| Inne zimowe

Saneczkarstwo. Wielki żal Marka Skowrońskiego. "Zawodnicy harują nie widząc perspektyw"

Marek Skowroński trenerem kadry saneczkarzy jest ponad 20 lat. Jej przyszłość widzi w ciemnych barwach (fot. PAP/EPA)
Marek Skowroński trenerem kadry saneczkarzy jest ponad 20 lat. Jej przyszłość widzi w ciemnych barwach (fot. PAP/EPA)

Marek Skowroński prowadzi reprezentację Polski w saneczkarstwie od 20 lat. Jest trenerem, mechanikiem, kierowcą, księgowym – innymi słowy człowiekiem-orkiestrą. W sporcie tym widział już wszystko. Przyszłość widzi zaś w coraz ciemniejszych barwach. – Nasi saneczkarze harują, nie mając perspektyw. Gdy starają się o kredyt, bank ich przepędza jak bezdomnych. Chciałbym, żeby chociaż mieli satysfakcję z tego, że osiągają lepsze wyniki. Bo mają potencjał. Mogliby nawet wygrywać – przyznaje w rozmowie z TVP Sport. Zamiast tego kadra zaraz może się rozpaść. Tak stanie się, jeśli nie uda się namówić Mateusza Sochowicza na kontynuowanie kariery. 

"Ścigamy się Golfem z Porsche". Krzyk rozpaczy olimpijczyka

Czytaj też

Mateusz Sochowicz ma dosyć. Chce zakończyć karierę (fot. PAP/EPA)

"Ścigamy się Golfem z Porsche". Krzyk rozpaczy olimpijczyka

"Śmiech, strach, wstyd i zażenowanie" – tak nasi saneczkarze opowiadają o warunkach, w jakich trenować muszą w Polsce. Wydawać by się mogło, że największym kłopotem jest brak toru. Okazuje się jednak, że problemy są bardziej prozaiczne. Sprzęt biało-czerwonych odstaje od reszty świata, a nasi zawodnicy nie mają szans na wyrównaną rywalizację. Przeciwko takiemu stanowi rzeczy zbuntował się Mateusz Sochowicz. Rywalizujący w "jedynkach" zawodnik ogłosił zawieszenie kariery. "Ścigamy się Golfem III z Porsche" – przyznał w rozmowie z TVP Sport.

Bez Sochowicza pod znakiem zapytania stoi przyszłość całej kadry. I jasno mówi o tym trener Marek Skowroński. Człowiek, który z reprezentacją pracuje 20 lat. I jest w niej sam jak palec. Sanki przygotowuje na strychu, jest kierowcą, mechanikiem, księgowym. I, podobnie jak zawodnicy, też ma dość. – Ci ludzie poświęcają kawałek swojego życia nie widząc perspektywy zarobków. Oni harują i nie mają z tego nic. A jeśli mielibyśmy lepsze warunki, nawet o parę procent, to nasz duet mógłby wygrywać zawody – podkreśla w rozmowie z TVP Sport. Gorzkiej rozmowie. 

JAKUB POBOŻNIAK, TVP SPORT: – Jak zareagował pan na decyzję Mateusza Sochowicza o zawieszeniu, a może nawet i zakończeniu kariery po mistrzostwach świata w Altenbergu?
MAREK SKOWROŃSKI, trener reprezentacji Polski w saneczkarstwie: – Najgorzej by było, gdyby Mateusz zakończył karierę przed mistrzostwami świata i powiedział, że nie jedzie. Zwłaszcza, że jedyne szanse mamy w drużynie, a bez niego nie ma drużyny.

– Ta niemoc i frustracja widoczna była od dawna?
– Mateusz bulwersuje się, że jest w dwudziestce na świecie. Niejeden już by się tym zadowolił. Mam ambitną kadrę, jestem po ich stronie. Zarówno Sochowicz, jak i nasza dwójka Chmielewski/Kowalewski to zawzięte chłopaki. I nie dziwię się, że schodzi z nich powietrze.

