{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Reprezentacja Polski siatkarek idzie jak burza w mistrzostwach świata. Stefano Lavarini chwali Joannę Wołosz i Magdalenę Stysiak
Sara Kalisz /
To, co zadziałało we wtorek, niekoniecznie będzie skuteczne w meczach z Dominikaną i Turcją. Teraz skupiamy się jednak na Korei. Jeśli coś mielibyśmy wziąć ze starcia z Tajkami do meczu z Koreankami, to będzie to pewność siebie i wiara w to, że potrafimy grać na wysokim poziomie – mówi przed środowym meczem mistrzostwa świata z Koreą Południową Stefano Lavarini, trener reprezentacji Polski siatkarek. Transmisja o godz. 19:50 w TVP Sport i TVPSPORT.PL
Bartosz Bednorz obierze kierunek chiński. Znamy szczegóły wyjazdu do Szanghaju
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – To było imponujące zwycięstwo nad Tajlandią. Jak przygotował pan zespół do tego meczu?
Stefano Lavarini: – Myślę, że mecz z Turcją był dla nas dobrym przykładem tego, co możemy fizycznie zrobić, by Tajki pokonać, czego Turczynki nie uczyniły. Najważniejsza jest umiejętność adaptacji. W przypadku rywalizacji z takim zespołem jak Tajlandia, trzeba zmienić wiele rzeczy w grze. Istotne są też kwestie mentalne i dlatego właśnie pierwsze starcie tego zespołu z Turcją było tak ważne. Każdy kolejny rywal już wie, z czym przyjdzie mu się mierzyć, wychodząc na parkiet w meczu z Tajlandią.
Skoro wynik naszego wtorkowego starcia jest tak dobry, to oznacza, że dziewczyny nie tylko pozostały skoncentrowane, ale również nie zapomniały, na co należy zwracać uwagę.
– Myślę, że fanów polskiego zespołu cieszy również to, jak wygląda współpraca między Magdaleną Stysiak a Joanną Wołosz. Dziewczyny nie miały wiele czasu, by się ze sobą zgrać, a atakująca odnotowała w starciu z Tajlandią 26 punktów.
– Dokładnie tak. Dodatkowo trzeba podkreślić, że Magda była wyjątkowo mądra, jeśli chodzi o atak i zmienianie jego kierunków. Tak powinno się to robić w starciu z Tajlandią. Zespół ten świetnie odnajduje się w aspektach obronnych, dlatego należy go zaskakiwać. W wielu przypadkach, gdy różnica fizyczna między oponentami jest tak duża, ten wyższy zaczyna wychodzić z założenia, że piłka po prostu łatwo trafi w boisko, a to błąd.
W odniesieniu od relacji boiskowej między Magdą a Asią, ona wciąż musi dojrzewać. Wszystko jednak idzie w dobrym kierunku. Pracują mądrze. Asia dobrze rozplanowała ataki, ponieważ strona siatki Magdy była interesującą alternatywą do gry w meczu z Tajlandią. Zespół ten nie jest przyzwyczajony do mierzenia się z takiej jakości atakującymi. Magda dokonywała świetnych wyborów. Obie były bardzo mądre.
– Są różne szkoły siatkarskie w temacie zarządzania zespołem po zwycięstwie. Jedni trenerzy podsycają ogień, który wytworzył się w zespole, inni mówią, że cieszyć należy się po turnieju, uspokajają po wygranych. Którym z tych szkoleniowców pan jest?
– Ze względu na moje nastawienie, szkołę trenerską, z której się wywodzę czy charakter jestem po tej drugiej stronie. Każdy mecz jest inny również ze względu na charakterystykę oponentek. Nie byłoby mądre sądzić, że teraz wszystko już się ułożyło i działa tylko dlatego, że zagraliśmy świetny mecz z bardzo charakterystyczną drużyną.
To spotkanie mogło poukładać się na różne sposoby. Mógł być to mecz świetny, ale również wyjątkowo wymagający lub sprawiający, że cały czas moja drużyna byłaby zmuszona gonić wynik. Możliwości było wiele. Wybraliśmy najlepszą z nich – to idealnie. Graliśmy świetnie i to może się przełożyć na kolejne spotkanie z azjatyckim rywalem, czyli środowe starcie z Koreą.
To, co zadziałało we wtorek, niekoniecznie jednak będzie skuteczne w meczach z Dominikaną i Turcją. Teraz skupiamy się jednak na Korei. Jeśli coś mielibyśmy wziąć ze starcia z Tajkami do meczu z Koreankami, to będzie to pewność siebie i wiara w to, że potrafimy grać na wysokim poziomie.
– Łatwo jest zregenerować zespół, kiedy gra trzy mecze z rzędu?
– Nie. Coś takiego jednak przydarza się w tego typu turniejach. Dlatego właśnie tak istotne jest, by być w nich mądrym. Trzeba wyszukiwać najbardziej przydatne informacje o rywalu, odnawiać motywację i skupienie każdego dnia. To jest coś, co musimy zrobić w środę. Od strony taktycznej przygotowanie nie powinno być aż tak trudne. Bardziej wymagające będzie od strony mentalnej. Osiągnięcie dobrego rezultatu z Tajkami spowoduje, że każdy będzie oczekiwał podobnego zwycięstwa z Koreą. Chcemy wygrać w kolejnym starciu, ale musimy sięgnąć po kolejne pokłady motywacji, skupienia i odpowiedniego nastawienia.
– Czy jest trener, który lepiej zna Koreanki niż pan?
– Nie sądzę (śmiech). Wiedza to tylko jedna część pracy. Druga część jest bardziej związana z własną drużyną niż przeciwnikiem. Skoro znam oponentów, mogę pomóc moim zawodniczkom. Najważniejsze jest jednak odpowiednie przygotowanie własnego zespołu, danie mu właściwego nastawienia do meczu i motywacji. Bez tego może okazać się, że wszystko co wie się o przeciwniczkach, nie będzie miało znaczenia.
– Korea nie osiąga tak dobrych rezultatów jak rok temu. Dlaczego i jak ten zespół pokonać?
– Zespół ten stracił najlepszą zawodniczkę w historii tego kraju i naszego sportu. Drużyna była budowana wokół liderki Kim i to nie tylko w kontekście punktów, ale i charyzmy. Razem z nią dwie, trzy najbardziej doświadczone siatkarki również odeszły. Dokonały wyboru. Trzeba było postawić na młodsze zawodniczki. To naturalne, że potrzebują one czasu i jest im trudno. Mają jednak umięjętności, nawet jeśli czasami tego nie widać. W środę dadzą z siebie wszystko, dlatego musimy być mądrzy.
Czytaj również:
– Nikola Grbić podsumowuje mistrzostwa świata i odnosi się do możliwości pracy w klubie: chcę się skoncentrować na kadrze
– Wychował niemal połowę kadry. "Fornal? Dusza towarzystwa. Śliwka? Lider"
– Rosyjska gwiazda podejrzana o stosowanie dopingu. Badane są próbki sprzed lat