Przejdź do pełnej wersji artykułu

Mundial 2022. Od kartki dla Cristiano Ronaldo po finał mistrzostw świata. Tak wspinał się Szymon Marciniak

Szymon Marciniak (fot. Getty) Szymon Marciniak podczas meczu eliminacji Euro 2020 (fot. Getty)

W niedzielę Szymon Marciniak spełni największe marzenie każdego sędziego piłkarskiego – poprowadzi finał mistrzostw świata. Droga arbitra z Płocka na szczyt rozpoczęła się dawno temu. Poznaj najbardziej istotne wydarzenia z kariery Polaka, której wisienką na torcie będzie starcie o złoto mundialu. Transmisja meczu Argentyna – Francja tylko w Telewizji Polskiej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: FIFA odrzuciła "apel o pokój" przed finałem mundialu

Debiut w Ekstraklasie

Był 18 kwietnia 2009 roku, kiedy 28-letni wówczas Marciniak otrzymał szansę poprowadzenia pierwszego meczu w Ekstraklasie. Na stadionie w Bełchatowie miejscowy GKS bez większych problemów pokonał Odrę Wodzisław Śląski 3:0. Dziś oba te kluby tułają się po niższych ligach, natomiast Marciniak przygotowuje się do najważniejszego meczu w życiu.

Od tamtej chwili sędzia konsekwentnie zaczął budować swoją pozycję w polskiej lidze, ale nie zawsze było łatwo. Tak jak na początku sezonu 2011/2012, który zaczął się dla arbitra od dość szczególnej sytuacji…

Sześć meczów, siedem karnych

Dwa karne. Dwa karne. Dwa karne. Dwa mecze przerwy, a potem znowu karny. Ponad 11 lat temu Marciniak musiał odpychać od siebie łatkę rozjemcy, który co chwila wskazuje na wapno. W pierwszych trzech kolejkach nowego sezonu podyktował aż sześć rzutów karnych, po dwa w każdym spotkaniu. Po krótkiej, dwumeczowej przerwie, znów podyktował jedenastkę.

Chyba właśnie wtedy po raz pierwszy musiał zmierzyć się z presją na nieco większą skalę. Wytrzymał ją jednak w dobrym stylu, a przy okazji zaczął pisać swoją historię w Europie.

Czytaj też:

Szymon Marciniak sędzią finału MŚ (fot. Getty)

Mundial 2022. Argentyńskie media o wyborze Szymona Marciniaka na sędziego finału MŚ

Pierwsze podboje za granicą

Końcówka lipca 2011 roku przyniosła Marciniakowi pierwszą nominację europejską. Po dwóch latach regularnego sędziowania w Ekstraklasie, arbiter otrzymał szansę w kwalifikacjach do Ligi Europy – poprowadził spotkanie norweskiego Aalesunds FK z węgierskim Ferencvarosem. Gospodarze ze Skandynawii wygrali ten mecz po dogrywce 3:1.

Raptem dwa miesiące później Polak po raz pierwszy posędziował również reprezentacyjny mecz o stawkę. W eliminacjach do młodzieżowych mistrzostw Europy zmierzyły się Łotwa i Francja. Faworyci zwyciężyli pewnie 3:0, ale w ich składzie nie było nikogo, kto teraz w Katarze walczyłby o złoto. Marciniak za to rozkręcał się do przygody, która na dobre miała rozkręcić się dopiero wkrótce.

Kartka dla Ronaldo

Do 11 września 2012, a więc jeszcze kolejny rok, polski sędzia musiał poczekać na otrzymanie szansy w meczu seniorskich reprezentacji. Obsadzono go wówczas na spotkanie Portugalii z Azerbejdżanem w eliminacjach mistrzostw świata w Brazylii. Zgodnie z oczekiwaniami gospodarze z Półwyspu Iberyjskiego wygrali pewnie 3:0.

Nie to jednak było najciekawsze z sędziowskiej perspektywy tamtego wieczoru. W 90. minucie swojego debiutu na takim poziomie Marciniak nie zawahał się wlepić żółtej kartki Cristiano Ronaldo za niesportowe zachowanie. Po latach można to uznać za symboliczne zaznaczenie swojej obecności w piłkarskim świecie. Polak nie zamierzał nikomu się kłaniać, a po prostu wykonywać swoją pracę najlepiej jak to możliwe.

Czytaj też:

MŚ 2022. Francuskie media podzielone w sprawie wyboru Szymona Marciniaka

Wejście do Ligi Mistrzów

Marciniak spokojnie piął się po kolejnych szczeblach sędziowskiej kariery, aż w końcu otworzył sobie wrota także i do Ligi Mistrzów. W tych elitarnych rozgrywkach zadebiutował 16 września 2014 roku. Późniejszy finalista tej edycji Champions League, Juventus, pokonał 2:0 Malmoe.

– Bardzo mi zaimponowało, kiedy spotkałem się w debiucie z Giorgio Chiellinim, który wiedział, że jestem sędzią z Polski i mam debiut. W żarcie zaśmiał się ze mnie, że jestem tak zestresowany debiutem, że chyba nie zdjąłem piżamy – mówił wówczas arbiter w rozmowie z Eurosportem.