– Rozumie pan frustrację zawodników co do sprzętu, który ich zdaniem odbiega od standardów Pucharu Świata?
– Na pewno nie ma szans, żebyśmy mieli taki sam sprzęt, jeżeli rywale wkładają duże pieniądze w badania, mają swoje tory i mogą testować. My nie mamy za bardzo czego testować, ani gdzie. Nawet na treningach przed startem nie mamy jak tego zrobić, bo nie mamy mechanika, który cokolwiek może zmienić między ślizgami. Gdy jestem sam z zawodnikami, to nie ma na to żadnych szans.

– A od lat jest pan sam w tej kadrze.
– I, wie pan, to jest najgorsze. Bo na kilku zgrupowaniach coś im powiem, oni sobie siądą i pomyślą między sobą: "a, ten nasz stary trener to pi****li". Czasem coś dotrze do zawodnika, jeśli usłyszy to nie tylko z jednych ust, tylko z paru. A tak to jestem wszystkiemu winny: że mają słabe sanki, że nie ma pieniędzy, że to, że tamto. Oni komunikacji ze związkiem większej nie mają. Bo to jest wszystko "trener, spytaj", "trener, załatw".

– Czyli to pan przekazuje uwagi związkowi. Jak wygląda współpraca?
– Czy współpraca... Może tak jest we wszystkich związkach, że biuro ma swoje problemy i się sobą zajmuje. Gdyby był prezesem, to chciałbym spotykać się z zawodnikami i od nich bezpośrednio się dowiedzieć, co ich boli. A tutaj nie ma kontaktu.

– Rozmawiałem z ludźmi z Polskiego Związku Sportów Saneczkowych. Mówią, że Mateusz nie postąpiłby tak, gdyby na mistrzostwach Europy zajął wyższe miejsce w sztafecie, którą "zawaliła" dwójka pań.
– Mylą się. On już był bliski tego, żeby na mistrzostwach Europy nie wystartować w sztafecie. I wtedy mielibyśmy wielkie nic. Nawet siódmego miejsca. Ale powiem panu, rozmawiał ze mną człowiek ze związku. I pyta: "Ty, Marek, o co chodzi temu Mateuszowi?". Powiedziałem mu, żeby do niego zadzwonił i się spytał. Nie chciał. To odparłem: Mateusz chce jeździć szybko na sankach. Tyle. I skończyłem, bo po prostu mam tego dość.

– Ciekawe, o co może chodzić sportowcowi.
– O pieniądze mu nie chodzi. Bo jakby chodziło o kasę, to by siedział po cichutku i czekał na stypendium. Potem je pobrał i w grudniu powiedział, że robi nam prezent pod choinkę i nie chce mu się jeździ dalej. A za cały rok wziąłby stypendium? Czyż nie? A pewnym panom wydaje się, że chodzi o pieniądze. 

"Ścigamy się Golfem z Porsche". Krzyk rozpaczy olimpijczyka

Czytaj też

Mateusz Sochowicz ma dosyć. Chce zakończyć karierę (fot. PAP/EPA)

"Ścigamy się Golfem z Porsche". Krzyk rozpaczy olimpijczyka

Marek Skowroński trenerem kadry jest od 2004 roku (fot. PAP)
Marek Skowroński trenerem kadry jest od 2004 roku (fot. PAP)
"Wszystko, co dajemy od siebie jest na poziomie światowym. W zamian nie dostajemy nic"

Czytaj też

Jakub Kowalewski i warunki, na których musi trenować (fot. Dziewczyna z kamerą/Getty/JP)

"Wszystko, co dajemy od siebie jest na poziomie światowym. W zamian nie dostajemy nic"

– Czuje się pan osamotniony w tej nierównej walce?
– A jak się będę tak czuł, to będzie mi łatwiej?

