrają. Ale wiedzieli, że nie zwyciężą, jeśli ich występ nie będzie stał na najwyższym poziomie. Ważniejsze, by skoncentrować się na tym, co należy robić, jak to robić, a nie skupiać uwagi na rzeczach nieistotnych. Zawodnicy powinni się skoncentrować na sobie, a jeśli wejdą na swój poziom, dopiszą im warunki, wygrają. To nie jest taki sport jak piłka nożna, gdzie wszyscy pracują na jeden cel. Koniec końców, to indywidualna konkurencja, ale trzeba razem podróżować, przebywać ze sobą. Wzajemne wsparcie pomaga. Czasem niech sobie powiedzą "dawaj, będzie lepiej". Kolega nie może pozwolić, żeby drugi skoczek się poddał. I taką atmosferę udało nam się osiągnąć.

– Używając tego przykładu, Morgenstern stał się lepszy dzięki Schlierenzauerowi, a Schlierenzauer dzięki Morgensternowi, bo wzajemnie się napędzali?
– Z całą pewnością. Thomas Morgenstern wygrał w 2006 roku igrzyska olimpijskie w Turynie. W tym samym sezonie Gregor Schlierenzauer zadebiutował w Pucharze Świata w Oslo i zdobył tytuł mistrza świata juniorów. W lecie Gregor miał szesnaście lat, Thomas był już mistrzem olimpijskim. Pamiętam to dokładnie. Mieliśmy obóz w Stams. Z oboma utrzymywałem dobre relacje. Schlierenzauer jechał wyciągiem na górę i zapytał "jak daleko skoczył Morgi". Powiedziałem "114". Uśmiechnął się tylko i odparł "okej..." Od samego początku chciał być najlepszy na świecie. Wiedział, że może ich pokonać. A Thomas miał świadomość, że pojawił się nowy, bardzo mocny rywal i pracował jeszcze ciężej. Wiedział, że wygrał wczoraj, ale każdego dnia musi dawać z siebie wszystko, żeby utrzymać pozycję. To była zdrowa rywalizacja. I nie da się od tego uciec. Taka sytuacja sprawia, że zawodnicy pracują ciężej, bo widzą obok siebie najlepszych na świecie. Mogą podpatrzeć, jak trenują, co jedzą, czy trenują przed śniadaniem czy dopiero później, zobaczyć ich nawyki. To znakomita okazja dla młodych sportowców, by się porównywać. A ci bardziej doświadczeni odnajdą już swoją drogę. Przesadne podpatrywanie może też być destrukcyjne, bo przestajesz koncentrować się na samym sobie.

Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern, Marc Noelke
Noelke współpracował z Austriakami, kiedy zdobywali złoto olimpijskie w 2010 roku (Fot. Getty)
Polskie buty vs. działacze FIS. "Byliśmy lekko zniesmaczeni"

Czytaj też

Piotr Żyła był największym zwolennikiem nowych butów przed IO w Pekinie. Ale FIS zabroniła ich używania.

Polskie buty vs. działacze FIS. "Byliśmy lekko zniesmaczeni"

– Alexander Pointner napisał w książce, że kiedy odszedłeś, miał problem z relacjami Morgensterna i Schlierenzauera.
– Bardzo cenię jego słowa. Ale spójrzmy na to trochę inaczej. Alex był osobą, która chyba jako pierwsza zdefiniowała nową rolę wewnątrz istniejącego systemu. Wziął na siebie wiele obowiązków menedżerskich. Podzielił występ na kilka obszarów. Tak jakby istniały departamenty: przygotowania fizycznego, fizjoterapii, aerodynamiki, sprzętu i jeszcze kilka innych, w tym strony mentalnej. Mieliśmy wtedy znakomitego psychologa. Ta idea polegała na tym, by pozyskać najlepszych specjalistów, którzy nie działaliby w odosobnieniu, indywidualnie. Chcieliśmy współpracy, przepływu informacji, także między Aleksem i mną. To było świetnie zorganizowane. Potrzebujesz dobrych informacji, aby podejmować dobre decyzje. Alex pełnił bardziej funkcję menedżera. Musiał mieć taką osobę jak ja. Lojalną wobec niego, która wykonywała dużo pracy na skoczni, podczas treningów przygotowania fizycznego, ale też w zbieraniu i przystosowywaniu wszystkich tych informacji, by przekazać je w przystępnej formie.

– Nie potrafił cię zastąpić nikim innym?
– Być może osoba, która przyszła na moje miejsce, nie dawała sobie rady z tymi wszystkimi obowiązkami. Bo sporo było do zrobienia. Pełniłem rolę takiego moderatora, łącznika między zawodnikami, trenerem, różnymi obszarami działania. Wygląda na to, że nikt nie potrafił zapełnić po mnie luki i Alex musiał trochę przeorganizować swój system.

Polskie buty vs. działacze FIS. "Byliśmy lekko zniesmaczeni"

Czytaj też

Piotr Żyła był największym zwolennikiem nowych butów przed IO w Pekinie. Ale FIS zabroniła ich używania.

Polskie buty vs. działacze FIS. "Byliśmy lekko zniesmaczeni"

Alex popełnił błąd. Zafascynował się neurocoachingiem, a jego żona założyła firmę z tym związaną. I niejako promował swój biznes, pracując w kadrze. A zawodnicy tak to właśnie postrzegali. Ktoś inny odpowiadał już wtedy za treningi, nie ja. Zresztą, patrząc na to, co robiliśmy w 2010 roku, a na to, co teraz możemy robić, ta różnica jest kolosalna. To jak porównanie jednego drzewa z całym lasem.

