Jak będzie wyglądał środek pola reprezentacji Polski w meczu z Czechami i Łotwą? Zapytaliśmy o to Ryszarda Tarasiewicza. Były reprezentant odpowiedział na pytania dotyczące m.in. Jakuba Modera i Karola Linetty’ego. – Jeżeli ktoś jest w wysokiej dyspozycji to powinien być w kadrze – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Adrian Janiuk, TVPSPORT.PL: – Jakub Moder wrócił na boisko. Zdążył zagrać dotychczas w dwóch meczach rezerw Brighton. Czy nadszedł czas na powrót do reprezentacji Polski?
Ryszard Tarasiewicz (58-krotny reprezentant Polski): – Słyszałem, że niedługo ma dostać szansę w Premier League. Wiemy na co go stać, bo jest to chłopak obdarzony dużym talentem. Jednak piłkarze lepsi od niego, którzy mierzyli się z kontuzjami i długim rozbratem z piłką, znacznie dłużej poszukiwali formy. Często zgadzam się z pogląd, że tyle, ile zawodnik pauzował, potrzebuje mniej więcej tyle samo czasu, żeby wrócić do optymalnej formy.
– Moder pauzował 20 miesięcy...
– Oczywiście w jego przypadku przerwa była skrajnie długa. Nie chcę powiedzieć, że Moder będzie zdolny do gry w reprezentacji za prawie dwa lata. Za nim jednak będzie równie dobry, co przed kontuzją, musi minąć wiele miesięcy.
– W ogóle jest możliwe, że piłkarz, który nie grał prawie dwa lata będzie w stanie grać na takim poziomie jak kiedyś?
– Sądzę, że tak. Moder to wciąż młody zawodnik. Ma 24 lata, nie jest już bardzo młody jak na piłkarza, ale jest w idealnym wieku. Wierzę, że jeszcze wiele dobrego przed nim. Przed kontuzją był jednym z liderów naszej kadry. Udowodnił, że nie zjada go presja, a do tego potrafił zachwycać. To bardzo cenny zawodnika dla nas, ale w dłuższej perspektywie.
– Na razie jest dla niego jeszcze za wcześnie, żeby wrócił do kadry?
– Na pewno nie byłby w stanie rozegrać całego spotkania na dużej intensywności, bo to jest po prostu niemożliwe. Jednak w newralgicznym momencie meczu mógłby okazać się bezcenny. Przecież przez 15-20 minut krzywdy by naszej reprezentacji nie wyrządził, a mógłby wydatnie poprawić jej grę w końcówce.
– Na październikowe zgrupowanie powołania nie otrzymał Karol Linetty. Pomocnik Torino zbiera ostatnio znakomite recenzje w Serie A. Tym razem zasłużył na przyjazd na kadrę?
– Jest to zawodnik w pełni ukształtowany i doświadczony. Nie zgadzam się z ekspertami, którzy uważają, że jest to zgrana karta. Jeżeli ktoś jest w wysokiej dyspozycji to powinien być w reprezentacji. Karol odzyskał miejsce w wyjściowym składzie swojej drużyny klubowej i widać, że forma mu dopisuje. W przypadku zwyżki dyspozycji, trzeba skorzystać z takiego gracza. W życiu piłkarza, czy ogólnie sportowca, trudno jest utrzymać wysoką formę przez okres kilkunastu miesięcy. Zazwyczaj jest to kilka miesięcy, gdy zawodnik prezentuje topową formę.
– W kadrze Michała Probierza trudno mówić o świętych krowach. Dotychczas nie było w niej zawodników, którzy nie mieli miejsca w składzie swojej drużyny klubowej.
– I tak powinno być! Wierzę, że to się utrzyma. Do kadry powinni być powoływani zawodnicy, którzy grają regularnie w klubach. Potrzebujemy przede wszystkim ludzi będących w optymalnej formie fizycznej. I w tym kierunku idzie Michał Probierz wysyłając powołania. To właściwy trop. Możemy dyskutować na temat powołań, ale nie możemy negować decyzji selekcjonera, dopóki korzysta z piłkarzy będących w formie. A za takich należy uznać tych, co regularnie grają. To pryncypialna zasada, bo jeżeli trener klubowy stawia na danego zawodnika, to musi on być w dobrej formie zarówno fizycznej, technicznej, jak i mentalnej.
– W pana ocenie Linetty jest mocnym kandydatem do gry w najbliższych meczach?
– Na pewno warto się nad nim zastanowić. Gdyby był w słabej formie to nikt we Włoszech by na niego nie postawił. Tymczasem wychodzi na to, że na dobre wrócił do składu Torino. Uważam, że dysproporcje, jeśli chodzi o umiejętności techniczne reprezentantów nie są aż tak zróżnicowane, dlatego dyspozycja motoryczna poprzez regularne granie powinna odgrywać główną rolę. Linetty ma swój czas w tym sezonie, więc nie widzę przeciwskazań, dlaczego miałoby go zabraknąć na dwóch najbliższych meczach na PGE Narodowym.
– W środku pola mogą zajść największe zmiany w reprezentacji?
– Następuje przebudowa kadry, a środek pola może ona dotknąć najbardziej. Karierę zakończył Grzegorz Krychowiak, do którego ostatecznie poprzedni selekcjoner wrócił. Pewniakiem jest Piotr Zieliński, a poza nim selekcjoner będzie szukał optymalnych rozwiązań. Są wartościowi gracze z polskiej ligi – Bartosz Slisz i Patryk Dziczek. Wcześniej powołani zostali także Damian Szymański oraz Jakub Piotrowski, ale tylko ten drugi zaliczył krótki epizod w rywalizacji z Wyspami Owczymi. O kwestii doboru decyduje selekcjoner, gdy widzi zawodników z bliska, w treningu. Często bywa tak, że jeden lub dwa treningi o tym przesądzają.
– Damian Szymański i Jakub Piotrowski są ważnymi zawodnikami w swoich zagranicznych klubach, ale selekcjonera najwyraźniej do siebie nie przekonali.
– Trudno oczekiwać, żeby dany zawodnik po 30 minutach gry w meczu miał zaprezentować eksplozję swoich umiejętności i pokazać w pełni swój talent. W reprezentacji gra się o wiele trudniej niż w klubie. Grając co tydzień w zespole klubowym można poprawić pewne niedociągnięcia. W reprezentacji gra się tu i teraz, dlatego nie ma czasu na szlifowanie formy. Dobór zawodników powinien być rozpatrywany pod kątem, kto w ostatnich dwóch lub trzech tygodniach dobrze grał w klubie. Szczyt formy nie trwa wiecznie, więc trzeba korzystać z tych, co w tym momencie są na topie.
– Jest sens wracać do Linetty'ego? W opinii ekspertów, on raczej niczym nas nie zaskoczy. Podobnie było z powrotem Krychowiaka, którego na koniec swojej kadencji powołał trener Santos.
– Uważam, że jest sens. Nie powinno rezygnować się z zawodnika, który aktualnie decyduje o sile solidnego zespołu z Włoch. Akurat w tym okresie prezentuje wysoką formę, dlatego po prostu należy z tego skorzystać. Znamy charakterystykę każdego z wymienionych zawodników. Potrafimy ocenić, kiedy osiągnął szczytową formę, patrząc na jego potencjał.