Już później, po mistrzostwach Europy w 2016 roku, Marciniak wspominał inną historię z legendarnym włoskim obrońcą w roli głównej. – Najbardziej ckliwy moment przeżyłem po meczu Włochów z Niemcami. Wszyscy pamiętamy jego przebieg – najpierw 120 minut walki, później taka, a nie inna seria rzutów karnych. Ostatecznie Niemcy zwyciężyli, a Włosi wpadli w rozpacz. Stałem przy tunelu prowadzącym do szatni, obserwowałem załamanych piłkarzy z Italii. Ostatni szedł Giorgio Chiellini, z którym złapałem swego czasu bardzo dobry kontakt. Minął mnie, ale po chwili zawrócił, rzucił mi się w ramiona, zaczął płakać. Nie do końca wiedziałem w pierwszym momencie, jak mam się zachować. Odrzuciłem jednak zimną pozę, po ludzku go pocieszałem. To moment, który zapamiętam na długo, bo zrozumiałem wtedy, jak wielkie emocje towarzyszą zawodnikom na wielkim turnieju – opowiadał sędzia w wywiadzie dla "Piłki Nożnej".

Kolejne kroki

Na wspomnianym Euro 2016 Marciniak poprowadził trzy mecze i zebrał bardzo dobre recenzje. Był to jego debiut na wielkim turnieju reprezentacyjnym i swoją przygodę zakończył na 1/8 finału. W międzyczasie zaczął się jednak piąć po kolejnych szczeblach także na innych płaszczyznach.

Niewiele wcześniej, 2 maja 2016 roku, po raz pierwszy poprowadził finał Pucharu Polski rozgrywany na Stadionie Narodowym. Legia pokonała 1:0 Lecha. W tym samym roku, ale w marcu, Marciniak zaliczył także debiut w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. W 1/8 finału poprowadził starcie Realu Madryt z Romą, a potem mógł się wykazać także w ćwierćfinale Bayernu z Benficą i półfinale Ligi Europy pomiędzy Szachtarem a Sevillą.

A już w kolejnym, 2017 roku, Polaka obsadzano na coraz bardziej prestiżowe mecze. To on poprowadził pamiętny mecz PSG z Barceloną, w którym Francuzi wygrali aż 4:0, by w rewanżu przegrać 1:6 i odpaść z rozgrywek. Sędzia z Płocka także w kolejnej fazie rozstrzygał w bardzo dużym meczu Juventusu z Blaugraną, zwyciężonym przez turyńczyków 3:0.

(fot. Getty)

Mundial i przerwa

Kolejnym poziomem "wtajemniczenia" w karierze Marciniaka było dostanie się na mistrzostwa świata w Rosji. Tam Polak poprowadził tylko dwa mecze w fazie grupowej: Argentyna zremisowała z Islandią, a Niemcy pokonały Szwecję.

Niedługo po mundialowym debiucie polski sędzia mógł także poczuć się doceniony, otrzymując szansę poprowadzenia starcia o Superpuchar Europy. W stolicy Estonii, Tallinnie, Atletico wygrało po dogrywce 4:2 derby Madrytu z Realem.

– Kilka lat temu, gdy byłem na jego meczu o Superpuchar Europy w Tallinie pomiędzy Realem a Atletico, zobaczyłem, że poradzi sobie z każdym zadaniem. Już wtedy po cichu liczyłem, że coś takiego może się wydarzyć. Finałowa nominacja jest spełnieniem marzeń. Jesteśmy dumni i bardzo mocno trzymamy kciuki – powiedział już teraz, po opublikowaniu obsady na finał mistrzostw świata, Tomasz Marciniak, brat Szymona.

Prężnie rozwijająca się kariera została jednak nieco zahamowana w 2021 roku. Wówczas uznany arbiter zaczął zmagać się z tachykardią, przez którą musiał odpocząć od piłki kilka miesięcy. Z tego powodu nie ujrzeliśmy go w akcji podczas mistrzostw Europy. Na szczęście, jak się okazało, to co najlepsze miało dopiero nadejść.

Życie oddało podwójnie

– Straciłem półtora roku przez chorobę, która na chwilę mnie zatrzymała i wyeliminowała z wyjazdu na Euro. Nie sądziłem, że będzie aż tak poważna, na początku ją bagatelizowałem. Cóż, takie jest życie, raz zabiera, raz oddaje. Nam oddało podwójnie – nie pojechaliśmy na Euro, ale mamy finał mistrzostw świata. To coś wspaniałego, za co jestem wdzięcznypowiedział najlepszy polski sędzia w rozmowie z TVPSPORT.PL.

W niedzielę uwaga wszystkich skupiona będzie na finale katarskiego mundialu. A jeśli ten od strony sędziowskiej okaże się sukcesem, pojawi się naturalne pytanie – co dalej? W tym roku Marciniak zadebiutował w półfinale Ligi Mistrzów, a zatem w niedługiej perspektywie z pewnością może celować w finał tych rozgrywek. Kto wie, może już w czerwcu w Stambule…

Mundial Katar 2022, finał Argentyna – Francja [szczegóły transmisji na żywo]

Kiedy mecz: niedziela, 18 grudnia o godzinie 16:00
O której i gdzie transmisja: studio od 13:15 w TVP Sport, TVP 4K, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HbbTV oraz od 15:10 w TVP 1
Kto skomentuje: Dariusz Szpakowski i Sebastian Mila (PL), Peter Drury i Alan Smith (EN), Mateusz Juza (AD)
Prowadzący studio: Jacek Kurowski
Goście/eksperci: Marek Wasiluk, Łukasz Trałka, Bartłomiej Rabij oraz Rafał Ulatowski (analiza taktyczna), Michał Listkiewicz (analiza sędziowska)
Reporterzy: Szymon Borczuch, Hubert Bugaj, Marcin Wojtasik

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także