– Nie byłeś klasycznym asystentem trenera.
– Wcześniej pracowałem dla telewizji RTL, zajmowałem się dziennikarstwem, byłem ekspertem, robiłem sporo wywiadów z trenerami. A tak dla zabawy pracowałem jako trener w małym klubie w mojej miejscowości. Uczyłem się o treningu mentalnym w sporcie, coachingu, ale bardziej od strony psychologicznej. Interesowały mnie działania psychoterapeutyczne. W 2005 roku sporo rozmawiałem z Aleksem, kiedy został pierwszym trenerem w Austrii. Miał trochę kłopotów, był młody, zaczynał pracę, nie wszystko szło, jak chciał. Musiałem przeanalizować sytuację. Podczas spotkań doszliśmy do wniosku, że jego tempo pracy było za wysokie. Chciał robić wszystko szybko, a reszta członków zespołu nie mogła za nim nadążyć. Po sezonie 2005/06 zadzwonił i zapytał, czy nie zgodziłbym się na współpracę. Powiedział "chcę, żebyś był moim asystentem, ale nie będziesz musiał trzymać kamery. Nigdy. Nie zrobię z ciebie klasycznego asystenta, masz przyjść ze swoimi narzędziami, bo to jak działamy, jest staromodne. Musimy wszystko odświeżyć, ułożyć na nowo i chcę, żebyś mi pomógł". Miałem przeanalizować system treningowy i wytworzyć aurę, która poprawi jakość, szybkość nauki, a nawet poprawi regenerację. Trudno było dołożyć jeszcze więcej pracy zawodnikom, bo mieli jej już bardzo dużo. Dlatego chodziło o lepszą organizację. Musiałem też wyjaśnić zawodnikom, trenerom, fizjoterapeutom nową wizję.

– Skoki to powtarzalny sport. Zawsze składają się z najazdu, odbicia, lotu i lądowania. Uznałeś, że poprawy można szukać nie tylko na samej skoczni, ale też w stronie mentalnej?
– Wielu jest zawodników, którzy świetnie spisują się w treningach, a spalają w zawodach. To znane zjawisko w psychologii sportu. I w skokach jedni sobie dobrze z tym radzą, inni nie. A jeśli sobie nie radzą, trzeba ich tego nauczyć. Istnieje wiele sposobów, wiele narzędzi, które da się wprowadzić do skoków narciarskich. W tym momencie trudno mi jeszcze powiedzieć, czy okażą się konieczne w Polsce. Nie znam na tyle zawodników. Nie pracuję tak, że biorę narzędzia, stosuję metodę i musi zadziałać. Najpierw przeprowadzam analizy, szukam, gdzie tkwią problemy, jakie są mocne strony systemu. Dopiero wtedy patrzę, jak można do każdego dotrzeć, jakie narzędzia wykorzystać.

Marc Noelke, Noelke skoki, Noelke Pointner, Noelke Thurnbichler
Marc Noelke ogromną wagę przykłada do tego, w jaki sposób funkcjonuje nasz mózg (Fot. Facebook)

– Gdybyś miał podać przykład jakiegoś ćwiczenia z neurocoachingu? Ludzie znają pojęcie, ale niekoniecznie potrafią sobie to wyobrazić w treningu skoczka.
– Zawsze powtarzam dziennikarzom, że neurocoaching to głupie pojęcie, które oznacza wszystko i nic. Należy pamiętać, że każdy, kto pracuje z człowiekiem, pracuje z jego mózgiem, systemem nerwowym. Rozmawiamy teraz i twój system nerwowy otrzymuje określone sygnały. Kształcę się pod tym kątem od 2002 roku. Z czasem osiągnąłem w tej materii wysoką specjalizację i nauczyłem się, że każdy reaguje inaczej na pewne bodźce. Dla przykładu. Boli cię łokieć, noga, plecy, cokolwiek. Niektórym ulgę przyniosą wibracje, u niektórych to w ogóle nie zadziała, ale pomoże zimno i ciepło. A komuś sam dotyk. To wszystko przez układ receptorów w naszej skórze. Wpłynięcie na konkretne może uśmierzyć ból, czasem go wzmocnić, ale też poprawić występy. Nasze mózgi są jak odciski palców, różnią się od siebie. Wolałbym to nazywać treningiem neuroatletycznym, bo w grę wchodzi też atletyka. Chodzi o to, by dobrać odpowiednie, indywidualne bodźce. Trudno to krótko opisać.

– Weźmy na tapet przysiad. Dla kogoś będzie odpowiedni, a komuś przyda się coś, co wymaga większego skupienia uwagi?
– Znakomity przykład. Podczas przysiadu przyspieszasz w kierunku wertykalnym. Sensor, który za to odpowiada, stanowi malutką część systemu przedsionkowego, który rozpoznaje wertykalne ruchy. Jeśli trochę przechylisz się na jedną stronę, mózg może zacząć postrzegać przysiady jako zagrożenie, a zawsze chce naszego bezpieczeństwa. Kiedy system przedsionkowy nie działa, mózg dostrzega zagrożenie, może wysłać sygnał: nie rób przysiadów tak szybko, bo to niebezpieczne. I pojawia się błąd w danym ruchu ciała spowodowany problemem w systemie przedsionkowym. Odpowiednie wpłynięcie na ten system może sprawić, że przysiady będą lepsze jakościowo albo w szybszym tempie, będzie większa stabilność. Dla kogoś przysiady to bułka z masłem, a dla kogoś, u kogo występuje kłopot z systemem przedsionkowym, potencjalne zagrożenie według mózgu i lepiej, jakby zaczął od czegoś innego.