– Pytam o realia, bo porównujemy się do innych reprezentacji. Chcemy się mierzyć z lepszymi od siebie, a nie mamy do tego bazy.
– Nie mamy bazy, nie mamy sztabu. Inne nacje, nawet Ukraińcy czy Rumuni przyjeżdżają w czterech trenerów i mechaników. U nas jest jedna osoba, która musi wstać rano, zrobić śniadanie, pojechać na tor na pierwsze zawody w jedynkach pań, a potem odwieźć naszą zawodniczkę, potem na drugie w jedynkach panów, potem odwieźć zawodnika. Później, jak zdążę, to zjem obiad, jak nie zdążę, to od razu jadę na trening z dwójką. Następnie są team meetingi, na których reprezentuję naszą kadrę, potem wieczorem robię sanki i tak do nocy. I tak co zawody. Nie ma kogo gdzie posłać. Wszystko robię sam.

– Skąd w panu jeszcze taka motywacja, żeby dalej to robić? Trenerem kadry jest pan ponad 20 lat, a dalej chce się panu walczyć z wiatrakami.
– Motywuje mnie to, że po prostu lubię tych chłopaków, lubię nasze dziewczyny i chcę coś dla nich zrobić. Na tyle, na ile mogę.

– Trudno jest zachować motywację w drużynie, widząc, z czym muszą się mierzyć zawodnicy?
– Moi zawodnicy są bardzo ambitni. Mateusz Sochowicz chciałby wejść w dziesiątkę, zrobił ogromny postęp w startach. Wojtek Chmielewski i Kuba Kowalewski są dobrymi starterami, świetnie przepracowali lato – i chcieliby z tego cokolwiek uzyskać. Wie pan, ci ludzie poświęcają kawałek swojego życia nie widząc perspektywy zarobków. Oni harują i nie mają z tego nic. Nie powiem, że Iga Świątek haruje mniej, możliwe, że i więcej, ale przynajmniej ma jakąś perspektywę, że coś można z tego uzyskać. A nasi zawodnicy są jakby na wolontariacie, bo te stypendia nie przerażają wysokością. A i ułożyć życia nie mają jak, bo gdy starają się o kredyt bank ich przepędza jak bezdomnych. Chciałbym, żeby chociaż mieli satysfakcję z tego, że osiągają lepsze wyniki. Bo mają potencjał.

– Wiem, że jest to gdybanie, ale ile więcej nasi zawodnicy mogliby osiągnąć, gdyby ten sprzęt był porównywalny do innych reprezentacji? Patrząc na starty, Mateusz i nasza dwójka to nie są zawodnicy z dwudziestych miejsc, tylko z czołówki.
– To prawda. Jak się popatrzy na czasy i na starcie nasi zawodnicy są w ścisłej czołówce, a potem przegrywają 2,5 sekundy do pierwszego na 50 sekund jazdy, to coś jest nie tak. To ryzykowne stwierdzenie, ale jeśli mielibyśmy odpowiednio poprawione warunki, to w przypadku duetu Chmielewski/Kowalewski moglibyśmy wygrywać zawody..

– To przede wszystkim kwestia sprzętu?
– W dużej mierze sprzętu. Są pewne aspekty niemierzalne, zależne też od pracy zawodnika na sankach. Tak też często bywa, że zawodnik na przykład nawet przejdzie bardzo ładną linią do mety i nie ma dobrego czasu. Nie ma wyniku. Ale najczęściej tak jest po prostu bez dobrego sprzętu.

– Jak wygląda w polskiej reprezentacji proces pozyskiwania sprzętu? Wiemy, że nie ma możliwości samodzielnego stworzenia sanek w Polsce.
– Nie możemy zrobić dobrego sprzętu, bo ktoś by musiał to przebadać. Zaproponować nam stal o danym symbolu, taką, która ma poślizg po lodzie, do tego zrobić całą geometrię tych sanek. Taką geometrię robimy sami. Kupujemy surowe metale i je tniemy, robimy łuki i tak dalej. Z tym, że u nas jest to chałupnictwo. Ja robię to na strychu w domu, Niemcy w warsztatach i mają wielu mechaników.

