Sportswashing, czyli ocieplanie wizerunku krajów przez sport przebiło się do świadomości, a teraz wybitni piłkarze jak Leo Messi i Sergio Ramos mają przyciągać turystów tam, gdzie standardy są dalekie od znanych w świecie zachodnim.
Na początku maja Leo Messi zaskoczył obrońców praw człowieka, bo zamieścił na swoim koncie Instagrama zdjęcie z wakacji. Zostało opatrzone frazą z niedopuszczalnym dla wielu hashtagiem, więc sprawa nabrała rozgłosu: "Odkrywanie Morza Czerwonego #VisitSaudi". Ten nieszczęsny post jest sponsorowany przez Saudyjczyków.
O tym, że coś jest na rzeczy, opinia publiczna dowiedziała się, bo wyszło na jaw, że Ahmed al-Khatib, czyli minister w saudyjskim rządzie zajmujący się właśnie turystyką, oprowadzał Argentyńczyka podczas wizyty w tym kraju. Zdjęciem Messiego pochwaliło się też konto turystyczne Arabii Saudyjskiej "visitsaudi". Wizerunek Argentyńczyka jest też na wielu billboardach.
Zabójstwo dziennikarza, samochód dla kobiet
Przedstawiciele Amnesty International wyrazili oburzenie. Podkreślają, że Arabia Saudyjska to kraj, w którym prześladowania i tortury ludzi to coś oczywistego. Mało tego, już dziś wiadomo, że w 2022 roku stracono tam ponad 100 osób. Władz nie można krytykować, o czym przekonał się niezależny dziennikarz Dżamal Chaszukdżi. Reżim wysłał w 2018 roku składające się z 26 osób komando do Stambułu, by zabić przebywającego na emigracji krytyka dyskryminacyjnych działań.
Reżim nie respektuje praw kobiet, ogranicza je do minimum w oparciu o religijne prawo szariatu. Do 2018 roku Arabia Saudyjska była jedynym krajem na świecie, w którym kobiety nie mogły prowadzić samochodu. Od czterech lat mogą już zdawać egzamin na prawo jazdy, ale tę, która najgłośniej o to apelowała, uciszono.
Aktywistka Loujain al Hathloul domagała się, by wreszcie pozwolono kobietom samodzielnie prowadzić auta. Aby przekonać tych pełnych uprzedzeń i stereotypów nagrywała filmy, w których samodzielnie prowadzi samochód. Jej głos został wtedy stłumiony. W końcu jednak zostały wyjęte spod absurdalnego zakazu, ale aktywistkę aresztowano kilka tygodni przed wprowadzeniem tej przełomowej zmiany.
Messi na tak, a Ronaldo nie
Sprawa Messiego wzbudza emocje i nerwowe reakcje również dlatego, że kilka miesięcy przed publikacją tego szeroko komentowanego zdjęcia członkowie rodzin saudyjskich więźniów wzywali Argentyńczyków do porzucenia wszelkiej współpracy z krajem, który jest stale oskarżany o brutalne represje wobec nieposłusznych islamskiemu fundamentalizmowi. Messi skusił się, a gwoli bezstronności wypada nadmienić, że Cristiano Ronaldo odmówił, mimo iż oferowano mu 6 mln dolarów rocznie.
Saudyjscy bogacze mogą szastać pieniędzmi. Szacuje się, że przeznaczyli już kilka miliardów na sport. Dzięki temu kupili Newcastle United. Sprowadzili też do Rijadu Superpuchar Hiszpanii. Wysyłają sygnały i pragną pokazać ludziom z Zachodu, że Arabia Saudyjska chce iść drogą demokracji z Europy i Ameryki Północnej (USA, Kanada), ale to tylko gra pozorów. Kolejnym zarzutem, który stawiają tej monarchii absolutnej obrońcy praw człowieka jest uczestniczenie w wojnie w Jemenie. Niszczą obiekty cywilne i pogłębiają katastrofę humanitarną, a co ciekawe dzięki broni z USA i Wielkiej Brytanii.
Paryż w... Rwandzie
29 kwietnia PSG po dramatycznym meczu zremisowało ze Strasburgiem 3:3. Spotkanie było w piątek wieczorem, a już dzień później na polecenie kierownictwa klubu czterej piłkarze udali się do Afryki. Sergio Ramos, Julian Draxler, Keylor Navas i Thilo Kehrer odwiedzili Rwandę, by zrealizować punkt umowy zawarty w projekcie "Visit Rwanda". Nie był to pierwszy taki wypad paryżan. W 2020 roku Youri Djorkaeff bawił już tam, a rok temu wybór padł na Raia. Zawodnicy odwiedzili Park Narodowy Akagera, gdzie widzieli słonie, antylopy i zebry. Ciekawym doświadczeniem była też wizyta w Parku Narodowym Wulkanów, który uznaje się za symbol Rwandy. Jednym z punktów tej wycieczki było spotkanie z piłkarzami ze szkółki PSG w Rwandzie, a ściślej w Kigali. To tam pokazano im "Genocide Memorial", miejsce, gdzie oddaje się hołd ofiarom ludobójstwa i tam można poznać okrucieństwa, jakie spotkały Tutsi.
W 2019 roku współpracę PSG z Rwandą prezentowano jako nową jakość partnerstwa sportowego opartego na trzech fundamentach: wymiarze kulturowym i artystycznym oraz wspólnym zaangażowaniu w rozwój piłki nożnej. Jest to wizja długofalowa, która wpisuje się w plan PSG rozwoju młodego pokolenia graczy. Paryski klub miał zachęcić Rwandę do współpracy tym, że uchodzi za "najmłodszy" spośród klubów europejskiej czołówki. Film z wizyty piłkarzy pierwszej drużyny PSG wyświetlono na stadionie Parc des Princes, by kibice mogli usłyszeć o... rwandyjskiej herbacie i kawie, którą serwuje się także na tym stadionie.