– Thomas Morgenstern pisał w książce, że w pewnym momencie za wiele było już neurocoachingu u Alexandra Pointnera.
– To było kiedy już odszedłem. Alex popełnił błąd. Zafascynował się neurocoachingiem, a jego żona założyła firmę z tym związaną. I niejako promował swój biznes, pracując w kadrze. A zawodnicy tak to właśnie postrzegali. Ktoś inny odpowiadał już wtedy za treningi, nie ja. Zresztą, patrząc na to, co robiliśmy w 2010 roku, a na to, co teraz możemy robić, ta różnica jest kolosalna. To jak porównanie jednego drzewa z całym lasem. Mamy dużo więcej technik, bardziej kompleksowe podejście.

Marc Noelke, Noelke skoki, Noelke Thurnbichler, Noelke neurocoaching
Noelke stara się zindywidualizować treningi tak, by dotrzeć do każdego zawodnika (Fot. Facebook)
Loty narciarskie dla kobiet! Ale nie dla wszystkich – zobacz wymogi FIS

Czytaj też

Radość Słowenki Ursy Bogataj po złocie igrzysk (fot. Getty)

Loty narciarskie dla kobiet! Ale nie dla wszystkich – zobacz wymogi FIS

– Twoja praca dotyczy bardziej strony mentalnej czy mechanizmu ruchu?
– Nie jestem psychologiem sportowym, nie zajmuję się tym. Są od tego specjaliści. Oczywiście, idę z nimi pod rękę, współpracujemy. Dowiemy się, czy komuś w polskim zespole potrzeba psychologa. Wiem, że niektórzy już współpracują. W porządku. Musimy tylko sprawić, by razem z psychologiem zdążać w podobnym kierunku. A ja sam zajmuję się bardziej ruchem. Choć tak szczerze, trudno znaleźć dla mnie odpowiednią funkcję! Klasycznym asystentem nie jestem. Możecie mnie nazywać, jak chcecie haha! Mathias Hafele powiedział, że jestem trenerem systemowym. "Patrzysz, jak pracujemy, dostrzegasz błędy i mówisz, co trzeba zrobić". Ale z zawodnikami też współpracuję. Jasne, to działka Thomasa Thurnbichlera. Jest w tym dobry. Współpracuję z nim już od trzech lat, jeździłem na obozy, kiedy prowadził juniorów w Austrii. Od razu wiedziałem, że dba o zawodników, chce osiągnąć sukces, świetnie postrzega sport, edukuje się. Mogliśmy rozmawiać o naukowych szczegółach, a on potrafił wprowadzić w życie to, co dawała nauka. Do tego wyjaśnić to w przystępny, łatwy sposób. Podoba mi się jego wizja, praca trenerska. Kiedy dostał propozycję z Polski, zwrócił się do mnie, powiedział, że chciałby mnie wziąć ze sobą.

– Od razu się zgodziłeś?
– Wcale nie było tak prosto. Rozwinąłem w Kolonii dobry biznes, dopiero co napisałem książkę, mam wielu klientów, prowadzę seminaria, jestem nauczycielem w Niemieckiej Akademii Trenerskiej. Ciężko było mi wszystko zostawić, tym bardziej, że nie wiesz, co zdarzy się w skokach. Ale moje serce wciąż bije dla sportu, dla skoków. Dostrzegłem sporo szans, a Thomas przekonał mnie, że możemy dużo zdziałać w Polsce.


– Wcześniej to Alex Pointner miał ofertę pracy w Polsce.
– Na kilka tygodni przed igrzyskami po raz pierwszy do mnie zadzwonił. Rozwinęliśmy koncept, zaczęliśmy robić analizy. Alex to prawdopodobnie najbardziej utytułowany trener w historii skoków. Jego wymagania odnośnie tego, co jest konieczne, aby osiągnąć pożądane rezultaty były jasne. Sytuacja z budżetem trochę się jednak zmieniła, także ze względu na sytuację na Ukrainie. Okazało się, że nie moglibyśmy zrealizować choćby części związanej z edukacją. Wtedy Alex przyznał: to był projekt moich marzeń, ale jeśli nie mogę zrobić wszystkiego, nie wchodzę w to, to nie spełnia moich wymagań. A jednocześnie powiedział, że Thomas może to zrobić i ja też mogę.

– Patrząc na jego profil na Instagramie, czuje się, jakby był częścią tego zespołu. Chyba w pełni wspiera ten projekt.
– O tak. Mógłby się denerwować, że to miał być on, że my wskoczyliśmy bez niego, ale nie. On się cieszy, życzy nam powiedzenia. Jeśli będziemy potrzebować wsparcia, pomoże nam. Chciałem być lojalny wobec niego, ale sam mi mówił, że w tym przypadku nie muszę zostawać przy nim. Jeśli chcę się zaangażować w ten projekt z Thomasem, ucieszy się.

Loty narciarskie dla kobiet! Ale nie dla wszystkich – zobacz wymogi FIS

Czytaj też

Radość Słowenki Ursy Bogataj po złocie igrzysk (fot. Getty)

Loty narciarskie dla kobiet! Ale nie dla wszystkich – zobacz wymogi FIS

Skorzystamy z technik Haralda Petnischa, jego systemu analizy, platform dynamometrycznych, ale sami zinterpetujemy dane i sami podejmiemy decyzje. Raczej nie będziemy do niego dzwonić i prosić o radę. To już nie jego system.

