Fernando Santos niebawem rozpocznie pracę w reprezentacji Polski. Słynący z niebanalnych opinii Henryk Wawrowski ocenił nominację Portugalczyka na selekcjonera. Ponadto były kadrowicz wypowiedział się na temat Grzegorza Krychowiaka. – Na tę chwilę nie nadaje się do gry w kadrze. Jeśli Santos będzie sam decydował o powołaniach to "Krychy" nie będzie w zespole – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Pierwsze emocje po wyborze nowego selekcjonera nieco opadły. Fernando Santos szykuje się do pracy z reprezentacją Polski. Jak ocenia pan nominację portugalskiego trenera?
Henryk Wawrowski (25-krotny reprezentant Polski, srebrny medalista IO z Montrealu): – Niewątpliwie jest to trener z wysokiej, a wręcz z najwyższej europejskiej półki. Trzeba oddać Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej, że zatrudnili uznanego fachowca z wielkim dorobkiem. Nie zmienia to jednak faktu, że moim zdaniem selekcjonerem reprezentacji Polski powinien być któryś z naszych trenerów. Tu nie brakuje dobrych szkoleniowców. Chociażby Marek Papszun takim jest i należało powalczyć o niego w kontekście pracy z reprezentacją. Zdaję sobie sprawę, że PZPN jest bogaty i stać go, żeby zaproponować miliony złotych trenerowi z zachodu, ale w moim odczucie nie jest to konieczne. Wystarczy rozejrzeć się wokół.
– Mimo wszystko jest pan optymistą przed nadchodzącą kadencją trenera Santosa?
– Przekonamy się, czy Portugalczyk jest rzeczywiście tak stanowczym jak się go przedstawia. W reprezentacji powinni grać piłkarze najlepsi w danym momencie. Aktualna forma powinna decydować o przydatności zawodnika w drużynie narodowej. Jeżeli Santos nie będzie ulegał podpowiedziom pewnych osób, wtedy coś może z tego wyjdzie. Musi stawiać na najlepszych, a nie na graczy z nazwiskami.
– Zdaniem wielu ten szkoleniowiec jest najlepszym wyborem z możliwych, patrząc na innych zagranicznych kandydatów. Pan się podpisze pod tym?
– Było kilku zagranicznych kandydatów i rzeczywiście Santos ma chyba najlepsze CV. Chodzi mi jednak o coś zupełnie innego, bo nie jest tak, że mam coś przeciwko temu trenerowi – nie, tak nie jest. Doceniam i szanuję jego dokonania, ale dlaczego z kadrą nie może pracować polski trener? Polska myśl szkoleniowa nie jest gorsza od innych nacji. To świadczy tylko i wyłącznie o tym, że nie mamy przekonania do naszego systemu szkolenia. Jeśli, więc nie mamy do niego zaufania, to po co szkolić nowych trenerów i naciągać ich na koszty? Przez lata się uczą i mają nadzieję, że będą pracować w poważnych zespołach, a potem okazuje się, że połowa trenerów w najwyższych ligach jest z zachodu. Tak samo najważniejszy trener w kraju, czyli selekcjoner również pochodzi z zagranicy. To wszystko mija się z celem. Bardzo mnie dziwi takie podejście.
– Często się słyszy, że trener z innego kraju ma większy autorytet u piłkarzy naszej drużyny narodowej. Może to przeważyło?
– To jest niedorzeczne! Może taka tendencja wynika z tego, że obcy trenerzy mówią w innym języku i przez to wzbudzają respekt. Nie wiem, jak do tego podejść. Polski trener już na starcie jest dyskredytowany. Może powinien posługiwać się językiem obcym w szatni, żeby zaimponować zawodnikom. To polscy trenerzy osiągali z kadrą największe sukcesy – Kazimierz Górski, Antoni Piechniczek. Nie wiem komu obecnie rodak na tym stanowisku by nie pasował. Może naszym gwiazdeczkom tacy zamordyści nie odpowiadaliby, bo trzeba byłoby u nich zbyt ciężko pracować. Mówiąc poważnie sądzę, że Marek Papszun czy Maciej Skorża również wzbudzaliby respekt i mieliby wielki autorytet. Są to ludzie z charyzmą i charakterem. Patrzymy na szkołę zachodnią, a o naszej zapominamy.
– Może kiedyś będzie im dane zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. A z jakimi problemami będzie musiał zmierzyć się Santos?
