Tomasz Listkiewicz był gościem Jacka Kurowskiego w programie "Oko w oko". Międzynarodowy sędzia opowiedział nie tylko o występie w finale mistrzostw świata, ale wrócił także pamięcią do bolesnych wydarzeń sprzed 20 lat.
...o tym, co fajnego jest w byciu sędzią?
To przygoda. Dla niektórych może to być przedłużenie kariery w sporcie, dla mnie to była odskocznia na studiach, powrót do aktywności sportowej, do kontaktu ze sportem. Wchodzi się w bardzo ciekawe środowisko, można zawrzeć przyjaźnie na całe życie. Sędziowanie to nauka asertywności, trochę też zarządzania ludźmi, radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych. Jak komuś się nudzi w weekend to można się z domu wyrwać (śmiech).
...o współpracy z psychologiem:
Dzięki współpracy z panią psycholog poprawiłem się o 100% jako sędzia. Z sędziego, który potrafił podejmować dobre decyzje techniczne pod względem spalonych, ale miał problem z koncentracją i pewnością siebie, stałem się - nieskromnie powiem - dosyć dobrym asystentem. Właśnie dzięki pracy mentalnej. Wcześniej miałem kłopot z samooceną, pewnością siebie, za dużo stresu kosztował mnie każdy mecz. Wychodząc na mecz czułem się spięty ze stresu. Byłem uzależniony od opinii innych. Musiałem nad tym wszystkim pracować, by wyrzuć to z głowy i skupić się na konkretnym zadaniu.
...o byciu synem znanego sędziego:
Wiedziałem, że to nazwisko na początku mi pomogło. Czułem dodatkową presję, może nawet kompleks, że może w ogóle bym tu nie był, gdyby nie to, że nazwisko mnie pociągnęło. Później doszła presja, którą sam sobie nakładałem. Wiedziałem, że nazwisko jest już wypracowane przez ojca, a na mnie wszyscy patrzą podwójnie, czy potrafię sędziować. Nauczyłem się już nie myśleć o tym, co ludzie sądzą, bo nie należy się przejmować rzeczami, na które nie mamy wpływu.
...o tym, czy sędzia może robić sobie zdjęcia z piłkarzami:
Nie może. W UEFA zawsze nam powtarzano, że jeżeli zaczniesz sobie robić zdjęcia, bo np. pierwszy raz jesteś na Estadio Santiago Bernabeu to wtedy dla piłkarzy stajesz się petentem, albo turystą, który jest zachwycony z tego, że w ogóle tu się znalazł. Jak masz później zarządzać takim Sergio Ramosem, jak prosisz go najpierw o zdjęcie? Tak się nie da. Był taki przypadek, że rumuński sędzia asystent wziął autograf od Erlinga Haalanda w przerwie meczu. Był to jeden z jego ostatnich meczów.
...o śmierci babci:
Nie potrafię o tym mówić w mądrych słowach. Najpierw był szok i niedowierzanie. Byłem pierwszą osobą, jaka pojawiła się pod mieszkaniem babci. Tata był wtedy służbowo na Cyprze. Sąsiedzi zaalarmowali, że telewizor słychać od dwóch dni, a babci nie widzieli. To był piątkowy wieczór, byłem na piwie z kolegami, ale po otrzymaniu telefonu pojechałem na miejsce. To było traumatyczne przeżycie, trzeba było wezwać policję, wejść do tego mieszkania... Pierwsza informacja, że babcia nie żyje i wygląda to na morderstwo. Całą noc spędziliśmy z policją (...) Tata miał wyrzuty sumienia, że może gdyby był w Polsce, to by do tego nie doszło. Co oczywiście było nieprawdą...