– Pracujesz bardziej z ruchem na skoczni czy poza nią? Analizujesz skoki czy starasz się przełożyć to, co skoczkowie robią podczas imitacji na to, co dzieje się przy prędkości blisko 100 km/h?
– Przyznam szczerze, nie byłbym dobrym głównym trenerem. Nie widzę siebie w tej roli. Brakuje mi wizji tego, co należy zrobić na skoczni, aby próba była bardzo udana. A Thomas czy Alex zobaczyli już tyle skoków, mają tak dobre czucie, a do tego talent, bo tego raczej się nie da nauczyć, że wiedzą, co trzeba zrobić, żeby latać daleko. Alex opowiadał mi o swojej filozofii i w pełni ją pojmowałem, Thomas przedstawił mi swoją, trochę się różni, ale też ją rozumiem i zamierzam ją realizować. Będę takim dyskiem zewnętrznym Thomasa. Z pewnością razem będziemy analizować skoki, dyskutować o nich, Thomas mi powie, co powinno być inaczej, w jakim kierunku, na czym musi się skoncentrować zawodnik. A moim zadaniem będzie, żeby do tego doszło.

– Czyli powie ci, że Kamil Stoch, Piotr Żyła czy Dawid Kubacki musi mieć lepszy balans albo wykonywać ruch w nieco innym kierunku i będziesz miał z nimi nad tym pracować?
– Tak, będę pracował z zawodnikami, być może także między treningami, robił ćwiczenia i patrzył, czy przynoszą efekty.

– Mówisz, że jesteś trenerem systemowym, ale to trochę system, w którym każdy musi robić coś innego, przygotowanego specjalnie dla niego.
– Mamy dobrą bazę, odpowiednie umiejętności ruchowe, odpowiednią ruchomość stawów, stabilizację tułowia, zdolność do generowania ogromnej siły w krótkim czasie i szybkiego uzyskania stabilności. To podstawy. Tak samo jak struktura skoku. Robili to od czterech lat z Haraldem Pernitschem, ale brakowało im pewnych aspektów ruchu. Nie wszystko było dobre dla wszystkich, musimy to naprawić. Ale jestem w 100 procentach pewny, że mamy odpowiednie fundamenty i możemy budować teraz indywidualne rozwiązania dla większości zawodników.

Marc Noelke, Thomas Thurnbichler, Thurnbichler Noelke, Noelke neurocoaching, Harald Pernitsch
Noelke nie ma wątpliwości. To trener Thomas Thurnbichler musi decydować, jak wyglądają treningi (Fot. PAP)

– No właśnie, doktor Pernitsch. Korzystasz z podobnych metod czy macie inne style?
– Pracowaliśmy razem w Austrii, ale trochę inaczej to wyglądało. Zawodnicy mieli z nim indywidualne umowy. Na przykład Thomas Morgenstern płacił mu co sezon X pieniędzy, żeby otrzymywać dane treningowe. My też je otrzymywaliśmy. Ten system nie był najlepszy, bo Harry miał zbyt duży wpływ na codzienne treningi. Nie znajdował się na miejscu, nie wiedział, jaką objętość miały jednostki treningowe. A w naszym systemie to trener podejmie ostateczną decyzję, co i jak trenować. Naszym zdaniem to nie jest rola Pernitscha, może dać wskazówki, ale za wszystkim musi stać trener.

– Może Pernitsch miał zbyt duży wpływ na polskie skoki, na to jak trenuje polska kadra?
– Niewątpliwie, to jedna z przyczyn, dlaczego nie szło, ale to nie wina Harry'ego, to wina wszystkich.

– Będziecie współpracować z doktorem Pernitschem?
– Skorzystamy z jego technik, systemu analizy, platform dynamometrycznych, ale sami zinterpetujemy dane i sami podejmiemy decyzje. Raczej nie będziemy do niego dzwonić i prosić o radę. To już nie jego system.

Mama wieczorem oglądała telewizję i w wiadomościach usłyszała "skoczek narciarski Marc Noelke miał groźny wypadek i został przetransportowany do szpitala z podejrzeniem krwotoku wewnętrznego". Od razu wsiadła w samolot do Zurychu, a potem pociągiem udała się do Alberville. Powiedziała szefowi misji olimpijskiej, że mają godzinę, aby wezwać lekarza kadry, bo inaczej poinformuje największą gazetę w kraju. I godzinę później był już doktor, a po dwóch godzinach leciałem helikopterem do wielkiego szpitala w Alberville. I tam, po godzinie, moja śledziona nie wytrzymała. Tak mama uratowała moje życie.

Powrót PŚ do USA. Tu Małysz wywalczył pierwsze podium w karierze

Czytaj też

Adam Małysz (pierwszy z lewej) na podium zawodów w Iron Mountain w 1996 roku (fot. PAP)

Powrót PŚ do USA. Tu Małysz wywalczył pierwsze podium w karierze

– Zamierzasz przenieść się do Polski?
– Nie, ale będę sporo podróżował z kadrą.

– Kiedy w takim razie odwiedzisz Polskę?
– Wczoraj wróciłem!

– Przekazałeś już swoją wizję zawodnikom?
– Tym zajmuje się Thomas. Miał już z nimi trening w Zakopanem i Szczyrku. A my widzieliśmy się w Krakowie, byłem od piątku do poniedziałku. Spotkaliśmy się ze wszystkimi trenerami, z Maciejem Maciusiakiem, Danielem Kwiatkowskim, z fizjoterapeutami, Janem Winklem, Adamem Małyszem. Rozmawialiśmy o strukturze, o tym, jakie narzędzia możemy wykorzystać. Przez pół dnia siedzieliśmy z Mathiasem Hafele i ustalaliśmy plany. Pracować zaczęliśmy już tydzień temu w poniedziałek. Potrzebujemy mnóstwa informacji. W kwietniu zazwyczaj zawodnicy odpoczywają, zażywają słońca, robią lekkie treningi wytrzymałościowe, coś dla podtrzymania gibkości, ruchomości. Mogą się zregenerować fizycznie i psychicznie. Rozpisaliśmy treningi na ten czas, a normalne treningi zaczniemy w maju. Przeprowadzimy wtedy testy na platformie dynamometrycznej, różne analizy, zorganizujemy pierwszy obóz, zobaczymy, jak wygląda sytuacja na skoczni.