– Przede wszystkim musi otworzyć się na zawodników będących w najwyższej formie, bo u jego poprzedników różnie z tym bywało. Nie wszyscy nasi piłkarze z lig zagranicznych grają w podstawowych składach swoich drużyn. Liczę, że u Santosa szansę dostaną młodzi zawodnicy, którzy wybijają się w Ekstraklasie. Ktoś powie, że nie ma zbyt wielu takich piłkarzy, ale gdzie ci młodzi chłopcy mają grać skoro w rodzimej lidze występują przeciętniacy z zagranicy kosztem naszych talentów. Skoro w większości słabi obcokrajowcy pojawiają się w Ekstraklasie, to znowu nasuwa się pytanie – gdzie jest nasze szkolenie? Młody polski piłkarz nie ma szans się przebić, bo jego miejsce zajął przybysz z innego kraju, który wcale nie prezentuje wyższego poziomu, a często wręcz przeciwnie. Należy w końcu z tym skończyć, bo od lat jest przekonanie, że byle jaki piłkarz z innego kraju jest lepszy od naszego. Tak samo jak Santos musi przestać korzystać ze zgranych nazwisk w reprezentacji.
– W naszej reprezentacji są piłkarze, którzy w ostatnim czasie grali w niej za zasługi?
– To nie jest tylko moje zdanie. Z tym, że wielu nie mówi o tym głośno. Podkreślę po raz kolejny, Santos nie może słuchać pseudo podpowiadaczy, jeśli chodzi o dobór kadrowiczów. Zawsze byłem, jestem i będą z tym, żeby w kadrze grali najlepsi kosztem znanych nazwisk, czy nawet gwiazd. Najistotniejsza jest dyspozycja tu i teraz. A nie na odwrót, czyli znane nazwiska kosztem będących w najwyższej formie. Trzeba również pogonić tych wszystkich, jak się o nich mówi – agentów piłkarskich. To największe nieszczęście polskiej piłki. Robią chłopakom wodę z mózgu. Obiecują cuda wianki, złote góry i wysyłają do zagranicznych klubów, gdzie młodzi piłkarze zderzają się ze ścianą. Muszą okazać się lepsi od tubylców, którzy są przyzwyczajeni do gry na najwyższym poziomie. Nasi są bez szans, żeby wygrać z nimi rywalizację. Proszę spojrzeć na karierę chociażby Bartosza Kapustki. Dopiero niedawno odbudował się w Legii. Miało być tylko o selekcjonerze, ale problem naszego futbolu jest o wiele głębszy. Nie pan Santos stanowi kłopot, ale żeby mu się powiodło nie może słuchać "doradców" ze środowiska. Muszą rządzić trenerzy, a nie menadżerowie i dyrektorzy sportowi, którzy często współpracują ze sobą. To szkoleniowiec musi być szefem, numerem jeden.
– Sami zawodnicy również podobno mają dużo do powiedzenia.
– U nowego selekcjonera wcale nie musi tak być. Zdaję sobie sprawę, że jest rada drużyny, która jest istotna, ale też nie może być tak, że piłkarze decydują o najważniejszych kwestiach. Często bywa tak, że piłkarz mający nazwisko wchodzi na boisko i jest się cieniem zawodnika. Nie może być przyzwolenia na takie sytuacje.
– Pojawiają się głosy, że przywiązanie do nazwisk w reprezentacji Polski wynika w dużej mierze z tego, że nie ma następców.
– Uważam, że są następcy, ale należy dać im realną szansę. Co z tego, że dany młody piłkarz dostanie powołanie, ale wystąpi przez kilka lub kilkanaście minut podczas zgrupowania. W meczach towarzyskich powinni grać perspektywiczni zawodnicy, ale nie tylko stara gwardia, bo boimy się przegrać. Oczywiście nie jestem zwolennikiem teorii, że 20-latek ma grać w kadrze kosztem bardziej doświadczonego gracza tylko z tego powodu, że jest młodszy. Owszem trzeba myśleć perspektywicznie, ale jeśli ten starszy o 10 lub nawet więcej lat prezentuje obecnie wyższy poziom to on powinien grać. Tym bardziej, że granica wieku wśród piłkarzy się przesunęła.
Dobre podejście ��
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) January 24, 2023
Więcej wypowiedzi znajdziesz na naszej stronie ⤵️
– Myśli pan, że trener Santos będzie chciał przeprowadzić rewolucję kadrową?
– Niewątpliwie w jakimś stopniu jest ona potrzebna. Tylko pytanie, czy będzie mu dane ją przeprowadzić. U nas do tej pory decydowały układy, układziki i znajomości między zawodnikami. W rezultacie one wyznaczały powołanie do kadry. Wierzę, że tym razem będzie inaczej. Santos udowodnił, że odwagi mu nie brakuje. Przecież posadził na ławce Cristiano Ronaldo na ostatnim mundialu.
– Co współpraca z trenerem Santosem może dać Robertowi Lewandowskiemu? Portugalczyk przez niemal dekadę pracował z Ronaldo w reprezentacji Portugalii.
