21 paź 2023 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

PKO Ekstraklasa. Jagiellonia – Zagłębie. Sędzia Tomasz Kwiatkowski uratował mecz dwa razy

Bartosz Frankowski analizuje sytuację poprzez system VAR (fot. PAP)

Znakomicie spisał się sędzia wideo Tomasz Kwiatkowski w meczu Jagiellonia Białystok – Zagłębie Lubin. Kwiatkowski, odpowiedzialny za wsparcie systemu VAR, dwukrotnie pomógł sędziemu głównemu podjąć prawidłowe decyzje dotyczące rzutów karnych.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Obrońca o metamorfozie Śląska. Zdradził, co odmieniło zespół

Czytaj też

Piłkarze Śląska Wrocław (fot. PAP/Maciej Kulczyński)

Obrońca o metamorfozie Śląska. Zdradził, co odmieniło zespół

[WIDEO] O tym golu się mówi! "Nie wiem, co teraz wymyślę"

Arbitrem głównym w Białymstoku był Bartosz Frankowski. Już w 3. minucie podyktował rzut karny dla Jagiellonii. Aleks Ławniczak z Zagłębia Lubin zatrzymał nogą piłkę w polu karnym i zamierzał ją wybić dalej. Gdy odwracał się w kierunku piłki, bliżej niej szybko znalazł się Jarosław Kubicki z Jagiellonii.

Mimo to obrońca Zagłębia kopnął piłkę, muskając przy tym swoim prawym butem prawą nogę Kubickiego tuż nad jego kostką. Kubicki przewrócił się, jakby został kopnięty w dwie nogi jednocześnie albo jakby kopnięcie było bardzo bolesne. Sędzia podyktował rzut karny.

Wtedy do akcji wkroczył Tomasz Kwiatkowski. Przeanalizował tę sytuację na powtórkach z różnych kamer i albo uznał, że jest to decyzja po prostu błędna, którą trzeba będzie naprawić, albo ewentualnie uznał, iż rzut karny w tej sytuacji jest bardzo wątpliwy. W każdym przypadku musiał dać szansę sędziemu głównemu obejrzeć powtórki osobiście. Dlatego zasugerował mu, aby podbiegł do monitora.

Frankowski obejrzał sytuację z różnych stron, zgodził się z Kwiatkowskim, a następnie wrócił na boisko i oznajmił, że rzut karny jest odwołany.

Dla odmiany w 38. minucie Frankowski nie dostrzegł faulu w polu karnym Zagłębia, a rzut karny dla Jagiellonii podyktował dzięki pomocy Kwiatkowskiego.

W tej sytuacji Kubicki starał się przyjąć spadającą przy nim piłkę, ale od tyłu był napierany przez Tomasza Makowskiego z Zagłębia. Gdy Kubicki zaczynał skakać do piłki, Makowski zaczął go pchać lewą ręką w plecy, a prawą ręką trzymał Kubickiego w okolicach jego klatki piersiowej blisko prawej pachy.

Obrońca o metamorfozie Śląska. Zdradził, co odmieniło zespół

Czytaj też

Obrońca o metamorfozie Śląska. Zdradził, co odmieniło zespół

Były reprezentant Węgier dołączył do Warty Poznań

Czytaj też

Marton Eppel został nowym zawodnikiem Warty Poznań. Na zdjęciu cieszy się z gola w barwach Cercle Brugge (fot. Getty Images)

Były reprezentant Węgier dołączył do Warty Poznań

Gdy zawodnik Jagiellonii był już w powietrzu, piłkarz Zagłębia pchnął go w taki sposób, że Kubicki wygiął się jak łuk, ale jednocześnie nadal próbował przyjąć piłkę. Odchylając w tym celu prawą rękę, trafił ręką lub barkiem w szczękę Makowskiego, a sam po chwili prawdopodobnie dotknął piłkę, która uderzyła też w twarz rywala. Gra była kontynuowana, a po chwili Frankowski odgwizdał faul Tarasa Romanczuka na Damianie Dąbrowskim.

Sędzia wideo Kwiatkowski zaczynał już wówczas analizować, co stało się chwilę wcześniej. Po chwili ponownie zarekomendował Frankowskiemu weryfikację tej sytuacji przy monitorze. I po raz drugi słusznie – Frankowski znowu zgodził się z Kwiatkowskim i podyktował rzut karny, z którego Afimico Pululu strzelił gola na 2:0. Jagiellonia wygrała ten mecz 3:0.

Z reguły dwa błędy sędziego głównego przy podejmowaniu decyzji o rzutach karnych świadczą o jego formie co najmniej źle. Jednak w tym przypadku jest co najmniej trochę inaczej. Patrząc na te dwie sytuacje uważam, że miał szanse podjąć samodzielną i dobrą decyzje tylko w jednej z nich.

Konto Bartosza Frankowskiego należy obciążyć błędną decyzją o podyktowaniu rzut karnego w 3. minucie. Tutaj trudno o wystarczające usprawiedliwienie. Arbiter był blisko sytuacji i raczej mógł, czyli powinien, dostrzec iż Ławniczak wybił piłkę spod nóg Kubickiego zaledwie muskając go delikatnie nogą o nogę, jednakże w sposób, który nie powinien być ani bolesny, ani nie powinien spowodować upadku. Tym bardziej takiego, w którym napastnik od razu podwinął w powietrzu obie nogi, choć być muśnięty tylko w jedną.

Sytuacja z 38. minuty była trudniejsza do oceny przez sędziego „gołym okiem” na boisku. Ze swojej pozycji mógł nie widzieć, że Kubicki był pchany w plecy – mógł zakładać lub tylko przypuszczać, że zawodnik Jagiellonii symuluje lub co najmniej wyolbrzymia skutki kontaktu fizycznego z Makowskim.

Na szczęście dla meczu w rewelacyjnej formie był sędzia wideo Kwiatkowski. Obie jego interwencje można stawiać za wzór dla innych sędziów pracujących w zespołach VAR.

Były reprezentant Węgier dołączył do Warty Poznań