– Na jakich danych bazujesz? To wyniki z platformy dynamometrycznej, może EMG, badania systemu nerwowego?
– Musimy to jeszcze sprawdzić, na razie nie wiemy, co będzie dostępne, z czego możemy korzystać. Porozmawiam z lekarzami, pracownikami uczelni, zobaczę, co mamy do dyspozycji, co się przyda. Chcemy współpracować z naukowcami, ale najpierw trzeba usiąść i porozmawiać. Oni też mogą nam przedstawić swoje pomysły. Niektóre projekty zaczniemy jednak realizować od razu. Najważniejszy będzie obóz dla trenerów. Spotkamy się w Wiedniu razem z trenerami ze szkół sportowych. Uważamy, że musimy skoncentrować się na współpracy z systemem, poznać ludzi, oni muszą poznać nas. Chcemy stworzyć środowisko pracy oparte na kooperacji, zaufaniu, ale też kreatywności, dobrej komunikacji. To wszystko musi być ustalone, opracowane. Kiedy dowiemy się, co poszczególni trenerzy są w stanie zrealizować, a czego nie, będziemy mogli pracować z większą pewnością, że później nie wystąpią żadne kłopoty.

Powrót PŚ do USA. Tu Małysz wywalczył pierwsze podium w karierze

Czytaj też

Adam Małysz (pierwszy z lewej) na podium zawodów w Iron Mountain w 1996 roku (fot. PAP)

Powrót PŚ do USA. Tu Małysz wywalczył pierwsze podium w karierze

Thomas Thurnbichler, Thurnbichler reprezentacja Polski, Thurnbichler skoki
Thomas Thurnbichler już spotkał się z naszymi skoczkami (Fot. PAP)

– Jak ważny w skoku jest mechanizm ruchu, który wypracowuje się poza skocznią?
– Nie nauczysz się skoków bez nart, to jasne haha! Ale można przygotować fundament poza skocznią. I to na pewno zrobimy. Niektórzy zawodnicy potrzebują więcej pracy bez nart, niektórzy na skoczni. Nie rozmawiamy o tenisie, gdzie łatwo wypracować automatyzm ruchu przy serwisie, bo robi się to kilkadziesiąt razy dziennie na korcie. W skokach warto pamiętać o jednym. Jeśli nie idzie, masz złe próby, to im więcej razy je wykonasz, tym większa szansa, że staniesz się w tym dobry. A tego nie chcemy! Musimy wypracować dobre mechanizmy.

– Przeszedłeś długą, czasami niełatwą drogę.
– Sporo stresu doświadczyłem, zaczynając od mojego wypadku podczas igrzysk w Alberville.

(Noelke wstaje i pokazuje wielką bliznę na brzuchu)

Rozerwałem śledzionę, doznałem poważnego urazu głowy. Przez piętnaście lat zmagałem się z depresją. Historia rodzinna też nie jest łatwa, mój ojciec zachorował. Miałem sporo przeszkód na drodze. Dlatego teraz podchodzę do wszystkiego tak, że jeśli pojawia się jakiś problem, trzeba go rozwiązać.

– Starasz się spełnić marzenia zawodnicze, będąc trenerem, bo jako zawodnik nie mogłeś z powodu wypadku?
– To jedna z głównych motywacji. W wieku osiemnastu lat pojechałem na igrzyska olimpijskie. Wcześniej bardzo dobrze spisywałem się na treningach w Oberstdorfie, ale zawaliłem kwalifikacje. W Garmisch-Partenkirchen byłem już trzynasty, potem siedemnasty w Bischofshofen. Nieźle skakałem w Engelbergu, podczas lotów w Oberstdorfie, zająłem dziewiąte miejsce i otrzymałem nominację do kadry olimpijskiej. Bardzo dobrze szło mi podczas treningów, ale podczas ostatniej sesji upadłem. Zabrali mnie helikopterem do szpitala. Nikt z oficjeli się nie pojawił, nawet lekarz kadry. Sam leżałem w bólu, nie wiedziałem nawet, co się ze mną stało. Mama wieczorem oglądała telewizję i w wiadomościach usłyszała "skoczek narciarski Marc Noelke miał groźny wypadek i został przetransportowany do szpitala z podejrzeniem krwotoku wewnętrznego". Od razu wsiadła w samolot do Zurychu, a potem pociągiem udała się do Alberville. Powiedziała szefowi misji olimpijskiej, że mają godzinę, aby wezwać lekarza kadry, bo inaczej poinformuje największą gazetę w kraju. I godzinę później był już doktor, a po dwóch godzinach leciałem helikopterem do wielkiego szpitala w Alberville. I tam, po godzinie, moja śledziona nie wytrzymała. Tak mama uratowała moje życie. Gdyby nie przyleciała, w tym małym szpitalu doszłoby do krwotoku wewnętrznego i raczej nie byłoby zbyt fajnie.