– W Santosie podoba mi się to, że nie ma u niego świętych krów. Tak zapowiada i to jest właściwe podejście. Nowy selekcjoner musi dotrzeć do Lewandowskiego i przekonać go do tego, że jako lider musi dać z siebie więcej. Oczekuję od niego takiej postawy jaką prezentował Zbigniew Boniek grając w Widzewie. Proszę mi wierzyć, że łodzianie nie byli aż takim wielkim zespołem, jak krążą wokół nich legendy. Fenomen Widzewa polegał na tym, że jak mu nie szło to wtedy Boniek brał sprawy w swoje ręce. "Rudy" potrafił huknąć i wtedy wszyscy zapierdzielali nie na sto procent, tylko na wiele więcej. Był po prostu prawdziwym liderem, który wzbudzał respekt, ale też i podziw. Portugalczyk musi rządzić twardą ręką i przekonać Lewandowskiego do innej postawy. Trzeba też pamiętać, że Santos miał inny materiał ludzki w Portugalii, a inny będzie miał u nas. Piłka nożna niby prosta gra, ale ilu problemów przysparza, dyskusji i analiz.
– Jak ocenia pan postawę naszego kapitana na mundialu?
– Lewandowski czasami obraża się za to, że ktoś na niego nie gra. Dzisiaj jest taki futbol, że nie możesz stać i czekać aż ktoś poda ci do pustej bramki. Jeżeli lider wychodzi i łaskę robi, że zagra to nie tędy droga.
– Grzegorz Krychowiak, który na co dzień gra w lidze arabskiej powinien być brany pod uwagę przy powołaniach?
– Powinno się mu już podziękować za grę w kadrze. Oczywiście należy go godnie pożegnać, bo to zasłużony piłkarz dla reprezentacji, ale jego czas minął. Na tę chwilę nie nadaje się do gry na takim poziomie. Dalej jest waleczny, ale z jego postawy niewiele wynika. Jeśli Santos będzie sam decydował o powołaniach to sądzę, że "Krycha" nie będzie grał w jego zespole. W pewnym momencie kariery trzeba wiedzieć kiedy należy odejść.
– Z kogo jeszcze powinien zrezygnować Santos?
– Trzeba szukać następców w miejsce Krychowiaka, ale też i Kamila Glika. Nasz obrońca przede wszystkim zmaga się z problemami zdrowotnymi. 35 lat to w jego przypadku odpowiedni wiek na odejście z drużyny narodowej. Jakub Kiwior jest godnym następcą Glika.
– Krychowiak i Glik obok Lewandowskiego, Zielińskiego oraz Szczęsnego stanowią trzon zespołu…
– Zgadza się, ale w reprezentacji panuje zbyt duża hierarchia. Pięciu doświadczonych, a młodzież jest na końcu. Na pozór atmosfera w reprezentacji jest niczego sobie, ale w rzeczywistości wydaje mi się, że jej nie ma. Nie dostrzegam czegoś takiego, że panuje w niej przekonanie – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Coś mi podpowiada, że w niektórych przypadkach jest tak, że jedni czyhają na to, że komuś coś nie wyjdzie. Na pewno nie jest tak, że wszyscy poszliby za sobą w ogień. I tutaj kapitan powinien odegrać istotną rolę. Jeżeli ktoś jest w słabej formie to nie powinien grać. Podejrzewam też, że to właśnie Lewandowski w dużej mierze ustalał skład. Dlatego grał Krychowiak.
– Co sądzi pan o kandydaturze Łukasza Piszczka i Tomasza Kaczmarka na asystentów Fernando Santosa?
– Byłoby świetnie, gdyby faktycznie dołączyli do sztabu Santosa. Zwłaszcza Piszczek jest znakomitym wyborem. Mimo że jeszcze niedawno był piłkarską gwiazdą, to jest to doskonale poukładany chłopak. Trzeba brać najlepszych, a Piszczek do nich należy. Kaczmarek także odnajdzie się w tej roli. Polacy muszą być w sztabie reprezentacji.
– Spodziewa się pan, że trener Santos, podobnie jak Czesław Michniewicz będzie jeździł po Europie i oglądał polskich zawodników w akcji?
– A po co oglądać Lewandowskiego? Przecież wiemy jak Robert gra i jaki poziom prezentuje. Nikt nie może mieć do niego zarzutów, jeśli chodzi o umiejętności. Bardziej trzeba skupić się na jego podejściu. Trzeba jechać obejrzeć np. Mateusza Wieteskę w akcji, który miewa bardzo dobre występy w lidze francuskiej.
0 - 2
Holandia
0 - 0
Litwa
16:00
Litwa
18:45
Holandia