Jaka będzie odpowiedź Polski na ewentualne dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do igrzysk olimpijskich w Paryżu? PKOl bada wszystkie możliwości. – Mam nadzieję, że MKOl zrewiduje swoje stanowisko i tak radyklane, ostateczne działania nie będą potrzebne – powiedział zapytany o ewentualny bojkot imprezy, w rozmowie z portalem TVPSPORT.PL, prezes Andrzej Kraśnicki.
Coraz głośniej mówi się o tym, że możliwy jest start Rosjan i Białorusinów podczas igrzysk w 2024 roku. Zawodnicy z tych krajów zaproszeni zostali przez Azjatycką Radę Olimpijską do rywalizacji na tym kontynencie. Nieoficjalnie mówi się, że przygotowywany jest też specjalny system kwalifikacyjny, który zakładałby możliwość zdobywania przepustek do Paryża przez kraje biorące udział w agresji na Ukrainę.
MKOl bada dopuszczenie sportowców z tych państw do igrzysk (pod neutralną flagą), twierdząc, że większość krajów jest przeciwko dalszemu wykluczaniu ich ze sportu.
Płynące z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego informacje budzą spory niepokój w wielu krajach. Oburzona takim działaniem Ukraina zapowiedziała bojkot igrzysk. Podobne groźby płyną z Łotwy.
Jak zachowa się w tej sytuacji Polska? – Nie chciałbym niczego przesądzać. Do igrzysk pozostał ponad rok, jest więc jeszcze czas na refleksję i ostateczne decyzje. Dla nas niezwykle ważne jest, żebyśmy tworzyli pewną presję, która da możliwość zmiany dzisiejszego spojrzenia i stanowiska MKOl. Staramy się to robić zarówno jako Polski Komitet Olimpijski, jak i jako polski sport w ogóle, z ministrem Kamilem Bortniczukiem na czele. Ostateczne decyzje nie należą do nas, ale będziemy walczyć. Presja ma sens – mówił w rozmowie Dawida Brilowskiego prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego – Andrzej Kraśnicki.
Zapytany o ewentualny bojkot igrzysk odpowiadał: – Mówienie o tym dziś byłoby zbyt dalekim wybieganiem w przyszłość. Mam nadzieję, że MKOl zrewiduje swoje stanowisko i tak radyklane, ostateczne działania nie będą potrzebne. Taka – podkreślam: ewentualna – decyzja na pewno będzie musiała zapaść wspólnie z polskimi związkami sportowymi oraz w uzgodnieniu z władzami państwa. Dotyczyłaby ona przecież całego kraju, ale przede wszystkim sportowców. Wierzę, że to się nie wydarzy.
Prezes Kraśnicki uważa, że kluczową dla startu Rosjan w igrzyskach rolę odegrają międzynarodowe federacje. W im większej liczbie dyscyplin zostaną wykluczeni, tym mniejsza szansa na ich dopuszczenie do igrzysk.