Marc Noelke, Noelke skoki, Noelke Pointner, Noelke Thurnbichler
Noelke jako skoczek nie zdobył żadnego medalu, ale razem z Alexandrem Pointnerem stworzyli potęgę austriackich skoków (Fot. Facebook)

– Co się dalej działo?
– Nie mogłem liczyć na zbyt wielką pomoc Niemieckiej Federacji Narciarskiej. Byłem z północy, a niewielu skoczków stamtąd pochodzi. Sam sobie przecierałem szlaki, walczyłem o miejsce w kadrze. Miałem nadzieję na większe wsparcie. Zdenerwowało mnie to i zakończyłem karierę, bo nie szło mi na skoczni. Borykałem się z problemami fizycznymi, psychicznymi. Starałem się dowiedzieć, co zaszło w moim mózgu podczas tego urazu, pęknięcia śledziony, operacji. Wiele lat mi to zabrało.

– Czy wypadek sprawił, że zacząłeś się interesować mózgiem?
– Oczywiście. Chciałem zdobyć medal olimpijski. Nie osiągnąłem tego przez wypadek. Znaczy się, może w ogóle bym go nie zdobył. Ale kiedy razem z reprezentacją Austrii wywalczyliśmy drużynowe złoto w Vancouver w 2010 roku, poczułem wielką satysfakcję. Wiem już, jak to jest tego doświadczyć jako trener. Później pracowałem przeważnie z chorymi osobami, otworzyłem w Kolonii siłownię do ćwiczeń do treningów personalnych, miałem tam ludzi z różnymi przypadłościami, po wylewach. Szerokie spektrum klientów. Od piłkarzy, golfistów, przez tenisistów aż po skoczków narciarskich. A z drugiej strony chore osoby. Nie znam drugiego trenera w skokach, który pracowałby w tylu środowiskach sportowych, z tyloma zawodnikami na wysokim poziomie w tak wielu dyscyplinach olimpijskich. Nawet karate, jeździectwo, podnoszenie ciężarów, sprinty. Zebrałem potężne doświadczenie, patrzyłem, co robią na treningach, co może przydać się w skokach.

– Szerokie horyzonty. A obok sportowców osoby, które też potrzebują treningów, żeby odzyskać sprawność.
– Profesjonalni sportowcy nie mają pojęcia, jak wielu wysiłków wymaga rehabilitacja po wylewie. Te osoby trenują więcej niż mistrzowie olimpijscy! Sześć godzin dziennie – tyle trzeba, żeby dojść do siebie po poważnym wylewie. I od tych ludzi sportowcy mogą się sporo nauczyć. I vice versa. Praca z chorymi dawała mi sporo satysfakcji od 2012 roku aż do dziś. Okazują wdzięczność.

– I teraz nadchodzi kolejna misja.
– Dokładnie. Naprawdę chcę odnosić sukcesy, pomagając Thomasowi, całemu zespołowi. Doświadczałem różnych rzeczy, pracowałem w wielu miejscach, a to wszystko pomagało mi poznawać nowe metody, wprowadzać różne elementy. Czekam już na najbliższe cztery lata. Mam nadzieję, że przed nami dobra przyszłość!

Thomas Thurnbichler. Pierwsza rozmowa z nowym trenerem skoczków
skoki narciarskie
Thomas Thurnbichler. Pierwsza rozmowa z nowym trenerem skoczków

Zobacz też
Wojna pokoleń: przeszłość kontra przyszłość. To pogrążyło Thurnbichlera [KOMENTARZ]
Thomas Thurnbichler (fot. Getty)

Wojna pokoleń: przeszłość kontra przyszłość. To pogrążyło Thurnbichlera [KOMENTARZ]

| Skoki narciarskie 
Małysz go bronił, ale przegrał. Oni nie chcieli Thurnbichlera [KOMENTARZ]
Thomas Thurnbichler
tylko u nas

Małysz go bronił, ale przegrał. Oni nie chcieli Thurnbichlera [KOMENTARZ]

| Skoki narciarskie 
Gorzka ocena Stocha. "Już za późno, żeby coś udowadniać"
Kamil Stoch (fot. Getty)
tylko u nas

Gorzka ocena Stocha. "Już za późno, żeby coś udowadniać"

| Skoki narciarskie 
Wszystko jasne! To on będzie nowym trenerem polskich skoczków!
Maciej Maciusiak (fot. PAP)

Wszystko jasne! To on będzie nowym trenerem polskich skoczków!

| Skoki narciarskie 
Adam Małysz tłumaczy rezygnację z Thurnbichlera. Mówi o zawodnikach
Adam Małysz (fot. Getty)

Adam Małysz tłumaczy rezygnację z Thurnbichlera. Mówi o zawodnikach

| Skoki narciarskie 
wyniki
terminarz
klasyfikacje
Wyniki
27 marca 2025
Skoki narciarskie

