| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Po kilkumiesięcznej przerwie polscy piłkarze ręczni wracają do gry. W czwartek biało-czerwoni podejmą w Katowicach Włochów (transmisja w TVP Sport i na TVPSPORT.PL od godz. 18:05) w meczu będącym zarazem pierwszym spotkaniem eliminacji ME 2024, jak i początkiem głównego etapu przygotowań do styczniowych mistrzostw świata w Polsce. Ich czwartkowy rywal to zespół z peryferii europejskiego szczypiorniaka. Realia włoskiej piłki przybliżył w rozmowie z TVPSPORT.PL były reprezentant Polski Mateusz Wróbel.
POLECAMY: El. ME 2024: Polacy podejmą w czwartek Włochów. Mecz w TVP [SZCZEGÓŁY TRANSMISJI]
Wróbel wyjechał do Włoch w połowie tego roku. Z Gdańska, gdzie spędził ostatnie lata, przeniósł się do Conversano, na południe Italii. To, że tam trafił, to jak sam podkreśla przypadek. – To dlatego, że miałem grać w Rumunii. Dostałem ofertę, ale przez dwa tygodnie nie było kontaktu z nikim z klubu. W końcu mój menedżer, Lars Walther (były trener m.in. Orlen Wisły Płock i Azotów Puławy – dop. red.), zaproponował mi Włochy. Miałem dwa dni na podjęcie decyzji – opowiada.
Ofertę złożył mu aktualny mistrz kraju, ASD Accademia Pallamano Conversano. To jedna z najbardziej utytułowanych włoskich drużyn ostatnich lat. Choć w Europie sukcesów nie odniosła, to przewinęło się przez nią kilka znanych nazwisk. Zespół trenowali m.in. Walther i legendarny Lino Cervar (w 2004 roku doprowadził Chorwatów do mistrzostwa olimpijskiego), a grali tam choćby chorwacki kolos Igor Vori (mistrz olimpijski, jeden z najlepszych obrotowych XXI wieku), pochodzący z Kuby bombardier Rafael Capote (dziś reprezentuje Katar, wicemistrz świata z 2015 roku) czy znakomity czeski skrzydłowy Jan Filip (grał też w Nordhorn i Rhein-Neckar Loewen). Włosi działali sprawnie. – Opisali mi historię miasta i klubu. Sprawdziłem jak grają, kto jest trenerem i... wiele się nie zastanawiałem. Mam tu na południu Włoch rodzinę, do położonego niedaleko Bari są bezpośrednie loty z Polski. Załatwiliśmy wszystko w niecałe dwa dni – opisuje Wróbel.
Decyzji o wyjeździe do Włoch nie żałuje. – Odpowiada mi styl i tryb życia tutaj. Wszystko dzieje się wolno, ludzie są uśmiechnięci – podkreśla. A co jeśli chodzi o piłkę ręczną? – No, tutaj jest już inaczej niż w Polsce – mówi.
– Jeśli chodzi o mój zespół, to w żadnym wypadku nie mogę narzekać. Będziemy grali w europejskich pucharach (w Pucharze EHF – dop. red.), a trener nie jest wzięty z przypadku, tylko to naprawdę solidny fachowiec. Plusem jest też to, że wszędzie latamy samolotami. Godzinka i jesteś na miejscu. W Polsce te wielogodzinne podróże autokarem były okropnie męczące – przekonuje.
– Różnicę widać natomiast w organizacji i poziomie gry. To nie jest tak profesjonalna liga jak u nas. Co prawda wszystkie mecze transmitowane są na Eleven Sport i na stronie internetowej telewizji można je oglądać za darmo, ale organizacja to nie to samo. Hale są szkolne. Na mecze przychodzi sporo osób i jest fajny klimat, ale to wciąż tylko szkolne salki. Nie ma porównania choćby z obiektami w Kaliszu czy Gdańsku, nie mówiąc o tych nowocześniejszych – kontynuuje Wróbel.
