Przejdź do pełnej wersji artykułu

Czytelnia VIP. Amerykańskie sny Wayne’a Rooneya

Wayne Rooney zaprezentowany jako trener Birmingham (fot. Getty Images) Wayne Rooney zaprezentowany jako trener Birmingham (fot. Getty Images)

Wayne Rooney opuścił Stany Zjednoczone i wrócił do Anglii, a w Birmingham zatrudnił go także… Amerykanin. A jak sobie radził za oceanem w roli piłkarza i trenera? Nie brakowało szalonych historii.

Bobby Charlton nie żyje. Dżentelmen i legenda

Czytaj też:

Kazimierz Deyna i Johan Cruyff (fot. Getty Images)

Czytelnia VIP. Kazimierz Deyna. Życie jak mecz...

Tropem Beckhama i Zlatana

W XXI wieku twarzą amerykańskiej piłki został najpierw David Beckham, później wszystko w MLS kręciło się wokół Zlatana Ibrahimovicia, a pięć lat temu do DC United trafił Wayne Rooney, który opuścił Everton.

W lidze amerykańskiej grał dwa sezony. Jego drużyna dwukrotnie awansowała do fazy play-off, ale tam już sobie nie radziła. Odpadała w pierwszej rundzie. Rooney jako piłkarz bynajmniej nie oczarował Amerykanów.

Znamienne, że już w połowie drugiego sezonu w USA negocjował powrót do Anglii, który doszedł do skutku. Trafił do Derby County. Zanim tak się stało, przeżył kilka ciekawych historii na obczyźnie.

Grał w drużynie z Waszyngtonu. Oczywiście od razu zyskał miano lidera zespołu, dostał opaskę kapitana. Portal Transfermarkt podaje, że w 48 meczach strzelił 23 gole i miał 13 asyst. To dobry wynik, ale choć trafiał regularnie, to nie zachwycał w każdym meczu. Kilka razy jednak wprawił amerykańskich kibiców w osłupienie.

Gol ze swojej połowy i brawurowa akcja

"Ależ gol. Rooney zdobyłby bramkę nawet z miliona kilometrów" – tak w USA opisano trafienie Anglika z meczu DC United z Orlando City.

A jak było? Jeden z graczy wybił piłkę z pola karnego i ta trafiła przypadkowo do Rooneya. Ten był jeszcze na swojej połowie, ale zdecydował się na kopnięcie z ponad 50 metrów. Idealnie przymierzył i mógł się chwalić efektownym lobem i golem, który był jedynym w spotkaniu.

I tak również angielscy kibice przypomnieli sobie, że stać go na z pozoru szalone zagrania, które dają gole. Wielu przecież pamięta do dziś spektakularną przewrotkę w derbach Manchesteru.

A w MLS w jeszcze jednym meczu, tuż przed jego końcem, popisał się brawurową akcją. Najpierw zabrał piłkę rywalowi "czystym" wślizgiem, przerywając kontrę, gdy bramka DC United była pusta, bo ich bramkarz nie zdążył wrócić po rzucie rożnym. Potem posłał piłkę długim podaniem z prawej strony w pole karne. Dobiegł do niej Luciano Acosta, który strzałem głową zdobył bramkę. Rooney zaimponował więc jednocześnie ofiarnością w obronie i błyskotliwością w ataku. Dodajmy, że w USA miał także jednego hat tricka.

Rooney jak… Trump

Po przybyciu do Waszyngtonu postanowił wybudować dom dla rodziny w Cheshire. Jego wartość to 20 milionów euro. Rooney zadbał też o pozwolenie na postawienie ogrodzenia, co miało uniemożliwić intruzom wejście na 40-akrowy teren.

Początkowo planiści byli sceptyczni. Twierdzili, że piłkarz przesadził z wysokością muru. Był ich zdaniem za wysoki (9 metrów), co psuło obraz okolicy. W planie zrobiono więc zmiany, ale gdy został zrealizowany pojawiły się pierwsze szydercze komentarze…

W "The Sun" jeden z dziennikarzy pokusił się o analogię z przymrużeniem oka. Napisał, że Rooney miał mniej więcej takie zamiary jak były prezydent Donald Trump, który chciał postawić mur na granicy USA z Meksykiem.

Rooneyowi nie było do śmiechu. Wysokie ogrodzenie było konieczne, bo w sierpniu 2016 roku, gdy rozgrywał mecz, w domu doszło do włamania. Piłkarz musiał więc zwiększyć bezpieczeństwo rodziny. I tak przy wejściu na teren posiadłości powstał też bunkier.

Niedysponowany i… aresztowany

16 grudnia 2018 obiegła angielskie media lotem błyskawicy kolejna szokująca wieść. Wayne Rooney został aresztowany w Wirginii, zaraz po powrocie z wakacji w Arabii Saudyjskiej. Był bowiem odurzony.

Rzecznik prasowy piłkarza tłumaczył, że ta niedyspozycja była tylko skutkiem popicia alkoholem tabletek nasennych. Miejscowa policja, mając do czynienia ze znaną postacią światowego futbolu, szybko nie odpuściła. Wyszła z założenia, że wszyscy muszą być równi wobec prawa.

Rzecznik Rooneya przekazał, że piłkarz kaja się po tym dziwnym zachowaniu i pragnie okazać wdzięczność pracownikom lotniska, którzy byli świadkami ekscesu, a trzymali nerwy na wodzy.

Ustawowa kara za takie wykroczenie to w USA… 25 dolarów. Ostatecznie kosztowało to Rooney’a więcej, bo 91, ale gdyby sąd nałożył surowszą karę, to musiałby zapłacić aż 250 dolarów. Dla milionera to i tak drobne...