2

Pius Paschke
Pius Paschke

228.9

4

Domen Prevc
Domen Prevc

225.7

5

Piotr Żyła
Piotr Żyła

225.5

6

Kamil Stoch
Kamil Stoch

225.3

7

Timi Zajc
Timi Zajc

225.0

8

Stefan Kraft
Stefan Kraft

218.2

12

Sakutaro Kobayashi
Sakutaro Kobayashi

211.6

13

Anze Lanisek
Anze Lanisek

211.0

14

Antti Aalto
Antti Aalto

210.0

15

Jan Hoerl
Jan Hoerl

209.1

18

Maximilian Ortner
Maximilian Ortner

205.3

19

Karl Geiger
Karl Geiger

202.9

20

Lovro Kos
Lovro Kos

202.5

21

Sandro Hauswirth
Sandro Hauswirth

202.1

22

Ren Nikaido
Ren Nikaido

201.2

23

Yukiya Sato
Yukiya Sato

197.0

25

Stephan Embacher
Stephan Embacher

196.4

27

Artti Aigro
Artti Aigro

193.6

Rozwiń
23 marca 2025
Skoki narciarskie

1

Słowenia
Słowenia

813.4

2

Austria
Austria

809.3

3

Japonia
Japonia

802.5

4

Niemcy
Niemcy

762.1

5

Polska
Polska

699.9

6

Finlandia
Finlandia

681.3

7

Szwajcaria
Szwajcaria

667.2

8

USA
USA

601.6

9

Norwegia
Norwegia

383.9

10

Włochy
Włochy

382.6

11

Estonia
Estonia

382.3

12

Francja
Francja

380.8

Rozwiń

1

Słowenia
Słowenia

543.5

2

Austria
Austria

539.5

3

Japonia
Japonia

535.4

4

Niemcy
Niemcy

507.2

5

Polska
Polska

471.2

6

Finlandia
Finlandia

453.5

7

Szwajcaria
Szwajcaria

445.8

8

USA
USA

412.2

9

Norwegia
Norwegia

383.9

10

Włochy
Włochy

382.6

11

Estonia
Estonia

382.3

12

Francja
Francja

380.8

13

Chiny
Chiny

178.5

14

Kazachstan
Kazachstan

163.0

15

Turcja
Turcja

153.6

Rozwiń
22 marca 2025
Skoki narciarskie

1

Jan Hoerl
Jan Hoerl

131.6

4

Anze Lanisek
Anze Lanisek

129.0

5

Stefan Kraft
Stefan Kraft

126.5

7

Pius Paschke
Pius Paschke

121.1

8

Maximilian Ortner
Maximilian Ortner

117.9

10

Paweł Wąsek
Paweł Wąsek

117.6

11

Stephan Embacher
Stephan Embacher

112.2

12

Karl Geiger
Karl Geiger

111.6

13

Lovro Kos
Lovro Kos

110.6

15

Antti Aalto
Antti Aalto

109.9

16

Killian Peier
Killian Peier

108.7

18

Kamil Stoch
Kamil Stoch

106.7

19

Qiwu Song
Qiwu Song

106.2

20

Zak Mogel
Zak Mogel

106.0

21

Domen Prevc
Domen Prevc

104.1

22

Jason Colby
Jason Colby

103.9

23

Artti Aigro
Artti Aigro

101.7

24

Valentin Foubert
Valentin Foubert

101.0

25

Yukiya Sato
Yukiya Sato

100.5

28

Sakutaro Kobayashi
Sakutaro Kobayashi

98.4

Rozwiń
21 marca 2025
Skoki narciarskie

1

Nika Prevc
Nika Prevc

328.8

2

Selina Freitag
Selina Freitag

277.4

3

Ema Klinec
Ema Klinec

274.4

4

Eirin Maria Kvandal
Eirin Maria Kvandal

273.3

5

Katharina Schmid
Katharina Schmid

270.1

6

Anna Odine Stroem
Anna Odine Stroem

262.8

7

Abigail Strate
Abigail Strate

260.2

8

Sara Takanashi
Sara Takanashi

259.3

9

Yuki Ito
Yuki Ito

254.0

10

Jacqueline Seifriedsberger
Jacqueline Seifriedsberger

248.6

11

Eva Pinkelnig
Eva Pinkelnig

244.8

12

Lisa Eder
Lisa Eder

241.0

13

Ingvild Midtskogen
Ingvild Midtskogen

232.0

14

Josephine Pagnier
Josephine Pagnier

230.6

15

Juliane Seyfarth
Juliane Seyfarth

230.0

16

Alexandria Loutitt
Alexandria Loutitt

228.6

17

Nozomi Maruyama
Nozomi Maruyama

228.0

18

Julia Muehlbacher
Julia Muehlbacher

220.5

19

Qi Liu
Qi Liu

214.3

20

Annika Belshaw
Annika Belshaw

210.8

21

Nicole Maurer
Nicole Maurer

207.5

22

Lara Malsiner
Lara Malsiner

204.1

23

Jenny Rautionaho
Jenny Rautionaho

200.2

24

Annika Sieff
Annika Sieff

195.0

25

Taja Bodlaj
Taja Bodlaj

193.5

26

Julia Kykkaenen
Julia Kykkaenen

190.6

27

Yuka Seto
Yuka Seto

188.5

28

Anna Twardosz
Anna Twardosz

175.8

29

Kurumi Ichinohe
Kurumi Ichinohe

174.0

30

Heidi Traaserud
Heidi Traaserud

170.3

Rozwiń
Terminarz
dzisiaj
jutro
30 marca 2025
Klasyfikacje
 
 
 