W całej lidze gra 14 zespołów, ale na wyrównanym poziomie jest tylko pięć. – To one walczą o play-offy, w których na koniec sezonu grają cztery najlepsze drużyny. Ciekawostką jest to, że grając u siebie, jesteśmy faworytem w każdym meczu. Na wyjeździe już tak nie jest. Nie wiem, od czego to zależy, ale bardzo trudno gra się tutaj na boisku rywala. Żeby wygrać, musisz powalczyć sam ze sobą. No i jeśli nie "zagra" ci cały skład, z bramkarzem na czele, to nie wygrasz – wyjaśnia.
Jak jego drużyna poradziłaby sobie w rozgrywkach krajowej PGNiG Superligi? – Myślę, że walczylibyśmy o środek tabeli. Stawiałbym nas gdzieś koło szóstego lub siódmego miejsca. Na pewno jesteśmy słabsi od Górnika Zabrze, ale gramy na poziomie powiedzmy Chrobrego Głogów. Reszta ligi to poziom naszej Ligi Centralnej – ocenia.
Niski poziom włoskiej ligi to kwestia indywidualnych umiejętności zawodników. Wróbel mówi, że trudno dostrzec tam wyróżniających się graczy. – Przyznam szczerze, że praktycznie nikt nie wpadł mi w oko. W słabszych zespołach są zawodnicy, którzy rzucają po 12 czy 15 bramek, ale oddają przy tym 25-30 rzutów, a ich drużyny i tak przegrywają. Jeden jedyny gracz, którego bym wyróżnił, to Pablo Marrochi z mojego zespołu – stwierdza polski rozgrywający.
Marrochi to jeden z 10 zawodników z 17-osobowej kadry Włochów na czwartkowy mecz z Polakami, który na co dzień gra w ojczyźnie. Zagraniczne wojaże ma już za sobą – ma 36 lat i powoli kończy karierę. Wcześniej występował m.in. w Luksemburgu, Hiszpanii i Francji. Od lat jest czołową postacią reprezentacji.
Ogółem skład Włochów oparty jest na zawodnikach o wiele młodszych od Marrochiego. 10 z 17 graczy nie skończyło jeszcze 24 lat. W tym gronie są grający w Hiszpanii skrzydłowi Nicolo D'Antino (Atletico Valladolid) i Leo Prantner (BM Cuenca) oraz występujący we francuskiej drugiej lidze rozgrywający Marco Mengon (Sarrebourg) i Simone Mengon (Billere). Nieco starsi są trzej inni zawodnicy występujący poza ojczyzną – bramkarz Domenico Ebner (28 lat, TSV Hannover-Burgdorf) oraz obrotowi Andrea Parisini (28 lat, Istres Provence) i Axel Oppedisano (26 lat, Cesson-Rennes). Na Polakach nie będzie to robić jednak żadnego wrażenia, choć w ich wypowiedziach jest sporo kurtuazji.
– Włosi są bardzo niebezpieczną drużyną, grają agresywnie i w obronie zostawiają bardzo mało miejsca. Podchodzimy do nich z respektem i pełną koncentracją. Naszym celem jest zwycięstwo. Koncentracja i spokój będą bardzo ważne w trakcie tych 60 minut gry – podkreśla rozgrywający Michał Olejniczak.
Początek czwartkowego spotkania o godz. 18:30. Transmisja w TVP Sport, na TVPSPORT.PL i w aplikacji mobilnej oraz w Smart TV i HBB TV od godz. 18:05. Swój typ na mecz ma Wróbel. – Patrząc na poziom tutejszej ligi i zawodników, o ile tylko zachowamy koncentrację, typuję łatwe zwycięstwo Polaków różnicą 10 bramek – stwierdza.
33 - 27
Polska
29 - 26
Izrael
29 - 29
Rumunia
36 - 36
Portugalia
36 - 23
Izrael
27 - 28
Polska
37 - 30
Rumunia
32 - 32
Izrael
13:00
Polska
16:00
Portugalia
16:00
Rumunia
16:00
Portugalia