Czy tak wygląda przyszłość polskiej piłki? W weekend w New Jersey 25 młodych piłkarzy – z polskimi korzeniami – spotkało się na boisku. Wszyscy mieszkają w Stanach Zjednoczonych, ale łączy ich marzenie o grze dla dawnej ojczyzny. Przyjechali, by pokazać umiejętności trenerom kadr młodzieżowych, ale czuli też na sobie wzrok selekcjonera Czesława Michniewicza oraz prezesa Cezarego Kuleszy. – Co najmniej czterech lub pięciu zawodników prezentowało naprawdę wysoki poziom – zaznacza główny koordynator skautingu zagranicznego PZPN, Maciej Chorążyk.
Selekcjoner reprezentacji Polski przebywa w Stanach Zjednoczonych od Wielkiego Piątku. Obejrzał kilka meczów, spotkał się z Adamem Buksą, Karolem Świderskim czy Patrykiem Klimalą, a w planie jest jeszcze wizyta u Kamila Jóźwiaka. Tematem tych rozmów była teraźniejszość reprezentacji Polski i jej najbliższa przyszłość, szczególnie ta związana z finałami mistrzostw świata w Katarze. Z mundialem wiąże się też jeden z kolejnych celów Michniewicza –w czwartek na żywo zobaczy reprezentację Meksyku. Ale na Katarze świat się nie kończy, dlatego w weekend selekcjoner zameldował się na campie dla młodych piłkarzy z polskimi korzeniami.
W New Jersey pojawiło się 25 piłkarzy – głównie przedstawiciele rocznika 2007, kilku urodziło się rok później. – Większość przyjechała z Illinois lub z Nowego Jorku i okolic, bo chcieliśmy skupić się na tych dwóch kierunkach. Ale były też jednostki z innych kierunków. Jeden chłopak przyjechał z Florydy, kolejny z Las Vegas, a jeszcze jeden z Kansas – mówi Chorążyk.
Chłopcy zgłaszali się sami, byli też wyszukiwani przez amerykańskich skautów pracujących dla PZPN – Tomasza Drążka (Chicago) i Piotra Sali (Nowy Jork/New Jersey). – Pracowali nad selekcją chłopców od dwóch lat, bo camp miał odbyć się już wcześniej, ale dwukrotnie był przekładany – zaznacza skaut PZPN.
– Bardzo się cieszę, że w końcu się udało, bo walczyliśmy o ten program od 2018 roku – mówi Drążek. – W 2018 roku się nie udało, ze względu na mistrzostwa świata. Potem zaczęła się pandemia, a w ostatnim roku USA nie wpuściło do kraju polskiej delegacji. W tym roku termin też nie był najlepszy, bo kolidował z meczami w klubach i z tego powodu kilku chłopców nie przyjechało. Ci jednak, którzy skorzystali z zaproszenia, na pewno nie żałują – przekonuje.
Wspomniany chłopak z Las Vegas zgłosił się sam, przyjechał na własną rękę i dobrze się stało, bo zaprezentował bardzo ciekawe umiejętności. MVP campu został jednak jeden z młodszych chłopaków, Dominik Baczewski. 14-latek był ostatnio bohaterem transferu – zamienił Chicago Fire na Sporting Kansas. Gdy w nagrodę otrzymał koszulkę reprezentacji Polski z podpisem Roberta Lewandowskiego, długo nie mógł wyjść z szoku.
Trenerzy z Polski nie mogli odkleić od niego wzroku. Na Baczewskiego nie mógł napatrzeć się m.in. nasz redakcyjny kolega, Sebastian Mila. – Urzekło mnie w nim kilka rzeczy. Po pierwsze: lubię piłkarzy, którzy cały czas mają głowę w górze, a on tak gra. Po drugie: ciągle próbuje gry do przodu, ciągle szuka podania penetrującego. Po trzecie: nie zniechęca się po kilku nieudanych próbach. Nie ogranicza się. Kiedyś Mirek Szymkowiak powiedział mi, że najważniejsze jest, by ciągle próbować, bo wreszcie piłka przejdzie i będziesz mieć asystę. Najwyraźniej temu chłopcu ktoś powiedział to samo. Lub po prostu się z tym urodził – opisuje Mila.