– Przepaść.
– Co udało się pozdobywać, to mamy pozdobywane. Ale pewne rzeczy są niedostępne albo cena jest taka, że musielibyśmy ministrowi obiecać na sto procent medal olimpijski.

– I dlatego skupujemy sanki od innych reprezentacji, gdy ich zawodnicy nie chcą już na nich jeździć?
– Wiadomo, każdy by chciał dostać najlepiej pod choinkę nową rzecz, a nie po starszym bracie. Z psychologicznego punktu widzenia, na pewno ma to znaczenie. Jakby prosto z fabryki wyjechało Ferrari wśród sanek, to robi to wrażenie. Zawodnik dostaje nówkę sztukę i wierzy, że będzie lepiej jeździł.

– My zamiast Ferrari mamy Golfa III? Tak opisał to Mateusz.
– Nie ma co tego ukrywać i tego raczej nie przeskoczymy. Gdybyśmy mieli w Polsce tor, moglibyśmy testować wszystko. Wtedy też można by próbować rozmawiać z instytutami badawczymi, z Politechniką czy AGH. Bo mieliby co badać i testować. Tak robi się to w Niemczech.

– Czyli robi się błędne koło. Nie ma toru, nie ma sanek, nie ma wyników.
– Tylko jeszcze motywacja. Ale i ona się zawodnikom kończy.

– Pana zawodnicy mówili mi kiedyś, że kontynuują karierę również dla pana. Bo pan chce jeszcze być na igrzyskach w Cortina d’Ampezzo ze specjalnego powodu.
– Lekko mnie pan zaskoczył, że z tego powodu kadra chce zostać. W zeszłym roku miałem propozycję pracy gdzie indziej i zostałem dlatego, że oni zostali. Wychodzi na to, że wzajemnie sobie to robimy. A Cortina faktycznie była moim celem, bo mój ojciec wystartował tam na igrzyskach w 1956 roku w bobslejach. Byłaby ładna klamra. Ale, powiem szczerze, trochę mi już przeszło, szczególnie, że nie wiadomo, gdzie odbędą się zawody saneczkarskie. Dla tej idei już bym nie pracował.

– Tylko dla zawodników?
– Dla nich tak. I jakbym wiedział, że beze mnie osiągną wynik na igrzyskach, to mógłbym tam nawet nie jechać. Ja już w tym cyrku byłem i za małpę robiłem tam pięć razy.

"Wszystko, co dajemy od siebie jest na poziomie światowym. W zamian nie dostajemy nic"

Czytaj też

Jakub Kowalewski i warunki, na których musi trenować (fot. Dziewczyna z kamerą/Getty/JP)

"Wszystko, co dajemy od siebie jest na poziomie światowym. W zamian nie dostajemy nic"

Igrzyska olimpijskie w 2026 roku będą szóstymi dla Marka Skowrońskiego. Pod warunkiem, że będzie miał kogo prowadzić (fot. PAP)
Igrzyska olimpijskie w 2026 roku będą szóstymi dla Marka Skowrońskiego. Pod warunkiem, że będzie miał kogo prowadzić (fot. PAP)

– Teraz przed kadrą mistrzostwa świata. Czego się spodziewać? Walki o ósemkę w sztafecie?
– Musimy próbować o to walczyć. W zestawieniu z młodą dwójką kobiet to wcale nie będzie takie łatwe, ale zobaczymy.