Pkt
1
Daniel Tschofenig
Daniel Tschofenig
 
 
1705
2
Jan Hoerl
Jan Hoerl
 
 
1591
3
Stefan Kraft
Stefan Kraft
 
 
1223
4
Gregor Deschwanden
Gregor Deschwanden
 
 
956
5
Johann Andre Forfang
Johann Andre Forfang
 
 
955
6
Pius Paschke
Pius Paschke
 
 
940
7
Andreas Wellinger
Andreas Wellinger
 
 
889
8
Anze Lanisek
Anze Lanisek
 
 
876
9
Ryoyu Kobayashi
Ryoyu Kobayashi
 
 
805
10
Maximilian Ortner
Maximilian Ortner
 
 
705
11
Kristoffer Sundal
Kristoffer Sundal
 
 
678
12
Domen Prevc
Domen Prevc
 
 
596
13
Karl Geiger
Karl Geiger
 
 
576
14
Michael Hayboeck
Michael Hayboeck
 
 
574
15
Paweł Wąsek
Paweł Wąsek
 
 
568
16
Timi Zajc
Timi Zajc
 
 
526
17
Marius Lindvik
Marius Lindvik
 
 
474
18
Manuel Fettner
Manuel Fettner
 
 
418
19
Ren Nikaido
Ren Nikaido
 
 
410
20
Halvor Egner Granerud
Halvor Egner Granerud
 
 
267
21
Tate Frantz
Tate Frantz
 
 
256
22
Philipp Raimund
Philipp Raimund
 
 
242
23
Aleksander Zniszczoł
Aleksander Zniszczoł
 
 
227
24
Artti Aigro
Artti Aigro
 
 
223
25
Benjamin Oestvold
Benjamin Oestvold
 
 
211
26
Naoki Nakamura
Naoki Nakamura
 
 
190
27
Kevin Bickner
Kevin Bickner
 
 
170
28
Valentin Foubert
Valentin Foubert
 
 
169
29
Władimir Zografski
Władimir Zografski
 
 
151
30
Markus Mueller
Markus Mueller
 
 
139
31
Lovro Kos
Lovro Kos
 
 
136
32
Killian Peier
Killian Peier
 
 
130
33
Kamil Stoch
Kamil Stoch
 
 
123
34
Fredrik Eirinsoenn Villumstad
Fredrik Eirinsoenn Villumstad
 
 
120
35
Dawid Kubacki
Dawid Kubacki
 
 
119
36
Jakub Wolny
Jakub Wolny
 
 
105
37
Antti Aalto
Antti Aalto
 
 
86
38
Markus Eisenbichler
Markus Eisenbichler
 
 
85
39
Yevhen Marusiak
Yevhen Marusiak
 
 
76
40
Stephan Embacher
Stephan Embacher
 
 
72
41
Stephan Leyhe
Stephan Leyhe
 
 
72
42
Piotr Żyła
Piotr Żyła
 
 
66
43
Sakutaro Kobayashi
Sakutaro Kobayashi
 
 
65
44
Yukiya Sato
Yukiya Sato
 
 
62
45
Zak Mogel
Zak Mogel
 
 
59
46
Alex Insam
Alex Insam
 
 
53
47
Robin Pedersen
Robin Pedersen
 
 
47
48
Robert Johansson
Robert Johansson
 
 
32
49
Niko Kytoesaho
Niko Kytoesaho
 
 
28
50
Felix Hoffmann
Felix Hoffmann
 
 
27
51
Eric Belshaw
Eric Belshaw
 
 
26
52
Danil Vassilyev
Danil Vassilyev
 
 
13
53
Maciej Kot
Maciej Kot
 
 
13
54
Yanick Wasser
Yanick Wasser
 
 
13
55
Fatih Arda Ipcioglu
Fatih Arda Ipcioglu
 
 
12
56
Adrian Tittel
Adrian Tittel
 
 
11
57
Jason Colby
Jason Colby
 
 
11
58
Keiichi Sato
Keiichi Sato
 
 
10
59
Eetu Nousiainen
Eetu Nousiainen
 
 
7
60
Ilya Mizernykh
Ilya Mizernykh
 
 
6
61
Soelve Jokerud Strand
Soelve Jokerud Strand
 
 
5
62
Ziga Jelar
Ziga Jelar
 
 
4
63
Roman Koudelka
Roman Koudelka
 
 
3
64
Kasperi Valto
Kasperi Valto
 
 
2
65
Rok Oblak
Rok Oblak
 
 
2
66
Simon Ammann
Simon Ammann
 
 
2
67
Tomas Kuisma
Tomas Kuisma
 
 
1
68
Andrew Urlaub
Andrew Urlaub
 
 
1
69
Clemens Aigner
Clemens Aigner
 
 
1
Rozwiń
Najnowsze
Ogromna strata Barcelony. Filar drużyny opuści hity!
nowe
Ogromna strata Barcelony. Filar drużyny opuści hity!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Dani Olmo (w środku) nie pomoże Barcelonie w najbliższych meczach (fot. Getty Images)
Wojna pokoleń: przeszłość kontra przyszłość. To pogrążyło Thurnbichlera [KOMENTARZ]
Thomas Thurnbichler (fot. Getty)
Wojna pokoleń: przeszłość kontra przyszłość. To pogrążyło Thurnbichlera [KOMENTARZ]
foto1
Michał Chmielewski
Real Madryt – Real Sociedad, rewanż 1/2 finału Puchar Króla [ZAPOWIEDŹ]
fot. TVP
Real Madryt – Real Sociedad, rewanż 1/2 finału Puchar Króla [ZAPOWIEDŹ]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Pogoń Szczecin – GKS Katowice [NA ŻYWO]. Oglądaj transmisję meczu!
Pogoń Szczecin – GKS Katowice [NA ŻYWO]. Transmisja meczu Ekstraklasy, live stream (6.04.2025). Gdzie oglądać?
transmisja
Pogoń Szczecin – GKS Katowice [NA ŻYWO]. Oglądaj transmisję meczu!
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Rewolucja w reprezentacji Brazylii! Kadra będzie miała nowego trenera
Piłkarska reprezentacja Brazylii (fot. Getty Images)
Rewolucja w reprezentacji Brazylii! Kadra będzie miała nowego trenera
FOTO
Wojciech Papuga
Problemy kadrowe Lecha. Młodzieżowiec przed szansą
Maksymilian Dziuba w barwach reprezentacji młodzieżowej (fot. Getty Images)
Problemy kadrowe Lecha. Młodzieżowiec przed szansą
Radosław Laudański
Radosław Laudański
Małysz go bronił, ale przegrał. Oni nie chcieli Thurnbichlera [KOMENTARZ]
Thomas Thurnbichler
tylko u nas
Małysz go bronił, ale przegrał. Oni nie chcieli Thurnbichlera [KOMENTARZ]
fot. TVP
Mateusz Leleń
Do góry