Sędzia Szymon Marciniak w meczu Barcelona – Inter Mediolan nie popełnił żadnego poważnego błędu. Zdarzyła mu się wprawdzie jedna pomyłka, gdy faulowany był Robert Lewandowski, oraz dwie-trzy kontrowersje, ale żadna z nich nie miała istotnego znaczenia dla wyniku tego meczu. Ocena UEFA dla polskich sędziów z pewnością będzie wysoka.
Analizując pracę arbitrów warto pamiętać, że bezbłędne sędziowanie w takich meczach i o taką stawkę, jak spotkanie Barcelona – Inter w Lidze Mistrzów, w którym Barcelona walczyła przecież o przedłużenie szans na awans do fazy pucharowej, praktycznie się nie zdarza. Sędziowie i eksperci dobrze wiedzą, że błędy sędziowskie przytrafiają się prawie we wszystkich meczach. Sztuka polega więc "tylko" na tym, aby mylić się jak najrzadziej i unikać błędów znaczących, które mogłyby wypaczyć przebieg gry lub wynik meczu. I tak się stało – nikt poważny nie może stwierdzić, że mecz przebiegałby inaczej, gdyby nie błędy sędziów. Barcelona zremisowała, ale dwóch punktów z pewnością nie straciła przez Szymona Marciniaka.
Arbitrowi z Płocka należą się więc gratulacje. Jednak dla porządku trzeba też odnotować, że w jednej sytuacji zdecydowanie powinien podyktować rzut wolny dla Barcelony. W 18. minucie na środku boiska faulowany przez Milana Skriniara był Robert Lewandowski. Na boisku mogło to wyglądać na zgodną z przepisami męską walkę ciałem, ale w powtórkach telewizyjnych było widać, że Słowak trzymał Polaka, ciągnął, a nawet trafił ręką w twarz. Ocena pozostałych starć z udziałem Lewandowskiego była prawidłowa – zgodna z "Przepisami gry" i aktualnymi standardami interpretacyjnymi.
Poza tym w pierwszej połowie być może raz arbiter powinien przyznać rzut rożny Interowi. Później zdarzyła się sytuacja, w której trudno było stwierdzić, czy piłka należała się Barcelonie i powinien być rzut rożny, czy może rzut od bramki podyktowany został słusznie. Raz też spore wątpliwości wzbudziło przyznanie wrzutu Interowi, ale z punktu widzenia FIFA i UEFA są to takie drobiazgi, które nie mają istotnego znaczenia dla oceny pracy sędziów.
Co ciekawe, Inter, dla którego remis był korzystny, grał na czas już od początku meczu. Ale sprytnie – w taki sposób, aby zbytnio nie ryzykować żółtej kartki za opóźnianie gry. Goście ociągali się między innymi z wykonaniem wrzutów, dlatego ponaglał ich również sędzia asystent numer 2 Tomasz Listkiewicz.
W 70. minucie słusznie zasygnalizował spalonego, więc pierwszy gol Robert Lewandowskiego nie został uznany. Dziesięć minut później, po sytuacji stykowej i po zakończeniu akcji, Tomasz Listkiewicz ponownie podniósł chorągiewkę. Decyzja po pierwszej powtórce mogła budzić wątpliwości, nie zobaczyliśmy kadru potwierdzającego słuszność interwencji asystenta, ale ta decyzja nie musiała być zmieniana przez VAR, bo akcja nie zakończyła się golem.
Największe kontrowersje wzbudziła żółta kartka, którą w 78. zobaczył Ousmane Dembele. Spóźniony trafił korkami w łydkę Matteo Darmiana. Faul był brzydki, można go nazwać poważnym lub rażącym, więc za czerwoną kartkę sędzia z pewnością nie byłby krytykowany. Z drugiej strony ten faul można też określić jako kwalifikujący się do pokazania "kartki pomarańczowej". Pokazanie żółtej było więc moim zdaniem rozwiązaniem dopuszczalnym, choć niekoniecznie najlepszym. Pytanie tylko, czy Marciniak widział dobrze to zdarzenie, co ewentualnie w tej sytuacji powiedział stojący bardzo blisko Tomasz Listkiewicz, a także pytanie, czy VAR tę sytuację dostrzegł i jak ją ocenił. Tak więc odpowiedzialność za podjętą decyzję rozkłada się tutaj na cały zespół sędziowski.
Razem z Marciniakiem i Listkiewiczem ten mecz sędziowali sędzia asystent numer 1 Paweł Sokolnicki i sędzia techniczny Tomasz Musiał. Sędzią VAR był Tomasz Kwiatkowski.
Po takim występie polscy sędziowie mogą spodziewać się jeszcze jednego meczu w fazie grupowej Ligi Mistrzów, wiosną kolejnych w fazie pucharowej, ale wcześniej - prawdopodobnie bardzo interesujących meczów w Katarze, już za miesiąc podczas mistrzostw świata. Marciniak będzie tam jednym z kilku najbardziej doświadczonych arbitrów i tym samym jednym z głównych kandydatów do prowadzenia najważniejszych lub najtrudniejszych meczów.