| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Rzut karny dla Legii w końcówce meczu z Górnikiem Zabrze i czerwona kartka dla Richarda Jensena to temat, który pewnie posłuży do knucia teorii spiskowych. Zwłaszcza tym, którzy nie zorientowali się jeszcze jak bardzo wprowadzenie systemu VAR zmieniło piłkę nożną i sędziowanie.
Legia w drugim z rzędu meczu Ekstraklasy jest beneficjentką ważnych decyzji sędziowskich. Tydzień temu w Łodzi wygrała dzięki temu, że sędziowie najpierw uznali bramkę z akcji, w której Josue dotknął piłkę ręką, a później gol dla Widzewa został anulowany z powodu małego spalonego. Obie sytuacje zweryfikowali sędziowie wideo. Z kolei w Warszawie Legia przegrywała już z Górnikiem 0:2, ale przebieg meczu odmienił się w wyniku dwóch decyzji sędziowskich. Pierwsza również została podjęta po analizie wideo.
W 79. minucie w pobliżu narożnika boiska Josue wykonał rzut wolny dla Legii. Dośrodkował piłkę w pole karne na wysokość linii początkowej pola bramkowego, skąd zabrzanie od razu piłkę wybili. Chwilę przed tym wybiciem, gdy jeszcze leciała po kopnięciu przez Josue, Artur Jędrzejczyk z Legii nagle upadł łapiąc się za twarz. Powtórki telewizyjne pokazują, że został uderzony w głowę przez Richarda Jensena. Słowo "uderzony" brzmi dosyć mocno – w tej sytuacji można stwierdzić, że Jensen Jędrzejczyka po prostu pacnął w tył głowy, prawdopodobnie w okolice ucha.
Sędzia Łukasz Kuźma z Białegostoku stał blisko, ale nie dostrzegł zdarzenia, nie dostrzegł w nim faulu albo co najmniej nie był pewien czy to zdarzenie można zinterpretować jako faul. Po zakończeniu akcji, gdy piłka była poza boiskiem, dostał sygnał z VAR, że miał miejsce incydent związany z potencjalnym rzutem karnym. Sam obejrzał powtórki tej sytuacji, po czym podyktował rzut karny dla Legii, a Jensenowi pokazał żółtą kartkę za nierozważne uderzenie przeciwnika ręką w głowę.
Tak, zachowanie Jensena było nierozważne, nierozsądne, ponieważ było zupełnie niepotrzebne, bez sensu, bardzo ryzykowne i – jak się okazało – przełomowe dla meczu. Właśnie dlatego piłkarze, i sędziowie zresztą też, takie faule i takie rzuty karne nazywają po prostu głupimi.
Przed erą VAR za takie pacnięcie ręką w głowę rywala, jakie Richard Jensen popełnił wobec Artura Jędrzejczyka, raczej żaden dobry i uczciwy sędzia nie podyktowałby rzutu karnego. Jednak VAR zmienił kryteria oceny wielu różnych zdarzeń: przywrócił normalność w ocenie spalonych (jak spalony jest, to jest i trzeba go odgwizdać), pozwala oceniać sytuacje, których sędziowie bez powtórek nie mogli dostrzec i ocenić, a także zobiektywizował wiele innych sytuacji, radykalnie ograniczając sędziom pole do interpretacji. Kiedyś sędziowie zwykle ignorowali takie pacnięcia jak to Jensena. Sami naocznie musieli z bliska oceniać, które zdarzenie jaki ma charakter, czy jest istotne czy nie. Mieli wątpliwości, więc nie gwizdali. W erze VAR takie pacnięcie w głowę jest po prostu kwalifikowane jako czyn niedozwolony, a zatem w piłce nożnej karalny. Dlatego sędzia wideo Paweł Malec z Łodzi powiadomił Łukasza Kuźmę o tym incydencie.
VAR zmienił piłkę nożną. Piłkarze, przede wszystkim właśnie oni, powinni o tym wiedzieć i pamiętać. Po meczu Legia – Górnik pytanie podstawowe powinno więc brzmieć "dlaczego Richard Jensen pacnął w głowę Artura Jędrzejczyka?", a nie "dlaczego VAR to dostrzegł?".
Tej decyzji sędziowskiej w żaden sposób nie da się podważyć merytorycznie. Jednak skoro sędziowie tak skrupulatnie oceniają przewinienia w polu karnym, jakby zaprzeczając słowom "nie chcemy takich karnych" wypowiadanym przez członków Kolegium Sędziów, to należałoby od wszystkich sędziów wymagać konsekwencji. Podobnie powinny być interpretowane zarówno podobne, jak i inne faule, które są lub mogą być istotne dla gry. To nieodpowiednia sytuacja, gdy piłkarze, trenerzy i kibice widzą czasem drobny, leczy wyraźny faul w polu karnym, który zmienia przebieg akcji, a potem Kolegium Sędziów broni decyzji sędziego wysyłając sygnał "nie chcemy takich karnych". "My", czyli kto? I jakim prawem? Przecież faul obrońcy na napastniku w polu karnym zgodnie z "Przepisami gry" powinien być karany rzutem karnym. W takich sytuacjach słowa "nie chcemy takich karnych" brzmią niestety jak nakłanianie sędziów do przymykania oczu na niektóre istotne faule...
Nie wiem czy VAR analizował zachowanie Josue tuż po strzeleniu gola z rzutu karnego pod kątem potencjalnej czerwonej kartki, bo w transmisji telewizyjnej nie było widać, co zrobił pochylając się nad bramkarzem Górnika. Jeśli go opluł, powinien zobaczyć czerwoną kartkę. Jeśli go nie opluł, powinien zobaczyć żółtą kartkę, ponieważ jego zachowanie było absolutnie nieodpowiednie i prowokujące – mogło spowodować reakcję zabrzan i masową konfrontację. Minimum tego, co w tej sytuacji sędzia powinien zrobić, to udzielić Josue reprymendy i ostrzeżenia.
Dla Jensena ten mecz to podwójna lekcja. Po pierwsze powinien zapamiętać, czego nie robić w polu karnym, żeby nie spowodować rzutu karnego dla rywala. Po drugie: jak nie postępować mając już na koncie jedną żółtą kartkę. Drugą Jensen zobaczył w 88. minucie za nierozważny faul na Carlitosie. Jensen zaatakował go od tyłu w okolice ścięgna Achillesa. Gdyby sędzia pokazał bezpośrednią czerwoną kartkę, też nie można byłoby mieć do niego pretensji. Cztery minuty później Legia, grając w przewadze liczebnej, wyrównała na 2:2.