– Fizycznie był nieco słabszy od kolegów, ale od razu było widać, że umie więcej. Przegląd pola, dobra technika, naturalne predyspozycje do gry kombinacyjnej i błyskawiczny pomysł na grę – wylicza Chorążyk.
W oko wpadł jednak nie tylko Baczewski. – Najważniejsze, że nikt nie odstawał, a czterech, pięciu zawodników prezentowało bardzo wysoki poziom. Oceniam, że dwóch-trzech może być branych pod uwagę pod kątem kadry, a być może ktoś z nich dostanie powołanie do kadry U15. To jest jednak tylko moje zdanie, bo decyzja należy do trenerów, ale z tego co wiem i oni byli zaskoczeni wysokim poziomem dzieciaków – mówi Chorążyk. Na campie to oni, obok dzieci, byli najważniejsi. Trenerzy kadr młodzieżowych. Młodych piłkarzy oceniali Bartłomiej Zalewski i Rafał Lasocki. Gościem campu był też szef szkolenia, Maciej Mateńko.
Mila też szybko nabrał respektu dla młodych piłkarzy ze Stanów Zjednoczonych. – Jechałem ze sporym znakiem zapytania, bo nie wiedziałem, co mnie czeka. Na miejscu szybko zorientowałem się, że tych chłopaków nie trzeba uczyć piłkarskiego abecadła, bo oni wiedzą, o co chodzi i zaskakująco szybko łapali polecenia trenerów – podkreśla.
Chłopcy spędzili w swoim towarzystwie dwa dni. W sobotę odbyli dwie sesje treningowe, a w niedzielę zagrali mecz w mieszanych składach. Integracja była błyskawiczna. – Kontakt złapali momentalnie. W zasadzie wszyscy mówią po polsku i interesują się polską piłką. Wynika to z faktu, że ich rodzice żyją "po polsku" i jeżdżą za reprezentacją Polski po całym świecie – zaznacza Chorążyk. A skoro rodzice żyją "po polsku", także ich dzieci pragną grać w biało-czerwonych barwach. Trudno się więc dziwić, że nagły kontakt z ojczyzną ich rodziców spotkanie z selekcjonerem było dla tych dzieciaków wielkim przeżyciem.
Camp się zakończył, ale tak naprawdę to dopiero początek, bo za rok ma się odbyć kolejna edycja. A w zasadzie dwie – jedna dla chłopców, druga dla dziewczynek. Chorążyk pozostaje w Stanach i wraz z Zalewskim lecą teraz do Chicago. – Spotkamy się tam z potencjalnymi organizatorami campu dla dziewczynek. Chcemy obejrzeć bazy treningowe klubów polonijnych, by sprawdzić, jakimi warunkami dysponują. Mamy nadzieję, że uda się zorganizować camp dla dziewczynek, bo jak wiadomo w Ameryce Północnej futbol kobiecy to prawdziwa potęga – zaznacza Chorążyk.
Wielką rolę w amerykańskiej misji PZPN odegrał Michniewicz. Selekcjoner użył swojej najgroźniejszej broni – serdeczności, która w jego wydaniu potrafi skruszyć każdy mur.
– To już trzecia wizyta trenera Michniewicza w Stanach, był u nas także w 2010 i 2012. Czesław jest świetnym ambasadorem piłki nożnej. Nikomu nie odmówi rozmowy, szybko łamie pierwsze lody. Ma znakomity kontakt z ludźmi, a szczególnie z dziećmi – przekonuje Drążek.
Michniewicz wszedł zresztą także na boisko, by wystąpić w drużynie PZPN, ale zagrał tylko kilka minut. Jak wypadł?
– Zagrał pięć minut i dwie bramy wpuścił. Nic nie pomógł, więc musieliśmy jak najszybciej zmienić bramkarza – żartuje Sebastian Mila. – A tak na poważnie to trener spieszył się na samolot, zresztą podobnie jak ja. Trener ma to do siebie, że umie w jednej chwili rozładować atmosferę, a gołym okiem widać, że w Stanach, wśród Polaków cieszy się ogromną popularnością – dodaje.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (982 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.