Rwanda się rozwija, ale nie idealnie
Trzy lata temu w komunikacie klubu uwzględniono organizację imprezy "Semaine du Rwanda a Paris" (Tydzień Rwandy w Paryżu), co miało na celu promowanie produktów stamtąd ("Made in Rwanda"), wspieranie młodych piłkarzy z Rwandy. Podkreślano też, że to drugi najbezpieczniejszy kraj Afryki i jedna z najszybciej rozwijających się gospodarek na tym kontynencie.
Reklamowano, że inwestorzy mogą zarejestrować firmy w Rwandzie w zaledwie sześć godzin i od razu korzystać z dostępu do rynku, co gwarantuje Kontynentalna Umowa o Wolnym Handlu podpisana przez ponad 50 krajów afrykańskich. Prawie dwa miliony turystów przyjeżdża rocznie do Rwandy w celach biznesowych i turystycznych. To jednak tylko część prawdy.
Prezydent hojny dla Arsenalu, a rodakom żałuje
Paul Kagame to prezydent Rwandy, który uchodzi za empatycznego z racji zamiłowania do przyrody, a szczególnie uwielbia goryli. Ale tę miłość łączy z opresyjnym rządzeniem. Znawca Afryki Wojciech Jagielski nazywa go "dobrym tyranem", bo tak jest postrzegany na Zachodzie. Wprawdzie zwalcza korupcję i przestępczość, zadbał nawet o poprawę edukacji i infrastruktury, otwiera się na zachodnie inwestycje, co widzimy również w futbolu, ale jednocześnie zlecał zamachy na przeciwników, także porwania i nawet za granicą ścigano jego oponentów. Uzyskiwał regularnie ponad 90% głosów w wyborach, więc zniósł kadencyjność. A w 2018 roku stwierdził, że będzie sponsorował ukochany Arsenal.
Paul Kagame, jak przyznaje, jest od najmłodszych lat wielkim kibicem klubu. W mediach społecznościowych, a dokładniej na swym oficjalnym koncie Twittera, zwłaszcza po meczach wyrażał niepochlebne opinie i narzekał na strukturę klubu. Miało to miejsce chociażby po przegranej z Brentfordem w sierpniu ubiegłego roku.
W 2018 roku zapragnął jednak, aby jego kraj był promowany przez ten ukochany klub i bez konsultacji z parlamentem postanowił podpisać z Arsenalem umowę za około 40 mln dolarów rocznie, dzięki której na koszulkach drużyny jest nazwa państwowej firmy turystycznej "Visit Rwanda". Dodatkowo ten kraj jest raz na jakiś czas promowany w mediach społecznościowych klubu przez różnego rodzaju quizy i konkursy o Rwandzie, w których uczestniczą piłkarze tej angielskiej drużyny. Ponadto całkiem niedawno wysłannicy drużyny przeprowadzili kilkudniowy kurs trenerski dla rwandyjskich szkoleniowców. Od 2019 roku w ramach współpracy polecieli do "kraju tysiąca wzgórz" m. in. David Luiz, Tony Adams, Robert Pires i Ray Parlour – utrzymuje Mateusz Perek prowadzący konto "Rwandyjska Piłka".
Mimo że kraj idzie gospodarczo do przodu, to nadal pieniądze zbierają dla mieszkańców różne organizacje. Kilka lat temu były nawet pogłoski, że Rwanda dostaje od władz Wielkiej Brytanii 64 miliony funtów pomocy humanitarnej, a przecież przekazuje Arsenalowi rzeczone 40 mln. Robi to, by spełniać zachcianki prezydenta, który akurat kibicuje londyńczykom.
Co ciekawe, pomysł, by nawiązać współpracę z PSG, to także złota myśl prezydenta Kagame... Nikogo nie pytał o zdanie, a sedno sprawy wyjaśnia Perek:
To również w ramach współpracy francuskiego klubu z firmą "Visit Rwanda", o której także – dzięki kontaktom w Katarze – zdecydował Paul Kagame. Umowa opiera się na podobnych warunkach co ta z Arsenalem. Logo firmy na strojach drużyny, promowanie kraju w mediach społecznościowych i w Paryżu, a także wizyty obecnych oraz byłych gwiazd PSG w Rwandzie. Jeśli już mowa o legendach, to warto dodać, że Rai Oliveira w 2021 został zaproszony na uroczyste otwarcie rwandyjskiej akademii PSG. Akademii, która ma około 172 kadetów w wieku od 6 do 16 lat. Drużyny ze szkółki mają latać na międzynarodowe turnieje młodzieżowe. Abstrahując od współpracy z PSG, warto dodać, że Paul Kagame ma dobre relacje także z wierchuszką FIFA. W jego ojczyźnie gościli już prezydent federacji – Gianni Infantino oraz Arsene Wenger, który jest dyrektorem do spraw rozwoju futbolu.
Krytycy tej fanaberii argumentowali, że te pieniądze powinny być przeznaczone na ograniczanie ubóstwa w Rwandzie. Według danych Banku Światowego w skrajnej nędzy, czyli za mniej niż funt dziennie, żyło 51 proc. mieszkańców Rwandy, gdy zaczął się futbolowy kaprys pana Kagame.
Dość łatwo można bawić się za cudze pieniądze...
Bartłomiej Najtkowski