 Rolnik z zamiłowania

Podczas pobytu w USA myślał nie tylko o grze w piłkę. Miał na uwadze przyszłość i uznał, że dobrym pomysłem może być inwestycja w rolnictwo. Na jego polecenie wybudowano więc wielką halę na maszyny rolnicze i produkty rolne.

W jej specyfikacji znalazły się najważniejsze informacje: "Budynek ma służyć do przechowywania maszyn i urządzeń potrzebnych do utrzymania gruntów rolnych, ale ma też zapewnić miejsce do przechowywania siana".

Anglicy lekceważyli MLS

W 2020 roku wrócił do Anglii, ale po dwóch latach znowu trafił do Stanów Zjednoczonych, by poprowadzić DC United już jako trener. Nie zgadzał się z krytyką rodzimych mediów:

– Myślę, że nie wolno lekceważyć tej ligi. MLS pozwoli mi na rozwój, ale także drużyna skorzysta. Pomogę przestawić ten klub na właściwe tory. Doświadczenie zdobywane przez 18 miesięcy w Derby County będzie pomocne. Powrót do MLS jest dla mnie ogromnym wyzwaniem – mówił trzy lata temu.

Regulaminowy absurd

Gdy został zatrudniony jako trener DC United, to klub musiał od razu zapłacić 25 tysięcy dolarów kary, bo złamał przepisy. W MLS nie można bowiem zatrudnić trenera bez konkursu. A na "liście finalistów" muszą być "dwie lub więcej osób z grup niedoreprezentowanych", czyli przedstawiciele mniejszości. Jednym z nich musi być czarnoskóry.

Rooney, który przed objęciem DC United spadł z Derby County do League One, miał więc na starcie spore kłopoty.

Potrzebował opiekuna

Gdy wrócił do MLS w nowej roli, to żona Coleen stwierdziła, że Wayne’owi powinien towarzyszyć w Waszyngtonie ktoś bliski. Wybrała brata. Miała bowiem w pamięci historię z 2021 roku, gdy mąż bawił się beztrosko z młodymi kobietami, a wszystko zarejestrowały kamery paparazzich.

– Popełniłem błąd. Niepotrzebnie wybrałem się na imprezę z przyjaciółmi. Chciałbym przeprosić rodzinę i klub – kajał się w angielskich mediach, gdy sprawa ujrzała światło dzienne.

Sponsorzy ważniejsi od sztabu szkoleniowego

Wayne poprowadził swego czasu drużynę gwiazd MLS w konfrontacji z Arsenalem. To był prestiżowy mecz, a Rooney nie mógł zaakceptować tego, jak zostali potraktowani współpracownicy ze sztabu szkoleniowego. Arsenal łatwo sobie poradził, wygrał 5:0, ale Rooney był zniesmaczony czym innym:

– To była świetna reklama ligi, ale moi asystenci zostali dziś wyrzuceni z miejsc, by ustąpić je sponsorom. Jeśli masz sztab, to liczysz na to, że wszyscy będą mieli gdzie usiąść – mówił rozgoryczony.

Inspirujący motywator

W styczniu 2023 pojawiło się na oficjalnym kanale DC United nagranie i można było usłyszeć płomienną przemowę w szatni Wayne’a Rooney’a:

– Kiedy byłem w Anglii, a nawet na wakacjach w Dubaju, pytali mnie: "Co tam w Ameryce, czy jest przyjemnie i czy futbol różni się czymś od naszego?". Nie, k…, niczym się nie różni. Piłka nożna wszędzie jest taka sama. Wszędzie musimy rozwijać się jako drużyna, jeśli chcemy mieć osiągnięcia. A jeśli tak będziemy działać, to niemożliwe, żebyśmy znowu skończyli na dnie tej cholernej ligi – zwracał się w tak mocnych słowach do swoich piłkarzy.

Skauci z Football Managera

Czasami można trafić do znanego klubu w nietypowy sposób. Przez Wayne’a Rooneya doszło do tego w DC United, ponieważ Anglik uznał, że skauci z... Football Managera mogą wyszukać mu ciekawych graczy. Klub podpisał więc umowę z ekspertami od bazy danych w tym symulatorze.

– Niewiadomą jest Ameryka Południowa. Dlatego podpisaliśmy umowę z Football Managerem. Dzięki nam mają dodatkową promocję, a oni z kolei odwdzięczają się nam dostępem do swoich skautów – jest ich 11 albo 12. Pracują w wielu zakątkach globu i pomagają w tworzeniu gry. Jose Mourinho robił tak samo przed laty, jak my teraz – przekonywał Rooney.

Akcent amerykański w Birmingham

Na początku października Rooney odszedł jednak z DC United. Anglik zawiódł kibiców ze stolicy Stanów Zjednoczonych, bo jako trener wygrał 13 meczów, miał tyle samo remisów i poniósł 26 porażek.

A tuż po rozstaniu z DC United podjął kolejne wyzwanie. Zaczął pracę w Birmingham. Co ciekawe, także tam jest amerykański akcent i to jaki… W sierpniu mniejszościowym właścicielem akcji klubu został Tom Brady, a to legenda futbolu amerykańskiego, jeden z najwybitniejszych amerykańskich sportowców wszech czasów. Ten znakomity rozgrywający został członkiem zarządu klubu, a kiedy dostał takie kompetencje, to od razu postawił na Rooneya.

Cóż, Wayne powiedział już chyba pas w USA, ale Ameryka się za nim ciągnie. A gdy po latach będzie wspominał karierę piłkarską i trenerską, to nie tylko opowieści z Manchesteru United i drużyny narodowej będą godne uwagi.

Źródło: TVP Sport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także