Nie tak to miało wyglądać. Reprezentacja Polski U17 wraca z mundialu w Indonezji już po fazie grupowej, bez ani jednego punktu. Zawodnicy oraz trener mają przed sobą kolejne wyzwania. O nieudanym turnieju będzie trudno zapomnieć, ale trzeba wrócić do codzienności.
Nie było w ostatnich latach polskiej kadry, która tak zachwycała swoją grą. Odważna, ofensywna i proaktywna postawa drużyny prowadzonej przez Marcina Włodarskiej zachwycała nas od roku. Jej punktem kulminacyjnym był półfinał mistrzostw Europy i awans na mundial. W ostatnich miesiącach zawodnicy w kolejnych meczach strzelali gola za golem i mogło się wydawać, że dobry wynik w Indonezji jest pewny. Wyszło jednak inaczej.
Po różnych, nie tylko sportowych perturbacjach, reprezentacja zakończyła mundial w fazie grupowej. Zero punktów, jeden gol, ostatnie miejsce w grupie. Kilka ciekawych sytuacji stworzonych przez tę drużynę może nieco rekompensować jej obraz, aczkolwiek wyniki mówią same za siebie. Przesądziły duże błędy w defensywie. Przeszkodziły także problemy zdrowotne zawodników oraz niesprzyjający klimat – Polacy okazali się niegotowi do gry w tropikalnych warunkach, mimo planu dokładnie sporządzonego przez sztab kadry.
W niedzielę drużyna przyleci do Polski. Zapewne w kiepskich nastrojach – i nie można się temu absolutnie dziwić. Na mundialu w Indonezji świat się jednak nie kończy. Dla większości z zawodników tej drużyny – można powiedzieć, że dopiero się zaczyna. Podobnie jak dla trenera Włodarskiego, którego jest to pierwsza drużyna narodowa.
Co czeka tych zawodników oraz trenera w najbliższych miesiącach? Nie da się ukryć, wyzwań będzie sporo. Dlatego po mistrzostwach świata wszyscy natychmiast będą musieli wrócić do rzeczywistości. Być może nieco lepszej niż w Indonezji.
Na początek weźmy na tapet selekcjonera kadry, Marcina Włodarskiego. Po mistrzostwach Europy pojawiły się plotki o tym, że być może nadal będzie pracować z rocznikiem 2006, w wyższych kategoriach wiekowych. Nie zostało to jednak przesądzone. I wiele wskazuje na to, że tak się nie stanie, gdyż od kilku miesięcy pracuje z inną drużyną narodową – U15 (rocznik 2009). Po pierwszych meczach można odnieść wrażenie, że ci młodzi piłkarze także są otwarci na ofensywną grę. Może wkrótce dorówna starszej "młodzieżówce".
A co z drużyną? Można stwierdzić, że jest to obecnie już oficjalnie reprezentacja U18. Ta kategoria wiekowa nie rozgrywa oficjalnych turniejów UEFA i FIFA, a jedynie uczestniczy w turniejach towarzyskich. Jest też możliwe, że część piłkarzy niebawem otrzyma szansę od Wojciecha Kobeszki, selekcjonera kadry U19 (grają w niej między innymi Dariusz Stalmach, Dawid Drachal i Michał Rosiak). Patrząc na talent drzemiący w roczniku 2006, niewykluczone, że część z uczestników mundialu U17 otrzyma szansę gry ze starszymi.
Nie da się ukryć, że część zawodników czeka walka o miejsce w dorosłych drużynach klubowych. Karol Borys w tym sezonie sporadycznie pojawiał się w składzie Śląska Wrocław, ale wkrótce powinien dostawać coraz więcej szans. W Górniku Zabrze nie grał ostatnio Krzysztof Kolanko – może jego wypożyczenie byłoby lepszą decyzją niż trzymanie go w rezerwach. Z pierwszą drużyną Zagłębia Lubin mógłby z kolei trenować bramkarz Michał Matys. Może na debiut musiałby poczekać, ale w obliczu zawieszenia Sokratisa Dioudisa, mógłby nieco przybliżyć się do seniorów (na razie gra w drugoligowych rezerwach).
Wyzwania czekają także młodych piłkarzy z Lecha Poznań. Michał Gurgul w tym sezonie grał w Ekstraklasie i po turnieju będzie chciał jak najszybciej wrócić do składu. Z kolei Igor Brzyski wyznał już przed turniejem, że zimą chciałby otrzymać szansę treningów z pierwszą drużyną. Na jak najczęstsze występy na pierwszoligowych boiskach w Wiśle Kraków liczy za to Jakub Krzyżanowski, uważany za jednego z najzdolniejszych młodych lewych obrońców w kraju.
O miejsce w pierwszej drużynie Górnika powalczy Dominik Szala, który już miał okazję pokazać się z dobrej strony w Ekstraklasie. Igor Orlikowski na razie gra regularnie w rezerwach Zagłębia, ale jest pod obserwacją sztabu ekipy seniorów. W lubińskim klubie może pójść w górę także Marcel Reguła – choć na razie z ekipy U19 do rezerw, w których zadebiutował w sierpniu.
Szymon Łyczko wróci do Stali Rzeszów, gdzie przed wyjazdem wywalczyznalazł miejsce w pierwszym składzie i zapewne postara się o powiększenie dorobku bramkowego jeszcze przed końcem roku oraz wykaże się odważnym dryblingiem. Piotr Kowalik (choć może nie od razu) wróci do jedenastki drugoligowej Sandecji. Miłosz Piekutowski powalczy o awans w hierarchii bramkarzy Jagiellonii i zdobędzie doświadczenie w rezerwach.
Mateusz Skoczylas wreszcie, po długiej kontuzji oraz mundialu, będzie mógł się pokazać z jak najlepszej strony w juniorach Milanu. Robin Lisewski zagra w Młodzieżowej Lidze Mistrzów w barwach Borussii Dortmund. Maksymilian Sznaucner ma dostawać więcej szans w rezerwach PAOK Saloniki, żeby wkrótce trafić do pierwszej drużyny. A Mike Huras i Daniel Mikołajewski będą chcieli strzelać jak najwięcej goli (odpowiednio w Stuttgarcie i Parmie) oraz wciąż rozwijać się systematycznie, tak jak do tej pory.
Jak widać, zarówno przed zawodnikami oraz trenerem sporo wyzwań. Oczywiście, nie wiemy, co będzie dalej. Mimo nieudanych mistrzostw wiemy jednak, jaki potencjał drzemie w tej drużynie i niewątpliwie każdy z zawodników ma predyspozycje do tego, żebyśmy usłyszeli o nich jeszcze wiele razy.