– W przyszłości, jeśli Mateusz Sochowicz podtrzyma decyzję o zawieszeniu kariery, nawet o mityczną ósemkę będzie trudno?
– Będzie to po prostu niemożliwe. Kadra się rozpadnie. Nasz "jedynkarz" musi pojechać co najmniej na równi ze Słowakami, Ukraińcami, bo nasza kobieca dwójka traci dużo. Jeśli stracimy jeszcze jakościowego saneczkarza w jedynkach, to nasz duet nie nadrobi tego w żaden sposób. Jeśli odejdzie Mateusz, to chwilę później inni pójdą jego śladem.

– Będzie się pan starał namówić Mateusza na dalszą jazdę?
– Życzę sobie, żeby udało się go nam jakoś do tej Cortiny przetrzymać. Wiemy, że to człowiek emocjonalny, że na wzburzeniu to zrobił. Będziemy próbować. A jak się nie uda, to będzie koniec.

Saneczkarze bez toru i nadziei. "Myślimy, czy się nie poddać"
FOT.AUTORSKIE
Saneczkarze bez toru i nadziei. "Myślimy, czy się nie poddać"

Zobacz też
Życiowy wynik polskich bobsleistek! [WIDEO]
Linda Weiszewski i Klaudia Adamek (fot. Getty Images)

Życiowy wynik polskich bobsleistek! [WIDEO]

| Inne zimowe 
Polacy w TOP 5 mistrzostw Europy
Mateusz Sochowicz (fot. Getty)

Polacy w TOP 5 mistrzostw Europy

| Inne zimowe 
Polskie dwójki w czołowej "10" ME w saneczkarstwie
Nikola Domowicz i Dominika Piwkowska (fot. PAP)

Polskie dwójki w czołowej "10" ME w saneczkarstwie

| Inne zimowe 
Polak jechał po złoto ME i... upadł przed metą!
Michał Niewiński (fot. Getty Images)

Polak jechał po złoto ME i... upadł przed metą!

| Inne zimowe 
Polka na podium Pucharu Świata. Konkurencja... zaskakuje!
Zuzanna Witych (fot. Getty)

Polka na podium Pucharu Świata. Konkurencja... zaskakuje!

| Inne zimowe 
Najnowsze
Zapytaliśmy trenera Interu o Zielińskiego. Padły niesamowite słowa!
tylko u nas
Zapytaliśmy trenera Interu o Zielińskiego. Padły niesamowite słowa!
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Piotr Zieliński w meczu ze Spartą Praga (fot. Getty).
Zieliński jasno o kadrze. "Kocham ten stadion"
Piotr Zieliński w meczu Sparty z Interem (fot. Getty).
tylko u nas
Zieliński jasno o kadrze. "Kocham ten stadion"
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
El Clasico na wczesnym etapie Ligi Mistrzów? To możliwe!
Robert Lewandowski i Antonio Ruediger (fot. Getty Images)
El Clasico na wczesnym etapie Ligi Mistrzów? To możliwe!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Fatalny uraz kapitana kadry. Występ na MŚ niepewny
Arkadiusz Moryto doznał kontuzji w niedzielnym meczu ze Szwajcarią (fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP / TVP Sport)
tylko u nas
Fatalny uraz kapitana kadry. Występ na MŚ niepewny
(fot. własne)
Maciej Wojs
Tragiczna frekwencja. Na meczu Polaków na MŚ było... 168 osób
Wtorkowy mecz Polaków z Algierią śledziło z trybun 168 osób... (fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP / TVP Sport)
Tragiczna frekwencja. Na meczu Polaków na MŚ było... 168 osób
(fot. własne)
Maciej Wojs
Kolejne drużyny pewne awansu do fazy pucharowej. Szykują się niespodzianki
Kto awansował do fazy pucharowej Ligi Mistrzów 2024/25?
Kolejne drużyny pewne awansu do fazy pucharowej. Szykują się niespodzianki
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Za nami 7. kolejka LM. Sprawdź wyniki i terminarz
Liga Mistrzów 2024/25 – wyniki fazy ligowej i terminarz meczów
Za nami 7. kolejka LM. Sprawdź wyniki i terminarz
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Do góry