Przejdź do pełnej wersji artykułu

Wisła Kraków – Wisła Płock 3:4. Wielkie emocje w starciu Wiseł. Gol w 101. minucie!

Enis Fazlagić i Mateusz Szwoch Enis Fazlagić i Mateusz Szwoch (Fot. PAP)

Siedem goli i wiele emocji w meczu Wiseł na zakończenie 30. kolejki PKO Ekstraklasy. Ta z Krakowa mogła wygrzebać się ze strefy spadkowej, ale po golu z karnego w 101. minucie wygrała płocka.

Czytaj też:

Piotr Stokowiec może stracić stanowisko trenera Zagłębia Lubin (fot. Getty)

PKO Ekstraklasa. Nerwowo w Lubinie. Piotr Stokowiec dostał ultimatum od władz Zagłębia

Biała Gwiazda mogła wykorzystać wpadki wszystkich zespołów znajdujących się nad kreską. W 30. kolejce solidarnie przegrały Legia, Warta, Jagiellonia, Stal, Śląsk i Zagłębie. W razie zwycięstwa zepchnęłaby do strefy spadkowej to ostatnie, a z wrocławianami zrównała się punktami.

Tyle że łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić. Już w 9. minucie, po kombinacyjnej wymianie podań i strzale z dystansu, Pawła Kieszka pokonał Piotr Tomasik, a po kolejnych trzech minutach podwyższył Łukasz Sekulski.

Kwadrans po stracie gola na 0:2 udało się strzelić kontaktowego. Świetną akcją popisał się Sebastian Ring, który w lewym rogu boiska minął rywala, zagrał do Stefana Savicia, ten mu odegrał i Szwed strzelił przy dalszym słupku.

Ale jeszcze przed przerwą goście znów odskoczyli na dwubramkowe prowadzenie. Drugie trafienie w tym meczu, a trzynaste w sezonie zaliczył rozgrywający sezon życia 31-letni Sekulski. Obok Karola Angielskiego to najskuteczniejszy Polak w Ekstraklasie!

Trzy celne strzały i trzy gole płocczan. Skuteczność perfekcyjna, ale po zmianie stron ich gra wyglądała dużo gorzej. Ciągłe, niespecjalnie udane, próby rozgrywania od bramki raz za razem kończyły się stratami.

Bo za to gospodarze zaczęli lepiej grać. W 58. minucie po rzucie rożnym bramkę w drugim meczu z rzędu zdobył Elvis Manu, a w 72. po szybkiej akcji mieliśmy remis za sprawą wykończenia z bliska Zdenka Ondraska.

Ale w doliczonym czasie to jednak goście zadali ostateczny cios. Sędzia Damian Sylwestrzak i jego asystenci VAR długo analizowali, czy Manu zagrał piłkę ręką w swoim polu karnym. Ostatecznie uznali, że tak, a rzut karny pewnie wykonał Mateusz Szwoch. Długo to trwało, ale słusznie wskazano na "wapno"– Holender zachował się bezmyślnie, gdyż wyskoczył z dłonią uniesioną ponad głowę i piłka się o nią otarła.

Krakowianie pozostają więc w strefie spadkowej z dwoma punktami straty do bezpiecznego miejsca, za to płocczanie wciąż mogą marzyć o czwartym miejscu premiowanym eliminacjami Ligi Konferencji. Do Lechii tracą siedem "oczek", zostały cztery kolejki.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także